Sto lat tu nie byłam. Nie wiem kto ze znajomych jeszcze tu zagląda, ale myślę,że niedługo to ogarnę bo jakoś inaczej tu wszystko wygląda. Oczywiście oprócz mnie. Cały czas się odchudzam i efektów brak. czyli po staremu.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15362 |
Komentarzy: | 174 |
Założony: | 30 listopada 2011 |
Ostatni wpis: | 11 grudnia 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Sto lat tu nie byłam. Nie wiem kto ze znajomych jeszcze tu zagląda, ale myślę,że niedługo to ogarnę bo jakoś inaczej tu wszystko wygląda. Oczywiście oprócz mnie. Cały czas się odchudzam i efektów brak. czyli po staremu.
Witam .
Trudno pisać jak nie ma się czym pochwalić. Jestem na diecie, chodzę z psem, jeżdżę na rowerze a waga stoi i się śmieje. I jeszcze @ nie pojawiła się od października (chociaż za nią nie tęsknię to potrzebna mi do małego zabiegu u ginekologa)
Cześć dziewczyny. Wystarczyły trzy dni na zupie (kapusta biała, papryka, cebula, por, seler naciowy, brokuł, kostka rosołowa, dużo wody, sól, pieprz - sporo ) i nie ma tego wrednego kilograma. Może by tak jeszcze ze trzy dni na takiej zupce pociągnąć. A najważniejsze, że nie mam zgagi która paliła całe święta. Będzie dobrze.
Święta już się czkawką odbiły cały kilogram do przodu a zanim go zgubię przyjdzie Wielkanoc
Lekka zmiana na pasku i na sto procent jutro się nie zważę bo jak bym zobaczyła znów więcej to waga mogła by wylądować u sąsiada w ogródku.
Zabiegana i zapracowana nie mam czasu pisać, szybko tylko przeglądam wasze wpisy. I nie ważę się codziennie jak radziłyście. Jutro ten stresujący dzień. A dzisiaj boli mnie ucho
Moja waga głupieje. Jednego dnia jest 78,9 drugiego 79.6 a trzeciego 80.4 i za dwa dni znowu 79,20 Może nie powinnam ważyć się codziennie ?
Dalej jestem gruba. Nie mam czasu pisać jak to przed świętami. Pozdrawiam wszystkich odchudzających się i tych odchudzonych też.
Od wczoraj mam tu dwie nowe znajome. To fajnie. A dziś zobaczę kto ze starych znajomych jeszcze tu zagląda. A teraz o moim odchudzaniu. Nie łączę białka i węglowodanów (a przynajmniej się staram). Staram się też nie przekraczać 1300 kcal. Całe życie się odchudzam z mniejszym lub większym efektem a po każdej diecie wracam do starej wagi (i starych nawyków żywieniowych, kocham słodycze i piwo ) Już nie wiem co robić żeby na pasku zobaczyć te ukochane dwie szóstki. Najlepiej wsiądę na rower i spalę kilka kalorii a może ktoś wie ile mogę spalić przez godzinę umiarkowanej jazdy przy wadze prawie 80 kg ? bo mój licznik zgłupiał i pokazuje prawie 800 kcal.
Na tysiącu kalorii nie daję już rady. Przestrzegam jej a waga ani drgnie. Teraz próbuję niełączenia. I mam psa z którym codziennie idę na godzinny spacer w tempie ok 5 km na godzinę i codziennie 45 min roweru (stacjonarny) efekt to nie dopinające się kozaki. Nie wiem czy od otyłości czy od ćwiczeń mam grubsze łydki. Stawiam na to pierwsze. Ale schudnę do lata. Muszę.