Dziewczyny, nie wiem
czemu ta waga w ogóle nie chcę spadać, 3 tygodnie temu (po 2 dniach
obżarstwa w autokarze xD) było 54,6 a dzisiaj to samo! po 3 tyg.! Mimo
tego, że ani razu przez te 3 tygodnie nie miałam napadu obżarstwa, nie
przekraczam 1700 kcal, a zazwyczaj mieszczę się w przedziale 1500-1600
kcal, do tego co drugi dzień ćwiczę killera z Ewą Chodakowską, a w
pozostałe dni kręcę hh.. Nie jestem przed @, ważyłam się po wizycie w kibelku itp. a waga ani drgnęła.. jestem wściekła ;/ kiedyś spadała szybciej.. Czego
to może być przyczyna? Ja tak się zastanawiam i jedyne co przychodzi mi
na myśl to; nie spada bo taki intensywny trening zrobiłam dopiero 6, 7
raz (robię co 2 dzień), a podobno po intensywnych ćwiczeniach waga
chwilowo wzrasta albo dlatego nie chce spadać, bo dość często w bilans
wliczam słodycze (no ale mieszczę się w 1500-1600)
Więc co jest ? Miała tak któraś z Was ? Czy możliwe, że nagle waga ruszy i spadnie od razu o cały 1kg czy nawet ponad , czy zawsze spada o kilka gram ? Dodam jeszcze, że miesiąc temu, przed tym dwudniowych mega obżarstwie ważyłam 53,6 kg