Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MirellaSara

kobieta, 32 lat,

168 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2013 , Komentarze (11)



  Hejka Kochane!:)

Wiecie, jeszcze nigdy nie bylam taaka szczesliwa 8.03, jak we wczorajszym dniu:)
 To byl pierwszy Dzien Kobiet, ktory swietowalam z moim Ukochanym, Mezusiem:)

Przyjechal  na przerwe w pracy do domku:) 
Powital mnie buziakiem i rozami - bialymi - takich jakie kocham;)
 Dostalam jeszcze perfumy do mojej kolekcji - Calvin Klein:) 

Po weekendzie, gdy bede w domku zrobie foto:) 

A to dla Was Kochane - spoznione, ale szczere:)


http://youtu.be/7kzv1g9kY8s

ulubiona :)
 


z Mezusiem:)

PS. Zrobilam ( a jednak) wczoraj grzywke:)

9 lutego 2013 , Komentarze (9)


Dzisiaj na szybkiego, moja mordka:*
     

7 lutego 2013 , Komentarze (9)



Hej Myszki:)

Dziekuje Wam za wszystkie komentarze, Wasze wsparcie, jestescie:
niezastapione, kochane.. i moja motywacja :*
Szczerze:) Jak widze Wasze przemiany, chude doopki, to az zazdroszcze, i mysle, dlaczego ja nie mam natyle sily, energii, a przede wszystkim checi?:)

Dzisiaj mam dzien lenia, dluugo pospalam:D
Ale  potem posprzatalam z mezusiem:) Kochany biegal z odkuzaczem po calym mieszkaniu:):*

Dieta.
Tak sobie..;) Mezus mowi, ze schudlam ostatnio:) I nawet mi sie tak wydaje;)
 Brzuszek jakoby chudszy, i nogi tez;)

Hulahoop krece codziennie, tylko wyjatek wczoraj, i pewnie dzisiaj. Powod: wysypka na ciele, alergia.


:*

6 lutego 2013 , Komentarze (10)



   Hejka..  :)
Czas szybko leci, my czujemy sie super, albo w druga strone. Szczesliwe, pelne akceptacji, lub 
zupelnie inaczej..  

Dzisiaj ogladalam zdjecia figury od 2010 do 2012.. I wiecie? Zaluje ze czujac sie ciagle gruba, zaprzepascilam to co mialam.. Czyli zgrabniutka figure..
 
Same popatrzcie:

09.2010.
Czulam sie sytrasznym grubasem, spodnica r.36 wydawala mi sie workiem, w ktorym chodze bo mam tlusta doope. Jadlam po kapelce, najczesciej platki zbozowe z domowymi dzemami, i jogurtami naturalnymi. Chudlam w zastraszajacym tepie. Tylko z ciala. W glowie, bylam nadal otyla.. Widzialam zakompleksiona dziewczynke z dzieciecych lat, wysmiewana przez wszystkich.




06.2011.
Pamietam te czasy. Mnostwo adoratorow, komplementow. A u mnie w glowie co? 
"Ja utylam, jejjus, ja utylam. Jak ja wygladam?", 
" Wszyscy mowia mi komplementy bo musza, ktos im pewnie powiedzial, ze mam niska samoakceptacje" 
.Dzisiaj chcialabym miec taka figure jak na tym foto. Nawet te sukienke trzymam w szafie, i czekam na lepsze czasy. ( moje wymiary byly okolo: 89 - 72 - 103.  
( Teraz okolo 92 - 83 - 112?)




2012:
Bylam szczesliwa, ale jak zawsze chcialam schudnac. Widzialam ze nie wchodze w niektore ubrania, ale to az tak jak wczesniej mnie nie martwilo...



09 - 10. 2012:
W okresie tych miesiecy schudlam bardzo duzo. Bez problemu wchodzilam w spodnie r.36 - moje ulubione. Bez problemu nosilam moje ukochane spodniczki.. Ale nie schudlam zdrowo. Ba, ja nawet wtedy sie nie odchudzalam. Przechodzilam bardzo trudny okres w zyciu, i zlecialo chyba ze stresu. Wszyscy wokolo mowili, jak schudlam, jaka to ja zgrabana jestem, jak to ja chudne ciagle. Uwierzcie, bylam zadowolona.. Ale wrocilo. Jak mogloby to nie wrocic, jezeli ja chudlam bez cwiczen, diety.. Nic nie jedzac, a pijac wode. ? Z tym ze nic nie jadlam to przesada, ale jak zjadlam kanapeczke czy 2 w dzien, plus maly obiad czasami to wszystko. 


2013:
Nie mam na tym komputerze zdjecia jak wygladam bez szpilek, w legginasach.. Ale nie za dobrze..  Znowu stresujacy czas, ale nie chudne.. Nie jem duzo. ( JUZ, bo na poczatku mego stresu Objadalam sie, Obzeralam sie, a CZYM?. Juz Wam mowie, cukierkami, czekoladkami, zelkami, itp, itd.. Do tego siedzacy tryb zycia.. 
Teraz duzo sie nie zmienilo. Nadal malo sie ruszam. Ale slodkiego prawie nie jem.. I staram sie nie podjadac, duzo pic, chociaz nie zawsze wychodzi. Tez cwicze potroszku.. Chociaz nie zaduzo. Hulahop codziennie, zwiekszajac stawke.. Planuje kupic rowerek domowy. I biegac rankiem.


Taka byla moja droga.. Od laski do grubaski.


5 lutego 2013 , Komentarze (9)



  Dzisiaj okrylam, ze:
poziom tluszczu w moim organizmie, jest na poziomie tluszczu kobiety powyzej 60 (!) roku zycia.. Od dzisiaj mowcie na mnie Babula.. Zeby tylko nikogo nie urazic:*

Oto dowod:


hah.. nawet w te ramki sie nie mieszcze.

37%


Po obliczeniach wychodzi, ze powinnam schudnac:
10, 8 kg.

A raczej zrzucic 15 % tluszczu co sie rowna 10 kg zywej wagi. :(

 Chyba jednkak kupie wage (!)


2 lutego 2013 , Komentarze (3)



  Myszaczki Kochane;) :*

Dziekuje Wam za wszystkie mile komantarze, ktore zostawiacie u mnie;)
Ja sobie dietkuje, nie jest zle... Nawet mezus stwierdzil ze .. : schudlam:)

Ale mam jeden problem:) Jak zwykle pozno wstaje, a potem wszystkie posilki mi sie mieszaja;) Czyli zapominam w "pedzie dnia", albo cos zjesc, albo ze cos zjadlam!:D

Dzisiaj bylo malo cwiczonek.. A tak szczerze, to tylko hulahoop, 10 min, i jeszcze 10 min mnie czeka.. Cos tylko wieczorami mnie zbiera na cwiczenia:)  A brzuszki tez przydaloby sie pomchac;)

Ustalilam sobie taki tryb hulahoop.. :) Cwicze nim codziennie, zaczynajac od min. 5:)
Dzisiaj dzien 4 - 20 minut:)

Nie wiem, czy gdy dojde do 1h., jest sens mi podwyzszac stawke, czy pozostac przy 1h?:D
A moze schodzic w dol?:) Zartuje..:) I tak ciekawi mnie, jak dlugo wytrzymam w postanowieniu mym, wielce zanym:)


Popatrzylam sobie tez zdjecia, sprzed roku, 2 lat.. Jaka ja chudziutka bylam.. A wiecie co najwazniesze? I chyba najsmieszniejsze.. Czulam sie jak slon.
 ZAWSZE


Jednak zdjecia sprzed roku, nawet z przed pol roku, sa motywacja..!:)
A wiec , do dziela;)

Ide jeszcze pohulam, cos pocwicze moze:)


 

30 stycznia 2013 , Komentarze (9)



 tak na szybkiego:) ja i mezus:)

     

29 stycznia 2013 , Komentarze (13)




     Dziewczynki!:)  Kochane, Wy tak mnie motywujecie!:) :* 
Czesto zagladam do Waszych pamietnikow,  rzadziej zostawaim tam slad po sobie..;) Ale.. Jestescie moja motywacja:) Jak przez miesiac mozna schudnac:) Zajzyjcie do Cancri - mam nadzieje ze sie na mnie nie obrazi, ze dodalam mala wzmianke o jej super schudnieciu:) :*

Ja z mezusiem wczoraj biegalam. ( nie jet lekko, jak sie 3 miesiace siedzialo na dooopie, i jadlo, jadlo, podjadalo, zarlo czasami. ) -.- No ale..

Czasami nachodza mnie takie mysli: 
" po co sie odchudzac, jak i tak to trwa w nieskonczonosc"

A za chwilke sobie odpowaidam: 
" przeciez, i tak zyjesz z dnia na dzien, jesz codziennie, jakos spedzasz czas, wiec dlaczego by sie nie postarac ?. Kiedys beda efekty "

A wiec ja pomalutku, pomalutku zabieram sie za siebie. Cwiczen ostatnio nie bylo. Zdazylo sie troszke slodyczy, i ogolnie weekend ( oprocz biegania siedzialam na doopie) . ( jestem w gosciach, a wiec nie mam sptrzatania, gotowania, otd.. ) Co mnie tez gubi.. :( Poradzcie mi, co moge robic u Tesciowej, ktora mnieszka na wiosce, za oknem zima, sroga zima, minusowe temperatury ( nawet -20 C)?:)

Dzisiaj moje zamowione hulahoop przyjedzie prosto do domku, wiec tez nie jest az tak zle..:) bede hulac;) I znowu odstawiam slodycze, cwicze brzuszki:) Moze jakos wezme sie za Mel B?:) Duzo czytalam, slyszalam o niej:) Widzialam Wasze efekty po cwiczeniach z nia:) Powiedzcie mi, trudno z nia cwiczyc?:) Wiecie, ja jestem leniuszek, ale nawet jak trudno, to pleeeease, przekonajcie mnie;) :*

24 stycznia 2013 , Komentarze (7)



   nareszcie przyszla.
zobaczylam siebie na foto :O
Do moich wczesniejszych postanowien dolaczam:
* bieganie z mezem ;)

 od jutra Start ;)

23 stycznia 2013 , Komentarze (6)



    as alvays

zawalilam. wieczorem. o mojej ulubionej porze, przypadajacej na 10 wieczorkiem.( dla mnie wieczorkiem, bo chodze spac o (?) 2? A wstaje o 1, czyli dla mnie doba sie przesunela.. I dieta idzie sobie w las. Bo jak juz czesto czytacie, caly dzien okej, tylko wieczor. Az wstyd sie przyznawac ;/

Od mezusia pizzy kawaleczek ( tak na okolo 300 kcal)
Ketchupu troszke, i sosu 0 mego ulubionego.

Normalnie jak patrzalam na te pizze jak mezus je, tak mnie noooosilo. (!) Myslalam ze zwariuje, i w jednej chwili zjem pizze meza, cala lodowke, i wszystko co popadnie.  Ale sie nie poddalam, Resztkami sil wypilam duuuzo wody i soku, zjadlam dwie polowki brzoskwin z puszki ( od wczoraj sie staly ulubionymi owocami z puszki - przeeepyszne. - o ile nie przepadam za brzoskwiniami na swiezo)

Tak wiec wchodze do pokoju, patrze na szafe, i od razu mysl:
" po co zes ty chciala sie obezrec, przeciez to nic nie da, a dzien w ktorym bedziesz zadowolona ze swego wygladu, bedzie oddalal sie w nieskonczonosc" I jakas taka tesknota mnie naszla na schudniecie..  Ale nie mam motywacji.  Serio..

Wiem, ze nia dla mnia powinna byc:
* Tesciowa. ( wyjezdza na miesiac, tak wiec mam czas i pole do popisu)
* Ukochane ubrania czekajace w szafie.
* Dopingujacy maz. ( liczacy ilosc zrobionych przezemnie brzuszkow, zabraniajacy obzarstw i pochlaniania calej pizzy)
* i jeszcze cos moze by sie znalazlo..

 A ja jestemjakas dziwna i jakos to mnie nie motywuje..

Mam jakiegos dola.. :(