Zjadłam dziś 1740 kalorii i czuję się tak najedzona, że ledwo co na kolację zjadłam. Z porcji pistacji 30 g dałam radę tylko 8 g zjeść. Albo źle policzyłam kalorie, albo to skutek zjedzenia na obiad pysznego i sycącego chili con carne. Pierwszy raz robiłam, polecam.
Staram się teraz odżywić po okresie. Przez to tragiczne sikanie wypłukałam sobie z organizmu elektrolity. Tężyczka szaleje, nastrój do bani, zmęczenie level hard. Dziś tylko orbitrek bo te słabe rączki nie podniosłyby hantli.
Zdiagnozowałam się sama i wiele wskazuje na to, że mam wyczerpanie nadnerczy. W ramach eksperymentu od dwóch dni nie piję kawy. Chcę zobaczyć, czy coś mi się polepszy. Zwłaszcza tętno. To nienormalne, że mi spada do 47. Sportowcem przecież nie jestem. Dziś najniższe jakie zaobserwowałam to 54, więc nienajgorzej.
Piję kawę z cykorii. Z nabiałem ostrożnie, na razie ograniczam. Zamiast mleka krowiego dodaję do kawy mleko owsiane.