Spis treści:
Susz jajeczny w składzie produktów spożywczych nikogo już w dzisiejszych czasach nie dziwi. I niby nie powinien. Trzeba iść z duchem czasu, nie pozostawać w tyle za techniką. Może i tak, ale tylko w momencie, kiedy mamy 100% pewności bezpieczeństwa tego typu udoskonaleń.
Aż pięć osób zostało oskarżonych w sprawie produkcji i sprzedaży szkodliwych dla ludzi jajek w proszku. Produkt był wytwarzany bez nadzoru służb weterynaryjno-sanitarnych oraz bez zachowania standardów sanitarnych w Wielkopolsce niedaleko Kalisza. Wykorzystywane do produkcji składniki były niewłaściwej jakości. Jak poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim:
Od 2008 r. do grudnia 2011 r. na terenie powiatu kaliskiego, prowadząc przedsiębiorstwo, wyprodukował i wprowadził do obrotu środki spożywcze oznaczone jako mieszanka piekarnicza, proszek jajowy i jaja w proszku. Z uwagi na ich zanieczyszczenie bakteriologiczne stanowiły one produkty niebezpieczne i szkodliwe dla zdrowia i życia ludzi.
O sprawie słyszeliśmy już dawno, jednak dopiero teraz padły oskarżenia. Analizy suszu wykazały, że był on produkowany z nieświeżych jaj, wykryto też dodatek starego sera, wapna i mączki rybnej. Produkt trafiał do zakładów wytwarzających makaron, ciastka, pasztety oraz majonezy.
Susz jajeczny uzyskuje się z jajek - w teorii świeżych, w komorze suszarniczej. Jajka całe, same żółtka lub same białka są suszone za pomocą gorącego powietrza. Bardzo ważne jest, aby produkcja suszu była na każdym etapie kontrolowana. Co może grozić nam po spożyciu suszu z nieświeżych jaj oraz z całą listą zafałszowań?
Susz jajeczny produkowany był w Wielkopolsce (dokładnie w okolicach Kalisza), ale rozprzestrzeniony został w całej Polsce. Pomimo, że działalność firmy głównego oskarżonego została zawieszona już w marcu 2011 roku, to nie mamy pewności, czy takie procedery nie mają miejsca w innych zakładach. Zwłaszcza, że afera spod Kalisza być może nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie problemy ze spłatą kredytów. I właśnie to jest przerażające. Możemy iść z duchem czasu, akceptować i przyklaskiwać postępowym, oszczędnym i ekonomicznym rozwiązaniom. Jeśli jednak nie będziemy pewni swojego bezpieczeństwa, nigdy z zaufaniem nie spojrzymy na żadne gotowce, pół gotowce i ulepszacze. O innych niebezpieczeństwch czyhających w żywności pisała dietetyk Patrycja Kawka.
Jeśli tylko mamy czas i taką możliwość sami przygotowujmy posiłki z jajkami zamiast suszu, z prawdziwej mąki zamiast mieszanki ze spulchniaczami, z ziołami zamiast glutaminianu sodu, z szynką zamiast MOMu. W ostateczności warto na liście składników kupowanego produktu szukać tylko składników, które mamy w swojej kuchni. Wtedy będziemy mieli szanse na to, że to co jemy nie zaszkodzi naszemu zdrowiu.
Komentarze
magwiz
12 lutego 2015, 10:42
Aż strach się bać, co by mogło się stać, gdyby to się zjadło. Ja też wolę zupkę sama zrobić nawet na odchudzanie z kilku warzyw niż zdać się na te wszystkie zupki w proszku. Szczególnie z moimi żołądkowymi problemami.
patasola
25 września 2014, 13:14
dobrze, ze nie jem ani majonezu ani makaronu z jajkami, ani ciastek, ani pasztetow. :D swoja droga do tej pory nie pojme, dlaczego musielisciie wrzucic taka wielka czcionke w kazdym artykule. to wrecz drazni i przeszkadza!
Wiedzmowata
24 września 2014, 09:47
Wolę ugotować sama najprostszą zupę jarzynową, niż kupować półprodukty z dziwnym składem chemicznym...
justyna.piechocka
[były]dietetyk Vitalia.pl
24 września 2014, 11:22
Bardzo dobrze!
AstrologicznaJedenastka
24 września 2014, 06:40
No cóż.Naprodukują takiego świństwa,zeby się wzbogacić,a poźniej sami to jedzą,a co gorsza trują tym nawet swoich najbliższych. Parodia ...