Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 41 lat, Warszawa

162 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2022 , Komentarze (5)

Witam 😁

Połowa marca zleciała , nie długo początek wiosny , słońce zaczyna coraz częściej świecić a u mnie jak zapał słomiany był to tak nadal jest 🙈

Sama zaczynam się na siebie wkurzać . 

Mimo wszelakich starań konsekwentnie wracam w złą stronę , łapie się na tym każdego dnia . Jakieś małe odstępstwa , inne pory posiłków itd . 

Troche się czuje jak 10 lat temu kiedy osiągnęłam wymarzoną wagę a potem konsekwentnie to zniszczyłam i dorobiłam się nadwagi która towarzyszyła mi kolejne lata. Sytuacja się powtarza ... Człowiek uczy się na błędach ? Niby tak ale czy na prawdę tak jest ? ?? Z doświadczenia wiem że nie , 90% ludzi popełnia te same błędy całe życie tyle że z czasem robi to świadomie .

Wkurwia mnie też takie gadanie że przesadzam . Bez przerwy słyszę jak ktoś mnie poucza że przecież jest dobrze , nie powinnam się przejmować , taka jesteś teraz szczuplutka to nic Ci nie zaszkodzi dodatkowe parę kg . No sorry ale tak kiedyś myślałam i jednak z czasem zaszkodziło . Tolerowanie przyrostu wagi , obwodów i powrotu złych nawyków typu piwo na wieczór , ciasto na śniadanie , paczek na podwieczorek jest przyzwoleniem na pogorszenie swojego zdrowia i samopoczucia . Czasami nawet się nie obejrzysz a tu nagle trzy rozmiary w przód , wszystko na dupę zaciszne i dodatkowo poczucie winy które najchętniej zagryzamy czymś dobrym , no wiadomo ,, jedzenie to przyjemność ,, dla naszego mózgu więc jak jestem nieszczęśliwa to pociesze się lodami z podwójną polewą . Znacie to ????

Absolutnie nie chodzi mi o jakąś nie zdrowa obsesję na punkcie odchudzania , to mam dawno za sobą . Bardziej o to jak czasami świadomie sami sobie pozwalamy na robienie sobie krzywdy . Wiedza to jedno a nasza psychika emocjonalna drugie . 

Ide dziś po skierowania na badania krwi , minął rok od ostatniej kontroli a mam przeczucie że moja chora wątroba znowu dostała ode mnie mocno po płatach . Mam nadzieję że wyniki dadzą jakieś światło na moje ostatnie samopoczucie . Faktycznie nadal biegam regularnie , nawet się na trening zbiorę ale jestem senna , bez motywacji , trening wpada czasami i bez euforii , bardziej jak kara niż nagroda . 

Jesli wyniki są dobre to znaczy że ty tylko ja sama daje sobie za dużo luzu 😳 czyli nie ma co szukać winnych 😁 Mam nadzieję że tak będzie , wolę być zdrowa 😁

Biegowo w marcu coś około 100 km . Ale na zasadzie zrywu, trzy dni biegam a potem cztery unikam treningu , tłumacząc się czym popadnie 🙈

Przynajmniej kondycyjnie stabilnie , pułap tlenowy po covidzie wrócił już do normy i mimo skoków masy ciała nadal biega mi się lekko . Szykuje się na półmaraton Warszawski, mój szósty w życiu 🏃‍♀️🥰 uwielbiam ten bieg .

Dobra . Trzeba iść na wizytę do lekarza po skierowanie i uruchomić mózg , zwłaszcza jak wejdę do sklepu i znowu odruchowo wezmę jakiś baton lub inne dziadostwo 😳 

Mam nadzieję że Wam marzec leci jakoś pozytywniej 🥰

Miłego  😁




7 marca 2022 , Komentarze (1)

Witam 😍

Zleciał pierwszy tydzień marca . W porównaniu z ostatnimi dwoma miesiącami był zdecydowanie na plus . Wracam do dobrych nawyków , nadal trochę lecę ze słodyczami ale tym się zajmę potem , najpierw wyrównam makro w swoim jadłospisie bo górują tam tłuszcze i cukry 🙈

W weekend pobiegłam maraton na pomorzu , moja trzecia próba bo zawsze na tym biegu coś mi się musiało wydarzyć . Na szczęście tym razem udało się dotrzeć do mety prawie bez problemów , zawsze coś się wydarzy na trasie ale na szczęście oprócz obitej kostki inne przygody mnie omijały .

Jak na 54 km w nogach jednego dnia czuje się całkiem dobrze . Cały bieg jadłam drożdżówki na punktach , żelki i czekoladę jak to na ultra trasach bywa ale biorąc pod uwagę że spaliłam 4500 kcal to bilans i tak wyszedł na minus . Doskwiera mi tylko małe odwodnienie , od rana wlewam w siebie wodę i inne płyny bo jestem opuchnięta . 


Lubie tak się sponiewierać choć dużo kosztuje to mój organizm , powrót do normalnego jedzenia trwa zazwyczaj parę dni. Ale warto zaszaleć i oderwać się od codzienności , wiadomości , stresu i innych zmartwień które funduje nam ten świat w ostatnim czasie , ech ... 

Waga dziś 60,8 kg . Stabilnie mimo wody która jest nawet pod oczami , widzę swoje policzki więc ryj jak balon 🎈

Kuchni nadal mi nie zamontowali , nie wiem kiedy przyjadą ale muszę zorganizować kolejny tydzień na gotowcach . Tęsknię za jajecznica i domowa zupa .... Pierwsze co zrobię jak będę mieć aneks to ugotuje zajebisty obiad i zrobię morfologię , ciekawe jak te śmieciowe jedzenie wpłynęło na nasze organizmy , coś czuję że moja chora wątroba dostała mocno po dupie , oby tylko nie skończyło się znowu na lekach i lekkostrawnej bo zniknę a takie odchudzanie mnie nie interesuje . 

Zza oknem wiosenne , pełna mobilizacja w mojej głowie . Od dziś zaczęłam łykać kolagen , ciekaw czy to coś da na elastyczność skóry czy to kolejny bubel lub placebo . Nie wierzę w większość takich magicznych środków ale tym razem przetestuje 😉 

Uciekam do obowiązków 😉

Wspierajmy się i myślmy pozytywnie , oby to był spokojny i dobry tydzień 💛💙 ❤️ dla wszystkich .

Pozdrawia 😁

Milego dnia ❤️

28 lutego 2022 , Komentarze (2)

Witam . 

Ostatni dzień lutego i małe podsumowanie. Już wspomniałam ostatnio że nie idzie mi współpraca samej z sobą . Dziś odpoczywam po weekendzie i pierwszym półmaratonie w tym sezonie . Mimo całej tej przerażającej sytuacji dobrze na chwilę oderwać się myślami i przewietrzyć głowę . Biegło się epicko , pogoda idealna i nawet wydolność trochę się poprawia od choroby .

Dzis zrobiłam pomiar i porównanie po miesiącu , niby nic się nie zmieniło ale czuję się słaba kondycyjnie , skóra jest słaba i rozcieńczoną a głowie brakuje mobilizacji . Od kiedy urodziłam Oli świat zwariował , najpierw pandemia i ten cały cyrk , sytuacja w kraju dość nie fajna , chorowanie , przeprowadzka , teraz wojna tuż przy mojej rodzinnej miejscowości . Moja mama wczoraj była w szpitalu bo że stresu dostała ataku paniki , w końcu to tylko 30 km od granicy więc stres jest dla niej ogromny . Nie jest lekko , zresztą same wiecie . 

Podsumowanie lutego :

- bieganie - 132 km - 16 treningów 

- treningi luty - 5 siłowych , 4 cardio 

- zumba - 1 raz 

- stretching - 3 sesje 

- morsowanie 4 razy 

Na więcej energii i weny mi nie starczyło . 

Czekan na wiosne , czekam na słońce ☀️ 

Mysle pozytywnie 🥰

Mobilizuje energię ...

Szukam energii w sobie ...

Spokojnego marca ♥️





21 lutego 2022 , Komentarze (9)

Witam po dłuższej przerwie :) 


Nawet nie zliczę ile razy się zbierałam do wpisu tutaj ,zaczynałam i kasowałam a potem znowu wpadałam w wir spraw codziennych . Mam nadzieję że tym razem sie uda i dokończę zanim Młoda wstanie 😉

A teraz tak z ręką na sercu ....

Tamten rok był dla mnie świetny , udało sie zrzucić nadbagaż 20 kg , wróciłam do kondycji z przed ostatniej ciąży , poprawiłam parę życiówek w bieganiu 😁 pracowałam nad podejściem do życia i było ogólnie na plus ale końcówka roku to totalny młyn.

 W grudniu zaczęłam przeprowadzkę na inne mieszkanie , pakowanie , segregacje rzeczy , było tego dużo . Było tez dużo nerwów , zamieszania , użerania się przepisywaniem umów na media na inne miejsce , biurokracja mnie dobijała . Możecie się domyślić że czasu na trening nie wiele , potem jeszcze urodziny , święta i znowu pakowanie i przewożenie kartonów . Zero czasu na zdrowy posiłek a jeszcze na wieczór jakiś browarek na odstresowanie , no ba , jak już szaleć to szaleć . Na szczęście przeprowadzka się skończyła w ostatni dzień roku i był plan na nowy rok w nowym miejscu , trochę planów i zapał aby wrócić na dobry tor . Wbiegłam w ten rok ,🏃‍♀️zaczynając go od startu na 5,4 km.

Tydzień szło mi super a potem córka przytachała covida ze szkoły i znowu dupa . najpierw kwarantanna , potem izolacja i tak sobie styczeń zleciał ... na szczęście wszyscy czujemy się dobrze , oprócz mojej wydolności biegowej nic więcej nie ucierpiało , jednak zastój znowu spowodował powrót do gorszych nawyków.

Najlepsze jest to że nie mam kuchni ... Czekam na aneks od początku roku a jedyne sprzęty w domu to mikrofala i czajnik elektryczny , wyobraźcie sobie jak wygląda moja dieta 😵 tak na prawdę to pomysły na obiad skończyły mi się już dwa tygodnie temu , jadłam już wszystko dostępne w polskich sklepach co można zrobić w takich warunkach , chemia ulewa nam się uszami , boję sie iśc na morfologię bo wyniki pewnie koszmar . W tym tygodniu ide umówić już montaż i zacznie sie normalne jedzenie , nie z torebki ani z restauracji tylko moje , gotowane tak jak lubię :) 

Trudne jest to że ciężko się ustawia głowę , to nie jest łatwy proces . Nie samo odchudzanie czy redukcja jest trudne , utrzymanie to ciężka praca. Człowiek popada w samozachwyt , zaczynają się małe odstępstwa , potem większe i nagle się okazuję ze spodnie znowu są za cisnę a głowa siada i tak w kółko . 

Moja waga tez już zaczęła iśc do góry , mignęło mi nawet 62 kg ostatnio więc postanowiłam nie czekać na kuchnie , na marzec , na poniedziałek tylko trochę sobą potrząsnęłam i kupiłam nowa wagę kuchenną . Po dwóch dniach ważenia i liczenia posiłków okazało się że wcale nie tyję z powietrza , taka niespodzianka . Mało ruchu , mało spacerów z młodą ponieważ pogoda pozostawia wiele do życzenia , a nadwyżka kaloryczna dość spora bo 300-400 kcal dziennie . Jak jest taki bilans to i waga idzie w górę , nie ma na to mocnych . Myślę że najgorsze juz za mną , motywacja wraca , znowu zwracam uwagę na to co jem i wdrażam się w trening domowy i biegowy . Waga niby znowu poniżej 60 kg ale te szalone 2 miesiące zrobiły swoje , napięcie skóry dramat , brzuch już nie taki ładny a i w dupsku nowe centymetry się pojawiły . Ogarnę to na spokojnie , wierzą w to i działam :) 


Z pozytywów w ostatnich miesiąc :

Nowe mieszkanie jest fajne , mamy więcej miejsca i dzieciaki są w osobnych pokojach wreszcie . Brakuje jeszcze dużo mebli , elementów dekoracyjnych itd. ale i tak jestem zadowolona nawet z takich drobiazgów że nareszcie mam w pokoju słońce i jest jasno , działam na mnie bardzo pozytywnie. Po siedzeniu 11 lat w pokoju który był zawsze ciemny i ponury miła odmiana .

Zwiedzam nową okolicę , odkrywam nowe sklepy i restauracje , place zabaw . Czuje się jak taki mały odkrywca , mimo że to tylko 3 km od poprzedniego miejsca ale różnica jest kolosalna , no i nowe trasy biegowe :) 

Przygotowuje młodą do przedszkola , jak się uda wszystko to już nie długo będę mogła iść do pracy :)

Młoda zaczeła się szybciej i lepiej rozwijać jak dostała więcej przestrzeni , więcej mówi i robi się już taka duża :)

Pobiegłam kolejny raz Półmaraton Bieszczadzki , uwielbiam biegać po górach


Ostatnie dwa weekendy były bardzo biegowe . Idąc zasada ,, tylko konsekwentne działanie daje efekty ,, uczę się znowu regularności 😉

Rozpoczęłam swój 7 sezon morsowania 🐋

Nic samo nie przychodzi , nie wystarczy marzyć , trzeba pomóc swoim marzeniom i bez względu na wszystko iść swoją ścieżka . Każdemu zdarza się zboczyć , potknąć się , przewrócić ale wstajemy i idziemy dalej , tylko nie na skróty 😉 

Cel sylwetkowe na ten rok :

Utrzymać się w tej granicy wagowej 60-58 kg 

Modelowanie sylwetki .

Redukcja tkanki tłuszczowej 2%

Więcej rozciągania , więcej tańca , więcej uśmiechu 😁

Lepsze i zdrowsza dieta z głową .

Czyli takie moje ,, bądź dla siebie dobra ,, 🥰

Tak w skrócie to wszystko co zdążyłam napisać bo już widzę że panna wstaje . 

A jakie Wy macie plany redukcyjne lub sylwetkowe na ten rok ? 

I jak Wasz początek roku ? 

Melduje się za tydzień z planem na marzec i nowym wyzwanie 😁

Dobrego tygodnia 🥰




3 listopada 2021 , Komentarze (16)

Witam kochane 🥰

Październik zleciał szybko i jak na mnie leniwie 😉 Wszystkie weekendy spędziłam na zajęciach , nie było startów biegowych ani innych atrakcji weekendowych .  Zrobiłam sobie miesiąc na luzie , taka regeneracja dla ciała i ducha . Diety też nie było , nawet powiem że poległam na całej linii , zdobywając nową wiedzę wyłapałam swoje błędy w odżywianiu i niedobory . Jak to mówią człowiek uczy się całe życie 😉

Trening w październiku : 

bieganie - 94 km 

Udało się zrealizować plan roczny i mam swoje 1500 km 👍🏆 Moje rozbieganie po ciąży dobiegło końca teraz zaczynam trening właściwy .

hitt z M.Kolakowska 4 treningi 

trening siłowy z A.Zajac 8 treningów 

rozciaganie 8 razy po 20 min 

Nie było tego dużo ale wystarczyło aby utrzymać metabolizm .

Plecy mi się robią caraz ładniejsze , wreszcie nie otacza ich poduszeczka tłuszczu jak rok temu. Dla porównania fota z tamtego roku , tak dla motywacji że można w domu , bez diety za miliony .

Wagowo też stabilnie , mimo luzu nie przybyło mi się nadal jestem na tendencji spadkowej mimo że nie jestem na redukcji a raczej nawet na nadwyżce .

W weekend miałam egzamin i mimo małej szansy na naukę bo mała miała zapalenie oskrzeli i dwa tygodnie siedziałam zamknięta z nią w domu . Udało się zdać ale co było stresu to nikt nie wie . Faktycznie to nie koniec mojej zabawy bo czeka mnie jeszcze sporo nauki i szkolenia uzupełniającego , trzeba iść za ciosem . Chce wybrać drogę po swojemu a nie tam gdzie dzisiejsza moda , dużo myślę o psychodietetyce , zobaczymy . 

Oficjalnie jestem instruktorem silowni lub trenerem wolnych ciężarów więc kolejny cel na ten rok zrealizowany . 

W listopadzie wracam do treningu systematycznego w domu i trenuje bieganie pod kontem wytrzymałości i szybkości . Obiecałam sobie 100 km na 40 urodziny więc trzeba się ostro zabrać za trenowanie pod ten cel . Samorealizacja jest najlepsza motywacja do działania . Metodą małych kroczków i drobnych zmian wędruję swoją ścieżka i wilki nie są mi straszne . 

Pozytywnego listopada 👍

Realizacji planów 🥰 

Pozdrawiam serdecznie 🥰

4 października 2021 , Komentarze (12)

Witam 😁

Male opóźnienie z wpisem ...UPS ...

Dzieki że kciuki na półmaratonie 🥰

Tamten weekend był bardzo intensywny , bieg na 10 km trailowy , tańce w klubie do 5 i niedzielny półmaraton . Myślałam że jakoś go przeżyje , zerwana nocka nie wróżyła dobrze a tu biegło się wyjątkowo lekko i szybko . Do prawdziwej formy dużo jeszcze brakuje ale byłam bardzo zadowolona . Wpadłam na metę wypoczęta i uśmiechnięta , z lekkim niedosytem że nie wzięłam maratonu .

Czas 2:08 mój najszybszy w tym roku 💪🏃‍♀️♥️

Wrzesień był aktywny w miarę możliwości , nie mam dokładnych danych gdyż moja aplikacja po aktualizacji usunęła mi statystyki i treningi🙈 Wiem tylko to co mogłam policzyć .

Bieganie 164 km / 1425 km w tym roku 

Treningi Hiit 14 ( tyle miało wyzwanie M.Kolakowskiej więc wiem że tyle było ) 

Trening siłowy i rozciąganie brak danych , parę razy ale nie wiem dokładnie .

We wrześniu bardziej postawiłam na trening cardio , co dwa miesiące tak robię aby odpocząć od siłowych ale parę zrobiłam . Staram się utrzymać aktywność na takim poziomie do jakiego już przyzwyczaiłam organizm bo nie ma nic gorszego niż nagłe stop w aktywności . Dieta jakoś lepiej ale nadal nie fit 🙈 Ja chyba nie umiem jeść wedle zaleceń , mam swoje ulubione rzeczy do jedzenia i mogę je jeść ciągle , nie szukam nowości . Muszę z tym żyć 😁 Moje nawyki nie są mega zdrowe ale są moje i mój organizm je uznaje za dobre, nie dam się zwariować bo ktoś gdzieś napisał że 5 porcji warzyw i pełnoziarniste pieczywo jest właściwe . Nie zawsze to co jest modne i narzucone odgórnie jest dla Ciebie , słuchaj swojego organizmu a nie wszystkich  .

Ten weekend spędziłam na szkoleniu z treningu siłowego .16 h teorii i ćwiczeń siłowych , poprawnej techniki i skutków złego trenowania. Miałam tylko chwile na jeden 5 km bieg ale zajęcia praktyczne były jak trening , dziś mam zakwasy na całych plecach i rękach .Fajnie spędzony czas , wiedzy nigdy dosyć . A jeszcze waga mi pokazała kolejny spadek ... mimo że nie jestem na redukcji ale widocznie gdzieś się znowu coś spaliło .

Wydaje mi się że sobota spędzona na szkoleniu była tak innym rytmem dnia że zaburzyłam własny  harmonogram dlatego spadło 😳 pare gramów . Co za dużo to nie zdrowo więc muszę się pilnować abym nie popadła że skrajność w skrajność .

Plan na październik to jak zawsze aktywnie i z uśmiechem. Biegać , ćwiczyć , spacerować . Mam jeszcze 5 weekendów szkolenia więc planów biegowych na ten miesiąc brak. Nie mam konkretnych bo jedyny mój priorytet to trzymać się wypracowanego rytmu i być szczęśliwym . I tego. Wam życzę , abyście znalazły się w takim momencie gdy najważniejsze że tu i teraz . Nie jest to zależne od wagi tak naprawdę , raczej od spokoju w głowie i tego uczucia że nie muszę na siłę .

Dzis zaczynam kolejna tabelkę 90 dni aktywnych , wczoraj skończyłam trzecia w tym roku 💪 Pamiętam jak zaczynałam pierwsza 2.01 i byłam trochę nią przerażona bo to się zdawało tyle czasu a ty już 270 dni zleciało 😳


Bardzo polecam taki rodzaj zapisków , u mnie wisi w kuchni na tablicy korkowej i regularnie jest uzupełniana . Potem człowiek staje i widzi swoją aktywność jak na dłoni . Mi pomaga taka wizualizacja i motywuje by wyjść na trening kiedy dopada mnie zmęczenie materiału. 

Dobrego października 🥰




24 września 2021 , Komentarze (38)

Witam :)

Nawet nie zauważyłam kiedy przyszła jesień🥺 Jak co roku taki okres wpływa na mnie depresyjnie , najchętniej leżałbym w łóżku pod kocykiem . Wrzesień zawsze jest bardzo intensywny choć w tym roku wyjątkowo. Dzieci w nowych placówkach , Oli szaleje i wszędzie jej pełno a ja usiłuje wcisnąć trening w plan dnia choć nie jest to łatwe zadanie . Przyznaje że mam spadek formy , po bardzo intensywnych wakacjach w końcu musiał przyjść . Ćwiczę wyzwanie Kołakowskiej , w dni inne robię siłowy z A.Zajac i coś tam pobiegam ale wszystko tak na czas , oby zdążyć zanim mała wstanie lub syn wyjdzie do szkoły. 

Udało mi się wystartować na festiwalu biegowym w Piwnicznej , zawsze chciałam tam pojechać i w końcu się udało . Góry zawsze na mnie dobrze wpływają i tym raz nie zawiodły . 38 km w pięknej scenerii ⛰️

W ubiegły weekend na spontanie pojechałam do Łodzi na bieg uliczny w deszczu i tam już biegło mi się bardzo ciężko , dopadła mnie jesienna aura nie mocy ale było fajnie .

Dieta stabilnie , nadal jem więcej słodkiego niż powinnam ale wybieram zdrowsze warianty , zamiast batona robię sobie kisiel lub jakiś deser domowy . Zauważyłam że w mojej diecie jest za mało warzyw , jem dużo pieczywa i białka ale jakoś gdzieś po drodze wypadły mi warzywa z talerza . Koniecznie muszę popracować nad swoim sposobem odżywiania , nawet zapisałam się na kurs związany z dietetyka sportowa więc może jak wleje w swoją głowę trochę świeżej wiedzy to poprawie jakość własnego papu 😁 

Wagowo również stabilnie . 59,4 -60,7 kg 👍Jestem zadowolona z sylwetki , ciężko na nią zapieprzam od stycznia więc nie grymaszę . Pomalutku będę modelować to i tamto , fakt jest taki że piersi i tyłka brak 😂 jak na pierwsze nic nie poradzę tak nad drugim mogę popracować i może coś tam się uwypukli z czasem . 

Mogę przyznać to na głos ,, REDUKCJA ZAKOŃCZONA ,,  

Od stycznia z 79,6 kg  do 59,4 kg 💪

Ta 5 z przodu była potrzebna tylko dla mojej psychiki tak na prawdę , uważam że plan jest zrealizowany . Więcej nie trzeba , bardziej skupie się już na modelowaniu i utrzymaniu dobrych nawyków treningowych . 

Dziekuje Wam za wsparcie przez te miesiące 🥰 zarówno tu jaki na ig . Vitalia to zawsze było miejsce gdzie mogłam się wypowiedzieć i pożalić na swoje słabości lub opowiedzieć o swoich małych sukcesach bez fali hejtu która zalewa neta . Jesteście wspaniałe 🥰

Trzymajcie kciuki w weekend, biegnę półmaraton Warszawski po raz pierwszy od ciąży a jak wspomniałam mam ostatnio słaba formę biegową. To mój ulubiony, mój pierwszy dystans 21 w 2016 roku więc będzie sentymentalnie i pewnie będę lać łezki na starcie . Tak już mam 😂

Cudownego weekendu Wam życzę i melduje się na podsumowanie w przyszłym tygodniu 🥰 


7 września 2021 , Komentarze (21)

Witam .

Moze cyferki nie są najważniejsze ale jednak miło się staje na wagę z nowym kodem z przodu 👍

Po 10 latach 😁 Znowu wyświetla się stara znajoma czyli 5 na początku 👍 To co w tym roku zrobiłam dla swojej sylwetki , sprawności , kondycji i zdrowia przekroczyło moje marzenia . 

Warto marzyć i działać dla takich chwil kiedy widzisz że wygrałaś z samą sobą 💪

Nigdy się nie poddawaj , nawet jak cel wydaje się nierealny 👍

Milego dnia ❤️

3 września 2021 , Komentarze (19)


Witam .

U mnie intensywny początek roku szkolnego i nie miałam kiedy napisać ale już jestem. Sierpień wyszedł mega intensywnie więc jestem zadowolona jak chodzi o czas ćwiczeń.

Cale wakacje ćwiczyłam głównie siłowo , treningi cardio były raczej wstawkami do treningu. Efekt jest taki że na wagę wynik taki sam ok. 60.3-61,5 kg . Piątka z przodu parę razy minęła ale nie pojawiła się na dłużej , przyznam szczerze że jest to trochę irytujące 😂  Diety w okresie wakacji nie pilnowałam jak pisałam w  wcześniejszym wpisievi mimo że myślał że od września to się zmieni , nie jest wcale takie łatwe znowu przejść na dietę redukcyjna . To taka rozmowa z sobą , mówisz do siebie że już by się przydało ogarnąć a potem sobie sama odpowiadasz ,, ok , od jutra ,, klasyk 🤪  W każdym razie bardziej się pilnuje i staram się nie grzeszyć już tak często.

Zmieniam tryb na wrzesień , realizuje wyzwanie jesienne z M.Kołakowska i bardziej stawiam na cardio , siłowe ograniczam do trzech razy w tygodniu max. Bardzo ładnie rzeźbią sylwetkę ale jakoś wewnętrznie się stęskniłam za skakaniem i interwałem 😉 

Cel na jesień :

- biegać i trenować w domu tak jak do tej pory

- jak czas pozwoli wrócić na siłownię i basen

- zejść poniżej zera kalorycznego i zmienić kod na 5 z przodu

- rozwinąć się kulinarnie 

- popracować nad sobą w kwestiach porządku i zbieractwa 😂 

Nie narzucam sobie żadnych sztywnych reguł , nadal robię formę i sylwetkę życia na czterdziestkę ( zostało 1 rok i 3,5 miesiąca ) i staram się dbać o zdrowie .

Kolejne porównanie styczeń 79 kg-sierpien 60 kg czyli aktualna sylwetka .

Zmiany obwodów w okresie letnim to -2 cm w biodrach , - 1 w tali i brzuchu oraz -2 w udzie , reszta wymiarów stoi . Dobrze jest , ja jestem zadowolona tylko muszę tego gloda na loda przełamać bo jednak lody jak najbardziej ale nie codziennie 😉

Powodzenia na jesień 💪👍 

Niech sprzyja realizacji waszych celów ❤️








30 sierpnia 2021 , Komentarze (24)


Witam :) 

Sierpień już na finiszu , zaraz się skończą oficjalne wakacje i zacznie się rok szkolny a co za tym , w moim przypadku trzeba będzie zmienić zagospodarowanie czasem w ciągu dnia . W sumie całe moje wakacje byly aktywne ale bez diety, dałam sobie totalny luz jak chodzi o jedzenie , lody i inne pyszności często gościły w moim letnim menu , głowa też odpoczęła od koncentracji na ilości wchłanianego pokarmu i dobrze. Nie można sobie robić krzywdy i się zamęczać , odpoczynek też jest ważny i dystans do siebie. 

Nadal się rozbieguje , cały też rok to jedno wielkie bieganie w celu uruchomienie się na wymarzone trasy , mam nadzieję że w przyszłym sezonie uda się coś zrealizować ale ma razie tylko robię kilometraż . Był bieg Powstania Warszawskiego który biegłam pierwszy raz od ciąży ❤️ fantastyczne uczucie znowu wsiąść w nim udział .

Potem był rodzinny urlop i dwa tygodnie na Podlasiu , bardzo aktywne tygodnie. Codziennie mieliśmy dopięty grafik na maxa. Byliśmy na paru wycieczkach , pływaliśmy kajakami , uczestniczyliśmy w terapii lasem i w różnych innych ciekawych grach zespołowych jak np. palant czy unihokej. 

Fajny i aktywny czas ale niestety musiałam pojechać w tym czasie na pogrzeb i końcówka urlopu była mniej przyjemna ,tak już bywa , nigdy nie wiesz kiedy przydarzy się coś smutnego.

W czasie urlopu prowadziłam grupę ,, fitesiar ,, jak na nas mówili 😂 Były treningi , rozmowy motywacyjne i wzajemna grupa wsparcia bardzo fajnie to wyszło i mam nadzieję że w przyszłym roku to powtórzymy ❤️ 

Z aktywności mojej prywatnej na urlopie to królowały poranne treningi na świeżym powietrzu , bieganie i joga wieczorem że świetną instruktorka ,która była z nami na turnusie . 

Wiadomo że nic nie trwa wiecznie , powrót do domu i góry prania przez parę dni i próbowania wbić się w tryb dom . Znowu zmiana godzin posiłków , powrót na domowy wikt i sprawy typowo szkolne bo dzieci lada dzień idą do nowych placówek a przy tym towarzyszy im nie mały stres. Życie mamy nie może być w żadnym wypadku nudne 😉 

Ten weekend zrobilam sobie biegowy , wystartowałam w dwóch biegach w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego . Pierwszy to wyjazd rodzinny , drugi indywidualny aby poukładać myśli . Wybiegalam się i z nową energią mogę wejść w ten tydzień , który będzie sterujący i nerwowy ale damy radę .

No dobra , strescilam wakacje jak najbardziej mogłam 😂 miałam pisać regularnie a wyszło jak co roku w okresie wakacyjnym . Wróćmy do najważniejszego tematu tej witryny .

Wspomnialam już że dieta leżała całe lato , chciałam wyrównać bilans aktywnością niestety się nie da . Udało mi się nie przytyć dużo , bo tylko 1-1,5 kg ale widzę teraz jak ważne jest to czym zasilamy nasz motor .

Ktos może mnie wsiąść za napuszona babkę która schudła i sama nie wie czego chce , będzie w błędzie . Mimo że zrobiłam duży progres w tym roku nie mam zamiaru usiąść na laurach , odchudzanie czy tam trzymanie się swojego sposobu odżywiania powinno być stylem życia na co dzień a nie w okresach kiedy chcemy coś zmienić . I mam zamiar brnąć w to dalej a jak pójdzie dobrze to zobaczyć 5 z przodu 👍 która mi miga czasami ale nie chcę zostać na dłużej . Myślę że jest realne zbić jeszcze odrobinę tkanki tłuszczowej i taki będzie mój nowy cel na jesień , jak się nie uda bo organizm się uprze to przecież świat się nie skończy .

Ostatnie porównanie jakie zrobiłam , dwie foty i dokładnie rok czasu między nimi . Około 16 kg różnicy , to jeszcze przed grudniowa kumulacja mojej wagi a już był koszmar .

To taka motywacja głównie dla mnie ale może Wam też się przyda . Dowód na to że nie trzeba diet keto czy innych popularnych metod na uzyskanie zdrowszej sylwetki. Trochę balansu w jedzeniu, bez rygoru i dużo wypoconych godzin , pamiętajmy bilans musi być na minus bo bez tego są tylko dwa wyjścia : 

1. Brak efektu a z tym flustracja że nie wychodzi ( znam doskonale ten stan ) 

2. Efekt cudu - jest szybko , bardzo cieszy ale nie trwa długo a po nim przychodzi cholerne jojo i wracamy do punktu 1 .( Ten znam bardzo dobrze , był kiedyś Dukan grany , rok sylwetki i 10 kg na plusie później 🥺)

Koniec wakacji , koniec laby . Trzeba się wyluzować ale idzie jesień więc spinamy się i walczymy o swoje cele . Ja swój znam , a Ty ?

Lece Was poczytać dopóki młoda śpi i mam nadzieję że choć trochę rozpaliła w Was iskierkę do jesiennej mobilizacji .

Pozdrawiam ❤️❤️❤️