- Dołączył: 2011-05-31
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 316
8 maja 2013, 11:29
Moj facet zakumplowal sie z sasiadka. Trwa to od paru miesiecy ale na poczatku bylo to niewinne. Teraz codziennie rano mu pisze "milego dnia" itp.Puszcza mu sygnaly. Chociaz raz dziennie dzwoni na tel lub domofonem i wyciaga go z mieszkania pod klatke. Zaprasza go na rolki, spacery itd. Czy to jest normalne? Zaczynam byc mega zazdrosna! Ona ma faceta ale z tego co mi wiadomo nie uklada im sie. Dla mnie zawsze jest strasznie mila, ale czy to szczere, nie wiem.
Oczywiscie moj facet uwaza ze to nic i po prostu dobrze sie dogaduja. Tylko po co jej opowiada ze ostatnio ciagle sie klocimy i ze jestem o niego zazdrosna?
Juz sama nie wiem co o tym myslec. No i co zrobic?
- Dołączył: 2013-03-07
- Miasto: Malbork
- Liczba postów: 2695
8 maja 2013, 12:14
Kingyo napisał(a):
Nie da Ci tego ojciec, nie da Ci tego matka, co może dać Ci dzisiaj twa bliska sąsiadka.... Nie od dziś wiem, że większość facetów nie umie żyć w monogamicznych związkach , byle pierwsza lepsza szpara się podczepi, a im pawi ogon sie rozkłada.
o nie , tutaj przesadzasz. Mam kilka baaardzo dobrych koleżanek, z którymi często się spotykam, ale nie tknąłbym ich - ze zwykłego szacunku do nich i do naszych znajomości. Taki znajomości po stosunku stają się zupełnie inne.
Odezwała się...za to kobiety są inne, święte i wogóle....
8 maja 2013, 12:15
Najkiplus napisał(a):
Jakieś same chore zazdrośnice tutaj się chyba wypowiadają. Albo każda sądzi po sobie. Nie można się już normalnie z kimś spotykać bez podtekstu erotyczno/romansowego? Chyba bym wyśmiał moją żonę gdyby mi zabroniła wyjechać ze znajomą (klinetką) na wspólne narty czy do aquaparku (żonie się nie chce), a jednoczesnie widzę minę mojej żony,gdy pęką ze śmiechu, że nie pozwolę iść z paczką w tym jej kumplem na dyskę albo na weekend w góry - bo znów mi się nie chce albo muszę w robocie posiedzieć Wy wszytskie macie jakieś chore związki. Takie spotkanie wcale NIE MUSZĄ się łaczyć z jakimś seksem czy czymś podobnym. Wy w tej zazdrości musicie się nieźle męczyć. Współczuję. A czytanie SMSów w cudzych (nie swoich) telefonach to już jakaś paranoja chyba jest.... Ehhhh...
Mnie zazdrośnicą ciężko nazwać, nie mam problemu ze znajomymi partnera. Nie mam problemu z tym żeby wyszedł gdzieś sam z kumplami/koleżankami (inna sprawa, że on nie chce).
Ale gdyby codziennie/prawie codziennie miałby się spotykać sam na sam z jakąś babeczką, wymieniać smski na dzień dobry? No helloł. To normalne nie jest.
Tym bardziej, że nie można tego nazwać wieloletnią przyjaźnią a krótką znajomością.
- Dołączył: 2011-08-19
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 2274
8 maja 2013, 12:15
O nie, ja bym mu powiedziała, że albo koniec z sąsiadką, abo koniec ze mną. No co to ma być, smsy do niego pisze co rano? Rolki mu kupi, żeby razem mogli jeździć? To chyba jakiś żart :\
- Dołączył: 2010-06-06
- Miasto: Malbork
- Liczba postów: 1316
8 maja 2013, 12:16
jeśli twój facet smsuje z sąsiadką a ona jest nachalna... wiedz,że coś się dzieje;p
- Dołączył: 2013-04-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2349
8 maja 2013, 12:18
Z drugiej strony - gdyby mojej żonie takie coś przeszkadzało - a jak pisałem wyżej nie mamy z zadrością problemów, więc może łatwiej mi pisać - to bym DLA NIEJ (mojej żony) ograniczył takie spotkania. Po co się ma stresować. Ale.... z drugiej strony, nie umiem sobie wyobrazić u niej zazdrości. Może to lata małżeństwa robią swoje - znamy się jak te łyse konie i każdy może za drugiego ręczyć?
edit. Tak tych rolek się uczepiliście...ja jeszcze jak z koleżanką jeździłem i jeżdżę to brałem/biorę narty, buty, gogle itp od mojej żony... w tym narty i buty nówka - jeszcze moja żona ich nie wypróbowała... sama podsunęła ten pomysł, żeby nie tracić kasy na wypożyczalnię.
Edytowany przez Najkiplus 8 maja 2013, 12:20
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Bieruń
- Liczba postów: 5024
8 maja 2013, 12:19
ja też miałam takiego przyjaciela, tylko że on nikogo nie miał. Od trzech lat jestesmy razem, a od pół roku razem mieszkamy. Pilnuj faceta :)
- Dołączył: 2011-05-31
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 316
8 maja 2013, 12:24
no ja z moim facetme mieszkam od ponad roku razem. A sasiadka mieszka za sciana. No piszecie ze nie mozna zamykac w zlotej klatce. I dlatego mu nic nie mowilam przez te kilka miechow. Nie widzialam problemu ale zauwazylam ze teraz za duzo sobie pozwala na tej wolnosci. A sasiadka czasami wola nas razem zebys my zeszli, tylko sama nie wiem czy ze szczerych checi czy zeby nie budzic moich podejrzen. Nie wiem tego a w paranoje nie chce popadac, bo zawsze ufalam moim facetowi i rzadko kiedy bylam mocno zazdrosna (co najwyzej ukucie zazdrosci ale tego zazdroscia chyba nie mozna nazwac:P) i pierwszy raz w sumie nabralam takich mega watpliwosci.
A co do czytania esemesow. Nigdy mu nie czytalam i nie zagladalam w komorke, zaczelam dopiero jak nabralam podejrzen.
8 maja 2013, 12:28
Przepraszam nie chcę być wredna, ale od razu nasuwa mi się ta piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=_-o0kfFFtBQ :P
- Dołączył: 2012-01-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 956
8 maja 2013, 12:31
Sama mam przyjaciela z którym właściwie piszę lub rozmawiam codziennie i jakoś nie widzę w tym żadnych podtekstów do zdrady. Mój narzeczony też ma koleżanki i nie przyszło nam do głowy żeby posądzać się wzajemnie o zdrady.
Dopóki ktoś nie włazi buciorami w Wasz związek to nie widzę problemu. Trochę zaufania.
Co innego jeżeli ta dziewczyna jakoś na siłę by chciała go odciągać od Ciebie, a on by na to przystawał...
Nie mniej jednak istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska.