Dobra... pytanie jest takie... Która okładka według Was jest lepsza? Któraś jest ok, czy obie są do kitu? Praca zaliczeniowa, dla mnie bardzooo ważna.
z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie!
ok, jest jeszcze propozycja numer 3 :D
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 284741 |
Komentarzy: | 10110 |
Założony: | 29 stycznia 2012 |
Ostatni wpis: | 11 stycznia 2022 |
Postępy w odchudzaniu
Dobra... pytanie jest takie... Która okładka według Was jest lepsza? Któraś jest ok, czy obie są do kitu? Praca zaliczeniowa, dla mnie bardzooo ważna.
z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie!
ok, jest jeszcze propozycja numer 3 :D
Jutro 17 urodziny mojej ukochanej siostrzyczki. Prezent już dostała (zawsze dajemy sobie prezent wcześniej, w ten sposób przedłużamy świętowanie :D), a na jutro zrobiłam tort. Oto i on:
Dzisiejsze śniadanie było orgazmem dla podniebienia! Serio!
Tak wyglądało to cudo:
składniki:
banan
truskawki (tyle ile chcemy, zależy z czego jemy :D)
2 łyżki płatków owsianych
niecała garść migdałów
trochę suszonej żurawiny
wszystko blendujemy, przelewamy do szklanki, ozdabiamy według uznania.
SMACZNEGO! :)
czarne włosy znowu mam :D henna color, ziołowy
balsam - czarna czekolada
Odrost miałam duży, po rozjaśnianiu miałam zniszczone, więc nie chciałam farbować, a coś zrobić musiałam. Padło na ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem z henny firmy vanita. Zero przykrego zapachu, nie upaćkałam łazienki, wszystko czyste, skóra nie jest ubrudzona, kolor taki jak chciałam, błyszczący, czarny. Zresztą, oceńcie same ;) Włosy są w nieładzie i trochę się "wyprostowały" bo je potraktowałam suszarką, ale nie do końca, więc są lekko wilgotne.
Jako, że jest to jedynie balsam koloryzujący, diametralnej różnicy nie ma ;) Zdjęcie sprzed kilku dni i po zmyciu balsamu:
ja w bikini. będę straszyć? :p foto.
No więc... w bardziej zabudowanym bikini wyglądam tak:
Nad plecami muszę duuużo popracować. I nad udami.
oczywiście nadal pracuję, żeby wyglądać jak najlepiej się da. straszyć nie będę? :D
moje dzisiejsze śniadanie i II śniadanie:
uff jak gorąco, puff jak gorąco, zdjęcie
bananowego śniadanka :D
Kiedy powiedziałam, że robię śniadanie bananowe, w tym banana mrożonego... to mnie wyśmiali. A to jest takie pyszne! Nieważne jak to wygląda kiedy się go je. Do mrożonego banana jeszcze smoothie bananowe na jogurcie, odrobinie mleka 1,5%, z otrębami owsianymi, migdałami i cynamonem
A dzisiaj wyglądam tak:
Od rana popłakałam. Naszło mnie zwątpienie, po tym co usłyszałam od kogoś, kto... wydawałoby się, że jest dla mnie ważny. Zabolało. Najbardziej zabolał ciąg dalszy, kiedy stwierdził, że on nigdy gruby nie był i to powiedział tak, jakby czuł się z tego powodu lepszy ode mnie. Ale stwierdziłam, że mam to w nosie. Nie dam się. Nie poddam. Jeszcze im wszystkim oko zbieleje! Rozmowa wyglądała tak:
upałowe fociaszki pociesznej mordziaszki :D
Jeść się nie chce, ćwiczyć też nie. Dzisiaj kiepsko, tylko 15 minut na spalanie, potem dostałam ataku astmy, hahaha. Byłam też na spacerze, ale kiepściuchno, tylko 1,5km. Ale mało zjadłam, więc powiedzmy, że źle nie jest :D
"Bądź naturalna!"
"Aułaa, komaaar!"
łapa Pudziana
Uwielbiam zdjęcia, ale dawno ich nie robiłam... Ze względu na wagę (no chyba, że z jakiejś imprezy, albo kamerką, tak, że sama siebie jakoś powyginałam ^^) Teraz widzę, że nadal muszę poczekać :D Zdjęć całej sylwetki nie dodaję, bo mi wstyd. o.
wielorybek zmierza do szprotki, zdjęcia w bikini i
w ubraniu
Jeeeestem... małym wielorybkiem aktualnie. Ale zmierzam do bycia szprotką. Za rok będę mega, teraz jestem w budowie. :D Ale i tak kupię bikini. Jednak chęć bycia opaloną wygrywa. Grubsze chodzą w bikini, a przez miesiąc jeszcze coś zrzucę :D
wiem, że do bycia super dużo mi brakuje i, że wiele z Was nie pokazałoby się w bikini na plaży gdybyście wyglądały jak ja, ale w sumie... młoda jestem, wakacje będą. A bikini kupię inne :D
schudnąć, jak to łatwo powiedzieć
Pamiętam kiedy napisałam tutaj po raz pierwszy. Jak wiele miesięcy zajęło mi dochodzenie do tego, że na serio chcę schudnąć. Potem jak chudłam i jak motywowałam niektóre z Was. Tak dobrze mi szło! Byłam dzieckiem szczęścia i młodą babką sukcesu. Na wadze coraz mniej, pierwsza miłość, własna kasa, wyjazd marzeń, zdana matura, dostanie się na studia.
A potem zaczęło się coś psuć. Straciłam faceta (swoją drogą, dopiero teraz widzę jak ogromny ch... z niego był i dziwię się sama sobie, że opłakiwałam go tyle czasu), zaczęłam tyć. Zmieniłam nawet konto na vitce. Tułałam się, nie wiedziałam czego chcę. Tyłam, jadłam, tyłam, jadłam. Udawałam, że się staram. Nic mnie nie cieszyło, nic nie sprawiało radości. Chciałam zniknąć. Schować się i nie pokazywać. Im bardziej tyłam, tym czułam większą wściekłość na siebie i... coraz więcej jadłam. Było mi wstyd. Przed Wami, przed rodziną, znajomymi, ale najbardziej przed odbiciem w lustrze. Patrzyłam na coraz większą beczkę, na kogoś kim nie jestem.
W którymś momencie stwierdziłam, że dłużej tak nie mogę, nie potrafię i NIE CHCĘ. Nie chcę wiecznie się nad sobą użalać, uważać się za ofiarę i PRZEGRYWAĆ. Nie chcę myśleć, że jestem brzydka, że zasługuję jedynie na to co najgorsze. Powiedziałam sobie tak, Nołmorka, albo ruszysz dupę teraz i do przyszłych wakacji staniesz się idealną wersją siebie, albo rzucisz się w przepaść i skończysz jako zgorzkniała zołza.
Zaczęłam ćwiczyć. Moją podstawą jedzenia są warzywa i owoce. Sprawia mi to ogromną przyjemność i jestem z siebie niewyobrażalnie dumna. Nie chudnę spektakularnie, nie liczę na to, że w te wakacje pojawię się na plaży i będę zachwycać. Ale będę mieć świadomość, że się staram. Że walczę o lepsze jutro!
Trzymajcie kciuki, ja trzymam za Was! Przepraszam, że nie odwiedzam Was regularnie, ale... no sesja. Bądźcie wyrozumiałe. :D
Miłego dnia!
Walczcie!
dzień pocałunku, lekki kac, dużo zdjęć
Witaajcie! :D
Wczoraj wybrałam się do Pijalni z dziewczynami. Uwielbiam te nasze wypady. Restart całkowity! Trochę wypiłam... Ale dzisiaj znowu jestem wzorowa dietetycznie :D
Dzisiaj dzień pocałunku. Uczczony, hyhyhy. Lubię takie południa jak ten dzisiejszy, mogłyby trwać całe wieki. ^^
EDIT EDIT EDIT EDIT!
POBIEGŁAM! Tempo rozjechanego ślimaka, ale za to truchtałam bez przerwy! Poza momentem kiedy zawiązywałam buta xD
1,96km, hahahaha, żałosny dystans, ale i tak mnie duma rozpiera :3
takie zacieszne mordki ^^
moje dzisiejsze śniadanko: truskawki, jogurt naturalny, banan, migdały, 2 łyżki płatków owsianych, łyżeczka miodu
obiad skacowanego człowieka
wczorajsza obiado-kolacja
wczorajsze śniadanie :D