Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dziewczyna, która była tu wcześniej dla utraty wagi, która metodą prób i błędów znalazła swój sposób na stratę 15 kg. Mimo idealnej wagi nie czuła się idealnie, dalej pracowała nad swoim wiecznym kompleksem - brzuchem. Ale niestety z okropnym typem budowy nie wygrasz... Jest tutaj od ponad 3 lat, od pierwszego dnia na Vitalii zmieniło się u niej niemal wszystko a mimo to dalej można obserwować jej losy. Studiuje, spodziewa się upragnionego dziecka, wije swoje pierwsze w życiu 'dorosłe' gniazdko, zakłada rodzinę i... dalej jest częścią Vitalii, częścią społeczności, która jest wyjątkowa. Dziękuję tym, którzy ze mną są mimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wiadomo co taka osoba jak ja tutaj szuka, ale wiem, że jeszcze nie raz będziecie mi potrzebne i wiem, że ja też czasami mogę pomóc, doradzić, a mój pamiętnik może być dla kogoś wzorem do walki z kilogramami. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 504925
Komentarzy: 7681
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 6 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rynkaa

kobieta, 32 lat, Gdańsk

160 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ BRZUCH JAK Z MOTYWACJI ♥

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2013 , Komentarze (6)




Jak zawsze w ciągu dnia myślę sobie, że o tym Wam napiszę, o tamtym opowiem,
siadam wieczorem do lapka i nie pamiętam nic z tych rzeczy, o których planowałam wspomnieć.

Jakoś nie mogę się odnaleźć w tym wszystkim po wyjściu ze szpitala,
przesypiam całe dnie, trzeba jakoś nadrobić te nieprzespane noce z okazji bólu i niewygodnego łóżka.

Jedzenie w szpitalu masakryczne - to wiadomo nie od dziś.
Żywiłam się głównie tym co mamusia do szpitala przyniosła,
i wiecie co?
jestem pół kg na plusie! :)
nie wiem czy przytyłam podczas leżenia w szpitalu czy wcześniej ale najważniejsze, że w ogóle przytyłam.
Tak więc obecna waga 45,5 kg!

Cały czas szukam sposoby na spalenie resztek tkanki tłuszczowej na brzuchu.
Dziś próbowałam zmierzyć się z nudnym skalpelem Ewki, 
widziałam, że jest nudny ale nie myślałam, że aż tak...
darowałam sobie po 22 minutach, bo nawet nie czułam, że coś robię.
czy Killer tez tak zanudza?




staram się nadrobić Wasze pamiętniki ale jakoś mozolnie mi to idzie.
mam takie zaległości, że nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć.

poza tym zbliża mi się okres - ciężki czas w życiu kobiety...
jem i jem na potęgę, szczególnie słodyczy.

muszę wziąć się za naukę!
w niedziele mam egzamin,
później w następny weekend mam dwa.
kiedy ja się na to przygotuję?

co do mojej aktywności to sama nie wiem co Wam powiedzieć.
niby chcę ćwiczyć ale nie potrafię się w sobie zebrać do tego.
czyżby brak motywacji?

chciałabym jeździć na rowerze ale nie mam z kim.
lubię jeździć po polnych drogach, lasami itp.
co prawda mieszkam w mieście ale z tym nie problem, bo mój dom stoi na obrzeżach więc daleko do lasu nie mam.
ale jest innym problem: boję się sama jeździć.
a mój D. kończy pracę około 20 i wtedy już nic mu się nie chce...
i nie mam z kim jeździć ale może jakoś niedługo znajdę rozwiązanie na to.

ogólnie to znalazłam pracę więc teraz nie będzie już tak łatwo ze znalezieniem czasu na wszystko.
co prawda praca tylko na okres letni ale dobre i to :)
może tam przy sporym ruchu ujędrnię ciało.

przez wizytę w szpitalu zaniedbałam moje przysiadowe wyzwanie.
od jutra startuję z nim od początku.
coraz więcej osób kończy już te wyzwanie, oglądam efekty i jestem pod wrażeniem.
tak więc skończę to i ja!

postaram się na dniach pokazać fotki moich nowych ciuszków bo sporo ich przybyło.
może jutro to zrobię, ewentualnie pojutrze.

a teraz spadam, coś może poćwiczę jeszcze i zawinę się w kokon, bo trochę śpiąca jestem :)
a i poczytam Was w miarę możliwości, buziaki!


129 dzień akcji BRZUCH (14.05):
- 500 podskoków na skakance
- 30 przysiadów
- 10' Mel B na brzuch



15 maja 2013 , Komentarze (13)



Otóż po 10 rano w ten piękny wtorek opuściłam ściany szpitala :)
Mam dobry humor z tego powodu chociaż nie wszystko jest tak jak być powinno...

Na usunięcie kamieni na woreczku muszę poczekać do czerwca niestety, do tego czasu będę brała tabletki, tak zapobiegawczo przed kolejnym atakiem.

Zamierzam ćwiczyć dalej ale nie tak intensywnie jak dotychczas.
Już nawet dziś pojechałam z pierwszymi ćwiczeniami ale tym pochwalę się jutro.

tak więc zmykam teraz spać a jutro powracam do codzienności.
czas nadrobić zaległości tutaj :)
czas nadrobić zaległości we wszystkim innym..

muszę pomyśleć nad jakimiś postanowieniami na najbliższe dni, bo czuję, że ciężko będzie mi się zabrać za ćwiczenia.
dajcie mi kopa, żebym miała energię do działania!

a teraz na poważnie idę już, bo nie mogę doczekać się spotkania z moim łóżkiem, którego tak bardzo brakowało mi przez ostatnie dni...

jeszcze miałam o jednej rzeczy wspomnieć,
mianowicie KOCHAM SWÓJ BRZUCH!!!

przytyło mi się w okresie dojrzewania i od tamtej pory nigdy nie był on w tak dobrej formie w jakiej jest teraz :)
chodzę i się macam.
ale sporo jeszcze pracy przeze mną.

i to samo tyczy się tyłka, nawet mój D. zauważył, że zaokrągliły i podniosły się moje pośladki :)

a teraz już na poważnie idę spać, dobranoc! 
do jutra :)

jeszcze trochę motywacji na lepszy start :)
nowostary start!
akcja BRZUCH rusza dalej!
mam już 130 dzień...









13 maja 2013 , Komentarze (19)


 jestem w szpitalu...
ale powinnam w tym tygodniu wyjść.
(mam taką nadzieję).
co do pytań co mi się stało - trafiłam do szpitala z silnym bólem brzucha,
miałam masę badań, bo przyczyna tego była nieznana.
mam problemy z woreczkiem żółciowym (mam kamienie, które będę miała usuwane) i przy okazji wyszło w jak bardzo złym stanie są moje nerki.
trudno się mówi, damy radę.
chociaż trochę obawiam się tego co będzie...

11 maja 2013 , Komentarze (33)





Przepraszam za tak długą nieobecność,
niestety nie zanosi się na to, że będę w najbliższych dniach dalej opisywała swoją akcję.
otóż leżę w szpitalu i nie wiem kiedy wyjdę.
pewnie dopiero gdy wyjaśni się co tak na prawdę mi jest.
trzymajcie kciuki za mój powrót do zdrowia...





8 maja 2013 , Komentarze (13)

Dalej nie mogę wrzucić zdjęć z telefonu.
Jak mnie to drażni!
albo to wina tego dziadowskiego telefonu,
albo tego dziadowskiego komputera.



wczoraj umierałam z okazji bolących mnie jajników.
z tej okazji nie ćwiczyłam niemal nic.


122 dzień akcji BRZUCH (7.05):
-135 przysiadów (14 dzień wyzwania)
- 9 minut deski (11 dzień wyzwania)


trudno, leci się dalej :)


za półtorej tygodnia idę na komunię.
kupiłam sobie dziś z tej okazji buty.
sukienkę mam już od jesieni.
przetańczyłam w niej całe wesele i miałam zamiar założyć ją na komunię.
no właśnie miałam zamiar, bo...
...chciałam w domu przymierzyć ją do butów, które kupiłam i rozszedł mi się zamek, który jest prawie na całą długość pleców.
nie wiem co teraz.

macie jakieś pomysły jak go naprawić?

kupiłam takie oto buty:





dziś już zamierzam normalnie lecieć z ćwiczeniami,
jakiś rower + coś :)
zobaczymy.


pogoda taka, że nic się nie chce, a ja mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia w ogródku i wokół domu...
najchętniej położyłabym się plackiem na trawniku i poopalała moje blade cielsko, ale niestety się nie da tak.
najpierw obowiązki a później przyjemności :)


gdy uda mi się w końcu podłączyć telefon do komputera to wrzucę Wam fotki moich zakupowych łupów :)
trochę się tego uzbierało.


słodycze - małe ilości.
z gazowanym ciężko mam walczyć ale staram się.


zmykam, miłego dnia :*








7 maja 2013 , Komentarze (11)

wtorkowo = rowerowo !

sama siebie pytam skąd jest moja miłość do roweru.
i nie wiem :)


a najlepsze w tym jest to, że zaraził się tym mój D.
a jemu przyda się zgubić kilka kg, nawet kilkanaście :)
i to mnie motywuje!


było mnóstwo pytań o moją deskę.
otóż ja te kilka minut robię w kilku seriach.
nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż minutę z kawałkiem dlatego robię kilka podejść.


dziś jest 121 dzień akcji BRZUCH.
dzień rocznicy.
a raczej miesięcznicy :)
właśnie 4 miesiące temu, 6 stycznia zaczęłam tą akcję.
i w życiu nie pomyślałabym, że mogę wytrzymać tyle czasu.
a jednak! :)


miałam mieć z tej okazji dla Was prezent - fotki porównawcze.
ale niestety mój kochany laptok nie chce wykryć podłączonego telefonu i nie mam jak wrzucić fotek.
chyba czas zacząć zbierać na nowego laptoka, bo ten już swoje przeżył.
internet dalej szwankuje, co sprawia, że nie jestem w stanie odwiedzić wszystkich moich ulubionych pamiętników
.

tak więc fotki porównawcze będą jutro (mam taką nadzieję!)



121 dzień akcji BRZUCH (6.05):
- 1,5 h napinania mięśni brzucha
- 8 minut deski (10 dzień wyzwania)
- 130 przysiadów (13 dzień wyzwania)
- 20 km - rower









5 maja 2013 , Komentarze (13)



Majówka, majówka i po majówce...

zaniedbałam pamiętnik.
zaniedbałam ćwiczenia.

zaniedbałam Was.


włączył mi się imprezowy tryb życia.
ale już jutro powracam do normalności :)



postaram się to wszystko nadrobić.
dziś nie mam jeszcze siły, po prostu regeneruję się po weekendzie ale jutro wpadkuję dupsko na właściwe tory.
tak więc ćwiczeń dziś nie będzie.
jedynie zrobię te z wyzwań.


myślę co Wam jeszcze napisać ale mój mózg się wyłączył,
po prostu ciężko ma funkcjonować po tak wielkich dawkach snu przez ten długi weekend.


kwestia roweru, o której tu wspomniałam - kupuję go!
to postanowione i zamierzam to zrobić w ciągu najbliższych dwóch tygodni.




co do tego jak będzie wyglądał maj,
a raczej już tylko 26 dni maja.
otóż:
- zamierzam ćwiczyć Mel B na brzuch, czasami coś z Fitappy
- dalej napinanie mięśni brzucha, chociaż będzie na to coraz mniej czasu
- kontynuujemy skakankę
- dokończę wyzwania z przysiadami i deską
- różne drobne ćwiczenia na brzuch i pośladki tzw 'dywanówki'
- dorzucam jeszcze rower, nie codziennie ale będzie często




muszę pochwalić się moimi osiągnięciami sportowymi w pierwszych pięciu dniach maja.
aż wstyd w sumie o tym mówić.
a wszystko wyglądało tak:


116 dzień akcji BRZUCH (1.05):
- 4 minuty deski

117 dzień akcji BRZUCH (2.05):
- 100 przysiadów
- 5 minut deski

118 dzień akcji BRZUCH (3.05):
- 105 przysiadów
- 6 minut deski
- 5 km - rower
- 1 h napinania mięśni brzucha

119 dzień akcji BRZUCH (4.05):
- 110 przysiadów

120 dzień akcji BRZUCH (5.05):
- 7 minut deski
- 10 km - rower



wstyd wstyd wstyd.
ale lepszy rydz niż nic.


jutro poczytam Was, bo brakuje mi tego :)
całuję, Wasza Marta!








4 maja 2013 , Komentarze (7)

 

Znalazłam chwilę, żeby tu zajrzeć :)

Jak weekend majowy? Baardzo aktywny !

Dużo czasu spędzam na świerzym powietrzu spacerując i jeżdząc rowerem :)

Ciągle w ruchu z czego jestem zadowolona.

Jestem właśnie w trakcie rozmyślań nad zakupem roweru.

Pożyczam obecnie od koleżanki, która ma dwa i sobie razem jeździmy.

Ale zastanawiam się nad zakupem własnego.

Tylko nie wiem czy się opłaca, bo mi się wszystkie formy aktywności wałkowane często szybko się nudzą.

Kolejna kwestia to szukam sposobu na ujędnienie ciała.

A dokładnie konkretnych ćwiczeń, co polecacie Kochane?

Jestem szczupła a jednak trzęsę się jak galareta, nie jest idealnie.

A ma być idealnie!

Muszę uciekać do moich majówkowych obowiązków :)

Wszystko nadrobię jutro wieczorem bądź w poniedziałek.

Opowiem o ćwiczeniach w tym czasie, o odżywianiu.

O tym jak się regerowałam i zbierałam siły na kolejne tygodnie.

No i oczywiście poczytam Was, bo teraz nie mam na to czasu, mimo, że bardzo mi tego brakuje :)

Do niedługo :*

 

 

1 maja 2013 , Komentarze (19)

i mamy maj :)
piękny miesiąc.
mam nadzieje, że przyniesie piękne ciało, idealne.


ale zanim skupię się na ćwiczeniach i nauce chcę wykorzystać tą majówkę w 100%.
nawet jeśli będzie brzydka pogoda.
nie przeszkodzi mi to w odpoczynku i regeneracji.

zapowiada się ogniskowo, grillowo.


jakoś odcięłam się od mojej paczki,
mam trochę inne priorytety w życiu niż oni.
ja się skupiam na nauce i ćwiczeniach, co ich śmieszy.
ale nie przeszkadza to nam w spędzeniu miło czasu raz na jakiś czas.
i to jest właśnie ten czas...


zdrowe odżywianie, które i tak nie za dobrze mi wychodzi, teraz pewnie legnie w gruzach.
napoje gazowane będą królowały, słodycze razem z nimi będą wiodły prym.
ale raz się żyje, majówka jest raz w roku tylko :)
poza tym na moje 45 kg to chyba nie zaszkodzi.


a teraz zmykam, czeka na mnie odpoczynek.
zasłużony jak najbardziej!
w wolnej chwili zajrzę tu, poczytam Was i coś napiszę.
miłego dłuuugiego weekendu! :)




115 dzień akcji BRZUCH (30.04):
- 1,5 h napinania mięśni brzucha
- 500 podskoków na skakance
- 80 przysiadów (7 dzień wyzwania)
- 100 'cudek na tyłek'
- 10' Mel B na brzuch


tym oto akcentem zakończyłam kwiecień :)








30 kwietnia 2013 , Komentarze (30)


I mamy ostatni dzień kwietnia :)
Jak ten czas szybko leci.
Koniec miesiąca to masa przemyśleń, podsumowań, postanowień.


A ja nie wiem czy warto zrobić tutaj jakieś podsumowanie.
Tak samo nie jestem pewna czy jest sens robić postanowienia majowe.
W jednym postanowieniu potrafię wytrwać tydzień a w drugim 3 miesiące więc sama nie wiem co zrobić.
Nie obiecam sobie czegoś, znudzi mi się to po kilku razach i będę ciągnąć z wielką niechęcią, bo to się mija z celem.
Dlatego wiem jedno: dalej będę ciągnąć skakankę, napinanie mięśni brzucha, moje wyzwania z przysiadami i deską, od czasu do czasu dorzucę 10' Mel B na brzuch.
Myślę nad jakimiś aerobami jeszcze...
Sczupła jestem ale trzeba jakoś pożegnać tłuszcz, który jeszcze zalega miejscami.
A może sama skakanka wystarczy?


Druga kwestia to czy wstawiać jakieś zdjęcia, takie na zakończenie kwietnia.
Ale myślę sobie, że wstawiałam porównanie tu dwa tygodnie temu.
Nie mogę Was za często męczyć moimi zdjęciami,
i tak pewnie macie ich już po dziurki w nosie, bo tak często się przewijają.


Pokażę za to Wam moje patyczaki bo ostatnio ciągle tylko brzuch i brzuch :)
W nowych spodniach - wiem, nie leżą tak jak powinny ale ciężko znaleźć coś super dopasowanego na moje kończyny.






30 kwietnia miała kończyć się moja akcja BRZUCH - przynajmniej tak było na początku mówione.
Ale jednak nie udało mi się do tego czasu osiągnąć tego co chciałam.
Przeciągnę to do wakacji.
W sumie już chyba nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć.


Wczoraj zrobiłam 1200 podskoków na skakance i jeszcze mi było mało, ale postanowiłam darować sobie, żeby nie przesadzić, bo to podobno dobre dla stawów nie jest.
z przysiadami i deską zaraz zacznie się ostro, ale dam radę!
Oto wczorajsza rozpiska ćwiczeniowa:

114 dzień akcji BRZUCH (29.04):
- 30 min napinania mięśni brzucha
- 1200 podskoków na skakance
- 100 'cudek na tyłek'
- 75 przysiadów (6 dzień wyzwania)
- 3 minuty deski (3 dzień wyzwania


Spadam pooddychać świeżym powietrzem, a wieczorem zajrzę Was poczytać :)