Myślisz, ze już wszystko jadłaś, a co najmniej słyszałaś o większości pomysłów na jedzenie? Okazuję się, że nasi przodkowie mieli większą wyobraźnię na urozmaicenie posiłków. Prezentujemy kilka z tych najdziwniejszych.
Niemożliwe? A jednak. Na taki pomysł wpadli Wiktorianie. Tworzenie galaretek z ryb jesiotrowatych polegało na wyizolowaniu z ich pęcherza moczowego związków żelujących. Zanim ktoś wpadł na pomysł, aby wykorzystać je do przygotowania słodkich galaretek (dokładnie w XVIII wieku), substancje te używano jako kleju.
Jeszcze do tej pory wykorzystuje się ten sposób przy produkcji niektórych win i piw np. piwa Guinness.
Doskonale wiemy, że ludzie potrafią wykorzystać dostępne surowce w maksymalnym stopniu. Tak stało się i w tym przypadku. Jeszcze do dziś za wartościowe źródło chociażby korzystnych kwasów tłuszczowych uchodzi skóra wieloryba grenlandzkiego wraz z warstwą tłuszczu zwana Manktuk. Osoby, które próbowały tego 'produktu' określają go jako lekko orzechowy, a skórę - lekko kauczukowatą.
Manktuk jedzony jest na różne sposoby: od wersji surowej, do smażonej i marynowanej.
Kwaskowate ciasto to żadna rewelacja - jemy przecież desery np. cytrynowe. Jednak ciasto na bazie octu to już nowość (przynajmniej dla nas). Nie wiadomo, gdzie dokładnie powstała tradycja tego przysmaku. Przypuszcza się, że jej twórcami byli 'gospodarni' kucharze, którzy, żeby zaoszczędzić na owocach, zaczęli używać octu jabłkowego do nadania masie kwaskowatości.
Ambra kojarzy nam się przede wszystkim z perfumami, jest składnikiem np. Chanel nr 5. W starożytnych Chinach wyrzucana na brzeg była uważana za ślinę smoka. Prawda jest jednak bardziej przyziemna - ambra powstaje w momencie, kiedy wieloryb ma trudności ze strawieniem pożywienia, uważa się również, że może być skutkiem jego zaparć. Pływająca na powierzchni oceanu twardnieje i pokrywa się woskiem.
W starożytnej Persji ambrę serwowano z cytrynowym sorbetem, a Francuzi dodawali ją do gorącej czekolady.
Mleko ogrzewane aż do momentu powstania półstałych plastrów było spożywane w Japonii głównie przez osoby z 'wyższych sfer'. Stało się to raczej symbolem statusu niż zwyczajowym pożywieniem. Uważa się, że główną motywacją do stworzenia tego przysmaku była konserwacja mleka. Mleko doprowadzone do półstałej konsystencji ma podobno kwaskowy, podobny do jogurtu posmak.
A Ty o jakim najdziwniejszym pożywieniu w historii słyszałaś?
Zdjęcie 1 z tekstu pochodzi z: net_efekt / Foter / CC BY
Zdjęcie 2 z tekstu pochodzi z: eGuide Travel / Foter / CC BY
Zdjęcie 3 z tekstu pochodzi z: Annie Mole / Foter / CC BY
Zdjęcie 4 z tekstu pochodzi z: Peter Kaminski / Foter / CC BY
Komentarze
Lela6
13 grudnia 2014, 21:25
A nasza kaszanka, ozorki ?
ewelinagryzlakwp.pl
13 grudnia 2014, 10:39
ochyda!!
anna987
12 grudnia 2014, 21:03
Galaretka z pęcherza moczowego? Brrrr!
pyzia1980
moderator Vitalia.pl
12 grudnia 2014, 19:50
Ostatnio na kanale TTV w programie "Najdziwniejsze restauracje Świata " , była knajpa ( gdzieś w Rosji ) gdzie serwowali "cuda" ze smalcu ..... Najbardziej mnie zadziwiły pralinki nadziewane smalcem ....
Dorota3101
12 grudnia 2014, 15:29
Ani to nie wygląda ani nie brzmi apetycznie, np czytając co to jest ta Ambra, to aż niedobrze się robi, że można coś takiego jeść...
HelloPomello
12 grudnia 2014, 10:53
Dla innych nasze kwaśne mleko też jest zepsute....a takie pyszne i zdrowe.
corall
12 grudnia 2014, 10:41
o matko, masakra... ale wiem, ze w roznych czesciach swiata sa rozne przysmaki
madziahen
12 grudnia 2014, 09:22
A co powiecie na norweskie cukierki o smaku rybnym?
HelloPomello
12 grudnia 2014, 07:49
Mnie zawsze zadziwiało stu dniowe jajo jedzone w Azji (Japonia zdaje się ) jest już czarne i strasznie śmierdzi , ale to rarytas który mnie przyprawia o mdłości.