Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania: chęć posiadania pięknego brzuszka bez zbędnej oponki a przede wszytkim nauka zdrowego odżywiania.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10759
Komentarzy: 18
Założony: 9 listopada 2010
Ostatni wpis: 11 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Milla1981

kobieta, 43 lat, Poznań

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2014 , Komentarze (1)

Dziękuję za wsparcie:)

11 lutego 2014 , Komentarze (2)

Witam...

Zastanawiam się nad dietą, którą wybrac i chyba zdecyduję się na dietę, którą stosowałam i schudłam 28kg!!! Ciąża przerwała mój idealny wygląd:-) ale chcę do niego powrócić.

Zaznaczam,że miałam osobistego dietetyka i trenera, którzy czuwali nad wyglądem...oczywiście nie za darmo...ale zdradzam szczegóły:)

Dietę nazwałam sobie: po prostu mniej jeść.

Dieta nie wywołuje efektu jojo bo organizmowi dostarczamy wszystkich niezbędnych mu składników i co ważne nie chudniemy po 15 kg w miesiącu...tylko od 2kg ( osoby szczuplejsze) do 6kg ( osoby tęższe).

Jeśli chcecie z chęcią się nią podzielę: przez pierwszy tydzień jemy o 1/4 mniej tego co dotychczas, 2 tydzień jemy o 1/3 mniej niż dotychczas, po 4 tygodniu jemy o 1/2 mniej niż dotychczas.

Jemy normalnie 5 x dziennie bez ograniczeń tylko z zachowaniem powyższej metody.

Zwróccie uwagę,że nasz żołądek się zmniejsza i po jakimś miesiącu jemy jakieś 1500 kcal.

Bardzo ważna jest regularnośc chudnięcia...bo jeśli schudniemy za szybko zostanie nam skóra i operacja.

Podstawowym produktem, w który musicie się zaopatrzyć to ujędrniający balsam do ciała i sport. Balsam razem ze sportem nie dopuści do wiszącej skórki.,

Dodatkowo uprawiamy sport i tu uwaga: nie zaczynamy od ciężarków, na początku ważny jest spadek wagi a nie modelowanie sylwetki...sylwetkę modelujemy jak będziemy czuły się dobrze w nowej wadze.

Zaczynamy od biegania 3 x w tygodniu ( ja biegałam 40 -50 minut...jak nabrałam wprawy to i 1,5godziny) i ważne codzienne brzuszki ( początkowo 5 serii po 20...jak nabierzemy wprawy to 5 serii po 50).

PAMIĘTAJCIE: to nie jest nawet dieta tylko nauka zdrowego żywienia i uprawiania sportu:) Każda dieta kiedyś się kończy i co dalej...dlatego nasz organizm potrzebuje i czekolady i coli i pizzy...tylko w rozsądnych proporcjach.

To tyle...ja właśnie zaczynam:-)


10 lutego 2014 , Komentarze (6)

I wracam...pełna odwagi i optymizmu na to, że znowu schudnę.

Ponad 2 lata temu próbowałam schudnąć i schudłam 28 kg...potem ciąża...a teraz waga 61,5kg...

 

16 listopada 2010 , Komentarze (3)

Zanim zaczęłam planować dietę trochę się wzmacniam suplementami, : BELISSA, KWAS FOLIOWY.

Organizm podczas diety znacznie się wysila ..no i przede wszystkim widze poprawę : błyszczące włosy i twarz bez wyprysków.

 

Bierzecie dodatkowo jakieś suplementy?

 

 

16 listopada 2010 , Komentarze (1)

Po ciężkiej harówce biegania po sklepach zdobyłam dresy. Deszcz w Poznaniu też przestał padać...więc wieczór należy do mnie i mojego biegania Ponoć jak załapię bakcyla to nie będę mogła sobie wyobrazić dnia bez biegania i bedę miała wyrzuty sumienia jak nie pobiegam. W tej kwestii to ciężki egzemplarz jestem ale dam się złamać.

 

16 listopada 2010 , Komentarze (1)

Parę deko mniej i człowiek od razu czuje się lepiej i zwiększa motywację do dalszej walki.

Dziś choćby lało idę wieczorkiem biegać...oczywiście wcześniej wycieczka do sklepu po jakiś dresik.

Jak na razie śniadanko może malo skromne: jajeczniczka na boczku, herbatka i chleb orkiszowy. Ciężko zmienić nawyki żywieniowe...choćby zmiana chleba na razowy i orkiszowy i herbata bez cukru..niby tylko rezygnujewmy z 2 śmiesznych lyżeczek a ile walki...do tej pory słodzę.

15 listopada 2010 , Skomentuj

Z dziesiejszego dnia jestem zadowolona

Śniadanko poszło całkiem przyzwoicie: pół bułki grahamki z serkiem Turek ziołowym, 1, i 1/2 parówki i herbatka.

II śniadanko: 1/3 puszki tuńczyka w sosie własnym, kromka chleba razowego i herbatka z cukrem.

Obiad: tu tylko zupka chińska...bo musiałam śmiagać do Konina.

Podwieczorek: brak...ze wzgl. na wyjazd.

Kolacja: ok. 100 g sałatki( ogórek, rzodkiewka,pomidor), 1 kromka chleba razowego, 1 kromka chleba żytniego, jajko gotowane i tradycyjnie herbatka.

Z dzisiejszego biegania nici...pada deszcz a poza tym nie mam w czym biegać. Jutro jadę po jakiś dres

15 listopada 2010 , Komentarze (2)

Dłuugi weekend był dla mnie ciężki...bo w odwiedzinach u mamusi i tatusia...Na dodatek tato wyprawiał imienino -urodziny i skusiłam się na małe co nie co.

Na szczęście weekend minął i mogę spokojnie kontrolować to co jem. Dziś do diety dodaję wieczorne bieganie. Zauważyłam,że skóra mi trochę wiotczeje a niestety dietą jej nie ujędrnię...Boze ile człowiek musi się nacierpieć:).

Od stycznia zamierzam śmigać na aerobik.

9 listopada 2010 , Komentarze (1)

Jak tu się oprzeć słodkiemu rogalikowi marcińskiemu..W Poznaniu właśnie zaczął się sezon na rogale...ale jeden rogalik to 500 kcal!!!

jak na razie liczba skutecznie mnie ostrasza a was?

9 listopada 2010 , Skomentuj

Uzupełniając tabelę pomiarów i wykresów...wyszło,że mam 32% tłuszczu...norma to jakieś 14-17%...Już teraz wiem co zrobiły: pizza i tony spaghetti. Najgorsze to,że już nie mam 18-20 lat i każde kilo mniej jest na wagę złota.