Z ciebie! Moja silna wolo...Wczoraj była dietetyczna masakra, a dzis? Pizza na obiad, ale... Przeciez nie ma tego złego i trzeba zmieniać nawyki tak? I zamiast wielkiego kawałka tłustej pizzy z miechem i serem na grubym cieście można zjeść małą porcyjkę na cieniutkim cieście z mnóstwem warzyw. Można? Można. Zjadłam i obiad z głowy, 350 kcal na liczniku jest. Rano były 2 łyżeczki serka wiejskiego, plaster szynki w paski i kawałek papryki plus kawa z chudym mlekiem.
Teraz pije moje yerba mate i gromadzę energię to walki z lenistwem ( bo sobota i posprzątać trzeba) i z ćwiczeniowym leniem. Jestem jak taki jamochłon bez kręgosłupa, połóż mnie na kanapę a rozłożę się tam jak ser na gorącym toście. Taka jestem - żelek-pianka, dziś na wadze 3 kg wody więcej, bo dziś albo jutro zjawi się koleżanka @.
W czwartek w centrum handlowym mierzyłam fajny płaszcz, ale powstrzymałam się bo w sumie na wiosnę mam aż 3, a przecież SCHUDNĘ prawda? Więc po co kupować kolejny. XL był za duży, L w sam raz, jakie to głupie - rozmiarówka zawyżona a i tak głupi człowiek cieszy się jak dziecko.
Co do wieści z frontu: mąż w trasie i pisze mi, że kamienia urodził. Biedactwo moje. Je tabletki z pokrzywy i może coś się ruszyło? Ciągle mu się to świństwo odnawia, a przeszedł mnóstwo zabiegów i nic z tego. Czuję, że moc tkwi w ziołach więc szukam. Może Wy, drogie Vitalijki znacie ten problem i macie jakieś sprawdzone specyfiki? Byłabym wdzięczna za pomoc!
Teraz kończę sobotnie wywody, kończę yerbę i biorę się za sprzątanie.