Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1616318
Komentarzy: 56690
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2020 , Komentarze (28)

Dziś mija 3 tydzień diety. Schudłam 3,6 kg. Trochę mało, bo po początowych spadkach liczyłam na więcej. Niestety idzie teraz raczej wolno. Kusi mnie od nowego tygodnia zrzucić trochę kalorii. Mogłabym wprowadzić więcej warzyw, żebym głodu nie czuła. Uparłam się na 79 kg, ale czy sie teraz uda? Nie jestem tego pewna. Dieta plaż południa jest ponoć idealna dla klepsydry, bo powinna ona ograniczać weglowodany. 

Dostaliśmy paczkę święteczną od córki brata Krzyśka. Wczoraj pochlonęlam 10 dkg orzeszków i pól czekolady waniliowej Lindt. Część wliczyłam w bilans, ale calości nie sposób...:( Została szynka Krakus w puszce i paczka ptasich mleczek. Szynka jest dozwolona i jakoś ja w bilans wliczę, ale ptasie mleczko? Pol paczki to 700 kalorii, czyli prawie cała dzienna porcja. Nie potrafię jeść po 2 czekoladki dziennie... Moze zaniosę część mamie?

Wszystkie kosmetyki juz przyszly. Zamówiłam kolejne. Do tego idzie jedzenie dla zwierząt i nowy termofor, bo mój przepuszczał i sweter. Nie pospalam więc dzisiaj. 

Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam maseczkę na płachcie. To była jakaś z kawiorem czy coś tego typu. Miała być odpowiednia dla mojej zwiędlej cery i jest. Jestem nią zachwycona i będę kupować. Mam jeszcze jedną z kolagenem i też wyprobuję.

Ostatnio ogladam sporo telewizji. To programy przyrodnicze i filmy dokumentalne z historia w tle, ale raczej ta dawniejszą. Znalazłam jeszcze jeden kanał z filmami przyrodniczymi. Najbardziej lubię filmy o Alasce, Syberii i innych chłodniejszych rejonach. Kilka lat temu zakochałam sie w cyklu Dzika Rosja.

Wczoraj byłam na badaniach. Krew mi pobrano z palca i nie wiem czy TSH uda sie zrobić. Oczywiście zasłabłam i musiałam sie połozyć. No ale będzie spokój... Badania robię płatne w innej przychodni, bo w mojej biorą tylko z zyły.

16 stycznia 2020 , Komentarze (26)

Umówiłam sie do fryzjera na poniedziałek. Będzie balejaż i moze obcięcie. Jakoś muszę te kilka godzin wytrzymać, ale ciężko będzie. Przeprowadziłam test na włosy. Chodziło o to by się dowiedzieć jakie moje włosy są - niskoporowate, średnioporowate czy wysokoporowate. Moje są niskoporowate i to jest bardzo dobra wiadomość. Wyglądaja na zdrowe. Nie muszę więc strasznie kombinować z nimi. Chcę tylko by nabraly większego połysku. Wystarczą więc chyba tańsze odżywki i maski i moze zioła- pokrzywa, żóltka, oleje z kuchni, ocet jabłkowy.

Zrezygnowałam z tai chi i teraz mam mało ruchu. Zastanawiam się czy nie dolożyć rowerka, bo chcę spalać dziennie około 200 kalorii. Problem w tym, że rowerka nienawidzę. W dodatku mój ma zepsuty wyświetlacz i nie mam dopingu gdy jeżdżę. Gdy był dobry planowałam kilometry i strasznie sie spieszłam, żeby szybciej skończyć. Długo jeździć nie chcę. Naprawić chyba się nie da, bo to tani model. Zastanawiam się czy nie kupić następnego. Chciałabym jeździć około 15 minut.. Od trzech dni jeżdżę po 10, ale nie jestem pewna czy to na stałe, bo jest jeszcze pilates. On też jest interesujący. Mam książkę i nawet to lubilam...

Przyszedł mi ostatni lakier. Mial byc w kolorze brazowo-fioletowym, a jest brązowy bardziej, ale bardzo ładny. Kusi mnie jeszcze filolet, ciemna butelkowa zieleń i moze granat. Na razie wypróbowuję trwalość. Kupię inne kolory gdy juz sie przekonam który jest trwały. Na razie bardzo trwaly okazał się mój stary srebrny brokatowy kupiony w kiosku. Po 7 dniach nawet odprysku nie bylo. Marzy mi się musztardowy i złoty.

Kupiłam sweter i jeszcze wpadla mi w oko sukienka, ale że jeszcze jestem otyła, pewnie bym wyglądała jak w namiocie i zrezygnowalam.


15 stycznia 2020 , Komentarze (37)

Dziś zmierzyłam talię, bo wydawało mi się, że brzuch mam nieco mniejszy i faktycznie jest trochę mniej. Na nazie mam otyłość brzuszną i jeszcze parę centymetrów muszę zrzucić, bo bezpieczna granica dla mnie to ponoć 88 cm. Nie wiem czy w tym roku sie uda do tylu schudnąć...To ważne dla mnie, bo najbardziej zależy mi na zdrowiu. Chciałabym zejść ponizej 80. Teoretycznie gdybym schudla jeszcze 20 kg, to jest to realne. Niestety to nadal będzie bardzo dużo jak na mnie, bo kiedyś miałam 62 cm. Spodziewam się, ze juz szczupła nie będę. Nie ten wiek i nie ta przemiana materii.

Nie wiem jaką mam teraz sylwetkę. Kiedyś byłam klepsydrą. Wczoraj się zmierzyłam i nadal mam tyle samo w ramionach co w biodrach i nadal mam za szczupłą proporcjonalnie talię na jabłko. Czy jednak może być otyła klepsydra? Według kalkulatora angielskiego tak...https://www.calculator.net/body-type-calculator.html?bustsize=119&bustsizeunit=centimeter&waistsize=96&waistsizeunit=centimeter&highhipsize=108&highhipsizeunit=centimeter&hipsize=122&hipsizeunit=centimeter&x=96&y=17  Wedlug kalkulatorów polskich jestem gruszką, ale jaka ze mnie gruszka z gigantycznym biustem i stosunkowo szczupłymi udami...

Jeśli chodzi o % tłuszczu, to w moim przypadku jest tragicznie, bo mięśni mam malo. Od jogi ich nie przybędzie, bo ćwiczę spokojnie i koncentruję się głownie na wyciszeniu. 

Wczoraj byla kolejna awantura z Sebastianem. Jego kolega znowu szukał kontaktu ze mną. Jest teraz w Szwecji, bo tam pracuje. Napisał sms i Sebastian sie strasznie wściekł i nagadał mu... Ten wyzwał go od zazdrośnika...


14 stycznia 2020 , Komentarze (10)

Dziś wstałam wcześnie, bo Krzysiek poszedł rano do pracy. Mam trochę pracy typu pisania. Trzeba też pracować nad antologią. Po pracy Krzysiek jedzie na zakupy. Trzeba kupić coś do jedzenia. W tym tygodniu będzie sporo fasoli, a mniej mięsa. Poza tym powinnam zrobic paznokcie...

Trzeci tydzień diety trwa. Trochę waga spadła, ale muszę brać po trzy dni pod rząd dulcebios na zaparcia. Nic innego nie pomaga. No i kiedy będzie ta dwójka na drugim miejscu. No kiedy? Starsznie ciężko mi tą granicę przekroczyć. Zupelnie nie panuję teraz nad moim organizmem. Gdy byłam młodsza i nie jadłam, łatwo zrzuciłam 10 kg, a po 2 miesiącach kolejne 10. Teraz nie jem, ćwiczę, a waga ani drgnie. Swoja drogą dwa lata temu gdy wazyłam 93 kg też mi było trudno ponizej 90 zejść, a potem ruszylo. Bardzo czekam już na siódemkę z przodu. Krzyśka też namówiłam na dietę, a raczej na odchudzanie. Sprobuje schudnąć do 75 kg. To około 10 kg. No zobaczymy. Ponoć mniej słodyczy będzie jadł. Moze mu się udać i znowu ja będę cięższa:( Dziś o 20 dkg mniej...Czekam na dwójkę na drugim miejscu...

Dziś może będzie dłuższa joga. Chcę znaleźć coś na kręgosłup lędźwiowy. Jeśli znajdę to dołożę. Gdy dostanę wyplatę moze wykupię kurs jogi na kręgosłup. Pisalam już w tej sprawie, ale na razie nie mam odpowiedzi. Interesuje mnie tylko kurs na platformie. Nie chcę płyt.

Ze stopami zrobiłam sobie sama. Są na tyle w dobrym stanie, że skarpetki zluszczające nie sa potrzebne. Wystarczył pumeks. Problem mam z obcięciem paznokci. Podejrzewam, ze prosto tego nie robię... Dziś peeling calego ciala. Znowu cukrowy z olejkiem...:)

Chyba kupię...

13 stycznia 2020 , Komentarze (20)

Drzwi do pracowni jeszcze nie zrobione, bo znajomy nie ma czasu. Jak wiało tak wieje. Na szczęście jest cieplo. Jeszcze miesiąc i zacznę wygladać na wiosnę, a śniegu jak nie bylo tak nie ma.

Zaczął się nowy tydzień pracy. Dziś jednak spałam dość dlugo, bo Krzysiek w poniedziałki nie pracuje i to on czeka na kurierów. Idą kosmetki - lakiery do paznokci i maseczki na płachcie. Gdy mogę to kupuję z przesylką DPD, bo oni dostarczają po 14. Niestety teraz jedna paczka idzie pocztą, a ci przyjeżdżają nieraz tuż po ósmej.

Wczoraj zrobiłam sobie peeling na dłonie i maseczkę z kremu. Dłonie wyglądają juz lepiej. Skóra juz jest gładka i miękka. Szybko problemy udało się skasować. Podobnie problem z ustami. Zastosowałam okłady z miodu i pomadkę ochronną. Zrobiły sie cudownie gładkie. Dziś chcę zrobić ze stopami. Problemem są nagniotki i stan paznokci. Kusi mnie fachowy pedicure. Może w przyszłym miesiącu.

Sebastian wybiera się do pracy na etat. Zobaczymy...

Schudlam 0,5 kg. :)

12 stycznia 2020 , Komentarze (40)

Dziś odpoczywam, a jutro zaczyna sie trudny tydzień. Chcę załatwić badania i moze fryzjera. To dwa wyjazdy i już sie na ta okoliczność denerwuję. Sprawy na mieście mogę załatwiać, ale czekanie na przystankach mnie drażni. Chyba, ze wracam taksówką. Denerwujące jest też szykowanie sie do wyjścia - ubieranie, malowanie. Strasznie tego nie lubię. Wolę swoją domową wersję- bez makijażu i w domowych ciuchach.

Mam trudne dni, bo próbuję zerwać relację z Sebastianem. Ja jestem zdecydowana, ale on nie odpuszcza. Dla niego awantury to nic strasznego. Uważa, że pasujemy do siebie i że wymyślam. Dla mnie to kompletne niedopasowanie i toksyczny związek.

Ze stresu wczoraj zjadłam kilka herbatników. Waga nie wzrosła, ale i nie spada i zaczynam tracić motywację...

Chciałam sobie zrobić zdjęcie w kwiecie lotosu na awatarek, a Krzysiek mnie zdenerwował i wyszła zgroza w oczach. Zrobił chyba z 15 zdjęć i wszystkie nie tak. A to ostrość, a to ucięta noga czy głowa. On się chyba nie jest w stanie nic nauczyć.  Zrezygnowalam po tym jak to zrobił dobrze tylko moja mina jest jaka jest...

11 stycznia 2020 , Komentarze (28)

Z tai chi rezygnuję. Tym razem już zdecydowanie. Za dużo nerwów przy tym tracę gdy mi ćwiczenia nie wychodzą. Dołożę jogi, ktora mi idzie dobrze. W nabliższym czasie może wykupię ćwiczenia na kręgoslup. Jeśli chodzi o tai chi to czytałam, ze im dalej tym trudniej. Ćwiczenia sa skomplikowane i potrzeba do nich dobrej koordynacji, ktorej mnie brakuje. Pozostane sobie więc przy jodze. W tym momencie ćwiczę okolo 35 minut, ale będzie dłuzej. Z czasem chcę wprowadzić asany w pozycji stojącej.

Ostatnio czytam sporo o pielęgnacji urody, bo moja wiedza pochodzi z ubiegłego stulecia. Mam trochę problemów z sobą. Popracować muszę nad skórą dłoni, bo chyba zaczyna sie starzeć. Myślę o peelingu i częstszym używaniu kremu. Problem mam z wlosami, bo straciły blask i są nieco suche po farbowaniu. Problem mam ze skórą twarzy, bo zaczyna wiodczeć. Zmarszczki mam minimalne, ale twarz straciła owalny kształt i stała sie bardziej kwadratowa. Najgorszy jest podbrodek, bo jeszcze obtłuszczony i obwisa. Obawiam się luźnej skory gdy schudnę. Strasznie się zaniedbałam... :( ech, a mam takie dobre geny...

Dietę trzymam i czekam na dalsze spadki. Teraz tempo chudnięcia nieco przyhamowalo co mnie martwi i to bardzo. Oby nie pojawil sie szybko przestój, bo będzie po diecie. Kalorii już nie chcę zmniejszać. Jeszcze mam nadzieję, że po pelni waga zacznie spadać. Zobaczymy, a tak dobrze szło...

10 stycznia 2020 , Komentarze (16)

Dziś mijaja dwa tygodnie diety plaż południa. Schudłam 3,1 kg, ale waga się waha przez te zaparcia... Dziś kolejne 20 dkg mniej. Chcę dalej pociągnąć 1 fazę. Jeszcze tylko kilka kilo i odetchnę na ten moment. Jak długo będę na diecie jeszcze nie wiem, bo to zależy czy waga będzie spadać. Nigdy nie mam cierpliwości przetrwać przestoju. U mnie trwa długo.

Tak w zasadzie to mnie koniec tygodna cieszy. Mam dość wczesnego wstawania i czuwania. Jutro juz sobie pośpię dłuzej i spokojniej. W zasadzie to odkąd Krzysiek pracuje myślę o urlopie. Zwyklę pracuję cały tydzień i tylko czasem robie sobie dzień, dwa wolne. Niekoniecznie w niedzielę. Dłuższego urlopu dawno juz nie miałam.

Filuś i Rozi się nienawidzą. Filuś jest misiowatym, zwykle spokojnym pingwinkiem, ale Rozi nie lubi i ja straszy. Rozi ma serce lwa i nie straszne jej koty. Jest dominująca, ale liczy sie z Filusiem. Tylko z nim. Bywa między nimi różnie. Krew się nie leje i sierść nie fruwa, ale starcia są. Raz wygrywa Rozi, zwłaszcza gdy wpadnie w szał, a raz Filuś. Zwykle jednak Rozi ucieka, gdy tylko Filuś zacznie iść w jej kierunku. Często warczy, gdy tylko na nia patrzy. Do łapoczynów raczej nie dochodzi. Nie stroszą się, a Filuś tylko sie do niej zbliża dostojnym krokiem. Nie interweniuję zazwyczaj. Często jednak biorę Rozi pod kołdrę, żeby ja wyciszyć. Dziś była awantura o koszyk.

Całkiem straciłam apetyt. Czyzby po occie jabłkowym?

9 stycznia 2020 , Komentarze (18)

Powoli szykuję jadłospis na kolejny tydzień. To już będzie trzeci, ale nadal będę na fazie 1, bo chcę wagę gubić  w miarę szybko. Planuję jaskółcze gniazda, strogonow z soi, fasolkę szparagową z jajkiem, fasola z mięsem typu po bretońsku i fasolę z jajkami typu po holendersku. Lubię te potrawy i jem je nawet w czasie normalnego odżywiania. Okazalo się, że można jeść normalny majonez do łyżki dziennie. Powoli czytam o fazie 2, ale to dopiero melodia przyszłości. Nie przejdę na nią dopóki nie zobaczę siódemki z przodu. Planuję co będę jeść po diecie. Planuję przejść na razowe pieczywo, ale z tym jest problem, bo u mnie w sklepie takiego nie ma. Niestety wrócę do ziemniaków, ale będę jeść rzadziej. Moze przerzucę się na makarony razowe. Raz w tygodniu jednak będę jeść normalne kluski typu kopytek, pierogów, knedli. Nie umrę od tego. Na pewno zredukuję mieso. Zwsze jadlam dużo strączków i kasz - bulgar, pęczaku, orkiszowej, gryczanej, jaglanej. Czasem będę jeść serki homogenizowane, ale teraz bardziej mi podchodzą wiejskie i koktajle owocowe z kefirów.

Czekam na książkę mamy. Tym razem to pozycja o Wandzie Rutkiewicz. Moja mama czyta bardzo dużo, ale jest wybredna. Ja też chcę kupić książkę, ale czekam na pieniadze...

Dziś, albo jutro moze przyjdzie znajomy do drzwi. Jeśli zrobi, będzie cieplej. Na razie jest szpara na 3 cm i wieje.

Znalazłam panią, która robi manicure w domu. Jest dość drogo, bo to profesjonalny gabinet. Zdecydowałam sie jednak... Malować będę sama... Kupiłam lakiery, które maja być ponoć trwałe. Będę też miała robioną depilację twarzy woskiem. Robię rzadko, bo boli. Wolę więc golić. Wybrałam też trochę kosmetykow, bo znowu zmieniam sie w kobietę :) i bardziej dbam o siebie. Wszystko mi sie pokończylo, a trochę kosmetyków wyrzuciłam, bo chciałam starzeć sie godnie. Teraz stwierdziłam, ze za wsześnie na to, czyli na starość. Jeszcze emerytką nie jestem, a że dzięki ćwiczeniom jestem sprawniejsza, to już staro się nie czuję...:)

8 stycznia 2020 , Komentarze (39)

Jednak ani hybrydy ani tytanu na paznokcie nie położę. Cenię sobie wolność i nie chcę się od nikogo uzależniać. Od razu mam myśli, że gdyby co sama tego nie zdejmę. Zbyt dlugo tez trwa zakładanie. Najbardziej by mi pasowalo, by ktoś przyjechał do mnie raz w miesiącu i z paznokciami mi zrobił. Chodzi mi o opilowanie. Mogę zapłacić jak za hybrydę nawet. Sama opiłować nie potrafię. Nawet obciąć u prawej ręki nie umiem prosto. Na razie kogoś szukam, ale trudno z tym... Większość przyjmuje w domu, a ja wyjeżdżać nie chcę.

Myślę o jodze twarzy. Na razie czytam na ten temat... Jest książka, ale dość droga i mnie w tej chwili na nia nie stać. Nie mam złudzeń, ze będę wyglądać jak nastolatka, ale mój podbródek mnie drażni. Wyglada fatalnie tym bardziej, że po odchudzaniu mam trochę pomarszczonej skory. Boję się co będzie gdy schudne więcej... Zawsze wygladałam z 10 lat mlodziej i teraz też mnie to nęci. Do kosmetyczki oczywiście nie pójdę...

Skoro tak dobrze mi idzie na diecie o niskim indeksie glikemicznym to chyba mam insulinooporność. Nie przekonam się, bo badań nie zrobię. Sprawdzę za to cholesterol i cukier. No i moze tarczycę o ile mi pobiorą krew z palca zestawem dla dzieci. Od dziś chcę pić ocet jablkowy na kamienie. Wczoraj zjadłam morszczuka z ziołami, serek wiejski, sałatkę z tuńczyka, pora, ogórka kiszonego i marchwi, jajecznicę z brokuła i cebuli. Dziś serek wiejski, kapusta z grzybami, jajecznica z cebulą, papryką i szpinakiem oraz schab pieczony...

Wczoraj wniosłam do sypialni grzejnik z pracowni i dogrzewam wieczorem. Było 13 stopni, a jest 15. Starczy, bo lubię chłodne wnętrza do spania...