Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MirellaSara

kobieta, 32 lat,

168 cm, 86.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2013 , Komentarze (3)



 dzien 17. rusze doopke i na rowerek . -domowy oczywiscie;)

4 kwietnia 2013 , Komentarze (9)



  Ehhhh.. Wiecie co ? Dzisiaj stwierdzialam ze moj stan krytyczny osiagniety. 
Coraz czesciej ludzie namykaja mi o mojej ciazy - a  w ciazy nie jestem. 
Bylo chyba juz 3 takie przypadki, jak nie wiecej ostatnimi czasy. Tak jestem mezatka, planujemy miec kiedys dzidziusia, moze on w kazdej chwili "wskoczyc". Ale moj przyrost wagi, i stan zamezny, nie oznacza ciazy. Takie pytania mnie doluja.. ale powinny byc tez motywacja. 
Czasami zastanawiam sie czy ja chce byc chuda!? chce... Ale wiecie co? Nie czuje sie silna. W ogole. Ostatni rok to  stres i (???) depresja? Nie chce przesadzac... Ale latwo mi nie jest.  Efekty w czesciach:
1) - 8 kg.
2) + 8 kg. - i to chyba ta moja ciaza... :(
Nie, nie... ja nie mam nic przeciw dzieciom... ciazy... Ale nie tej, ktora est wymaiginowana, bo przytylam, i mam meza... 
Chcialabym zaczac zyc pelnowartosciowo, smiejac sie, usmiechajac. I jestem pewna ze to nie tylko od mojej wagi zalezy. Tak, przytylam. Ale tez bywam szczesliwa. Usmiecham sie... Czasami.
Potrzebuje chwili wytchnienia. Zmiany. Na lepsze. Nadzieji. Sily. 
Promyczka slonca. 
Dla wielu ludzi wydaje sie byc szczesliwa, przytyta mezatka. 
A w srodku jestem rozwalona.
Na milion kawalkow.
Tak rozczulam sie nad soba..
Przepraszam. 
Czasami placze mamie ( gdy jestesmy w Pl). Tesknie za byciem beztroska dziewczynka..
W moim malzenstwie wszystko okej... Bardzo sie kochamy z mezusiem.
To nie w tym problem, jezeli ktoras by sie z Was pokusila o takie mysli.
Ale tez nie pytajcie w czym. 
Co do diety - nie utyc!.
Na tyle moze starczy mi sily.. 

dzien ktorys tam, z podobnych.. 

29 marca 2013 , Komentarze (8)



   Dzisiaj z mezem przyjechalismy do Pl:)
W zwiazku z tym muuusi byc sweeet focia;) Z sis:**

Jak myslicie ktora z nas mlodsza:) ( ja po prawej):)



27 marca 2013 , Komentarze (5)



  Hejka Dziewczynki!:)

Dzisiaj dzien 5!:) A mi brakuje motywacji..  A musze ja miec, musze!:) I chyba powinny nia byc... Ubrania z wakacji 2011 czekajace na mnie WIERNIE. Co jak co.. One sa mi wierne.. Nikomu ich nie oddaje, bo po co?:) Nie miec juz wogole motywacji..:) ? Niech te kruszynki beda mi pomocne:)

Dzisiaj na rowerku tylko 5 km, ale musze sie zawziasc i jeszcze 15 przejechac, do tego brzuszki... I chyba zaczne robic przysiady:) A ze sportu jeszcze byl spacer: 2h.!:) 10 min ABS brzuszek, 40 brzuszkow A


Moje menu:

1) muesli z mlekiem, kanapka - 400 kcal.
2) troszeczke przekaski od mezusia, i Haribo ( moja milooooosc! Druga po mezu;p) - 200 kcal. 
3) frytki - pieczone w piekarniku (135kcal w 100 g produktu mrozonego) - okolo 250 kcal.
4) 2 kanapki z pasta jajeczno serowo i ciupeczke od mezusia - 400 kcal?

RAZEM: 1250 kcal. A mam wrazenie ze i tak za duzo jem. 
Wiem, wiem.. powinnam jesc pelnowartosciowo, czyli zupki, kasze, sosy. A do tego to wszystko sama gotowac.. Ale niestety.. Moze potem:|)

I jak w temacie:Jeszcze z Pl...:)



( przepraszam za jakosc) :)

( dzisiaj Krateczek:19 - slabiuutko)

26 marca 2013 , Komentarze (7)

  dzien 3 i 4 jakos przelecial;) 

Dietka - zadowolona jestem w 60%
Cwiczenia - rowerek - lacznie ok 4o km:)
A kolorek na paznociach;) Jak nigdy,  zachcialo mi sie rozu - bijacego po oczach:):*

I kolorek - balerinek:)
Co sadzicie o nich?:):*
Kupilam po ogrooomniej przecenie,
 moze jakies nie najmodniejsze, ale jak dla mnie sa slodkie!:):*


22 marca 2013 , Komentarze (5)



 jesc, cwiczyc tez. Ale musze:)) Zaraz wsiade na rowerek:))

Ps. to takie przyjemne uczucie, gdy brzuch jest troszeczke glodny, a nie napchany jak zwykle:D Ale, zeby chudnac, trzeba jesc - tylko zdrowo:) wiec cos przekasze.. :) 

21 marca 2013 , Komentarze (9)



  Hej dziewczynki, chlopaki!:)

W pierwsza wiosenna noc, naszly mnie pierwsze wiosenne przemyslenia;)  :D 
Na temat zycia... i dietki!:) Tak, nieodlacznej mej towarzyszki, ktora zawsze "byla" ze mna, nie patrzac na to nczy waze 70, czy 60, czy jeszcze mniej:) "Byla" bo chcialam byc na diecie, i nie czuc sie zupelnie dennie, czyli tak:

"Grubaska, ktora nie wchodzi w zadne jeansy, sukienki sa zamale, buzia pulchna. No ale zeby nie bylo tak zle, to wszystkim dookola bede mowiac ze:

"jestem na diecie". "
To bylo tylko oszustwo. Jak mozna byc na diecie, i jesc co popadnie, podjadac. ? Tak, wiem, zdarzaja sie wpadki. Ale codzienne wpadki, od kilku miesiecy, mozna nazwac tylko nowym nawykiem zywieniowym, a nie dieta. 

Cwiczenia - dlugi, dlugi czas nie bylo ich wogole.
 Tak chcialam, staralam sie, ale nic z tego. Zapal na kilka dni, czasami na tydzien dwa, i koniec. A czemu? Bo zawsze gdy przychodzila @, to pierwszy dzien odpuszczalam ( silne bule brzucha), a potem to bylo wytlumaczenie - mam @, po @ bede cwiczyc. A po mojej malpa, wcale nie chcialo mi sie zaczynac znowu. I oto tak, zaczynalo sie czekanie na Wene!

W zwiazku z tym, mam wiosenne postanowienia:

1. Pisze pamietnik, taki w zeszyciku, w kotrym zapisuje, co zjadlam, co cwiczylam, moje wyzyny i doliny:) 

2. Numeruje dni odchudzania, czyli dzisiaj, dzien numer 1.:))

3. Cwicze reguralnie, bynajmniej staram sie:D ( rowerek codziennie - element obowiazkowy)

4. Dietka ( grrr, ehhh, jak mam sobie z nia podolac, skoro cale zycie na niej jestem, i ostatnio NIC?, no prawie...?) - do ogarniecia;) - zyczcie mi powodzenia robaczki!:):*

5. Pozytywne nastawienie.. :) Jeden dzien gorszy, nie mowi o tym, ze jutro nie bedzie lepiej!:):* Bo bedzie!:)

Zyczcie mi powodzenia!:)


17 marca 2013 , Komentarze (11)



 troszeczke, 
troszenke, 
ciupeczke, 
odrobinke

schudlam..!:)

co mnie cieszy Ogromnie, Bezmiernie, Bardzo, Bardzo!:)

Schudlam odrobinke, a ciesze sie ogromnie!:) 
Jakaz moja radosc bedzie jak uda  mi sie schusc do 60?:D

Ps. Wiem, wpis bezsensowny, ale myslec  jakos nie mam ochoty:)

12 marca 2013 , Komentarze (13)


Trafilam na taki oto obrazek:


Zdalam sobie sprawe, ze jeszcze 2 lata temu, bylam na szczycie, gorze, kto jak tam chce.
Bylam chudsza o 10 kg. Wchodzilam we wszystkie ciuchy na jakie trafilam ( i ktore mi sie podobaly) w sklepach, sh - male rozmiary -34, 36, 38. Czulam sie atrakcyjniejsza, pewniejsza siebie. Szczesliwsza, buzia sama sie smiala. Nie mialam brzuszka jak w ciazy, troszeczke pulchniutkiej buzi. Sukcesem dla mnie nie bylo zjedzenie malej kolacji, zdrowej, a miesiace diety, cwiczen, EFEKTY. 

Jeszcze pol roku temu  znowu bylam na schodkach w gore. Chudlam ze stresu. W miesiac bylam chudsza o okolo 8 kg. Przez kilka kolejnych miesiecy wrocily. Metabolizm mam zupelnie do niczego. Silnej woli nie mam. Nie mam samozaparcia. Mam mnostwo problemow. Czuje sie zagubiona. Czasami samotna w tym wielkim swiecie... Samotna, mimo ze mam kochajacego, wspanialego meza, dobrych tesciow, i 15letniego przyszywanego brata. 

Teraz jestem na stopniu.. Hmm.. miedzy 2 a 3.
Moje odchudzanie, patrzac na te schodki, to istna syzyfowa praca;)

A Wy na ktorym stopniu jestescie?:)

10 marca 2013 , Komentarze (5)



  Hej..
Troszeczke juz jestem na Vitalii..
Te, ktore bardziej mnie znaja, wiedza ze dzisiaj jestem "szczesliwa". jutro smutek... I tak dluugo, dluugo. Meczy mnie to. Zyje tu za granica. wszystko jest inaczej ( nie powiem ze sie mi nie podoba, co to to nie)., ALE jest inaczej. 
Przez to wszystko, tak czesto Was zaniedbuje.. Nie odpisuje Wam na priv,. tak szybciutko jak wypada. Nie bardzo idzie mi z dietka ( slodycze, ser zolty, pozne kolacje _ dobrze, ze chociaz nie podjadam m-dzy posilkami) 
I tak sobie zyje, oddycham, placze, usmiecham sie, jem,. spie, mysle, tesknie... Ot tak...