Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzanie to jeden z tych tematów, które towarzyszą mi bez przerwy od ponad 10 lat. Może pora na schudnięcie? Moje hobby to rozwój wewnętrzny/duchowy, uprawa roślin doniczkowych, fotografia, programowanie, joga, wycieczki rowerowe i piesze (góry i morze mam pod nosem), buddyzm, podróże bliższe i dalsze, książki.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8340
Komentarzy: 40
Założony: 1 sierpnia 2010
Ostatni wpis: 31 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
madzialena1977

kobieta, 47 lat,

172 cm, 101.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 września 2010 , Skomentuj

Pomieszałam coś w ustawieniach i znów jestem na pierwszym etapie kroku 1:/ czy jakoś tak:/
Cóż, i tak za tydzień będzie kilo mniej, więc co mi tam ;)

Moja historia odchudzania zaczyna się właściwie od zgubienia kilku kilogramów w pierwszej klasie liceum. Nigdy grubym dzieckiem nie byłam, trochę się poprzestawiało w okresie dojrzewania, ale niewiele. Zgubiłam i szczęśliwą, szczupłą nastolatką byłam sobie;)
Aż do momentu wprowadzenia do swojego organizmu pigułki antykoncepcyjnej... Nikt mi nie wmówi, że to dodatkowe przekąski itp., ponieważ jadłam tyle samo i ćwiczyłam tyle samo, co przedtem... Doświadczyłam też skutków ubocznych pigułki, ale cóż, tacy lekarze są w państwowych zakładach - nawet nie robią porządnego wywiadu, nie mówiąc o badaniu krwi w kierunku hormonów tarczycowych...
Ale zostawmy ten temat...

Od tego momentu, czyli w wieku 20 lat, rozpoczął się proces tycia... i tak już zostało... z przerwami.
Wyjeżdżając po studiach z Polski, trafiłam do totalnej dziury, gdzie o salach gimnastycznych i siłowniach można pomarzyć... po kilku miesiącach przeprowadziłam się do większego miasta, zostałam szczęśliwą singielką i zaczęłam dbać o zdrowie - codziennie po pracy pieszo na siłownię (to miasto jest na tyle małe, że można wszędzie dojść, jeśli nie ma się nic przeciwko poświęcaniu czasu). Nie odżywiałam się zdrowo, za to ćwiczyłam bardzo dużo. Owocem były zrzucone 2 rozmiary.
Od tego czasu zdarzyło mi się przytyć dwukrotnie jeszcze (dziwnym zrządzeniem losu, zazwyczaj rozpoczynając związek...) i schudnąć raz - 15kg (kiedy skończyłam toksyczny związek).
 W ciąży przytyłam 20kg, więc pozostaje mi jedynie je zrzucić:) Proces rozpoczął się na początku sierpnia i jakoś go kontynuuję;)
Dzięki ćwiczeniom, powolutku wciąga się worek zwany potocznie brzuchem - pomimo bardzo silnych mięśni brzucha przed ciążą, po jej zakończeniu mój brzuszek nie doszedł do siebie naturalnie, a więc należy mu pomóc.

Laseczki - do celu!!!;)))

1 września 2010 , Komentarze (2)

Pomyślałam, że kiedyś trzeba zacząć zapisywać swoje osiągnięcia itp... oczywiście w walce z kilogramami:)
Od początku diety mija właśnie miesiąc. Trzymam się planu, zgubiłam 3kg, wg piątkowego pomiaru, a dziś wg (nieformalnego) pomiaru ważę 0,4 kg mniej (choć zważyłam się około 14-tej, więc pomiar nie jest miarodajny, ponieważ ważę się w piątki rano, przed śniadaniem:)).
Staram się ćwiczyć wg planu, ale nie zawsze daję radę.
Będąc mamą półrocznego brzdąca, dość trudno jest mi pogodzić własne potrzeby (dieta + ćwiczenia) i potrzeby synka oraz obowiązki domowe.
Ćwiczę, gdy położę go spać i skończę z myciem naczyń itp.
Całe szczęście, że odpada mi robienie obiadu - tatuś milusińskiego sam radzi sobie w tej kwestii i stara się mi pomagać jak najczęściej w obowiązkach domowych.
Hmm... to chyba tyle na dziś, bo jeszcze czeka mnie przekąska wieczorna i (nareszcie!!!) odrobina relaksu:)