Jak ja ostatnio kocham niedziele. Mogę się dłużej wyspać, mogę poleniuchować, mogę zająć się tym co lubię. Dziś wstałam o 9:00, bo musiałam nakarmić zwierzęta. Później położyłam się z powrotem. Spałam do 11:30. Krzysiek też wstał późno. Wypiliśmy kawę, zjadłam śniadanie i zabrałam się za czytanie. Ostatnio stałam się bardziej wybredna jeśli chodzi o książki. Kiedyś czytałam do końca każdą powieść, którą zaczęłam. Teraz już niekoniecznie. Poziom niektórych pozycji jest bardzo niski i po prostu szkoda mi na nie czasu. Ostatnio wolę czytać na czytniku. W życiu bym się tego nie spodziewała. Zawsze uwielbiałam książki papierowe. Po południu podziałam pewnie w pracowni. Poza tym będę robić horoskop.
Wczoraj w nocy miałam sen, że grałam na pianinie. Kiedyś gdy byłam dzieckiem pianino po przodkach stało w saloniku babci. Później w pokoju dziennym u mojej mamy. To był antyk. Miało piękny dźwięk. Grać się nie uczyłam, bo nigdy słuchu chyba nie miałam. Mama sprzedała pianino razem z innymi antykami gdy wyprowadzała się na wieś w góry. Trzeba było dom wyremontować, a pieniędzy brakło. Zawsze i mebli i pianina mi było żal. Miałam pretensję do mamy, że sprzedała. Zwłaszcza biblioteka była cudna- masywna, w stylu gdańskim z gryfami i kryształowymi szybami. Była też rzeźbiona jadalnia i piękne meble gabinetowe z winogronami. Też gdańskie. Cudna również była szafa z rzeźbionymi dodatkami i metalowymi okuciami. Przydałyby mi się teraz te meble ale mnie na takie nie stać. Co do pianina to jeszcze się zastanowię, ale może kupię keyboard? Co prawda słuchu nie mam ale może nauczę się grać proste melodie? Pomyślę...Łatwo jest grać korzystając z nut literowych.