Dzisiaj tak sobie, wstałam z napięciem psychicznym, które ciągnęło się wsumie cały dzień i miało kulminację w zjedzeniu chipsów i części torcika Daim. Zła jestem, bo nie wiem co mnie odpaliło i że się w porę nie złapałam na tym, że trzeba popracować nad nastrojem, inaczej będzie szansa na wpadkę spożywczą, a ciąży spożywczej mówię kategoryczne nie 😉.
Jutro sobie częściowo odbiję, na pewno będzie długi spacer z koleżanką (10km +) i może zaliczę basen rano. Samo się nie spali.
Dziś wyglądało tak:
Śniadanie - kotleciki z dyni + sos tzatziki + sałatka
Zamiast kawy czekolada
Niestety później mój robił kawę i się skusiłam 🫣
Obiad - ziemniaki z mizerią (sałatką?) z pomidora i cebuli. Ja z tych co pyry z samą solą może wcinać 😂😂
Dziś całkiem przyzwoicie - znów udało mi się pokonać pokusę zamówienia pizzy, kompensacyjnie najadłam się za dużo warzyw z makaronem, ale zmieściłam się w kaloriach, więc ok.
Muszę włączyć więcej intensywnych treningów - zamykają mi basen na 6tyg od maja a rowerek nie spala aż tak dużo, przydałby się trening całego ciała.
Dzisiejszy dzień wygląda tak:
Muszę zacząć skupiać się na większej ilości białka, w tym tyg było dużo ciecierzycy ale ona wcale nie ma go aż tak dużo. W przyszłym tyg ugotuję czerwony albo żółty groszek i dorzucę tofu.
Zrobiłam sobie też wykres wygenerowany przez czat gpt, najlepszy i średni scenariusz chudnięcia do grudnia.
.....................................
Śniadanie - kanapki z awokado i wege parówkami z ikei
Lunch - kawusia, którą właśnie odchorowuję, zaraz będę pić gluta z siemienia lnianego na ból brzucha. Niby wiem, że szkodzi ale to moje uzależnienie...
Obiad - curry z dynią i ciecierzycą
Kolacja - warzywa z makaronem, duuuża porcja
Deser - trochę likieru rozrzedzonego z mlekiem owsianym
...........................
A teraz zakupy - 2 pary kolczyków i naszyjnik (dopiero przyjdą, więc fotki z neta).
Na wadze -1.2kg. Mega się cieszę, bo ostatni raz ważyłam się na początku kwietnia i nie pilnowałam diety, więc kiedy wzięłam się za siebie w poprzednim tygodniu, obstawiałam, że ważę dużo więcej a zdecydowałam się nie ważyć, bo akurat wypadł okres.
Jestem z siebie dumna, bo 3 razy udało mi się powstrzymać przed obżarstwem - raz zakupy w sklepie w weekend (te alejki z chipsami tak kusiły..), raz po pracy (mega głód o piątej) i dziś (jutro mam wolne, więc miałam ochotę zamówić pizzę). Chcę zobaczyć 7 z przodu do końca maja.
Dziś tak:
Śniadanie - warzywa na patelnię, zjadłam połowę tej miski
Lunch - kanapka z tofu do pracy
Obiad - makaron w sosie orzechowym + reszta warzyw z rana
Kawa
Kolacja - frytki z air fryera, mandarynka, 2 kostki czekolady czarnej, 2 wafle ryżowe
Wiecie, że jest taka apka, która nazywa się Merlin - można nagrywać śpiewy ptaków i apka rozpoznaje zupełnie za darmo, co to za ptaki? Miałam mega radochę. U nas w lesie takie cuda:
A na dodatek, wspomniałam mojemu, byśmy może kupili lornetki/lunetkę, by obserwować dzikiego zwierza na spacerach i okazało się, że już mi kupił na urodziny - bardzo mi miło ☺️🦆🦉🐗🐇🦊
Dietowo dziś bardzo dobrze, trochę sobie nierównomiernie kalorie rozplanowałam i w drugiej połowie dnia jem samo niskokaloryczne, byle wytrzymać do rana 😏
Śniadanie - sałatka z jajkiem, moje z lewej
a tu z bliska
Lunch - po spacerze, druga połowa sałatki ale już na kanapkach
Obiad - zupa warzywna z ciecierzycą + truskawki
Kolacja - będzie bigos z tofu, taki jak wczoraj, tylko bez chleba.
..............................
Jak widzicie u mnie brak ciast, nie piekę, bo co upiekę, to musiałabym pewnie zjeść sama, bo mój to niejadek. Religijnie świąt nie ochodzimy, co nie przeszkadza mi w złożeniu wam życzeń ☺️ Jeśli chodzi o samą tradycję, to miałam w planach pomalować gotowane jajka pisakami, ale zeszło jak zeszło.
..............................
Dodaję podsumowanie z dzisiaj, jeszcze nie do końca wypełnione, ale będę wrzucać na bieżąco.
Śniadanie - moje z lewej, kanapki z guacamole, jajkiem i pomidorem + wege bekon
Lunch - warzywa na patelnie z bagietką + kawusia
Kolacja - ziemniaki z mizerią
Z dziś
Śniadanie - z lewej, kanapka z guacamole, sałatka z jajkiem
Obiad - zupa grzybowa + kawa + maliny
Kolacja - w planach kapusta zasmażana z wędzonym tofu, ale jeszcze się zobaczy, zostało mi 870kcal to może jeszcze zjem podwieczorek w stylu mieszanki warzywnej z patelni. Już mam ponad 10tys kroków, ale dobrze by wpadły jeszcze jakieś ćwiczenia dziś lub więcej kroków. Wjechała też kawa i już to odchorowuję niestety...