Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1509187
Komentarzy: 54689
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 listopada 2022 , Komentarze (25)

Połowa tygodnia i kolejne podejście do cięcia drewna. Jeśli sie dziś uda to będzie koniec. Są jeszcze doniczki z pelargoniami do sprzatniecia. To moze jutro, bo z Krzyśkiem, a dziś po południu pracuje...

Powinnam się uczyć angielskiego jeśli mam mysleć o studiach i szczerze mówiąc jestem bardzo zniechecona. Nie idzie mi to. Szybko sie uczę, a za dwa tygodnie juz słówek nie pamietam. Niby rozumiem sporo, ale o tym by samej pisac czy mówić musze zapomnieć. Nadal nie zakończyłam A1, a powinnam być na B1, bo wszyscy którzy zdali mature ten poziom mają. Ze studiów mi napisali, żeby sie nie bać, bo poziom jest dostosowany do grupy i raczej nikt z angielskim problemów nie ma. No ale nie wydaje mi sie żeby grupa ludzi w moim wieklu nagle zapragnęła studiowac psychologie na tej uczelni. Wszyscy więc będą po angielskim i może tylko ja po rosyjskim. Rozwazyć tez trzeba co póżniej. Teoretycznie kończac studia powinno sie miec poziom C1 lub B2+. Nie wydaje mi się, zebym była w stanie do tego poziomu dojść. W rosyjskim co innego. Nie da sie jednak na nej uczelni zwolnić z lektoratu i zaliczyć C1 z rosyjskiego jako znjomość języka nowozytnego. Moze na innych uczelniach jest to mozliwe, ale pewna nie jestem. Martwi mnie nie sama nauka, ale zapominanie. Pamięć już nie ta chyba, a i angielski nie jest moją pasją. Nie bardzo mam ochotę wkuwac po godzinie dziennie. Teoretycznie nauka do poziomu B1 to około 400 godzin, czyli musiałabym sie nastawic na naukę po godzinie codziennie przez ponad rok. Niby mam czas, bo jeśli studia to dopiero w 2024 roku. Nawet do matury sie tyle nie uczyłam jednak. Dziś jestem umówiona na rozmowę w szkole gdzie uczyłam się do matury. Moze coś doradzą...

W tym tygodniu muszę pojechać do miasta, bo trzeba załatwić mamie wegiel za 2000...Należy si e w tym roku 1,5 tony. Ona swoje wykorzysta, a ja swoje spróbuję sprzedac jeśli si e da...

Wczoraj zrobiłam z grubsza horoskop zdrowia dla Krzyśka. Potencjalne problemy to układ trawienny, serce i wybujały popęd seksualny. Muszę chyba kupić Biowital i maślan sodu. Na wybujany popęd remedium nie znam, a przydało by sie coś.

Dziś trzeci dzień diety. Będzie sałatka z pekinki, tuńczyka, jajek, ogórka kiszonego. Dodam pora. miała byc jeszcze papryka wedzona ale nie stworzę. Będzie tez serek wiejski i moze kotlety z buraków...

29 listopada 2022 , Komentarze (2)

Nowy tydzień nabiera rozpedu i praca, praca, praca. Dziś albo ciecie palety, albo porzadek w ganku. Chcę też zrobić pranie. Krzysiek idzie do pracy, ale wróci wcześnie. Nic praktycznie dla niego do roboty w domu nie mam. Niech siedzi, patrzy na mecze i robi krzyżówki. Ja muszę wcześnie rozpalic w piecu. Moze przyniosę drewno. Trzeba już pomyśleć o świetach i zaplanować wszystko. Niektóre zakupy muszą być zrobione wcześniej. W zeszłym roku był np. problem z masa makową i kotletami rybnymi. Trzeba było szukać. Krzysiek bywa tylko w Kauflandzie, bo jest obok przystanku. Krzysiek ma szansę dotrzec do biedronki i Lidla. Inne sklepy są raczej poza zasięgiem... Ja bardzo nie lubię zakupów w sklepach tego typu. Nie lubię łażenia szukania, tłumów, schylania się itp...

Drugi dzień ścisłej diety. Dziś sałatka z marchwi, pora, ogórków kiszonych, jajek. Do tego kotlet z ryby z surówka z kapusty kiszonej i serek wiejski.

Wczoraj załatwiłam trzy wazne sprawy. Po pierwsze MOPS i dodatek 3000 na węgiel. Moze dostanę. Mam czekac na telefon od osoby, która przyjedzie na wywiad. Jestem w trakcie załatwiania notariusza. Chyba w przyszłym tygodniu przyjedzie. Rozmawiałam tez juz z konsulem w sprawie przyjazdu do mnie. Przyjedzie. Strasznie ciężki ten okres od czasu odejścia Adriana. Przewali sie chyba dopiero w styczniu. Oby, bo już mnie to bardzo zmęczyło...

Zastanawiam się czy aby tego tempa, stresu nawet sama sobie nie narzucam. Jak tak spojrzeć z boku to teraz az takie tempo i spinanie sie nie jest potrzebne. Nie muszę sie mobilizować aż tak. Powinnam juz wyhamować. Nie chodzi mi o to by wyhamować i nic nie robic, ale o wyeliminowanie pośpiechu z mysli. Teraz mi sie wydaje, ze ciągle nie mam czasu. To nieprawda, bo czas mam tylko podejście trzeba zmienic. Chcaiłabym wpleść w rytm dnia zauwazenie, że dzień składa się też z przyjemności a nie tylko z pracy i obowiązków. Chcaiłabym zauważać, ze ogień buzuje w piecu, że kot ma miękką sierść, że pada deszcz, że słońce świeci itp. Teraz przechodzę od pracy do pracy, od obowiązku do obowiązku i to całe moje zycie. Niby mnie to cieszy. Niby to daje satysfakcję. Niby przyjemnościa jest odhaczanie w notatniku wykonanych czynności ale czy tylko na tym polega zycie. Chyba nie... Ten pęd nie jest tez chyba zdrowy...Trzeba znaleźć zdrową równowagę...

28 listopada 2022 , Komentarze (37)

Dziś jeszcze dzień nieco luźniejszy. Z pracy będzie albo cięcie palety albo sprzatanie łazienki. Coś trzeba działać. Po kątach cały dom wysprzatany. Zostało to i owo na wierzchu. No i pucowanie. Tego ostatniego nienawidzę i z pewnościa dokładnie nie zrobię. Wszystko wytrę, pomyję ale nie dopracuję. Będą smugi i trudno. Osiwieć ze złości nie mam zamiaru. Na szczęście Krzysiek wymagający nie jest i nic nie mówi. Inna sprawa, że gdyby powiedział tobym wręczyła szmatę i zaproponowała sprzatanie. Chyba to czuje:)

Od dziś ściasła dieta. Węglowodanów już nie będzie do świąt. No prawie... Dziś sałatka z pekinki, tuńczyk z jajkiem i serek wiejski i kapusta z pieczarkami. Czuję się dobrze i jestem sprawna, energiczna, ale waga ma spadać, a nie spada.

Dziś muszę dłuzej popracować, bo zarobek w tym miesiącu kiepski. Problem jest taki, ze gdy coś robię typu sprzatania to nie jestem w stanie byc zalogowana na portalu z wrózbami i pieniadze uciekają. Przypuszczam, że gdybym siedziała 8 godzin przy komputerze toby zarobek był ok.  Ja siedzę 4 góra, bo zawsze mnie coś od pracy odrywa.

W sobotę byłam w kaplicy. Oprócz mnie udział w mszy wzięło około 15 kobiet. Sąsiadka mówi, ze jeszcze kilka lat temu w kaplicy był tłum. Ksiądz mówił to samo. Mówił tez o roratach, ze były rano i ludzie w nich udział brali. Teraz nikomu nie chce sie rano wsatwać. Ja do kościoła nie chodziłam często. Pamiętam jeszcze kosciól w Rykach i tam było dużo ludzi. No ale to było kilka lat temu. Mnie ostatnio do kościoła ciagnie. Lubie ten spokój, to wyciszenie, ten nastrój. Odpoczywam w kościele. Ludzie tam nie sa zdenerwowani i podchodza do siebie zyczliwie. Kobiety w większości przystepują do komunii, a więc powinny życ w zgodzie z dekalogiem. Jeśli tak jest to to daje poczucie bezpieczeństwa w kontaktach z nimi. W końcu to jakies zasady. Lubię jasne zasady i ludzi ich przestrzegajacych.. Lubię moralnych ludzi o dobrych sercach, dążących do pokoju i spokoju. Tacy są też wyznawcy buddyzmu, ale oni w Boga nie wierzą... Pewnie jestem naiwna, bo ja do kościoła chodzę, a dekalogu tak do końca nie przestrzegam. Chodzi o ezoterykę. To ponoć grzech według 1 przykazania i czemu skoro czarnej magii nie stosuję i do obcych bogów sie nie modlę? Kiedyś bioterapeuci przyjmowali w kościołach. Św Hildegarda z Bingen leczyła minerałami a i o ile dobrze pamiętam wspominała coś o astrologii. Nie nazywała tego astrologią oczywiście.

27 listopada 2022 , Komentarze (11)

Dziś zaczyna się Adwent. Dowiedziałam sie dopiero wczoraj i nie mam wieńca adwentowego. Inna sprawa, ze tej tradycji u mnie w domu nie było. Nie mam też kalendarza adwentowego. Myśle, ze uda mi sie chodzić w każda sobotę do kościoła. Myślę o pasterce. Na pewno będę pościć w piatki.

Dziś wolne przez duże W. Cały dzień mam zamiar spędzić w spodniach do spania. Jak luz to luz. Wczoraj też były spodnie do spania ale z przerwą bo byłam w kaplicy. Dziś nigdzie wychodzić nie zamierzam...  Koniec miesiąca i wypłata mnie rozczaruje. Trzeba będzie od poniedziałku posiedzieć w pracy dłuzej. Dziś nie pracuję. W grudniu mam do opłaty notariusza dla mnie i dla mamy. Jest do roboty cmentarz i klamka, bo się nie zamyka i wieje. Do tego dojdą wywietrzniki i chyba kominiarz. No i świeta.

Myślę o świetach. Na razie mam prezenty i częściowo posprzatałam. Nie wiem nadal co z wędzeniem schabu i udek. Krzysiek nie mówi nie. Wszystko w zasadzie zalezy ode mnie. Czy Sebastian przyjedzie nie wiem. Mówi, ze tak, ale licho wie. Będzie wędzenie albo pasztet w małej foremce, a moze i jedno i drugie?.

Moja nowa pralka jednak wiruje dobrze. Moja wina, ze wirowała źle, bo ją tak ustawiałam. Na wirowanie jest dodatkowe pokretło, którego nie ustawiałam.

Bardzo bym chciała dziś dłużej poczytać i moze poczynić rysunek albo obraz...

Chodnik już prawie zrobiony ale posypali go piaskiem i teraz sie wszystko do domu wnosi. Wczoraj spod chodnika w ganku wybrałam prawie pól szufelki. Zgoda nie jestem zbyt porzadna i nie sprzatam codziennie ale pól łopatki?

Dziś chcę przygotować wino z czosnku i cytryn. Będziemy pić z Krzyskiem. Martwi mnie Krzysiek, bo wydaje sie jakby wcale nie miał energii. Zgoda w środę i w sobote sie nachodzi i naschyla ale w pozostałe dni pracy ma zwykle mało. Ja na niego staram sie uważać. On w domu nic robic nie chce i kazdy krok sobie liczy. Cały dzień w fotelu i przysypia na siedząco. Ledwie sie połozy i od razu śpi. Nie wiem moze potrzebuje czegoś w typie ashwagandy czy różeńca ale boję sie podać bez rozmowy z psychiatrą. On twierdzi, że sie starzeje ale wydaje mi się, ze mnie chce spławić, bo rozmawiać nie ma zamiaru. A moze trochę ćwiczeń by mu sie przydało? Badania robił rok temu i wszystko było ok...Już wtedy taki był. Nie ma zadnych planów, celu niczego sie nie uczy, nie rozwija się. Zyje, bo żyje tak bez celu z dnia na dzień.

26 listopada 2022 , Skomentuj

Weekend i będę psychicznie odpoczywać. Praca będzie ale tylko przy komputerze, bo zabiegów nie mam. Będą i one ale dla mnie i moich bliskich. Teraz robię Reiki z intencją, by wszystkie sprawy związane z odrzuceniem spadku po Adrianie przebiegły bez komplikacji. Odrzucenie spadku w Polsce będzie proste. Odrzucenie w Niemczech będzie proste jesli konsul honorowy będzie miał dobra wolę. Musi przyjechac do mnie, bo mama jeździć nie chce. Ponoć jeździ gdy trzeba. Na razie rozmawiałam z pomocnikiem i wszystko jest na dobrej drodze.

Poza tym popsuła sie pogoda i nic na dworze zrobić nie mogę. Jeszcze trochę pracy jest. W domu temperatura względna. W sypialni bez problemu ćwiczę na podłodze, ale śpie juz pod kołdra i kocem. Na nogach mam autentyczną wiekowa pierzynę po rodzicach Krzyśka. Sypialni na razie nie ogrzewamy. Ciepło wchodzi przez otwór, który wykułam nad piecem. Mikuś śpi pod kołdrą, a Józek na mnie przykryty kocem. To mi wszystko absolutnie nie przeszkadza. Nie znoszę w sypialni temperatury wyzszej niż 16 stopni. Juz przy 20 utyskuję. Teraz jest 15.

Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę ale ćwiczenia pilatesu z obciążeniem sprawiają mi czasem  przyjemnosc. Ćwiczę już troszkę dłużej, bo dołożyłam trzecia serie jednego ćwiczenia na rece. Chyba w poniedziałek dołożę 50 setki na brzuch, bo 100 juz robię. Po ćwiczeniach zawsze jestem pozytywnie nakręcona. To chyba te endorfiny o których tak głosno... Kupiłam hantle o wadze 1,5 kg. Inne ćwiczenia na razie wykonuję w dwóch seriach po 12. Coś czytałam, że obciążenie na kostkach ponad 2 kg moze zaszkodzić stawom. Muszę uważać, bo to mój słaby punkt.

Kusi mnie zrobienie zawieszek typu bombek na stól wigilijny, ale mam sporo wydatków... Jeszcze zobaczę, ale papiery z aniołkami już wybrałam...

Ostatnio mi bardziej po drodze z duchowością...

„Zrozumiałem po raz kolejny, że wielkość Boga zawsze objawia się w rzeczach prostych”. – Paulo Coelho

25 listopada 2022 , Komentarze (19)

Wczoraj spadł śnieg i przez jakiś czas leżał. Padał i padał. Lubię zimę i przedzimie też. Jest niby szaro i smutno, ale ja ta melancholię lubię. Inna sprawa, ze nie jestem zmuszona na dworze przebywać. Wczoraj oglądałam snieg zza szyb. W domu było cieplutko. Ja w miękkim sweterku i wygodnych ciuchach. Kołdra i poduszki sie do mie na kanapie uśmiechały. Tylko skurczone ptaki uświadamiały mi, ze komuś moze byc źle, że śnieg i szarość nie wszystkich cieszą. Moja mama jest ponura i narzeka, Krzysiek narzeka i bezdomne zwierzęta marzną... Wczoraj gdy ptaki dostały jeść brodziły w śniegu wysoko unosząc nózki... Nawet miałam ochotę wyjść na spacer zrobic zdjęcia...Nie było z kim...

Prawie grudzień i czas pomyśleć o świetach. Już zaczynam porządki. Wczoraj zrobiłam porzadki w kuchni. Zostało szorowanie mebli na zewnątrz, pajęczyny, zlew i podłogi. To przed samymi świetami. Dziś sypialnia. Chcę kupić dziś prezenty.

W tym roku wędzenia przed świetami nie planuję na razie, ale pierniczki będą i domowe pierogi też. U mnie w domu robiło sie ze słodkiej kapusty i grzybów. Pierniczki zrobie wcześniej. Ciasto będzie kupne poza makowcem. Kupie gotową masę na kutię i trzeba będzie coś z niej zrobić. Nie mam pewnego przepisu na makowiec. Babcia u mnie robiła struclę. Moze kiedyś spróbuję. Musi sie robić szybko, bo piec nie lubię i wypasionych ciast nie robię.

Przestałam chudnąć chyba a waga skacze, ale jest tendencja znizkowa. Jednak węglowodanów na diecie nie mogę jeść wcale. Od poniedziałku będzie raczej ścisła dieta plaż południa. Muszę 4 kg szybko zrzucić, bo boje sie skoku ciśnienia. Inna sprawa, że kombinuję ze zdrowym jedzeniem i tego skoku nie powinno w zasadzie być. Jem tylko 3 razy w tygodniu po małej ilości mięsa. Jem ryby. Jem codziennie otreby i siemie lniane. Piję oliwę, ocet jabłkowy. Oprócz tego teraz piję zioła na stawy i kręgosłup oraz zioła na woreczek. Chcę kupić do picia ginko. Mam juz wit D3 lek i wkrótce kupię magnez też lek. Z mojego horoskopu zdrowia wynika, ze muszę się obawiać zawału. To nie jest wielkie zagrozenie ale jest. Do tego mam skłonności rodzinne z obu stron. Babcia od strony mamy chorowała na serce i tata też choc był szczupły.

Ostatnio mnie prześladuje sen, ze mam skończyć kursy i szukać pracy w IT. Nie wiem co to ma znaczyć i nie potrafie tego zinterpretować. Nigdy mnie tego typu praca nie interesowała i była by chyba dla mnie strasznie nudna. Do tego przeważnie trzeba znać angielski i chyba trzeba mieć wypasiony komputer. Temat jest dla mnie całkiem nowy. Nie mam ochoty go zgłebiać i tylko ten sen. Co do pracy to musi być dla mnie pasją i kwestia pieniędzy nie jest najważniejsza. Uważam to za pokusę, zbędną wiodąca do zguby...

Dziś chcę skończyć pisanie pracy do szkoły. Tym razem piszę o ziołach przeciwcukrzycowych. Kolejna praca może z litoterapii. Na razie czekam na odpowiedź ze szkoły czy mozna, bo litoterapii w programie nie ma.

24 listopada 2022 , Komentarze (20)

Jestem po czwartym dniu ćwiczeń z obciążeniem i to chyba niemożliwe, żeby już zadziałały, ale poprawę widzę. Wczoraj po raz pierwszy od chyba 10 lat obrałam ziemniaki nie na siedząco, a kucając. Niby mnie nogi bolały, ale wytrzymałam, a ziemniaków było sześć. do tej pory siadałam na podłodze. Jeszcze przed czasem jogi miałam później problem ze wstaniem. Odkąd ćwiczę jogę, a to juz trzy lata choć przerwy na wykurowanie stawów były, wstaję zwykle bez problemu. Problem mały jest wtedy gdy mam zaostrzenie bólu kręgosłupa lub stawów. Wtedy nie ćwiczę jakiś czas i od razu ze sprawnościa jest gorzej.

Niby nie chudnę, ale palce mi nieco zeszczuplały i brzuch też mniejszy, bo jogę ćwiczę bez trudu. Dziś quiche z brukselką, cebulą i marchwią. bardzo lubię ta potrawę, ale jest kaloryczna i sporo mąki w siebie wpycham. Jest co, bo zjadam pól tortownicy. Robię z połtorej szklanki mąki i 1/3 kostki margaryny. do tego dochodza 4 jajka i 1/2 szklanki śmietany. W ten dzień jem zwykle tylko jeden posiłek dodatkowo. Taki z 200 kalorii góra. Tyć po tym nie tyję ale i nie chudnę. Dziś zjem kotlet z ryby z surówka z kapusty kiszonej.

Tak sobie myślę, że to, że Krzysiek jest oschły i zimny i to, że klnie na mnie, a nawet mnie wyzywa moze być częściowo moją winą. Ja też nie jestem aniołem. Często go krytykuję i nierzadko mu ubliżam gdy coś zrobi źle albo z czymś sobie nie radzi. To nie są przekleństwa ale są to słowa uderzające w jego godność typu niepełnosprawny umysłowo, a i czasem kretyn niestety. Nie mam cierpliwości do osób nieporadnych i trudno myślących, niepotrafiących uczyć sie na błędach, a on taki jest. Ciągle coś niszczy, wpada na coś, a to potłucze kubek, a to stanie kotu na ogon, a to mnie przypadkiem potrąci czy kopnie. Ostatnio gdy cięłam paletę kopnął w nią, a ja sobie o mało nogi nie uciełam. Nie czuł sie winny, bo nigdy się nie czuje. Ja sie wściekłam i wyzwałam od idioty i ciamajdy. Nawet nie wiem jak nad tym pracować. Jak reagować w takich momentach. Powinnam być spokojniejsza chyba i nie powinnam go obrażać. Co jednak zrobić gdy kolejny raz popełnia ten sam bład albo dzień po dniu tłucze mi filiżanki? Jak skłonić go by zaczął myśleć i uważać takze na innych? Jak go skłonić by zaczął liczyć sie z moimi potrzebami i uczuciami?

Roboty drogowe pod moim domem są w toku. Chodnik już prawie połozony. Zostały wykończenia. Rabaty już na ulicy nie będzie. Plewienia mniej nie będzie, bo za to powstała na podwórku. Od trzech dni huk i ani sie wyspać ani odpocząć, bo jeszcze na dodatek mundial. Kiedys Krzysiek ogladał trzy mecze. Ja tego nie znosze i po całych dniach siedze w słuchawkach. Oby koniec i jedno i drugie. Łaknę ciszy...

Sebastian poszedł do pracy do huty. Koniec świata. Ciekawe ile czasu wyrobi z tym kręgosłupem i czy przyjedzie na święta...

Krzysiek dostał w pracy umowę bezterminową. Mówią, ze firma przetarg wygrała ale trzeba to potwierdzić jeszcze...

23 listopada 2022 , Komentarze (35)

Myślałam o tym, zeby zrobić sobie badania, ale nie bardzo wiem na co sie zdecydować. Nic mi nie jest poza bólem kręgosłupa, który jest mniejszy niz był. Nawet ból stawów mi prawie przeszedł. Mam pewnie insulinooporność, ale pracuje nad nią dietą. Powinnam chyba jednak zrobić podstawowe badania typu cukier, cholesterol, morfologia, ob. Moze wątroba, nerki. W końcu dawno badań nie robiłam, a młoda nie jestem. Moze by się przydało zrobić poziom wit D3 i magnezu? Można o ile się uda unikac lekarzy i stawiac na medycynę naturalną w tym leczenie typu babcinego, ale warto wykorzystać to co dobre jeśli chodzi o naukę. Wiedza to potęga i warto badania robić.

W najbliższym czasie chcę przygotować naturalny środek z czosnku na odporność. Będziemy pic oboje. Przy okazji obniży ciśnienie i moze oczyści co trzeba ze złogów cholesterolu.

Mam bardzo fajną, nową książkę z ziołolecznictwa niestety zostały w niej praktycznie pominiete wiadomości o tym w jakich przypadkach danych ziól trzeba unikać. Zioła potrafią być niebezpieczne i czasem nawet te niby niegroźne, mogą szkodzić. Ot chocby taka lipa. Niby bezpieczna, niby łagodna, a nie powinny jej pic kobiety w ciąży. Inne są bardzo niebezpieczne. Taka naparstnica czy nawet kozłek, cenny ale trzeba uzywać ostrożnie.

Dziś muszę pisać pracę do szkoły. Jest do oddania do końca listopada. Prac do napisania jest 10. Do tego zaliczeniowa, bo wole pisać niz odpowiadać.

Ostatnio byłam u koleżanki i piłam przepyszne wino z malwy. Już mam przepis i chyba zrobię. Do tego mam namiary na fizykoterapeutę który przyjeżdża do domu i do tego jest bardzo dobry. Moze sie zdecyduję.

22 listopada 2022 , Komentarze (4)

No i siadł. Wczoraj nie miałam internetu. Był z przerwami a od 24 już nie było. Czekałam i nic. Dopieo dziś  wpadłam na to, ze mogły koty coś odłaczyc i dobrze, bo gdyby przyjechał technik toby trzeba było płacić... Wczoraj miałam skończyć horoskop i skończyłam, ale wysłałam dopiero przed chwilą.

Waga spadać przestała. To pewnie przez te węglowodany... Od poniedziałku chyba będzie trzeba je całkiem odrzucić. Tak chyba zrobię. Dziś zjem pierogi pieczarkowo-ziemniaczane, serek wiejski i kotlety z selera.

Wczoraj był trzeci dzień ćwiczen. Poszło dobrze. Teraz czekam na wzmocnienie, żeby można było dodać trzecia serię. na razie efekt widzę taki, ze nie chodzę a fruwam...

Wczoraj miałam pierwszy zabieg uzdrawiania pranicznego na kręgosłup. To bioterapia z tym, ze nie wykorzystuje się energii własnej, a czerpie się ją w czasie zabiegu z przestrzeni obok. Zabiegi trzeba robić około 3 razy w tygodniu przez jakiś czas. Już samo oczyszczenie czakr i miejscowe kregosłupa duzo daje. Niektóre osoby od razu czują po tym ulgę. Zabiegi można robić na odległość, a takze sobie. Pracuje sie wtedy na fantomie. To energia, a ta może być dostarczona na odległość. Nie ma dla niej przeszkód. Ja nie lubię robić zabiegów bezpośrednich. Są bardziej wyczerpujące. Przy uzdrawianiu pranicznym kogoś powinno się raczej stac, a to trochę czasu zajmuje. Czasem 15 minut, a czasem dłuzej, bo trzeba czyścić ze złej emergii i czakry i miejce chore. Dopiero później posłyła sie energie i to też na stojaco. Zabiegi Reiki też wolę na odległość, bo normalny zabieg trwa minimum godzinę, ale mozna siedzieć, bo osoba chora leży...Reiki na leżaco z tym jest fajne, ze można na czakrach połozyć kamienie. To dodatkowe, korzystne działanie...

Dziś byłam w mieście po pieniadze mamy i dodatkowo w punktu ksero, bo mam wydruk wniosku do konsula. Trzeba było drukować po dwóch stronach i Krzysiek by sobie z tym nie poradził. Trzeba było też wydrukować wniosek do Urzędu o węgiel za 2000,00. Ja niby w tym roku kupowac nie będę, ale mama tak.

Zrobiło się zimno i rozpalamy w piecu prawie zaraz po wstaniu z łóżka. Palimy w większości drewnem. Gdy ja palę jest temperatura około 21-22 stopni i spalam 1 klocek na godzinę. Gdy pali Krzysiek spala trzy klocki na godzinę i robi z domu piekło, bo jest powyzej 25 stopni. Ja upału nie znoszę i są konflikty. Tym bardziej, że ja palę do 23-24 a on juz o 20 drewna nie ma i kończy palenie. Później jest zimno.

Dziś moze uda się coś pociąć...

21 listopada 2022 , Komentarze (10)

Nowy tydzień, a czas gna jak szalony. Listopad się prawie kończy. Tak będzie u mnie gnał do stycznia, a później nieco zwolni i poźniej znowu ruszy gdy będę wygladać na wiosnę. Jeśli chodzi o rozwój to u mnie przestój. Biorę udział w zajęciach w szkole, ale nic poza tym. Ciągle nowe plany i jeden goni drugi. Ostatnio urodził sie pomysł, zeby skończyć kurs zawodowy bioterapii. No ale nie wiem. Gdy pokończę te szkoły o których myślałam do tej pory to będę mieć dyplom z naturoterapii i parapsychologii. Czy uprawnienia zawodowe z bioterapii są mi więc tak koniecznie potrzebne? Zabiegi robię już teraz. Ukończyłam pierwszy stopień uzdrawiania pranicznego ale zaświadczenia nie mam. Dalszych stopni nie skończyłam, bo instruktorka wyjechała za granice i tam została. Teraz nikt kursów w poblizu nie robi, ale jeszcze poszukam.

Wczoraj odpoczęłam psychicznie mimo pracy, którą miałam. Dziś też chcę sobie sprawić przyjemność. Mam zamiar z domu nie wychodzić. Jutro już chyba wyjazd. Trzeba pobrać mamie z konta pieniądze. Pojadę samochodem z sąsiadem i szybko wrócę. Dziś oprócz normalnych zajęć mam jeszcze skończyć horoskop i mam sobie zrobić paznokcie. Muszę obciąć, bo już mi wybujały poza opuszki palców i źle mi sie pisze na komputerze. Niby są ładne i trochę ich szkoda ale zawsze mam krótkie, bo wygoda najważniejsza...

Wczoraj były naleśniki. Miało wyjść 10 a mnie wyszło 5 ale udane i się nie  potargały... Były z dżemem. W środę będą z serem. Moze wyjdzie więcej... Na razie skończył sie problem związany z naleśnikami, bo zaczęły wychodzić. Dziś grochówka z warzywami czyli marchwią, pietruszką i selerem oraz kotlet ze śledzi i jajek i sałatka z warzyw...

Dziś od rana mam problemz internetem. Raz jest raz nie ma. Oby nie wysiadł całkiem....