Dziś minął tydzień odkąd wróciłam na dietę i ćwiczenia, cały dzień odwlekałam to, ale w końcu musiałam to zrobić i zważyłam się! Ubyło mi 2 kg !!! Cieszę się bardzo, jeszcze bardziej mnie raduje to, że za tydzień być może zmienię i pierwszą cyferkę mojej wagi a nie tylko drugą.
A jak Wy sądzicie - to dobry wynik, a może za mało albo za dużo jak na tydzień???
Ps. Dodaję zdjęcie mojego dzisiejszego zakupu błonnika- bardzo się obawiał tego, bo żadna forma jadalna błonnika mi nie odpowiadała, ale przeczytałam na opakowaniu, że można go przyrządzić w formie kisielu, a ja ostatnio miałam bardzo dużą ochotę na kisiel Nawet mi smakowało, prawie jak kisiel ananasowy (mam nadzieję, że nie łamię prawa dodając to zdjęcie!)
Może na początku przyznam się do porażek w diecie jakie zaliczyłam w tym tygodniu.
W sobotę były urodzinki dziecka mojego kuzyna, była wielka rodzinna impreza z ciastem i innymi smakołykami. Zdołałam się oprzeć kotletom smażonym w głębokim oleju i zjadłam łososia z owocową sałatką, ale kiedy przyszedł czas na tort, to choć nie miałam na niego ochoty (o dziwo!) to zjadłam połowę tego mega kalorycznego tortu, bo osoba która go robiła siedziała koło mnie i nie miałam serca odmówić jej skosztowania jego. Miałam wyrzuty sumienia, tym bardziej, że wróciłam bardzo późno i nie udało mi się wskoczyć na rowerek.
W niedzielę już wróciłam na dobrą ścieżkę, ale przesilenie wiosenne dało mi we znaki i nie dotrwałam do pełnej godziny, zaliczyłam 40 min.
W poniedziałek mam zajęcia od rana do późnego popołudnia, nie ukrywam też, że to był wyjątkowo stresujący dzień, a to przez to że miałam poprowadzić jedne z zajęć u Pani Profesor, która niespecjalnie lubi studentów Po powrocie marzyłam tylko o łóżku, chciałam się tylko zdrzemnąć, ale troszkę mi się zaspało i obudziłam się ok.21 Na rowerek też nie miałam siły już wskoczyć, ale dietka była utrzymana.
Dziś z dietką okej i nawet odrobiłam zaległości z niedzieli na rowerku i wyjeździłam godzinę + 20 min. Końcówka dnia okazała się być trochę płaczliwa dla mnie, a to z powodu najnowszego odcinka 90210, na dodatek zaraz po nim zadzwonił mój ojciec- nie słyszałam jego głosu od 4 lat i kiedy powiedział do mnie ,,kochanie, przepraszam" zalało mnie morze łez. Bardzo odczuwam jego brak, (nawet prace licencjacką poświęciłam zagadnieniu braku ojca w życiu dziecka) ale ze względu na to co zrobił jest mi też trudno nazywać go ojcem...
Ps. Dodaję zdjęcie mojego dzisiejszego obiadku, który przygotowała moja kuzynka- był wyśmienity;*
Całuję wszystkich, którym chcę się czytać moje wypociny
Ufff! w końcu uderzyłam się w policzek i od dziś wróciłam na dietę i codzienny rowerek stacjonarny! Zamierzam też wykorzystać coraz cieplejszą i ładniejszą pogodę na inne ćwiczenia, np. rolki lub bieganie. Jedno jest pewne do wakacji muszę wyglądać jak człowiek a nie wieloryb! Uwielbiam pływać, ale wstydzę się tego jak wyglądam i dlatego nie pokazuję się nikomu w stroju kąpielowym- w zeszłym roku ani razu się nie wykąpałam, choć przez prawie miesiąc mieszkałam nad jeziorem! Kiedy patrzyłam na inne kobiety, które świetnie wyglądały w stroju - wewnętrznie się biczowałam... W tym roku do tego nie dopuszczę! Nie chcę być bardzoo szczupła, bardzo podobają mi się kobiece kształty - chcę po prostu nie zwracać uwagi innych na swoją wagę- to mi wystarczy.