Przeżyłam wczorajszy dzień -biorąc pod uwagę małą ilość jedzenia (dwa jabłka, seler) poza Allevo, poszło mi całkiem nieźle.
Dziś zdecydowanie lepsze nastawienie - skoro przeżyłam bez wielkiego bólu dzień wczorajszy, przeżyję i dzisiejszy.
Wieczorem musiałam borykać się z napadem wielkiej chęci na słodycze, ale pokonałam :) Jestem z siebie dumna :)
Dziś kolejne wyzwanie - obiad u rodziców z okazji dnia dziecka...
Wkładam Allevo do torebki, trochę marchewki, jabłko, seler i jestem gotowa.
Trzymajcie kciuki!