9 czerwca 2014, 16:25
Już od lat zastanawiam się co jest ze mną nie tak skoro faceci mnie po prostu nie lubią. Nigdy nie miałam żadnego kolegi, z rodziną płci męskiej nie mam żadnego kontaktu. Mam pełno koleżanek, ale faceci czują do mnie niechęć. Faceci w każdym wieku. Takie przykłady na szybko:
- kilka lat temu zapisałam się z 3 koleżankami na prawo jazdy, wszystkie miałyśmy tego samego (młodego) instruktora. i wszystkie z nim żartowały na jazdach (sam je zagadywał), do mnie się ani razu nie odezwał poza "skręć w lewo" albo "jesteś do dupy i do niczego się nie nadajesz"
- chciałam wyjść z autobusu przednimi drzwiami, kierowca ich nie otworzył. poprosiłam żeby to zrobił, a on mnie okrzyczał że przednimi się nie wysiada. a na poprzednim przystanku otworzył te cholerne drzwi jakiejś dziewczynie....
Oczywiście tego typu sytuacji jest więcej. Jak np na uczelni muszę coś załatwić i muszę iść do faceta, to już wiem że nic nie ugram, a kobietę zawsze "zbajeruję" urokiem osobistym. O relacjach damsko-męskich nawet nie będę wspominać bo wstyd. Macie jakieś pomysly czemu tak może być? Może jestem zbyt nudna? Nie chodzę na imprezy, nie jestem wesoła i rozgadana. No i nie jestem zbyt atrakcyjna fizycznie. No ale z dziewczynami problemu nie mam... (nie jestem homo)
Dzięki jeśli ktoś przeczytał.
10 czerwca 2014, 14:45
Widzę koleżanka z vinted ;)
To do mnie? Raczej nie bo nie wiem o co chodzi.
Edytowany przez HelloPomello 10 czerwca 2014, 14:49
10 czerwca 2014, 15:30
Hej, ja też z wyglądu jestem gruuuubo poniżej średniej. Kwadratowy pysk, nieduże piersi, toporna figura. z drugiej strony staram się dbać o siebie, makijaż, pazurki, ciuszki, wszystko staram się żeby było ładne, niedrogie i DZIEWCZĘCE/KOBIECE. Jak byłam dojrzewającą nastolatką to też mi rówieśnicy dali ostro popalić z powodu wagi i wyglądu, to spowodowało, że przez długi czas byłam zaniedbana i negatywnie nastawiona do otoczenia. Pod koniec liceum było już trochę lepiej, miałam kilku przyjaciół, było w miarę fajnie. Na studiach wszystko się zmieniło na lepsze, wyjechałam pełna obaw i złych wspomnień do nowego miasta mieszkać (o zgrozo!!) w akademiku. Pomyślałam, że ok jestem brzydka, ale przynajmniej postaram się być milutka, sympatyczna i radosna. Na początku zjadał mnie stres w kontaktach z ludźmi, ale ciągle starałam się być miła, iść wszędzie gdzie mnie znajomi zapraszają (chociaż często wcale nie miałam ochoty) i zapraszać do siebie. I okazało się, że to działa, ludzie lgną do uśmiechniętych, szczerych i otwartych osób, mam grupę fajnych przyjaciół i męskich i damskich i kochanego chłopaka. Ubieraj się kolorowo, uśmiechaj i zapraszaj ludzi do siebie na kawkę czy "kielonka". Ciągle z wyglądu jestem tym samym paszczurem co 10 lat temu, ale jestem paszczurem w kolorowych ciuszkach, z bezpretensjonalnym uśmiechem na ryjku i ludzie mnie lubią i akceptują. Popracuj nad sobą, ubierz się kolorowo, uśmiechaj do wszystkich, codziennie wmawiaj sobie ,ze ludzie są fajni, z czasem w to uwierzysz a twoje relacje z otoczeniem się poprawią. powodzenia :)
10 czerwca 2014, 15:43
to juz jest niepokojace....Byłam 2 tygodnie w Turcji i też niespecjalnie zwracali na mnie uwagę :PTrudno wskazać przyczynę, jeśli Cię nie znamy, nie wiemy jak faktycznie wyglądasz. Może kilka razy miałaś swoje niepowodzenia i jesteś już nastawiona, że zawsze tak będzie? Pojedź na wakacje i pogadaj z jakimiś Arabami. Oni kochają wszystkie białe kobiety, każdej walą ściemę, że jest jedyna, najpiękniejsza, cudowna... nie ma co brać tego na poważnie, ale robi się miło.
10 czerwca 2014, 16:13
Teraz to już mi ręce opadły ;dto juz jest niepokojace....Byłam 2 tygodnie w Turcji i też niespecjalnie zwracali na mnie uwagę :PTrudno wskazać przyczynę, jeśli Cię nie znamy, nie wiemy jak faktycznie wyglądasz. Może kilka razy miałaś swoje niepowodzenia i jesteś już nastawiona, że zawsze tak będzie? Pojedź na wakacje i pogadaj z jakimiś Arabami. Oni kochają wszystkie białe kobiety, każdej walą ściemę, że jest jedyna, najpiękniejsza, cudowna... nie ma co brać tego na poważnie, ale robi się miło.
mi cycki
10 czerwca 2014, 16:21
Wow, nie dziwię się, że faceci/ludzie czują do ciebie niechęć. Czytam twój problem, zastanawiam się jak ci pomóc, poświęcam swój czas, żeby dać mi parę rad, z których sama kiedyś korzystałam - a z twojej strony widzę opór i pretensje. Odechciało mi się z tobą rozmawiać. Do widzenia.
ja tu nie widzę, zeby coś złego odpisywała, to ty jej wmawiasz, ze oczekuje nie wiadomo czego a ona poprostu chce byc traktowana jak inni a nie jak bezdomny pies
Ja jestem tak samo miła dla osób i atrakcyjnych i tych nieatrakcyjnych, ostatnio nawet sobie pogawędkę ucięłam z żulem na przystanku... naprawdę dziwni, myślę, że ci ludzie nie mają klasy więc nie warto sie nimi przejmowac bo po co komu tacy 'znajomi'