Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo czytam, rozwiązuję krzyżówki. Latem próbuję na urlopie , poza domem uprawiać Nordic Walking. Mam mały ogródek koło domu, w którym hoduję kwiaty i inne rośliny ozdobne. Mam dość masywną budowę ciała i nigdy nie byłam bardzo szczupła. Ale od 5ciu lat jak zakończyłam aktywność zawodową przybyło mi ok. 15 kg. Jest to wynik siedzenia w domu oraz poruszania się wszędzie samochodem. Czuję się ociężała i chcę dojść do wagi w której czułam się najlepiej. Po porodzie przez 15 lat utrzymywałam wagę 70-75 kg. Waga zaczęła nie wiele wzrastać w okresie menopauzy i doszłam do 80-85 kg. Ale to nie było jeszcze tak tragicznie jak jest teraz. Czyję się jak wieloryb. Mam świadomość , że już nie będę modelką, ale chciałabym mieć poprawną figurę i większą sprawność fizyczną. Jestem osobą bardzo energiczną, dbającą o wygląd i jak na swój wiek i wagę dość sprawną. Jestem w stanie przed świętami umyć w domu 15 okien i 18 drzwi w 2 dni. Ale chcę wyglądać lepiej.!!!!!!!!!!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 97799
Komentarzy: 20703
Założony: 9 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 29 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mefisto56

kobieta, 75 lat, Kozia Góra

164 cm, 78.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 grudnia 2018 , Komentarze (25)

Wszystkim moim Vitalijkom życzę Rodzinnych , szczęśliwych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku :)) P.s. Jestem od niedzieli w domu , trochę przeziębiona od dubajskiej klimatyzacji :(( . Tydzień upłynął na praniu , prasowaniu , układaniu, gotowaniu , jednym słowem "  młyn " . Jutro wyjeżdżamy do wnuków i ja do domu wrócę dopiero 02.01.2019 ! Może wtedy spokojnie będę mogła wrócić na łono Vitalii :):*:*:*

13 grudnia 2018 , Komentarze (23)

Wyjątkowo krótka noc za mną ;)poszłam spać dzisiaj o 1:30 i wstałam o 6:20/ czyli 3:20/ i tak przywitał mnie dzień , widać majaczący wschód słońca , a widno będzie dokładnie o 7- mej :)

To ostatni poranek w Dubaju , bo jutro o 5-tej / czyli 3:00/ busikiem pojedziemy na lotnisko DMC oddalone od hotelu prawie 40 km. Jest olbrzymie. , a będzie jeszcze większe , docelowo ma mieć 140 tys.km 2. Odbierają nas w/g mnie na ostatnia chwile , bo lot ma być o 6:30 dubajskiego czasu , mam nadzieje, że nie będziemy po drodze zabierać innych hotelowych gości , bo ominie mnie strefa wolnocłowa ;). W Lipsku powinnismy wyładować o 13:30 naszego czasu ! Wczorajszy dzien upłynął na zwiedzaniu starego Dubaju , " przyleciałam" przez Souk Tekstylny, bo nie da się z dziećmi tam spacerować . To zwiedzanie też było dość krótkie , bo w takiej temperaturze uskuteczniać spacerki z chłopcami , ale coś widzieliśmy ,  pięknie odnowiona jest zabudowa pozostała po dawnym starym Dubaju , kiedy był skromnym miasteczkiem a pustyni 100 lat temu:). Chwile zatrzymaliśmy się w muzeum kawy , by wypić niesamowicie pyszne, gęste espresso  Souk Tekstylny to rzeczywiście typowo arabskie targowisko , gdzieś od samych kolorów boli głowa , nie mówiąc juz o nagabujących sprzedawcach , co jest po pewnym czasie dość irytujące dla nas !! . Po kilku alejkach , wyszliśmy na zewnątrz , synowa została  w  pobliskiej kawiarni , a ja w towarzystwie syna próbowałam coś sobie dubajskiego kupić , nie są to butiki z centrum Berlina , ale kilka szmatek na pamiątkę wzięłam , czy będę w tym chodzić to już odrębna sprawa! Pokaże Wam to jak przyjadę do domu, bo wczoraj  w ferworze pakowania większej walizki , spakowałam wszystko. Dziś pozostała mi do spakowania walizka kabinowa , czyli ciuchy z dnia  dzisiejszego , a rano kosmetyki i pidzame , ale żeby nie było tak " cudownie i wesoło" to we wtorek jadąc metrem do Burj Kalifa / mieliśmy mało czasu , by wjechać na górę o 13- tej/ zostawiliśmy na siedzeniu czarna szmaciana górne torbę , a niej oprócz Wody , przegryzek dla chłopców , nowej zabawki Leona , pieluch i mokrych chusteczek dla Lucka , nowy iPhon syna wraz z kupionym wysięgnikiem  do robienia selfi i nie tylko . Ponieważ wysiadalismy ostatni , bo tam nie ma zwyczaju przepuszczania kobiet z dziećmi , czy wyprowadzających bagaże/wózki/ , więc jak syn postawił nogę ba peronie drzwi zatrzasnęły sie automatycznie i na nic było nasze przerażenie , bo pociag odjechał. Zgłosiliśmy momentalnie fakt w informacji na peronie , miła pani gdzieś zadzwoniła i, podobno powiadomiła policję z metra i  " pocieszyła"   nas ze torba nie zginie , bo zostanie przejęta na innym przystanku metra. i będą dzwonić na numer do synowej . W drodze powrotnej pytaliśmy o losy naszej torby i po kilku telefonach syn uzyskał informacje , ze torba jest kilka przystanków dalej. My z dziećmi wracałyśmy do o 16- tej do hotelu , a syn po nasza zgubę . Jadąc juz busem do hotelu , ktoś zadzwonił , ze przed chwila torba się znalazła , ale syn jej nie odebrał bo podczas i znależć ktoś ja przełożył i nie l mogli znależć ! Istna kołomyja , syn do hotelu wrócił zły i bez niczego. , takie małe arabskie zamieszanie :p. Wczoraj rano juz spokojniejsi o 11-tej wyruszyliśmy busem do MALLof the EMIRATES , tam długim na ponad 2 km  metra łącznikiem do metra  i po kilku przystankach byliśmy u celu, czyli na posterunku policji metra . Pan zgłoszenie odebrał , zadzwonił na numer z którego dodzwaniali się do synowej i przepadł na !- 5 minut na zapleczu, przyniósł  tylko telefon i wysięgnik , bo reszta została zutylizowane , bo jedzenia przechowywać nie mogą . To można zrozumieć , ale co ma do tego zabawka " transformers samolot" to juz trudno wytłumaczyć , pan przepraszał , ale osobaorbe sprzątająca nasza torbę wczoraj była nieobecna . Ważne ze syn odzyskał telefon , Leon o zabawkapomina      nie wspomina ! Lucka samolot w innym kolorze schowaliśmy , a wczoraj w hotelu dostali od Mikołaja samochody  jest narazie spokój . Po powrocie do domu odkupimy zgubę. To na tyle , kończę bo mi fiksuje laptop . Buziaczki  

12 grudnia 2018 , Komentarze (17)

Wczoraj zaliczyliśmy jeden z ważniejszych punktów do zwiedzania w Dubaju , czyli BURJI KALIFA :Dimponujący hotel o wysokości 828 m  , posiadający siedem gwiazdek / podobno takiego nie ma na świecie/ . Do centrum ,o 11- tej czyli do MALL of the EMIRATES pojechaliśmy hotelowym busem, a tam już  przejściami naziemnymi dostaliśmy się do metra i przez MALL of DUBAJ ok. 12:30 byliśmy na miejscu :). Kolejka do wejścia ogromna , ale wszystko przebiegało dość sprawnie i kilka minut przed pierwsza byliśmy juz na 124 piętrze . Windy bardzo ciche , pokonują w ciagu sekundy 10 m , szybciej się juz chyba nie da :D. Naszym oczom ukazał się niesamowity widok Dubaju , gdzie wszystkie drapacze chmur wydają się kilkunastopietrowymi budynkami , w oddali  widać PALMĘ , a na horyzoncie pustynie dubajska . Ludzi tłum z całego swiata , Azjaci / Chińczycy, Japończycy  i wyróżniający się kolorowymi strojami Hindusi/ stać obok nich było problemem z powodu orientalnych zapachów i nie tylko;) i reszta Europy i swiata / . Przeszliśmy jeszcze schodami na 125 piętro , tam było nieco luźniej , ale po godzinie podziwianiu panoramy Dubaju byliśmy juz na dole . Lunch  zjedliśmy w przylegającej do olbrzymiego aquarium RAINFOREST CAFE DUBAJ . Wnętrze urządzone w formie groty tropikalnej z obecnością "słoni, małp, goryli, krokodyli i egzotycznego ptactwa " , które co kilka minut porusza się i wydaje różne odgłosy , jest burza z piorunami i słychać w tle tropikalna ulewę . Robi to niesamowite wrażenie , a synowa była w takim miejscu będąc kiedyś w USA. Leon znosił to dzielnie , nawet spacerował z tata i oglądałam z bliska poruszające się goryle , potrząsająca palmami , małpy huśtająca się na lianach, czy słonie poruszające trąbami i wachlujace uszami :D. Leon ogląda czasami filmy na National Geografic i tam często słyszy odgłosy puszczy . . Lucjan w momentach tych dzikich odgłosów był wtulony w mamę . . Potem metrem przejechaliśmy do MASf the EMIRATES i tam o 17-tej ruszylismy naszym  busikiem w drogę powrotna / 30 minut/ do hotelu. Codziennie po kolacji/ ok. 20-tej/  idziemy z chłopcami na płac zabaw / olbrzymie miniprzedszkoli/ , gdzie juz od 10-tej organizowane sa dla dzieci różne zajęcia , korzystają z nich przede wszystkim rosyjskie dzieci , opiekunki i animatorki mówią przede wszystkim po rosyjsku!! Leon  biegnie tam na ślizgawki!- " , v by  spotkać FUMS koleżankę   z Holandii. Zmykam  na śniadanie, bo mi internet spowalnia i boje się   Utraty wpisu. Buziaki

11 grudnia 2018 , Komentarze (15)

Wczorajszy dzień leniwy i spokojny , bo zostaliśmy w hotelu nad basenem :)by złapać troszkę opalenizny , ale nie jest to leżenię na leżaku , ale zabawa z chłopcami w basenie . Jak same wiecie , dzieciakom nigdy nie jest dość takiej zabawy , tym bardziej , że chłopcy nie boją się wody . Jednak " zsuwanie" się z brzegu  do basenu/ głębokość 0,95 cm/  , przy asyście dobrze pływających rodziców  / w/g chłopców były to skoki do basenu/ jest zabronione , bo po kilku minutach zjawił się ratownik ;). Więcej hałasu i odważniejsze " wygłupy" robiły dzieci rosyjskie na środku basenu , gdzie głębokość wynosi 160-170 cm , ratownik nie reagował ! Chcę Wam powiedzieć , że w tej chwili w hotelu przebywa taka ilość Rosjan , że czuję się jakbym była za wschodnią granicą :pa sprawiają wrażenia gości specjalnych " uprzywilejowanych " Większość personelu mówi po rosyjsku , ale duża cześć obsługi  posługuje się angielskim  . W kontaktach po angielsku pomagają starsze /12-15 lat/ dzieci , dużo dzieci rosyjskich jest młodszych 1-6 ciu lat ! Niektóre młode panie wystrojone są w złoto od stop do głów / czapki, klapki, kostiumy , szpilki, bluzki i sukienki w złotych cekinach / dumnie zadzierają głowy , ale jest to bardziej śmieszne niż ładne . Wydaje im się ,  ze są obywatelami swiata , ale jeszcze długo będą musieli uczyć się kultury zachodu ! Mniejsza grupę gości stanowią Anglicy, Niemcy , Polacy i Skandynawowie ,.Nawiązaliśmy kontakt z sympatyczna  rodzina Holendrów  ,którzy przyjechali z 4- letnia córeczką , koleżanka Leona do zabaw , choć mówi po holendersku i wpłata angielskie słowa , rozumieją się dobrze :Dbo Leoś w przedszkolu juz uczy się pierwszych angielskich słów i prostych zwrotów , za kilka lat będzie swobodnie się dogadywał na urlopie ze swoimi rówieśnikami . Dziś o 11-tej jedziemy busem do Centrum , a potem chyba metrem do Burj Kalifa , by ze 125 piętra popatrzeć na Dubaj :D. O wrażeniach napisze póżniej , Buziaczki z ciepłego Dubaju , do końca tygodnia w dzień ma być +27 stopni !! :*:*:* 

9 grudnia 2018 , Komentarze (14)

Tak jeszcze wyglądałam wczoraj , sukienka w srebrno- złote paśy , nie pamiętam kiedy kupiona , ale z metki którą zdjęłam wychodzi , że była przeceniona z 339,90 na 59,90 i chyba z tego powodu ją kupiłam:)

Szkoda tylko , że z okazji 70- tych urodzin nie osiągnęłam wagi 70 kg , które tak sobie obiecywałam , a mam 20 kg więcej(szloch). Sukienka leżałaby lepiej , choć syn ocenił, że wyglądam fajnie i to chyba był komplement z okazji urodzin , bo chyba się już do mojego " odchudzania" przyzwyczaił i machnął ręką !!  Wczoraj po śniadaniu była zaplanowana wyprawa do Parku Wodnego :) , ponieważ bilety wstępu są bardzo drogie , ja dyplomatycznie wycofałam się z tej wyprawy i zmieniłam na wizytę w oddalonym kilkaset metrów Souk Madinat , gdzie kilka dni temu odwiedziliśmy arabska restaurację :). Po takich miejscach lubię chodzić sama , by wszystkiemu przyjrzeć się dokładniej . Z hotelu wyjechaliśmy o 11- tej , rejsowym busem do MALL of the EMIRATES , a pózniej 5 przystanków autobusem linii 81 m , w którym spotkaliśmy malzeństwo Polaków 60+ jadących zobaczyć hotel Burj Al Arab / żagiel/ i stojący obok Jumeirah Beach Hotel / dla mnie przypominający skocznie narciarska/. Wszyscy wysiadalismy na tym samym przystanku Akademi of the Police! Wszyscy poszliśmy w " swoją stronę" . Z synem byłam umówiona , źe będziemy pod telefonem , bo nikt nie wiedział jak długo oni spędzą w Parku wodnym , a ja w Souku. Była godz. 12- ta jak dotarlam na miejsce i byłam tam ponad trzy godziny ! Obeszlam duży obiekt wzdłuż  i wszerz , nawet jeden miły pan , właściciel stoiska , zaproponował mi krzesełko bym odpoczęła , bo mijałam go kilka razy :D. Szukałam dla siebie fajnej tuniki lub zwiewnej sukienki , która by mi przypominała Dubaj , a nie przyciągała wzrok ilością świecących się kamyków , czy cekinów . Upatrzylam sobie jedna tunikę , jest błękitna w białe wzorki/ chciałam czarną , bo " odchudza" / a jej oficjalna cena 275 dirahim , a wczoraj do wzięcia od ręki za 200 !Sadzę , że jutro będzie za 170 lub taniej , ale jeszcze odwiedzimy Souk Tekstylny , może tam wypatrzę coś ładniejszego :D. Po godzinie 15- tej poszłam w kierunku przystanku autobusowego , który podjechał z opózńieniem 10 min. i takim to sposobem o 15:20 byłam w MALL of the EMIRATES / to nie są galerie wielkością przypominające nasze , lecz dużo większe , ta posiada ponad 600 sklepów powierzchniowo dużych sklepów  na trzech kondygnacjach / śnieżny stok, olbrzymie na 3 piętra aquariumitp./ Do galerii wchodzi się z jednej strony , a trzeba przejść wiele " zakamarków" , by z drugiej strony trafić na parking busów turystycznych , gdzie co godzina odjeźdżaja busy do poszczególnych hoteli . Czasami jeden bus / szczególnie wieczorem/ obsługuje 2 hotele leżące obok siebie np. Hotel Sofitel! Wczoraj stwierdziłam , ze nie ma sensu łazić po galerii, bo tu i tak nic nie kupię , więc podjęłam decyzje , ze jesli trafie do busa , to sama wracam do hotelu i tak się stało ! Tylko raz zapytałam pana z obsługi / o ciemnej karnacji / moją łamaną angielszczyzna , gdzie mam w tym labiryncie skręcić / są co prawda tabliczki, ale tych parkingów jest kilka/ i pan mi powiedzieli, że w druga " przecznicę/ w lewo , bez problemu o 15:55 trafiłam na parking , gdzie stał bus z napisem Hotel Roxis , więc wsiadłam /byłam tylko ja i kierowca/ i o 16-00 ruszyłam w powrotna drogę do hotelu  , gdzie dotarlam o 16:30 ! Wysłałam tylko synowi SMS , że juz jestem w hotelu , a oni dotarli o 18:30 , czyli prawie prosto na kolację :D. Ta trasę mam juz opanowana i jak będzie trzeba to jeszcze raz tam pojadę , ale muszę sobie doładować bilet , bo przy wyjściu na kasowniku pokazał mi się komunikat " to Lou" . Wysiadając zautobusu / przy galerii jest przystanek ostatni/ podeszłam do automatu , by zobaczyć jak się doladowywuje kartę i obserwując innych pasażerów już wiem jak to zrobić , a wielkość doładowania zależy juz tylko ode mnie , jaki banknot wrzucę ! Tak spędziłam wczorajszy dzien na zwiedzaniu Dubaju tzn. od strony handlowej ! Spróbujemy skorzystać z metra, które biegnie nad ziemia , bilet kosztuje 15 drahim/zł/ i też w ten sposób zwiedzić Dubaj , bo wystarczy usiąść w pierwszym rzędzie / nie ma tam "lokomotywy,"  bo metro porusza się za pomocą komputera/ i można dwoma liniami metra zobaczyć miasto z góry! Taka wycieczka autobusem turystycznym kosztuje 95 od osoby :p. To na dziś wszystko , ściskam Was serdecznie i przesyłana radzi słoneczne buziaki 

8 grudnia 2018 , Komentarze (34)

Kolację wczoraj rozpoczęliśmy o 19- tej , niby wszystko było normalnie:)ponieważ zeszłam do restauracji kilka minut wcześniej , pani Menager / piękna Murzynka Alice / zloźyla mi życzenia urodzinowe i zaprowadziła do " naszego" stolika 112  na zewnątrz , gdzie temperatura wieczorem wynosi ok. +22-23 stop. Kolacja była przepyszna , bo tematem wiodącym były ryby/ kilkanaście gatunków /  przygotowane do grillowania :D. Wybraliśmy sobie Lobstera  , krewetki i tuńczyka , olbrzymi grill jest na zewnątrz restauracji i wystarczy zanieść talerz wypełniony produktami do grilowania / w inne dni były to steaki/ i wrócić tam po 7-10 minutach po gotowe danie !! . Ilość ryb do wyboru była imponująca , łącznie z duuuzym łososiem pieczonym w soli :D. Rosjanie w ciągu 30 minut opróżnili wszystkie tace , dopiero po godzinie zaczęli uzupełniać półmiski  dla następnych gości !! Rosjanie zachowują się podobnie , jak kiedyś turyści z Niemiec , uważają , że są królami źycia , bywa to chwilami śmieszna i czasami wstydzimy się za nich , bo nas niektórzy też " rozpoznają" jako ich rodaków i jak zaraz prostujemy ta pomyłkę , to nas serdecznie przepraszają !!! Dochodziła 20- ta , gdy przez restaurację weszła na taras obsługa z Panią Menager , niosąc tort ze świeczkami , szampana i śpiewając Happy Birtday to You(torcik). Tym oto sposobem wszyscy goście hotelowi będący na kolacji dowiedzieli się o moich urodzinach !! Byłam tak wzruszona , zapłakana , że nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa , jedynie Thank You (kwiatek). Tort był to serniczek z mascarpone , a na wierzchu duuużo owoców , truskawek, kiwi, papaja, mandarynki itp.. Impreza trwała do 22- giej , bo chłopcy byli już senni , więc poszliśmy do pokoju :)Chcieli mi zamówić tort czekoladowy , ale po smakach browni , stwierdzili, że nie będzie dostatecznie smaczny , bo ciast jest dziesiątki , są przepiękne , kolorowe , ale smaki inne od naszych ! Mnie najbardziej smakują ciasteczka baklawa, robione codziennie rano na oczach gości . Ciastka są na słodko i słono z nadzieniami mięsnymi . Dla mnie najsmaczniejsze są z nadzieniem orzechowym i czekoladowe. Wypiekają też pyszne babeczki i bułeczki drożdżowe o przeróżnych smakach oraz wyglądem przypominające precle z makiem , sezamem lub pistacjami , po prostu delicje (torcik). Słodyczy przeróżnych jest zastraszająca ilość , więc nie krążę zbyt długo w tych rejonach ! Takiej ilości wszystkiego , to nawet w Estaponie nie było , choć wydawało mi się wtedy , źe więcej jedzenia być nie może !! . Wszystkie Was bardzo pozdrawiam i jeszcze raz serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe :*:* P.s. O dzisiejszych moich wojażach po Dubaju  napiszę póżniej !!

6 grudnia 2018 , Komentarze (25)

Nie wiem dlaczego uciekło mi dziś rano połowa wpisu :(( . A więc autobusem 81 dojechaliśmy w pobliże sławnego hotelu Burj Al Arab , w kształcie żagla , obok piękny hotel Jumeirah Beach , przypominający skocznię i następny hotel MINA A'SALAM . Weszliśmy z ciekawości do wnętrza , piękny hotel utrzymany w dawnym stylu arabskim , sądzę że ma 6 gwiazdek :)) . Zahaczyliśmy  o pobliski SOUK MADINAT JUMEIRAH , ale ścisk był tak duży, że trudno mam było przejechać wózkiem pomiędzy turystami , więc wstąpiliśmy do stylowej knajpy arabskiej na hummus / pyszny z kurczakiem , granatem i orzeszkami piniowymi / i sałatkę Tabbouleh , którą jadłam po raz pierwszy i nie ostatni :)dla mnie była zbyt kwaśna , ale w domu ją zrobię !! Wrócę tu chyba sama , bo zakupy z dziećmi to kiepski pomysł , poza tym lubię chodzić po sklepach sama :).  Najedzeni i trochę zmęczeni wróciliśmy do MALL of the EMIRATES , by dotrzeć na bus hotelowy na godz. 18-ta i dotrzeć do hotelu :)) . Kolacja o 20 -tej , tym razem też pokazał się hummus / na zimno/ i sałatka Tabbouleh ,to był prawdziwy zbieg okoliczności !! . I kuchni nie będę pisać , bo musiałabym stworzyć książkę kucharską :D, codziennie serwowana jest kuchnia arabska, turecka , śródziemnomorska i europejska , w ogromnym wyborze , bardzo smaczna !! Ogromne ilości serów , wędlin ,owoców morza , ryb i różnego rodzaju oryginalnego  pieczywa , soków wyciskanych na zamówienie z wybranych warzyw i owoców / niektóre pierwszy raz w źyciu widzę (tajemnica)/, świeżych owoców i przeróżne ciasta , ciasteczka oraz inne  podawane w słoiczkach cuda , cudeńka !! Po 22- giej ,kąpiel i zasłużony wypoczynek :Dsama nie wiem , jak przebrnęłam 6 godzin na nogach z moim sztucznym biodrem , ale widać , że można !! W hotelu przeważają Rosjanie , podobno stanowią aż 60 % gości hotelowych , a podobno u nich jest biedniej niż u nas ?? Wszędzie w tych duźych Galeriach słychać język rosyjski i ludzie pracujący tutaj w turystyce potrafią mówić po rosyjsku ;)O  Dniu dzisiejszym napiszę innym  razem , bo naprawdę nie mam czasu na internet , ciągle coś się dzieje, a syn wymyśla każdego dnia inne miejsca do zwiedzania :). Jutro niestety obudzę się rok starsza , co mnie bardzo przygnębia, płakać mi się chce (szloch). Serdecznie Was pozdrawiam i życzę kolorowych snów :*:*:*. P.s. Przepraszam Was , źe nie komentuję wszystkich wpisów i nie zagladam do pamiętników , ale naprawdę cały dzień mam wypełniony po brzegi :))

6 grudnia 2018 , Komentarze (28)

Witam moje Vitalijki:*Jest czwartek MIKOLAJA:D, wstałam 5:50 / u Was 2:30/ i o 6:30 tut. czasu jest już widno , ale jeszcze bez słońca , które wstaje o 7-mej 

Po kąpieli i " zrobieniu" włosów pije poranna kawę , hotel cały jeszcze śpi :), a taki czas lubię najbardziej . 

Choć nie da się ukryć braku normalnego snu , bo w domu normalnie wstaję ok. 5:30 , czyli 3 godziny póżniej , ale tu jest inaczej i trzeba się z przyjwmnością " dostosować " poza tym to jedyna pora kiedy mogę coś do Was napisać wczoraj był bardzo "intensywny" dzien , bo po śniadaniu o 11- tej pojechaliśmy hotelowym busem do centrum Dubaju , jazda zajęła 30 minut , bo tu odległosci są ogromne , mogłam się wczoraj o tym przekonać ;). Odwiedziliśmy MALL of the EMIRATES, czyli największe centrum handlu i rozrywki w Dubaju , nie będę tego opisywać , bo to niemożliwe , trzeba to samemu zobaczyć  . Nie obeszło się bez małego shoppingu / znajdują tu się wszystkie butiki swiata w najlepszym wydaniu , a ceny są porównywalne z Polską i Berlinem/ , synowa miała ochotę pojeździć na nartach , przez przeszklone ściany wygląda to niesamowicie , ale Lucjan niestety mamusi na to nie pozwolił , bo nie odstępuje jej na krok , nawet wóżek musi pchać mama:), jakby chciał nadrobić sobie jej brak w czasie wyjazdów na kursy , jeszcze trochę , a to się zmieni , ale teraz jest jak jest. Nie mając wyjścia opuściliśmy centrum i autobusem 81

5 grudnia 2018 , Komentarze (10)

Wczorajsze popołudnie to zabawy z chłopcami w basenie , nie mogliśmy ich wygonić zbasenu , bo woda ciepła jak w wannie :D. Jeszcze przed kolacja byliśmy z nimi na placu zabaw i tu też atrakcji bez liku , szczególnie podobała im się zjeżdżalnia , jedna przypominająca ta z aquaparku :D. Wśród gości hotelowych jest kilka rodzin z Polski , kilkadziesiąt z językiem wschodnich sąsiadów / widać jak im dobrze się powodzi skoro stać ich na takie urlopy:p/ dużo Niemców , ale gdzie ich nie ma oraz Anglicy !!Właśnie wstałam , jest 7:00 czyli 4-ta w Polsce:Dtak będę operować godzinami , bo organizm chyba się nie przestawi w tak krótkim czasie . Dziś jest bardziej słonecznie niż wczoraj , gdy dzień wstawał zamglony i z okien autobusu który nas rozwoził po hotelach przez godzinę , myślałam , że to burza piaskowa ;). Dziś za oknem zastałam taki widok

Mały holownik prowadzi jakąś barkę , to wynik niekończącej się budowy Dubaju. Miasto które liczy ok. 3 mln ludzi okazuje się ,że ma 2 duże lotniska ., metro i największe na świecie stoki dla narciarzy na pustyni . Tu wyrażniej widać jedna z " gałązek" palmy na której są hotele i inne atrakcje. Dziś po śniadaniu ok. 11-tej jedziemy busem / bezpłatne bilety hotelowe/ do MALL of the EMIRATES , gdzie podobno znajdują się wszystkie możliwe rozrywki dla dzieci i nie tylko . Mnie będą interesowały souki , oczywiście bardziej do zwiedzania niż jakiś zakupów ;), ale jakaś pamiątkę z Dubaju napewno oprócz wspomnień przywiozę . Jak widzę napewno przywiozę drobne przeziębienie , bo juz dziś na noc wyłączyłam klimatyzacje i uchyliłam drzwi tarasowe , czuje , że wysiadają mi górne drogi oddechowe , zaraz będę się leczyć przywiezionymi medykamentami  ;). Narazie to tyle , bo muszę szykować się na śniadanie ! Do miłego " usłyszenia " . Źyczę Wam miłego dnia , choć z wiadomości internetowych kiepsko się zanosi , wiatr i gołoledź szczególnie na południu . :*:*:*

4 grudnia 2018 , Komentarze (16)

I słusznie tak nazywają tą część swiata :Djestem zmęczona i niewyspana , ale pokażę Wam kilka zdjęć z pierwszego dnia pobytu

Hotel piękny , wspaniale położony , o jedzeniu już nie wspomnę !! Naskrobię innym razem bo jestem potwornie zmęczona , można powiedzieć , że 36 godzin na nogach ! Buziaki dla wszystkich moich Vitalijek z Dubaju :)))