Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 31 lat |
Miejscowość | Krosno |
Wzrost | 165 cm |
Masa ciała | 92.90 kg |
Cel | 65.00 kg |
BMI | 34.12 |
Stan cywilny | Zamężna |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Gospodyni domowa |
Dzieci | Tak |
Opis użytkownika
Mam na imię Patrycja, mam 24 lata, wspaniałego męża i śliczną 3,5 miesięczną córeczkę.
Nadwaga towarzyszyła mi odkąd pamiętam, jednak jestem na tyle ambitna i uparta, że jestem w stanie się z nią zmierzyć - mimo, że to już kolejny raz.
Tym razem zrzucam zbędne kilogramy po ciąży i szykuję się do ślubu kościelnego w czerwcu.
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Po raz pierwszy zaczęłam się odchudzać w wieku 14 lat. Moja waga w tym okresie zawsze wahała się powyżej 60 kg, co przy moim wówczas niskim wzroście i jeszcze maleńkich biuście wyglądało na dużą nadwagę. Była to dieta oparta na braku jakichkolwiek ćwiczeń i jedzeniu jedynie obiadu - byłam młoda i głupia, ale dobiłam do 58 kg. Przez kolejne 2 lata przytyłam i już w LO znów wyglądałam tragicznie. Tłuste włosy, trądzikowa cera, wielki brzuch i ocierające się uda. Znów wzięłam się za siebie, tym razem jedząc 5 posiłków dziennie - ładnie schudłam, ale nie pamiętam wyniku. Później znowu przytyłam i na Studniówkę podjęłam kolejną walkę o ładną figurę. Zaczęłam powoli wdrażać ćwiczenia. Ładnie schudłam, ale nie jakoś dużo. Przez kolejne lata studiów to tyłam to chudłam. 3 lata temu na dobre zaczęłam ćwiczyć: Mel B, Tiffany, układałam sobie plany treningowy, jadłam 5 posiłków dziennie i tak zeszłam do rozmiaru 36/38. Na 3 roku studiów poznałam mojego męża. Przestałam się przejmować figurą. I tak z pięknej i atrakcyjnej dziewczyny zaczęłam zamieniać się w potwora. Mój wówczas chłopak a obecny mąż pomimo wagi wciąż mnie kochał, a ja jadłam, tyłam, spędzałam leniwie dni w łóżku. W zimie przyszło opamiętanie gdy wszystkie płaszcze, które dotąd były szyte na mnie na miarę przez moją mamę zaczęły mi się nie dopinać. Chodziłam tylko w leginsach, bo żadne jeansy nie były w stanie mnie objąć. Chciałam schudnąć, ale nie potrafiłam, nie miałam motywacji. W lutym 2016 dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Zaczęłam odstawiać niezdrowe jedzenie, a w marcu po raz pierwszy od bardzo dawna stanęłam na wagę w gabinecie u ginekologa. 92,6 kg. Tyle dokładnie ważyłam. Załamałam się. Wiedziałam że w ciąży przytyję dużo. Los chciał, że przez pierwsze 3 miesiące ciąży schudłam 7 kg do około 85,6 kg. Dopiero w 7 miesiącu ciąży, zaczęłam nadrabiać. Do porodu szłam z wagą 96 kg. W chwili wyjścia ze szpitala ważyłam w porywach 90-89 kg. Od 2 stycznia 2017 roku jestem na diecie i ćwiczę. W chwili obecnej, czyli 17.02.2017 ważę 83,5 kg. Chudnę nadal. W czerwcu mam ślub. Suknia już na mnie czeka, jest na mnie dobra, wyszczupla mnie, wyglądam w niej pięknie. Jednak mogę wyglądać jeszcze lepiej! Chcę wszystkich olśnić!!!