Tak, tak, tak skończyłam 25 lat i postanowiła w końcu raz a dobrze rozprawić się z moją wagą, nie chcę już chudnąć 3-4 kg i jesienią przytyć 2, czy 3, i ciągle trwać przy 78-80 kg. Czas podjąć walkę ze swoimi słabościami, przemianą materii i tym, co nie daje mi uzyskać wymarzonego wyglądu. Tak, jestem dziś nastawiona bojowo. Zakupy zrobione do czwartku włącznie, plan diety przygotowany. Od wtorku chodzę na salę aerobową, mam 3-miesięczny karnet, muszę tylko jeszcze z niego korzystać 3-4 razy w tygodniu, nie chcę stawiać sobie poprzeczki za wysoko i mieć do siebie pretensję, że się nie udało. Małymi krokami, ale do celu. Życzę sobie i wszystkim odchudzającym powodzenia:)
Od jutra dieta z Vitalią, rano ważenie i mierzenie, by móc widzieć osiągnięte wyniki.
Niech moc będzie z nami!:)