Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1597373
Komentarzy: 56270
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Drugi dzień diety za mną. Dało się przeżyć. Głodu nie czułam i nawet pokus nie miałam. Zakaz picia kawy, którego się tak obawiałam nie okazał się taki straszny. Nastrój mam dobry. Jestem wyciszona i mam energię. Nawet spać za bardzo mi się nie chce w dzień. Jestem dobrej myśli. Jest lato i nie zmarznę. Bardzo marzłam gdy byłam wegetarianką. Dla pewności, żeby pokus nie mieć Krzysiek kupił tylko mięso drobiowe, którego nie jadam. On lubi to chętnie zje. Marzę o kabanosach, parówka i gulaszu angielskim. Jesienią i zimą pomyślę o diecie Kwaśniewskiego. Wtedy się najem.

Wczoraj kupiłam wreszcie laptop. Dziś ma przyjść lub jutro. Nie był drogi ale ja cuda nie potrzebuję. Nie słucham na nim dużo muzyki ani nie gram. Do pisania taki jak kupiłam wystarczy. Oby się tylko nie psuł i nie był zbyt wolny. Na tym mi tylko zależy.

Po południu wzięłam się za kartki. Usiłowałam rozgryźć gilotynę do papieru i udało się. Później naprawiałam kabel od wentylatora, który Mruczek raczył odgryźć. Dziś pilnie pracuję czyli piszę, bo wróżyć na tym komputerze się nie da. Ciągle się rozłącza.

20 czerwca 2017 , Komentarze (16)

Dziś drugi dzień diety Dąbrowskiej. Pierwszy zniosłam nieźle ale było mi przykro, że lodów i mięsa nie wolno. Jem prawie samą surowiznę. Wczoraj były to ogórki, pomidory, kalarepa, jabłko i kalafior gotowany. Dziś będzie dodatkowo kapusta kiszona. Może też coś ugotuję. Tylko przepisy zdobędę. Dziś na wadze kilogram mniej. Oby tak dalej.

Wczoraj na warsztatach malowałam na tkaninie. Przygotowałam poduszkę. Bardzo mi się to spodobało. Chyba kupię farby i będę malować.

Dziś Sebastian jedzie do domu. Smutno mi będzie...Przyzwyczaiłam się, że jest w domu...

19 czerwca 2017 , Komentarze (16)

Kuchnia przyjechała. Waży 180 kg. Moi faceci ją właśnie wnoszą. Chyba będzie trzeba kogoś jeszcze o pomoc poprosić, bo jest kilka schodów i mogą nie dać rady. Na razie zadzwoniłam po brata Krzyśka, Darka. Jest w domu i zaraz przyjedzie. Już bym chciała by była podpięta, bo okropny kłopot z tym. Później jeszcze tylko remont łazienki i mi całkiem ulży. Jak ja takiego ruchu nie znoszę. 

Po południu jak się uda pojadę po laptop. Też mnie to męczy, bo trzeba by się wziąć do pracy. Mam też dziś warsztaty. 

Wczoraj cały dzień leniuchowałam. Zrobiłam też chustecznik.

Dziś pierwszy dzień diety Dąbrowskiej. Na razie głodu nie czuję. Chcę wytrzymać sześć tygodni. Może 7 kg zejdzie...

18 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Wstałam dziś po jedenastej. Wcale mi się nie chciało. Rozleniwiłam się odkąd Sebastian jest, bo zawodowo nie pracuję. Zacznę dopiero jak nowy komputer będę mieć chyba, bo na tym to niewygodne. Wcześniej ktoś m będzie musiał wgrać office. Program mam co prawda 2007 ale starczy. Wczoraj skończyłam zdobić skrzynkę na mąkę. W najbliższym czasie kupię zapasy i po skończeniu diety dr Dąbrowskiej już do pieczywa kupnego nie wrócę. Może też kupię mąkę razową. Krzysiek niech je co chce. Jego wybór. Dziś będę zdobić chustecznik dla Krzyśka lekarki. Obiecałam, że zrobię już jakiś czas temu i tak mi schodziło . Kupiłam nową farbę biel antyczną. To bardzo fajny odcień. Po raz pierwszy kupiłam farby z firmy Talens. Niezłe są i bardzo dobrze kryją.

17 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj piecokuchnia nie dotarła. Martwię się trochę. Śledzić przesyłki nie mogę, bo nie przysłali mi potwierdzenia wysyłki z numerem. Telefonicznie potwierdzili, że wysłali we wtorek. Sebastian miał wczoraj jechać do domu ale został i czeka na piec. Ktoś go przecież musi wnieść.To mi akurat pasuje. Wczoraj pomalował mi drzwi i wyciął dzikie śliwy w sadzie. Dziś ma oczyszczać z dziczków ogród. Trochę nerwów z tą jego pracą jest, bo ma inny system niż ja. Ja najpierw pracuję i potem odpoczywam. Lubię wszystko pilne szybko skończyć, bo inaczej nie odpocznę. On pracuje cały dzień po trochu. Wczoraj drzwi malował po dwudziestej, a ja się wściekałam.

Ja od kilku dni robię decu. Wzięło mnie na maki. Dziś będę kończyć skrzynkę na mąkę. Czas wreszcie zapasy zrobić. Jutro może kartki zrobię, bo już nie mam, a zbieram wytworki na bazarki.

15 czerwca 2017 , Komentarze (11)

Laptop wysiadł całkiem. Ekran podpieram czymś, bo nie chce działać. W poniedziałek chce jechać po nowy. Nie wiem czy kupię, bo zależy mi na 4 Ram  i musi kosztować do 1500 zł. Może być za to windows 8 i mała pojemność dysku. Drugi sklep mam w Dąbrowie Górniczej. Jeśli nie kupę to pozostaje sklep internetowy. 

Wczoraj Sebastian przygotował całe ogrodzenie do malowania. Pomaluje w sierpniu jak przyjedzie następny raz. Dziś będzie malował sufit w ganku, bo świąt nie uznaje tak jak ja. Ja postawiłam pranie ale przed chwilą ale jest awaria i nie ma wody.

Warzywa potrzebne do diety już kupione i zaczynam od nowego tygodnia...Ciekawe jak mi pójdzie.

A na koniec wytworki

13 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Dziś pospałam do 10:30. Sebastian też zaspał. Teraz poszedł do sklepu, a później będzie przygotowywał ogrodzenie do malowania. Musi oczyścić je szczotką i trochę roślin usunąć. Jutro może przyjedzie piecokuchnia. Jak wniosą nie wiem. Problem może być też, bo może przyjść po południu gdy Krzysiek będzie w pracy. W środę mogą go nie chcieć zwolnić, bo pracy dużo.

Wczoraj byłam na warsztatach. Powstały dwa obrazy. Z draperią miałam straszny problem. Wydrukowałam też obrazy - inspiracje do mojego malowania. Dziś może coś podziałam. Może namaluję i zrobię świecznik albo termometr.

12 czerwca 2017 , Skomentuj

Wczoraj odpoczęłam. Leniuchowałam cały dzień. Trochę spałam po południu i później malowałam. Dzień był bardzo przyjemny. Grill się udał. Na dworze posiedziałam też z przyjemnością choć nieco mi ją zepsuły wrzaski dzieci u sąsiadów. Tak się darły, że aż ptaki zagłuszały. Nie rozumiem rodziców którzy na to pozwalają. No ale na kulturę sąsiadów nie ma się wpływu.

Dziś wstałam wcześnie, bo Krzysiek szedł do sklepu. Po południu mam warsztaty z pasteli olejnych. Sebastian jedzie ze mną. Ja będę sobie malować, a on w tym czasie zrobi zakupy w sklepie z farbami i pójdzie na piwo. Muszę też iść do punktu ksero zdjęcia wydrukować. Będę z nich malować. Dawno nie malowałam akrylami. Kiedy do tego wrócę nie wiem...

11 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Dzień odpoczynku. U mnie upłynie spokojnie. Pracować nie zamierzam. Namalować kota mam zamiar. Moi faceci też będą odpoczywać. Po południu będzie grill. Sebastian rozpali. Będzie sporo kiełbasy. Ostatnio nie tyję. Jem sporo i to nic zdrowego. Czekam na dietę Dąbrowskiej. Przejdę na nią gdy Sebastian pojedzie. Może od soboty. Ciekawe ile kilo mi spadnie. Martwię się trochę, bo nie wiem czy wytrzymam te sześć tygodni na tak monotonnej diecie. Na razie zapisałam się na grupę na Facebooku i śledzę poczynania innych. Co prawda kusi mnie bardziej dieta Kwaśniewskiego, bo ostatnio mięsa jem sporo ale to może później np. jesienią lub zimą. Teraz warzyw jest sporo to dieta Dąbrowskiej będzie lepsza. 

Wczoraj trochę podziałałam robótkowo. Zrobiłam piórnik na biurko z kotami. Fajnie to nawet wyszło...

10 czerwca 2017 , Skomentuj

Wczoraj był aktywny dzień. Dzisiaj jest aktywny dla moich facetów, bo Krzysiek idzie do pracy, a Sebastian ma kosić. Ja dziś będę coś działać artystycznie. Przygotowuję bazarek na poniedziałek. Krzysiek ma wysłać. Jeszcze coś powinnam dorobić. Może świecznik, piórnik na biurko. Namaluję też może kota. Tym razem to bazarek na psy i koty. Jedna kobieta, która bardzo aktywnie działa dla dobra zwierząt znalazła się w trudnej sytuacji i musi jakoś przetrwać miesiąc. Zwierząt ma sporo. Jutro też jeszcze będą coś robić. Może kolczyki.

Pogoda się chyba psuje. Dziś jest pochmurno ale deszczu nie ma, a miał być. W przyszłym tygodniu Sebastian miał malować siatkę i nie wiem czy te plany wypalą. Zobaczymy...Jak przyjedzie następnym razem to ma mi porozkładać coś na rabatach i wysypie korą. Plewienia więc nie będzie. No i dobrze

.