16 marca 2014, 15:12
Hej wszystkim :) Czytuję was sporo, ale wypowiadam się raczej rzadko i anonimowo. Dzisiaj chciałam spytać o wasze przeżycia i związki po 'pierwszej miłości'. Ja sama rozstałam się z moją pierwszą miłości prawie rok temu, a że jestem troche sentymentalna idiotka to nadal mnie to trochę męczy. Pojawiło się kilku facetów, ale raczej nikt na dłużej. Ten mój pierwszy związek był taki wychuchany, wymodlony i tak dalej i teraz moje pytanie czy da się o tym zapomnieć tak całkiem? Czy te kolejne już właściwsze i dojrzalsze związki przyćmią ten pierwszy, szalony? :-) Wiem, że jestem młoda i mam kupę rzeczy przed sobą, ale zastanawiam się czy to zawsze będzie się trochę za mną ciągnąć.
16 marca 2014, 16:05
Nie spotkałaś poprostu jeszcze takiego, który by przyćmił tamtego i dlatego wydaje ci się, że tamten jest idealny.
Chociaż zgadzam się, że pierwszego/ej (i wszystkiego co się z nim zrobiło pierwszy raz) się nie zapomina.
Edytowany przez _morena 16 marca 2014, 16:08
16 marca 2014, 16:07
kurde to Ja chyba jestem dziwna
16 marca 2014, 16:08
Zapomnieć się nie da, nawet nie trzeba. Pierwsza miłość to fajna sprawa. Wraz z biegiem czasu oczywiście inaczej się to postrzega. Więcej się na ten temat nie wypowiem, u mnie minęło już 5 lat, widuje go prawie co tydzień i reaguję jak zwykle
16 marca 2014, 16:12
Ja miałam pierwszego chłopaka (albo bardziej: "miłostkę wakacyjną") dawno, dawno temu, gdy byłam jeszcze tak zwaną "gimbuską" :) Gdy spędzałam z nim wakacje myślałam, że jest taki cudny, że ideał, że to, że tamto. Po wakacjach oczywiście wyszło jak wyszło, pan "cudowny" zamienił się w pana dupka, trochę tam przebolałam jak na szanującą się nastolatkę przystało, ale bez rozpaczy i tragedii. Kilka miesięcy później poznałam swojego obecnego narzeczonego. Dziś jesteśmy razem 5 lat, a moje uczucie do obecnego partnera jest ponad 1000 razy silniejsze niż do tamtego delikwenta i rośnie z każdym dniem, dlatego uważam, że pierwsza miłość to nie to samo co pierwszy obiekt zainteresowania. Można mieć nawet 5 partnerów, ale kiedyś się spotka kogoś, przy kim się poczuje prawdziwego kopa - to będzie właśnie ta pierwsza miłość. Ale nie ma co gdybać, różnie się życie układa, różne przypadki się zdarzają :)
16 marca 2014, 16:20
Moim zdaniem jeśli faktycznie się kochało to żadnej miłości sienie zapomina ..a każda kolejna jest piękna-inna :)
16 marca 2014, 17:24
ja nie zapomniałam...czasem ,mam wrazenie mze nadal cos do niego czuję,sa dni ,ze bym chciała sie do niego przytulic...mineło od rozstania 5 lat...
16 marca 2014, 18:37
To zalezy czy masz dobre wspomnienia czy zle, czy rozstalas sie lagodnie czy raczej to bylo toksyczne, czy partner cie oszukiwal itp itd. Ja odchorowalam swoj pierwszy 8letni zwiazek depresja i bezsennoscia, przyznaje ze duzo czasu zmarnowalam na "powrot do zycia". W tym przypadku juz dawno powiedzialam- ani jednej lzy i ani jednego wspomnienia utopii a ten czlowiek dla mnie juz nie zyje. Da sie zapomniec napewno ale w moim przypadku duzo czasu zajelo mi zeby nauczyc sie ponownie ufac ludziom, w zasadzie chyba nadal do konca nie ufam ale nie jest zle.
16 marca 2014, 19:08
sentyment pozostaje na zawsze :)