Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najbardziej lubię słuchać ulubionej muzyki, spotykać się z przyjaciółmi i wieczorne spacery...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3638
Komentarzy: 62
Założony: 21 marca 2012
Ostatni wpis: 22 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
theResistance

kobieta, 35 lat, Wrocław

167 cm, 68.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2016 , Komentarze (4)

Witajcie!

Po 4 latach od ostatniego wpisu, zawitałam na tą stronę po namowie osoby, której żaliłam się odnośnie mojej wagi i wyglądu. Wiadomo do lata niedaleko a chce się wyglądać i czuć najlepiej na plaży. Mój anioł powiedział mi, że i tak osiągnęłam już bardzo dużo i powinnam to docenić, bo pamięta mnie za czasów gdzie byłam znacznie, znacznie większa... :?

Szczerze mówiąc od ostatniego wpisu przez prawie 3 kolejne lata nic się nie zmieniło. Zmiany zaczęły się na ostatnim roku studiów kiedy wyprowadziłam się z domu rodzinnego. Sama zaczęłam planować swoje posiłki, planować plan dnia i trenować. Szybko doszłam do tej wagi (5-6 miesięcy). Potem niestety jak to w życiu czasem bywa, musiałam przeprowadzić się z dużego miasta do znacznie mniejszego. Zupełnie nie przyzwyczajona do braku jakichkolwiek rozrywek przestałam dbać o dietę i ćwiczenia. Ponownie przytyłam -  nie wiem ile dokładnie, bo totalnie przestało mnie to interesować... przeszłam przez depresję i wszystkie negatywne emocje zajadałam... Na szczęście poznałam wspaniałych ludzi, którzy wyciągnęli mnie z tej ciemnej strony na jasną. Odzyskałam chęć życia, dbania o siebie i bliskich. Od niedawna dzięki komuś wyjątkowemu nauczyłam się, że wszystko zależy od nas samych i trzeba najlepiej wykorzystać swój czas - osiągać cele i spełniać marzenia. I każdy sam musi wiedzieć jak, ile i do czego będzie dążył...(kujon)

Sporządziłam listę swoich celów na najbliższy rok:

1. Osiągnąć wagę docelową

2. Zwiedzić Rzym

3. Zapisać się na kurs języka włoskiego

Mam jeszcze kilka innych, z którymi podzielę się innym razem. Jak widać kocham Włochy, zwiedziłam całą północ tego cudownego kraju, ale nie byłam w Rzymie;(

Tak jak już wspominałam odwiedziłam tą stronę po pewnej rozmowie. Odnalazłam stare zdjęcie i zatkało mnie... sama w to nie mogę uwierzyć, że przebyłam już taką drogę. W życiu nie pomyślałabym, że będę jedną z tych osób, które osiągną taki cel...

A jednak, a jeżeli mi się udało to jestem w 100% pewna, że każdy może!:D

Uaktualniłam swoje wymiary i obecną wagę, już zapomniałam jak bardzo podwyższa to motywację;)

Moja mała rada: Trzeba doceniać każdy stracony gram i podnosić się z każdego upadku - zacząć od nowego jutra:D

Jeżeli mogę komuś pomóc albo posłużyć własnymi sposobami odchudzania to pisz o każdej porze dnia i nocy;)

27 kwietnia 2012 , Komentarze (6)

Hello! 

Postawiłam sobie nowy cel, do 21 maja chcę ważyć ciut mniej niż 80 kg i jeżeli nie złamię się po raz setny to z pewnością mi się to uda. Odkąd mam ten cel zauważyłam, że o wiele łatwiej jest mi odmawiać sobie przyjemności jedzenia potraw wysoko kalorycznych. Po prostu świadomość tego, że jak zawale ,,to" daje mi ostro po poliku żeby dotrwać do celu. W niedzielę wyjeżdżam na majówkę do mojej mamy i tam to dopiero będzie sprawdzian! Wiadomo jak mam coś ugotuje albo upiecze to jak nie spróbujesz tego to umrzesz z przepracowania ślinianki Ale spoko przewidziałam ta akcje i uprzedziłam mamuśkę o zakazie gotowania i obiecałam, że ja się tym zajmę  

TAKŻE DLA WSZYSTKICH NA ZBLIŻAJĄCĄ MAJÓWKĘ ŻYCZĘ PRZEDE WSZYSTKIM WYTRWAŁOŚCI I PIĘKNEJ POGODY;***

Buziaki

20 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

Hey moje kochane!

Bardzo mi brakowało Was i naprawdę często zastanawiałam się jak tam Wam idzie Proszę napiszcie mi, bo nie mam czasu na odwiedzenie Waszych pamiętników U mnie w sumie dobrze, ale w tyg miałam 2 dni wolnego od diety a wszystko przez imprezę, którą zorganizowałam dla mojej przyjaciółki z okazji jej urodzin. Przesadziłam z drinkami i następnego dnia włączył mi się odkurzacz i tylko ciągle coś próbowałam i jadłam... Jednak wyrzuty sumienia zrobiły swoje i wczoraj i dziś jeździłam 2 godziny na rowerku, co oznacza, że w sumie spaliłam 2400 kacl+ abs 8 min Zważyłam się i zgubiłam te 2 kg, na które zarobiłam w święta plus 1 kg gratis Jest dobrze i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej!

Muszę już lecieć, czekam na wiadomości od Was!

Całuski;***

14 kwietnia 2012 , Komentarze (11)

Witam Was,

Dzisiaj chciałabym Wam się zwierzyć z przykrej sytuacji, która przytrafiła mi się kilka miesięcy temu. Całe to moje przerywanie diety itp., skłoniło mnie do rozmyśleń na temat: dlaczego zaczęłam się odchudzać? Pierwsze myśli były takie, że chcę ładnie wyglądać na plaży, kupować rzeczy, które mi się podobają, a nie tylko pasują. Jednak odnalazłam większy powód, otóż naiwnie myślałam, że spotkam miłość, którą nie ograniczają żadne kilogramy, centymetry itp. Przecież są pary, które kochają się bez względu na to jak dużo lub mało ważą. W moim przypadku niestety tak nie było.

Paweł był przyjacielem mojej kuzynki, dość często bywał u nas w domu i od bardzo dawna mi się podobał.  Coś zaczęło się dziać między nami po pierwszej poważniejszej rozmowie. Potem dostawałam sygnały od kuzynki, że ,,podobam się mu’’, co sprawiało mi ogromną radość. Od czasów liceum nie czułam tego dreszczyku. Wszystko zmieniło się za sprawą jednej wiadomości od niego wysłanej w sylwestra. Pierwsza jej część była urocza, w stylu- mam Cię na oku, druga cześć to był link do strony, na której była historia dziewczyny, która schudła 33 kg. Pod tym linkiem dodał jeszcze coś od siebie: każdy może to zrobić!!! Bardzo mnie to zabolało, przestałam wieżyc w to, że ktoś mógłby mnie pokochać taką jaką jestem… 

Dobija mnie ta myśl… to straszne zdać sobie sprawę z tego, że nie jestem na tyle inteligentna, elokwentna, zabawna, kochana, interesująca żeby oczarować mężczyznę bez wyglądu modelki… Taki właśnie ślad zostawił w moim sercu Paweł…

 Nikomu tego tak nie opowiedziałam jak Wam, ale odczuwam Waszą pomoc i czuję, że znajdą się osoby, które mnie zrozumieją… 

13 kwietnia 2012 , Komentarze (12)

Od dziś wracam do gry! Wskoczyłam na rower, włączyłam nową playlistę i pedałowałam 1,5 godziny, pokazało mi że spaliłam ok. 900 kcal Oczywiście jeszcze zrobiłam 8-minutowy ABS z Tonny'm  Cieszę się, że udało mi się wrócić- ALE TO TYLKO WASZA ZASŁUGA - DZIĘKUJĘ MOJE KOCHANE!!! DLA KAŻDEJ Z WAS PRZESYŁAM BUKIECIK

12 kwietnia 2012 , Komentarze (11)

Proszę pomóżcie mi wrócić do diety i ćwiczeń od Wielkiej Soboty nie trzymam swoich postanowień!!! Tradycyjnie chce zacząć od jutra, a następnego dnia mówię sobie jeszcze jeden dzień i tak o to z dwóch zrobił się prawie tydzień
Na dodatek przybyło mi 2 kg   
Jestem do niczego kur*a!

4 kwietnia 2012 , Komentarze (1)

Hello!

No więc jak widać wyżej na pasku wagi od zeszłego tygodnia ubyło mi kolejne 2 kg I to pomimo tego,że w weekend podjadłam czekoladę! Byc może to zasługa tych ćwiczeń na brzuch- przy okazji gorąco Wam je polecam! Po pierwszym dniu miałam potworne zakwasy, ale szybko się z nimi uporałam i ćwiczę dalej Sporo straciłam cm na brzuchu w tym tygodniu dzięki nim. Każdy z Was da rade je zrobić, a są naprawdę fajne- mnie bardzo bawi ta muzyczka i ulubione słowa Pana trenera: nice and easy Oto link do ćwiczeń:

Zdałam sobie sprawę dzisiaj na zakupach ciuchowych, że przede mną jeszcze długa droga...
Ale wiem, że warto walczyć i starać się!

Całuski moje drogie Panie;**

3 kwietnia 2012 , Skomentuj


Witam moje kochane Panie,

Miałam dzisiaj naprawdę dobry dzień, najpierw zajęcia, które prowadziłam na uczelni wypadły bardzo dobrze, potem wróciłam i pomogłam trochę w świątecznych przygotowaniach. Stawiał na to, że dziś nie wskoczę na godzinę na rower i brzuszki- a to z powodu tego, że kręciło mi się w głowie i byłam bardzo zmęczona. Jednak po drzemce zmotywowana tym, że jutro jest dzień ważenia- wskoczyłam na rowerek i ćwiczenia  Na koniec skoczyłam do pobliskiego centrum handlowego i kupiłam dwie sukienki na lato po promocyjnej cenie- w sumie zapłaciłam 40 zł, przed obniżką wyniosło by mnie to 278 zł UWIELBIAM TAKIE OKAZJE!!!
Nie spotkałam się z moim przyjacielem i chyba jednak poczekam do momentu kiedy sama będę gotowa...

Całuję;**


2 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Hello!

Otóż chciałam publicznie ogłosić, że w weekend odbiła mi palma i złamałam się dwa razy wieczorem - wpieprzyłam czekoladki Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam zrobić z tymi weekendami!? Mam wyjeżdżać z domu! nie mogę się powstrzymać kiedy każdy zajada się, a ja chcą spędzić miło czas z rodziną z wywalonym jęzorem patrze jak się delektują potrawami i słodkościami! Poprosiłam moją kuzynkę o wsparcie, ale... nie uderzyła mnie w policzek kiedy sięgnęłam po jej czekoladę A czuję, że ktoś taki by mi się bardzo przydał... Nie podaję się i mimo wszyhoo próbuję dalej...

Mam jeszcze jedno zmartwienie. Dzisiaj zadzwonił mój przyjaciel z czasów liceum i chciał się spotkać. Mamy kontakt przez internet i telefon, ale nie widzieliśmy się przez ok 2 i pół roku... Może mam coś nie tak z głową, ale boję się, że się mną rozczaruje... Między nami kiedyś iskrzyło, ale ja byłam pewna, że z moją wagą nie mogę mieć chłopaka i.... utrzymujemy koleżeńskie kontakty. Wymyśliłam jaką wymówkę, ale on nalegał i powiedział, że będzie jeszcze przez tydzień i żebym się odezwała jak będę mieć czas... Na myśl o tym spotkaniu robi mi się nie dobrze i okropnie się stresuję.... 
Nie wiem co mam zrobić...

Całuski i mam nadzieję, że u Was jest lepiej;***

29 marca 2012 , Komentarze (1)

Hello!

Dziś bez żadnych grzeszków, choć było milion pokus. Wczoraj zostały zrobione ogromne zakupy i oczywiście nie obeszło się bez czekoladek, orzeszków, pierniczków, lodów itp. ALE nie skusiłam się i wytrwałam! ! Bardzo mi pomogło to, że zrobiłam dzisiaj na obiad jedno z moich ulubionych dań, czyli SUSHI . Rozumiem, że nie każdy jest przekonany do tego dania, ale naprawdę gorąco polecam robienie sushi w domowym zaciszu. Po pierwsze same decydujecie co włożyć do rolki, dzisiejsze sushi zrobiłam z wasabi, ogórka, papryki i krewetek, skończył mi się ten chiński ryż więc zrobiłam na zwykłym, ale doprawiłam tak samo jak ten chiński. Efekt był taki, że sushi było niezgrabne, ale barrrrrdzo dobre. Po drugie koszty są o wiele niższe niż w restauracji: płatki glonów kupiłam za 7 zł (10 szt.), krewetki to wczorajsza zdobycz na zakupach i były przecenione na 2 zł (mały słoiczek, ok. 15 szt.), wasabi jest droższe ale ja kupuje zwykłą podróbę w supermarkecie i kosztuje tyle co musztarda. TAKŻE GORĄCO POLECAM!!! Jeśli ktoś by chciał się dowiedzieć czegoś więcej to proszę śmiało pisać!

Całuję i dodaję zdjęcie obiadku;)))