- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto:
- Liczba postów: 42
3 września 2012, 15:26
Co sądzicie, lepiej jest czekać na wielką miłość/ księcia na białym koniu/ uderzenie pioruna prosto w serce... Czy może logicznie i "na zimno" wyjść za mąż z rozsądku, za kogoś kto Cię kocha, jednak niekoniecznie z odwzajemnieniem tych uczuć?
Prawdę mówiąc jeszcze nigdy się nie zakochałam i tak sobie właśnie rozmyślam jak gdyby nigdy to nie nastąpiło... to co wtedy...?
- Dołączył: 2009-03-28
- Miasto: Kaczorów
- Liczba postów: 2524
3 września 2012, 15:40
małżeństwo z rozsądku? niee to nie działa ja bynajmniej nie wytrzymałabym tyle lat aż do śmierci u boku kolesia którego nie kocham ( a pożycie małżeńskie fuuuj musiałabym mieć zamknięte oczy)
- Dołączył: 2012-04-21
- Miasto: Kyoto
- Liczba postów: 1812
3 września 2012, 15:42
to takie "książkowe" pytanie, bardzo teoretyczne. jeśli przez "kochać" rozumiesz "uderzenie pioruna", to oczywiście moim zdaniem lepiej (moim zdaniem) wyjść za mąż bez tego.
i szczerze mówiąc, ja zdecydowanie wolę "rozum" (piszę w cudzysłowie, bo nie rachuję na zimno i oczywiście kocham mojego męża). tak, wyszłam za mąż bez "pioruna" :-P. to takie dziecinne: piorun nie sprawi, że gościu będzie przedsiębiorczy i zaradny, ani szlachetny dla ludzi, nie sprawi też, że bedzie wam dobrze w łóżku, a mężczyzna będzie dobrym ojcem, opoką dla ciebie, nie zapewni cię, że nie będzie miał problemów z alkoholem, ani że będziecie mieć wspólne cele na przyszłość.
wydaje mi się, że dopiero kiedy poznasz kogoś dobrze, jesteś w stanie naprawdę go pokochać i zachwycić się tą osobą.
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
3 września 2012, 15:43
Marikoo napisał(a):
to takie "książkowe" pytanie, bardzo teoretyczne. jeśli przez "kochać" rozumiesz "uderzenie pioruna", to oczywiście moim zdaniem lepiej (moim zdaniem) wyjść za mąż bez tego. i szczerze mówiąc, ja zdecydowanie wolę "rozum" (piszę w cudzysłowie, bo nie rachuję na zimno i oczywiście kocham mojego męża). tak, wyszłam za mąż bez "pioruna" :-P. to takie dziecinne: piorun nie sprawi, że gościu będzie przedsiębiorczy i zaradny, ani szlachetny dla ludzi, nie sprawi też, że bedzie wam dobrze w łóżku, a mężczyzna będzie dobrym ojcem, opoką dla ciebie, nie zapewni cię, że nie będzie miał problemów z alkoholem, ani że będziecie mieć wspólne cele na przyszłość. wydaje mi się, że dopiero kiedy poznasz kogoś dobrze, jesteś w stanie naprawdę go pokochać i zachwycić się tą osobą.
Mądrego to miło posłuchać :)
- Dołączył: 2011-11-19
- Miasto:
- Liczba postów: 179
3 września 2012, 15:44
Milosc zawsze przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Ja mimo,ze nie zakochanam sie od pierwszego wejrzenia, to z czasem zakochalam sie bez pamieci...i trwa to juz tak 3 lata....Mysle,ze nie ma sensu wychodzic za maz nie kochajac wybranka....
3 września 2012, 15:55
rozum!!! bo serce bierze pod uwage uczucia i wspolczucie, nie warto. malzenstwo z rozsadku jest ok, moze nie ma wielkiej milosci ale jest szacunek a to wazne;)
3 września 2012, 16:00
nie mogłabym wyjść za kogoś komu nie odwzajemniam uczuć
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto:
- Liczba postów: 42
3 września 2012, 16:09
Marikoo ładnie mi odp, dzięki :)
Moje pytanie nie jest takie znowu bardzo książkowe, ponieważ chodzi mi w zasadzie o mnie samą. Jest chłopak z którym znamy się na wylot i zapewne miałabym całkiem miłe życie przy nim. Jest przekonany że mnie kocha. Spędziliśmy razem dwa lata, rozstaliśmy się i po paru miesiącach ot tak bez zobowiązań zaczelismy sie spotykać. I widzę że byłby gotowy znów z pełnym zaangazowaniem być ze mną
. Jednak mi miło spędza się z nim czas, razmawia, przytula, chodzi na zakupy... i te wszystkie codzienne sprawy, ale mam w sobie taka ogromną tęsknotę... żeby mieć osobę dla której zrobiłabym wszystko... on nie jest taką osobą.
- Dołączył: 2012-08-03
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 473
3 września 2012, 16:16
być z kimś do kogo się nic nie czuje? w ten sposób nigdy nie zaznasz prawdziwej miłości i będziesz się męczyć w związku. Nie znasz dnia ani godziny, więc lepiej czekać. A nuż za rogiem wyłoni się pisany Tobie książe, choćbyś miała i 30tke na karku :P jeżeli ja będę w podobnej sytuacji, to postąpię tak, jak napisałam..
- Dołączył: 2010-10-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1093
3 września 2012, 16:24
Rozalin, ile masz lat? jesli mozna wiedziec
bo z tego co tak czytam wasze opinie, to musze przyznac ze bylam zupelnie za SERCEM dokad nie skonczylam 20 lat, no bo tak, nastolatka co chwile sie zakochuje wiec po co w ogole rozwazac zamazpojscie i zycie z kims na kogo widok nie bije serce jak szalone
ale, im starsza tym madrzejsza, kazde nawet uderzenie pioruna przechodzi predzej cyz pozniej i dobre dobranie sie pod wieloma innymi wzgledami, zwiazanymi z ROZUMEM, jest istotniejsze. wspolne cele, pasje, pomysly, szacunek.
oczywiscie nie popieram malzenstwa 'z razsadku' z kims za kims sie nie przepada dla kasy, wygody czy braku samotnosci- w ogole nie nazwalabym tego rozsadkiem tylko zla decyzja
ale z dwojga facetow- takiego ktorego uwielbiam, ktory jest swietnym materialem na meza/ojca
i drugiego ktory przewraca swiat do gory nogami i poza tym jest wielka niewiadoma
wybieram pierwszego.