Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

:)Hej.Mam na imię Ania, szalona, energiczna, konkretna :D Relaksuję się przy muzyce, uwielbiam spotykac się z przyjaciółmi. Teraz moim sposobem na życie jest vitalia, gdyż nawiązuję nowe, wirtualne przyjaźnie i nie byłoby mojego sukcesu gdyby nie to miejsce:) MOJA HISTORIA "ODCHUDZANIE" ... Zawsze byłam szczupła, aż zaczełam wyjeżdżać zarobkowo co roku w wakacje nad Bałtyk :) Praca od 10:00-22:00, nieregularne posiłki, praca siedząca, po 22:00 po pracy kolacja (fast-foody) i piwo.....Tyłam stopniowo z 57 kg, na 62kg-nie było źle, później 68 kg-wmawiałam sobie, ze ważę 65kg, nadal nie reagowałam, dopiero przy 74kg, dieta kopenhaska-porażka nigdy więcej po pół roku jojo 76 kg..itd...najgorszy mój moment 2 lata temu jak na wadze zobaczyłam 83KG, i od tamtego czasu się odchudzam, stopniowo:) W sumie schudłam już 20KG, na poważnie, w oparciu o Dukana, zdrowo, odchudzam się od stycznia 2011-na dzień 23 maja od stycznia 15kg, ogólnie 20kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 354786
Komentarzy: 4480
Założony: 17 marca 2011
Ostatni wpis: 19 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dukanka1985

kobieta, 39 lat, Warszawa

165 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do wakacji 5 z przodu i Seksualna-niebezpieczna :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lipca 2011 , Komentarze (29)

Dziękuję Kochane za tyle życzeń :) :D

Dobrze Was mieć, od razu uśmiecham się od razu :)

I dla wszystkich Anusiek życzę wszystkiego najlepszego :)

<?xml:namespace prefix = v ns = "urn:schemas-microsoft-com:vml" />  

 

Wczoraj wieczorem testowałam zrobione własnoręcznie sałatki z ogórków :)

I dlatego dzisiaj na wadze nie wróciła 5 z przodu tylko jest 60,1, ale nie jest źle :D

Mam nadzieję, ze dzisiaj tylko bardzo nie poszaleję :)

A oto moje własnoręczne skarby :)

A to niedzielna kolacja, którą zrobiłam dla męża: Zapiekanka kalafior+brokuły

A dzisiaj testuję nowy przepis :)Na pałeczki z kurczaka pieczone :)

Od wczoraj siedzą w marynacie słodko-ostrej, dzisiaj będzie degustacja :D

Maja wyglądać o tak o: (moje zdjęcia wstawie jutro :))

Co do diety, to motywacja wróciła, walczę trzymam się, i tym razem dotrwam do moich

 58 kg :)

 

25 lipca 2011 , Komentarze (28)

Nie pytajcie mnie skąd...Nie pytajcie mnie jak... Nie wiem...przez 5 dni spadło mnie ponad 2 kg...fakt znbiegły się 2 rzeczy...nagromadzona woda po poprzednim weekendzie i koniec @, co zawsze objawia się u mnie spadkiem wagi z  tej przed @ i tak o to cały weekend ( który nie wiem jak ale był dietowy w 97% :)) ważę

60/60.2kg

Jutro pewnie 5 do mnie wróci :) A do weekendu daleko, więc mam nadzieję, że troszkę nadgonię:)

Tak wogóle to gdyby nie te moje nieszczęsne weekendy już dawno wazyłabym 55kg :)

Ale z weekendami tak jest i jak czytam to nie tylko u mnie jest ten problem, większość dzisiejszych wpisów zaczyna się od "do dupy....", "dałam dupy...." ( :-D), "poległam", "nie wytrzymałam...", "znowu obżarstwo..." itd itp :0

 

Otóż ja dzisiaj rozpoczynam tydzień z wyśmienitym humorem i tak zamierzam go zakończyć :)

W środę ważenie do konkursu...kurde dziewczyny nie uwierzą...sama w to nie wierzę, jak to się stało, ze waga tak spadła, ale po zakończeniu @ w sobotę, to pęcherz mój pracował na najwyższych obrotach, normalnie co chcwilę byłam w łazience, pewnie w ciągu dnia ze 40 razy, dużo piłam, wszędzie chodziłam z płynem i pewnie taki jest skutek poprzez utrate wagi :)

 

Cieszę się, ze nie poległam, czuję satysgakcję, chociaz w sobotę wypiłam z mężem po 2 piwa i to z sokiem!! ale nic nie jadłam, a jak nie jem, to picie piwa skutkuje u mnie spadkiem wagi :D

Taki myk...

 

Dzisiaj mąż na wyjeździe 2-dniowym, mam wieczór dla siebie:)

Wszystko na spokojnie :) posprzątam, zrobię sobie maseczki : na twarz, włosy, stopy :D

Będzie pielęgnacja pełną parą :D

 

W piątek i w sobotę robiłam moje pierwsze własnoręcznie zrobione weki-sałatki z ogórków, dostałam od teściowej ogórasy z jej ogródka, przepisy wynalazłam, jeden dostałam od vitalijki :) I taka dumna jestem z siebie, ze szok, może wieczorem wstawie fotki  :)

 

Buźka...ostatnio mało przebywam na vitalii, tzn czytam, ale nie piszę...nie wyrabiam się ze wszystkim...wybaczcie...

21 lipca 2011 , Komentarze (23)

I nareszcie dobrze się czuję :)

Ja tak przyzwyczaiłam się do mojego zdrowego trybu życia, ze po tych frytkach nie mogłam dojść do siebie, dzisiaj już wróciłam na swój tryb i jestem MEGA szczęśliwa :)

Wierzcie mi, że wrócił mój koszmar-(chodzi mi o mój epizod-czyli jedzonko-frytki z polędwiczkami z kurczaka-na moje urodziny, czyli to jak wsiąkłam na 2 dni z brakiem diety tłumacząc się moimi urodzinami ), czułam się tak, jak to było przed dietą. I tak po moich  słonych frytkach, najpierw pół wieczora cierpiałam z bólu żołądka i uczucia tłuszczu w ustach, później budziłam się kilka razy w nocy pić -piłam i piłam i piłam- niekończąca się historia. Później również w nocy musiałam zejść z łóżka i pobiec do wc, bo pęcherz tez ma swoje prawa, później rano budzę się z potwornym ssaniem w żołądku.

Ogólnie dzisiaj wróciłam już na swoje żywienie i czuję się cudownie :) Lekko, bez wydętego brzucha, bez uczucia pragnienia i bez powracającego smaku tłustej szamki :)

Moza tym Mimi mnie zmoblizowała swoim konkursem, bo lubię brać udział w zorganizowanych zabawach, a dla mnie to jest szczególna mobilizacja, bo nie będę miała wymówek, bo będzie mi głupio jak będziemy podawać wyniki :)

 

Dzisiaj wracam do domu i mam mocny trening:na playstation3, steper, hula hop i aerobik :):D

Dzisiaj mam dzień fitnessu :)

Buźka

 

I po co to?dla chwili przyjemności w ustach?

20 lipca 2011 , Komentarze (22)

Jutro wracam do diety :P

Nareszcie, waga mnie przeraziła, po szaleństwach 4 dniowych 62,5kg :):D:D:D

To się nazywa szaleństwo :) Trudno moje urodziny nie sa codziennie, zaszalec musialam :)

Wczoraj miałam frytki, polędwiczki z kurczaka, kremówkę, babeczki z serem :D Full - kolacja z moim mężem, a jeszcze dostałam @ wczoraj więc tez waga wzrosła :) Ale dobra jutro już się za siebie biorę.

Brzuch mój jest po prostu ogromny :)

A wracam do diety, bo to jedzenie nie dla mnie, źle się przy nim czuję :) A więc lecę do moich 58 kg, i zaczynam stabilizację, moją już przedciążową, a od jutra zaczynam łykać kwas :)

29.07.2011 zapisałam się do ginka, pewnie zrobi cytologię, strasznie się boję, mam nadzieję, ze wszystko dobrze wyjdzie i nie będzie przeciwskazań :)

 

Mam jeszcze niepewność, co do pracy, czy któras z Was się orientuje, jak to jest z macierzyńskim itd.

Kilka mies. temu zmieniłam miejsce pracy na inną placówkę bankową, czyli zostałam zatrudniona od 10 kwietnia 2011 roku i mam umowę do końca 2011, czy macierzyński się należy i wychowawczy, czy pracodawca ma obowiązek przedłużyć umowę mi tylko do końca ciąży???

Buźka

19 lipca 2011 , Komentarze (37)

Kochane,

Dziękuję Wam za życzenia :) Ach jakie to miłe :)

Co do diety, to jej prawie nie ma:) tzn. nie poniosło mnie aż na tyle, zeby jeść co popadnie, późnymi godzinami itd :) Alle wczorajsze urodziny uczciłam frytkami i piwkiem z sokiem :) A co tam :)

Kupilismy sobie wczoraj z mężem nasz wspólny urodzinowy prezent :)

Do tego kilka gier między innymi:

Super gra.polecam!!!!Wczoraj ze znajomymi ćwikaliśmy  w to prawie 5h ;/

Gra przy której trzeba biegać, kucac, cały czas ruch rękami, a dzisiaj nie mogę prawie się ruszyć z zakwasów, więc w sumie myślę, ze frytki spaliłam całkowicie :)

 

Dzisiaj kolejna sesja, wczoraj to aż ciekło ze mnie jak szaleliśmy przy grze :)

Może kogoś to dziwić, ale my akurat lubimy tego typu rozrywkę,a playstation 3 jak dla mnie jest świetną zabawą bez wzglądu na wiek.

 

Pomiar wagi przekładam na później, bo dzisiaj też dietowo nie będzie :) mamy gości będzie popcorn z mikrofali :D frytki i sos :D

Napadło mnie tak na te frytki, ze musze koniecznie je dzisiaj zjeśc :)

Ale od jutra już wracam :)

18 lipca 2011 , Komentarze (42)

Dzisiaj nie wchodzę na wagę, nie chcę się denerwować :) wczoraj się ważyłam było 60,4kg, dzisiaj juz mnie jak zwykle "czyści", ale pomiar wagi dopiero w piątek :) i nie wyobrażam sobie tego, zeby waga była inna niż 5 z przodu :)

 

Na imprezie wszyscy co mnie nie widzieli dawno byli w szoku, od razu pytania jak co i gdzie :) co robiłaś? jakim sposobem tyle schudłaś :) każdemu musiałam indywidualnie :)

Było super :) jedzenia dużo nie jadłam, w niedzielę gotowałam zupę ogórkową dla wszystkich to troszkę się najadłam :)

Dzisiaj nie zrobię konkretnego wpisu, bo niestety po dwóch imprezowych dniach mam dzisiaj dolegliwości okropne, nie mogę się skupić ;)

A wieczorem pewnie świętuję moje urodziny :)

Ach...to była noc :)

16 lipca 2011 , Komentarze (17)

Ha...dobra passa trwa dzisiaj 59.7 kg ... trwa, ale tylko do wieczora :D, bo po urodzinach to znowu zawitam z 6 :D:D

 

Postanowiłam, ze zjem coś na początku, później już tylko piję :) Zawsze skutkowało :) Jak taki system zastosuję, to rano po alkoholu mam przeczyszczenie całego organizmu ( tak reaguje, ze na kacu dzień spędzam w wc :D) i baardzo możliwe, że będzie tak jak zwykle jeszcze mniej na wadze :)

Zobaczymy... :)

 

Kurcze mam taki problem, że nigdzie nie mogę teraz dostać rajstop kryjacych :)

Bo chciałam dzisiaj do tej sukienki playboya założyć czarne rajstopy takie 60DEN, ale w lato jakoś mało są osiągalne :)

A potzrebne mi takie bo impreza na działce koło lasu, wieczorem, część w domku będzie część na tarasie i nie chcę, zeby w cienkich komary mnie zeżarły :D

jadę jeszcze raz do sklepu z samymi rajstopami, może tam mi cos wyszperają :D

Dobra to ja zmykam, bo jeszcze musze się spakować, bo dopiero jutro wrócimy :)musze się spakować i jechac po te nieszczęsne rajstopy :)

 

Trzymajcie się dziewczynki i dietkowego weekendu życzę :)

15 lipca 2011 , Komentarze (76)

No i jest, kur** ja pier**** kur**, ja chyba snię:) No latam od samego rana jak poparzona :)

Dziewczynki, no nie mogę, tyle na to czekałam, chociaz kiedyś nie wierzyłam, ze to kiedykolwiek nastąpi :) No kur** kur** ja pier****

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

JEST 59.8kg

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A to wszystko przez te Wasze kciukasy :) Napewno, tyle wiary z każdej strony, ze moja 5 się pokaże to nie mogło być inaczej :)

Wchodze w inny stopień wtajemniczenia :)

Kolejny Etap: 58kg do 10 sierpnia :)

A i od dzisiaj postaram się ważyć tylko w piątki ;) Bo to był super pomysł, pewlen nadzieji cały tydzień w oczekiwaniu na ten jeden dzień, aby się przekonać, czy mam szansę poczuć się lepiej :) Poczuc sie w pełnej satysfakcji dla swojej pracy :)

 

Nie da się opisać tego słowami :)tego co dzisiaj czuję :) Deszcz nie pada, bo pewnie bym tańczyła w nim dzisiaj :)

A więc dziewczyny, dzisiaj w pełni mogę stwierdzić, że MOGĘ WSZYSTKO!!! jeśli tylko oczywiście chcę :) Tak samo jak Wy- MOŻECIE WSZYSTKO, tylko trzeba w to wierzyć i uparcie dążyć do celu:)

 

A więc dzisiaj uczcijmy ten Wieeelki mój sukces :)Bo wszystko dzięki Wam :*:*:*

No Kur** znowu mi się włącza-nie wierzę, nie wierzę, ze przyszła ta chwila :)

No znowu porównam ja ważąca wczęsniej 78kg, teraz ważę 59,8kg.

Wchodziłam kilka razy na wagę, zeby sie upewnić, ale jest !!!!!

Nie mniej , nie więcej tylko piękne 59,8kg :)I zobaczcie jaki spadek o jakieś 0,5kg :)

marzyłam , zeby chociaż 59,9kg, a tu od razu pojawiło sie piękne 59,8kg :)

Do końca lipca musze zejść poniżej 59kg, bo teraz najważniejszą rzeczą jest oddalić się od 6 :)

Pamiętam, jak ustalałam sobie system motywacyjny:

-przy 70 kg kupie sobie to i to

-przy 68kg kupie to i to

-przy 65kg kupię to i to

-a przy 60 to już wogóle prezent giga, a tu dotrwałam do 59,8kg i nie zrealizowalam z prezentów nic :) Zaparłam się i koniec :)

 

p.s.Przepraszam, za jednostajny wpis, ale energia mnie rozpiera dzisiaj, w pełni jestem zmotywowana, i radośc nie do opisania :) Dzisiaj radość ,mam wypisana na twarzy i to dużymi literami :)

Dziękuję WAM za wszystko :)

14 lipca 2011 , Komentarze (24)

Ach głupia ja :)

Nie mogę się doczekać jutra...powód pewnie wszyscy znacie...tak...tak...oczywiście...ważenie...a tak się zaparłam przez te kilka dni, że jest szansa na sukces :)

 

A dzisiaj jeszcze jeden powód do dumy :) Poszłam po męża do pracy...czekałam przed wejściem i przed moim mężem wychodziło dwóch facetów, oblookali mnie i coś gadali do siebie. Mąż mi później powiedział, ze słyszał jak jeden do drugiego tak: "mmmm.... jaka czarnulka" :D

I`m happy :) Bo to pocieszające, ze faceci tak reagują :)

Ach jak jutro będę szaleć jak będzie 5 z przodu :) Popłaczę się chyba :) Więc jutro wszyscy o słabych nerwach niech nie czytają mojego wpisu :) Bo będzie pewnie co drugie słowo kur**, tylko nie wiem co będzie gorsze, wpis z radości czy wpis z załamania :):D

Pogoda nadal mnie załamuje, w dzień upał, a później burze...masakra ;/Mam nadzieję, ze w sobotę będzie fajna pogoda :)

Ach co tam z pogodą, ważniejsza ta piątka :)

Ach jak Wy mnie motywujecie :) Dzięki Kochane moje :*

 

13 lipca 2011 , Komentarze (33)

Nie ważę się tak jak kazałyście :) Wagę schowałam, bo jak koło niej przechodzę to mnie korci :)

Od razu jestem spokojniejsza ;) Najbliższe ważenie za 2 dni-w piątek :)

Dzisiaj kupiłam spodnie jeansy w rozmiarze 28, który jest już troszeczkę luźny :) he...nareszcie :) 4 rozmiary mniej, bo już był czas, ze kupowałam 32 ;-/ Marzę o 27 :)

 

Ale po tych imprezach to zaraz znowu będe nosiła 32 ;(

Przez weekend mimo, ze jadłam mało, to organizm się rozbestwił, bo na parapetówce jadłam o 20, czy o 22 i teraz ciężko mu wrócić do mojego systemu kolacja najpóźniej o 18tej :)

ALE JA TU RZĄDZĘ- NIE MÓJ ŻOŁĄDEK!!!!!

Ratuję się narazie bawarką, polecaną na stronie dukana:

 zaparzona herbata, zalana do połowy wodą, troszkę słodziku i uzupełnione mlekiem 0%. Myślałam, ze nie będzie możliwe to do przełknięcia, ale powiem Wam, ze całkiem niezłe, i najważniejsze mogę oszukać żołądek przed snem :)

 

Jakoś jestem zła na to wszystko, tą wagą i wogóle, uparłam się na to 5 z przodu, jakby od tego moje życie zależało i nie chcę Was zanudzać w kółko tym samym ;/, więc troszkę odpuściłam z vitalią bo byście tego nie wytrzymały :)

 

Pokażę Wam jeszcze mój najnowszy zakup na sobotnie urodziny mojego kolegi:

(tylko proszę się nie śmiać :D Tak jakoś mnie natchneło na ten motyw :) i oczywiście nie czuję się jak ten jeden z królików, zeby było jasne :D)

Oraz marynareczkę też na wyjście na urodziny kolegi mojej ulubionej firmy Tommy Helfiger:

Zawsze tak to sie kończy jak mam godzinę wolnego w Warszawie :) Byłam służbowo, musiałam czekać, więc biegałam po sklepach :)

 

Buźki moje kochane, lecę bo muszę poczytać co tam u Was, bo mam takie zaleglości, ze szok :)

Buźki