6 lipca 2012, 16:18
To można żyć "na kocią łapę" wg. kościoła?
- Dołączył: 2011-10-01
- Miasto:
- Liczba postów: 2073
6 lipca 2012, 16:28
slenderin napisał(a):
Jeśli i Ciebie zostawi po jakimś czasie? Będziesz bez męża i bez Boga.
Co najwyżej będzie bez męża. Boga w to nie mieszaj :)
- Dołączył: 2011-08-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3360
6 lipca 2012, 16:28
Smerfeta87 napisał(a):
To można żyć "na kocią łapę" wg. kościoła?
Chodzi o to, że wg Kościoła takie życie, to życie na kocią łapę, a nie że można żyć na kocią łapę ;)
- Dołączył: 2011-08-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3360
6 lipca 2012, 16:29
slenderin napisał(a):
Moja mama związała sie z rozwodnikiem - to automatycznie grzech, bo ślub cywilny wg kościoła katolickiego to nie ślub. WIęc żyją tak jakby "na kocią łapę" wg KK. Jeśli jesteś wierząca to moze Ci to przeszkadzać, bo z tego się wyspowiadać nie da i nie będziesz mogła przystępować do sakramentów do końca życia. Jeśli uważasz że dla tego człowieka mozesz zrezygnować z wiary i jesteś na to gotowa - droga wolna.Ja też bym pomyślała dlaczego ten człowiek się rozwiódł. Jeśli i Ciebie zostawi po jakimś czasie? Będziesz bez męża i bez Boga.
Tu nie chodzi konkretnie o mnie ;) Już kiedyś się nad tym zastanawiałam, aż postanowiłam, że tu zapytam :)
- Dołączył: 2010-12-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1231
6 lipca 2012, 16:29
slenderin napisał(a):
Moja mama związała sie z rozwodnikiem - to automatycznie grzech, bo ślub cywilny wg kościoła katolickiego to nie ślub. WIęc żyją tak jakby "na kocią łapę" wg KK. Jeśli jesteś wierząca to moze Ci to przeszkadzać, bo z tego się wyspowiadać nie da i nie będziesz mogła przystępować do sakramentów do końca życia. Jeśli uważasz że dla tego człowieka mozesz zrezygnować z wiary i jesteś na to gotowa - droga wolna.Ja też bym pomyślała dlaczego ten człowiek się rozwiódł. Jeśli i Ciebie zostawi po jakimś czasie? Będziesz bez męża i bez Boga.
Może to ktoś zostawił jego ? To, że ktoś jest rozwiedziony nie oznacza, że coś jest z tą osobą nie tak, ludzie się rozstają. Dla mnie to świadczy lepiej niż o osobie, która żyję w toksycznym związku, bo ślub, bo dzieci, bo coś tam i udaje, że to jest miłość.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16222
6 lipca 2012, 16:30
jeśli jesteś katolikiem to nie będziesz żyła z taką osobą. a jeśli wiarę traktujesz jedynie jako tradycję na święta i białą suknię do ślubu to bez problemu wejdziesz w taki związek.
6 lipca 2012, 16:32
bycszczuplaa napisał(a):
Smerfeta87 napisał(a):
To można żyć "na kocią łapę" wg. kościoła?
Chodzi o to, że wg Kościoła takie życie, to życie na kocią łapę, a nie że można żyć na kocią łapę ;)
No ale takie życie to też grzech zapewne.... bo nie wierzę, że nie uprawiają seksu.
Jak jeszcze chodziłam do szkoły i uczęszczałam na lekcję religii to ksiądz powiedział, że nawet pocałunek wywołujący podniecenie to grzech...
Jak dla mnie Kościół jest chory...
Księża nauczają o różnych rzeczach np. o życiu w rodzinie a (teoretycznie) nie ma o tym zielonego pojęcia... bo jak wygląda to w praktyce to każdy wie... Niejeden ma na boku jakąś babę... Chore to wszystko,
- Dołączył: 2011-08-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3360
6 lipca 2012, 16:32
beatrx napisał(a):
jeśli jesteś katolikiem to nie będziesz żyła z taką osobą. a jeśli wiarę traktujesz jedynie jako tradycję na święta i białą suknię do ślubu to bez problemu wejdziesz w taki związek.
Ale tu nie chodzi konkretnie o mnie :) Po prostu zastanawiam się nad tym . I wydaje mi się, że nie jest to takie proste jak opisałaś. Przecież musi być gdzieś miejsce na uczucie, na miłość...Nie wiem, czy tak łatwo z tego zrezygnować...
- Dołączył: 2011-08-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3360
6 lipca 2012, 16:34
zdrowa.flame napisał(a):
To, że ktoś jest rozwiedziony nie oznacza, że coś jest z tą osobą nie tak, ludzie się rozstają. .
Też tak myślę, i też stąd moje pytanie. Bo przecież cz można odbierać takiej osobie prawo do szczęścia z inną osobą ?