poznałam chłopaka. Tzn to nie było przypadkowe spotkanie, a wręcz przeciwnie. Sama zagadałam do niego przez neta podajac sie za kogos innego, a jak było miło, to sie ujawniłam. Wiem, że to beznadziejny sposób i sama sie sobie dziwie, że to zrobiłam...No ale, spotkaliśmy sie 2 razy jakiś czas temu, Gadaliśmy, byliśmy na spacerze, ogólnie było miło. Od jakiegoś czasu sie do siebie nie odzywaliśmy, ale to chyba z mojej winy. Bo ja nie wiem, czy chce być z nim, czy nie.Mam mase dylematów. A nie wiem czy powinno tak być już na samym początku znajomości.
ogólnie tak, jest ode mnie 2 lata młodszy ( ja 22, on 20),jest ciut niższy. Z wyglądu mi sie podoba w miare. Wiadomo, że nie jest ideałem, ale ja też nie jestem. Tylko własnie nie wiem, ale jakoś nie było takiego bum...nie wiem jak to wytłumaczyć. Niby wszystko fajnie, ale...jakoś nie wyobrażam sobie, żebym mogła go pocałować czy coś. Warto tez napisać, że nigdy nie byłam z nikim i jestem laikiem totalnym jeśli chodzi o te sprawy. I wiem, że to głupie co teraz napisze, ale boje sie co pomyslą znajomi. Tzn tez sobie nie wyobrażam tego, że bym go poznała, np. z moją kolezanką i jej chłopakiem, który ma 26 lat. Zestawiajac ich ze sboą to ten "mój" wygląda jak dziecko. Ogólnie jak ona mi opowiada o ich zwiąkuu to jest taki dojrzały...
ja ogólnie też jestem, tak mi sie wydaje, mało dojrzała i emocjolanie i fizycznie, zwłąszcza przez to, że jak pisałam, nie byłam nigdy w zwiąku.i to, że on jest młodszy z jednej strony mi odpowiada, bo nie wymaa ode mnie żadnych dekaracji, nie musimy sie spieszyć itd. tylko nie wiem własnie czmu mam tyle dylematów, tyle tego wszytskiego. Jakoś dziwnie....
mam nadziejie, że nie weźmiecie mnie za idiotke, bo mam wrażenie, że powypisywałam tu tyle głupot...
ale jak możecie to doradźcie coś:)