Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36891
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2012 , Komentarze (5)

Utyć 3 kg w tydzień? Tylko ja tak potrafię...

Może to głupio zabrzmi,ale wczoraj poczułam prawdziwą ulgę, kiedy moja druga połówka wróciła po tygodniowym pobycie u mnie. Chyba zdziczałam i odwykłam od mieszkania we dwoje. Po 5 dniach marzyłam juz o pobyciu samej ze sobą i o powrocie do swoich ,,staropanieńskich" nawyków: wylegiwanie się z brukowcem w wannie, wieczornych maseczkach na twarz...Dochodzę do wniosku, że jestem dziwna, niedojrzała i sama nie wiem czego chcę.

72 kg...Czegos takiego jeszcze nie miałam...:/

26 maja 2012 , Komentarze (2)

Coś tam drgnęło.Jest mnie 1 kg mniej. Trochę się boję, że to woda, bo wczoraj jakoś  tak wyszło, że piłam mniej niż zawsze.No ale zawsze to odrobinę mniej górki na brzuchu;)

Jutro przyjeżdża Alrik. Będzie przez tydzień, więc nie liczę na jakiś spektakularny spadek wagi w najbliższym czasie.Wiadomo- we dwoje trudniej oprzec się  jedzeniowym pokusom.. W ramach uatrakcyjnienia mu pobytu w Warszawie kupiłam wczoraj bilety na koncert Macy Gray.Mam nadzieję, że to nie będą pieniądze wyrzucone w błoto i koncert okaże się fajny:) Hmm..związek to inwestycja. nie tylko czasu i uczuć , ale i pieniędzy;)Skoro nie kalkuluję jeszcze w głowie zysków i strat wszystko jest ok;)

Zmykam do pracy. Sobota, a tu do roboty..

I na koiec tekst mojej koleżanki z pracy, która jest zakochana w swojej działce i spędza na niej kazdy weekend. Ja-zapalona ogrodniczka pytam ją:

- Co uprawiasz na tej swojej działce?                                                                                - Sex uprawiam.- odpowiada ona zupełnie poważnie.

 

 

24 maja 2012 , Komentarze (1)

Ostatnio staram sie jeść zdrowo, ale chyba jem za dużo, bo waga  nieznacznie spadła. Poza tym  mam @, więc nie ma się co dziwić...

Pamiętam, że mniej więcej rok temu ważyłam około 5 kg mniej.Było gorąco, miałam mniejszy apetyt, był stres związany z kursem prawa jazdy...Brzuch płaski jak deska, spodnie spadały..Może jestem próżna, ale uwielbiałam ten czas.

Zrobiłam sobie rachunek sumienia: Skąd te 5kg? Co mnie gubi?

W zasadzie staram sie jesc w miarę zdrowo, piję dużo wody, ale...gubi mnie wieczorne podjadanie i chyba za mało się ruszam.Nie lubię sportu, męczy mnie i nudzi. Lubę tylko długie i szybkie spacery. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy ze sportu uczynili swoją pasję, bo to z pewnością czyni wolę silniejszą.

Wróciłam do metody ,,pojemnikowej". Ostatnio codziennie noszę do pracy pojemniki z jakimś daniem lub sałatką.

Chciałabym pożegnac się z moją ,,górką" na brzuchu, ale czuję z kazda podejmowana próbą jest mi coraz trudniej. A sliczne ciuchy w sklepach kuszą...:)Ale obiecałam sobie, ze nie kupie nic do czasu kiedy strace 3kg. Pozdrawiam:)

18 maja 2012 , Komentarze (1)

Chyba muszę wrócic do zwyczaju planowania jadłospisu na cały dzień i noszenia pojemników z żywnością do pracy. Wtedy jakoś w miarę udaje mi się bycie konsekwentną. Mam problem z odmawianiem, kiedy jestem częstowana: tuciasteczko, tam czekoladka i d...a   rośnie...

Wprawdzie jestem przed @ i odrobinę jestem usprawiedliwiona, ale 70kg na wadze nie poprawiło mi dzis nastroju.No ale nie wzięło się to z niczego...

jadłospis na dzis:

śniadanie: pomidory z mozarellą, oliwkami, bazylią i grahamka ( tak mnie cos z rana naszło)

Obiad: makaron pełnoziarnisty z pesto

Podwieczorek: ananas (pół)

Kolacja? hmm... może mnie znów ponieśc ,bo idę  do znajomych na małe przyjęcie

Ehhh..cięzki jest los;)

9 maja 2012 , Komentarze (1)

Witam drogie Koleżanki:)

Wracam po krótkiej przerwie. Po części moja nieobecność jest usprawiedliwiona- miałam urlop i spędzałam go dosyć aktywnie:)Ale od początku...

Jak juz pewnie wspominałam  pierwszy raz byłam w domu rodzinnym mojego chłopaka. Alrik jest Niemcem.   Jak było? Powiem szczerze, że było wspaniale. Chłopak spisał się na medal. Prawie każdego dnia organizował mi wycieczki do ciekawych miejsc, był niezmiernie opiekuńczy i...chyba utwierdziłam sie w przekonaniu, że to własciwa dla mnie osoba. Polubiłam tez jego rodzinę.                                                                                                                  Okazuje się, ze co kraj, to obyczaj. Kilkakrotnie byłam naprawdę zdziwiona. Np. plastikowe butelki po wodzie mineralnej zawozi się do sklepów, wkłada do specjalnej maszyny, która za każda butelkę zwraca 25 eurocentów. Butelka z wodą  kosztuje natomiast 19 eurocentów...nie wiem jak im się to kalkuluje:).

Byłam pod wrażeniem czystości i porządku panującego w Niemczech ( zwłaszcza w małych miasteczkach). Długo szukałam choćby jednego smiecia lezącego na ulicy czy odrapanej kamienicy. Miasteczka-cukiereczki. Po prostu słodkie:)

Kolejna zaobserwowana ciekawostka:Niemcy sa krajem do leczenia kompleksów. Czułam sie w tym kraju jak królewna. Niemki w porównaniu do Polek wypadają blado. Nie dbają o figury, ubiór, włosy...Palą, piją mnóstwo piwa i są przesadnie wytatuowane. W wiekszych miastach (np. w Berlinie) sytuacja wygląda nieco lepiej, ale to głównie dlatego, ze sporo tam obcokrajowców.

Jedzenie w Niemczech w ogóle mi nie smakowało. Wszystko polewają jakimiś dziwnymi sosami, jedzą tłusto,słodko, a sałatki moga dla nich nie istnieć.Długo bym na takiej diecie nie pociagnęła...Możecie sie smiać, ale 3 dni poprosiłam o zwykłego hamburgera na obiad, bo wydawał mi sie najmniej ,,obtłuszczony" niz te ich krajowe ,,przysmaki".Pobyt w Niemczech  zaowocował 2 dodatkowymi kilogramami, które własnie ,,zbijam". 

Pozdrawiam:)

24 kwietnia 2012 , Skomentuj

Mimo szczerych chęci nie mogę się pochwalić rzęskami- mój aparat  pożyczyłam na tydzień  siostrze, a zdjęcia  zrobionego komórką nie jestem w stanie przerzucic  do komputera ( program nie chce sie  zainstalować, albo jestem tak  tępa i nie wiem jak to uczynić). Mam  nadzieję,że za tydzień jeszcze coś mi zostanie i będe jeszcze mogła Wam pokazać:)

jestem ciekawa jutrzejsxej wagi, bo zywieniowo dzień był bardzo poprawny:0

23 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

Dziś rano poleciałam na złamanie karku na umówione przyklejanie rzęs. Leżałam sobie grzecznie na kozetce, słuchałam muzy ( nawiasem mówiąc najgorszej pod słońcem, bo to Radio ZET było), a pani pracowicie przez 2 godziny przyklejała mi rzęski. Wyjasniłam jej z grubsza o co mi chodzi ( w miarę naturalny efekt, ale seksowne kocie oko;). Trochę sie bałam efektu, ale...jestem mega zadowolona:) Wyszło pięknie- rzęsy długie i gęste jak firanki. I nie trzeba ich  przez miesiąc malować:)Mam nadzieję, że wytrzymają choć 2 tygodnie. Juz wiem, że w nastepnym miesiącu to powtórzę. I te zazdrosne spojrzenia kolezanek- bezcenne;)

23 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

-0,5= drugi kwiatek w skrzynce:)Hura!:)

22 kwietnia 2012 , Skomentuj

Wczoraj zaszalałam żywnościowo.Byłam na urodzinach przyjaciółki. A na urodzinach..No cóż.. same wiecie, że sa rzeczy, które trudno jedynie spróbować:)Waga podskoczyła o 40dag, ale roslinki na balkonie nie zamierzam z tego powodu wyrywać:)

Wczorajsza impreza była dla mnie ,,nowa" i ciekawa pod pewnym względem. Znalazły sie na niej panie (dokładnie  sztuk 3), które sa uzaleznione od botoksu, powiekszania cycków,odsysania tłuszczu,  naciagania , solarium i innego tego typu szaleństwa. Wiem, bo wcale  sie z tym nie kryją. Tego rodzaju ,,zabiegi" wymagają duzego portfela ( niekoniecznie należącego do nich) i często to podkreslają...Przyznam, ze patrzyłam na nie niczym na egzotyczne zwierzątka. Seksowne?Na swój sposób tak... Zgrabne, gładkie, ,,podrasowane"..Takie na których faceci ,,zawieszają" wzrok. Mimo wszystko czułam jakiś niesmak siedząc wśród tych ,,lalek". I naprawdę nie była to zazdrość.

20 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

- 0,5 kg. Powoli to idzie, ale nie głodzę się i od codziennie zjadam małą słodycz. Po prostu muszę. Jedni są mięsoholikami, inni slodyczoholikami. Ja należę do tych drugich.Za stracone pierwsze 0,5kg moge wsadzić 1 roślinkę w skrzynce. Tak tez zamierzam uczynić. Może to popchnie mnie do dalszego działania.

Dzisiaj w nocy zmarł tato Alrika. Smautno mi, bo widze jak to przeżywa. Miał dobrego, mądrego, rodzinnego ojca. Ja o takim mogłabym pomarzyć...

Dobrego dnia!