Wtorek, 2 dzień odchudzania... muszę przyznać, że idzie mi całkiem nieźle. Dziś rano gdy poszłam po pieczywo, nawet nie spojrzałam na te cudowne francuskie rogaliki... zaparłam się. Nie podjadałam również między posiłkami, kolację zjadłam do 18tej i ćwiczyłam. Dziś również postanowiłam, że co poniedziałek będę robiła sobie "pomiary", waga, talia, biodra. Może już niedługo zobaczę, że te moje starania w dążeniu do idealnej figury mają sens....
DIETA:
ś: 2 bułki razowe z masłem i szynką + serek wiejski +bawarka z łyżką cukru
IIś: sok z buraków
o: 2 miseczka zupy (uwielbiam zupy, dużo warzyw i gotowane mięso)
p: banan +jabłko
k: 2 bułki z masłem i serem żółtym + pomidor
RUCH:
poranny wolny spacer (1h) / 30 min ćwiczeń z piłką, 100 brzuszków,
SAMOPOCZUCIE:
to naprawde mi pomaga, robię coś dla siebie. Kiedyś byłam bardzo aktywną osobą zawodowo i towarzysko. Traz tylko dom i dzieci. Dziś włączyłam sobie muzykę i zaczełam ćwiczyć. Potem trochę potańczyłam (każda forma ruchu się przyda)...Naprawdę czuję się światnie:) Zamiast się użalać nad sobą, znalazłam sobie sposób na te zbliżające się jesienno-zimowe dni.