Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 189254
Komentarzy: 3306
Założony: 14 czerwca 2012
Ostatni wpis: 24 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jeszczeimpokaze

kobieta, 33 lat, Gdańsk

168 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Muszę dokończyć to co zaczęłam :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 sierpnia 2012 , Komentarze (25)

Cześć!
Nie pisałam, bo mam kryzys, kryzys twórczy a konkretniej to zwątpiłam czy chce dalej prowadzić vitalię, decyzji nadal nie podjęłam, ale trochę szkoda mi stąd odejść.
Co się ze mną działo jak mnie nie było? Obżerać się nie obżerałam, ale wszystko robiłam na pół gwizdka, niby się odchudzałam, a tak na prawdę to co chwila coś podjadałam. Co z tego, że owoc? czy inne zdrowe potrawy, to też ma kalorie i też może utuczyć. W związku z tym waga nadal stoi na 74kg.
Przytargałam od mamy wagę do ważenia żywności, więc jest to dobra okazja żeby spróbować z dietą 1200 kcal. Od rana latam z tą wagą i wszystko odmierzam, paranoja Ale jeżeli to ma przynieść pożądany skutek to jestem gotowa do poświęcenia
Ogłaszam koniec z odchudzaniem na pół gwizdka, jadę z tym koksem na maxa.
Jestem baaardzo ciekawa co tam u Was, więc pędzę na Wasze pamiętniki.

Zjadłam:
śniadanie (10:30): 40g musli+ 30g mleka+ 120g nektarynka+ kawa (1 łyżeczka cukru, mleko 150g)- 320 kcal
II śniadanie (13:00): 100g serka typu grani z oliwkami, 1 kromka chleba razowego 25g, polędwica sopocka 20g- 172 kcal
obiad: dietetyczne placuszki z jogurtem naturalnym, jogobella serek ok. 100g- 465kcal
kolacja: 3 wasy, polędwica sopocka 30g, 1 parówka, ogórek- 231kcal
 
RAZEM: 1188kcal

Ruch:
1h ABT
1h step ze wzmacnianiem



21 sierpnia 2012 , Komentarze (19)

Już tak nie przeżywam przedwczorajszej wpadki w sumie to i tak niezły wynik, pierwszy kompuls po ponad 2 miesiącach odchudzania, choć wiadomo najlepiej by było gdyby go nigdy nie było Dzięki za wszystkie słowa wsparcia, a pomyśleć, że miałam ochotę rzucić vitalię w cholerę
Przybrałam 800g, a w zasadzie to nawet nie wiem czy nie mniej, bo waga 74kg pojawiła się tego samego dnia co kompuls i nie była jeszcze utrwalona, ani sprawdzona czy to, aby na pewno 74kg. Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi  A dzisiaj na wadze 74,8kg.
Wyjeżdżam jutro i nie będę miała internetu do niedzieli/poniedziałku to będzie coś... nie pamiętam kiedy miałam taki "odwyk" od cyberprzestrzeni w sumie to nawet fajnie.
Jadę z K. do mojej mamy zająć się psem podczas jej wyjazdu. Wczoraj radośnie mi oznajmiła, że zabiera żelazko, suszarkę i... internet i laptopa Dobrze, że kuchenki ze sobą nie spakuje Gdyby K. ze mną nie jechał to coś czuję, że po jednym dniu oszalałabym od gapienia się w sufit, biorąc pod uwagę jeszcze to, że moja mama ma zatrważającą ilość kanałów- całe pięć Za to ile bym się nauczyła na poprawkę
Jednak nawet się cieszę, w końcu spędzimy z K. czas tylko ze sobą, a nie będziemy się mijać pomiędzy telewizorem a komputerem
Po ostatniej wpadce jestem już tak przeczulona, że odżywianie musi być na tym wyjeździe "perfekcyjne". Nawet nie wiecie jak mi dzisiaj rano owsianka smakowała! Niebo w gębie normalnie.

No to do napisania w niedziele najprawdopodobniej... ale dziwnie

Zjadłam:
śniadanie: owsianka z 4-5 łyżek płatków, mała jogobella, malutkie tarte jabłko
II śniadanie: batonik proteinowy, kawa z mlekiem 0,5% i niepełną łyżeczką cukru
obiad: pełnoziarnisty makaron ze szpinakiem i fetą
kolacja: mała wędzona pierś z kurczaka, pół niewielkiej wędzonej makreli, 3 wasy z serkiem

Ruch:
1h fitball
1h ABT z cardio


20 sierpnia 2012 , Komentarze (39)

Wczoraj miałam kryzys, największy w przeciągu całego okresu mojego odchudzania. Nie pomagały wizualizacje mnie jako szczupłej laski, nie pomagało rozmyślanie o dręczących wyrzutach sumienia, które nastąpią po obżarstwie, nic nie pomagało! Nawpieprzałam się No i wyrzuty sumienia nadeszły, dręczące tak, że dzisiaj BARDZO po głupiemu mam owocowy dzień z dietetycznym obiadem. Wiem, że to głupie, że powinnam dzisiaj jeść to co zawsze, ale czuję się ociężała, język mam nabrzmiały (bez kitu ), a co najważniejsze to sumienie...
Wiem, że każdemu może się zdarzyć i w odchudzaniu to chyba nieuniknione i taki dzień przychodzi zawsze, to jednak mimo wszystko zawiodłam samą siebie.

Wstyd mi


18 sierpnia 2012 , Komentarze (23)

Nie wiem o co chodzi, ale ja zagorzały mięsożerca od jakiegoś czasu na widok mięsa mam lekki odrzut, to samo jeżeli chodzi o potrawy tak zwane słone. Najlepiej żeby wszystko było na słodko, serki, twarożki, owoce itp. itd. Mój wymarzony jadłospis to taki żeby na śniadanie było musli, na II śniadanie serek + owoc, obiad naleśniki z dżemem i kolacja jakieś placuszki Nie wiem o co chodzi, zdecydowanie wolałam siebie jako mięsożerce, bo było to lepsze dla mojej diety, niż "faszerowanie" się węglowodanami, cukrem itp. Nie wiem o co chodzi, ale jest to meeega dziwne. Nigdy tak nie miałam. Być może to chwilowy przesyt. Jednak mimo wszystko muszę w siebie "wpychać" też inne produkty, niż słodkie serki zwłaszcza w godzinach popołudniowych.
Muszę też pomyśleć nad jakimś urozmaiceniem obiadowym, bo jem strasznie podobnie. Przejrzałam już trochę przepisy na vitalii, muszę się bardziej zagłębić w ten temat. Powoli mam dość piersi, mięsa mielonego z indyka, chudego mięsa, tuńczyka itp. Czyli podstawowych produktów przy odchudzaniu
Drugi dzień nie ćwiczyłam, jest mi z tym źle... Powód? Zamiast ruszyć rano dupę na fitness wolałam sen, a jak mam się zmusić do ćwiczeń w domu...  ale jutro o 11 ruszam na 2 godziny ćwiczeń, nie ma innej opcji. Już się boję co to będzie z ćwiczeniami we wrześniu jak na 3 tygodnie wyjeżdżam na praktyki i nie będzie mnie w Gdańsku, a w związku z tym nie będzie mojego ukochanego klubu fitness po drugiej stronie ulicy

Przed chwilą moja koleżanka z LO wstawiła na facebooka fotki w bikini z totalnie boską figurą! Spokojnie mogłaby służyć jako motywacja na Waszych blogach i pierwsze co mi do głowy przyszło to to, że to niesprawiedliwe. Ja tu muszę się odchudzać, ćwiczyć i na bank nigdy nie będę miała takiej figury, a ona po prostu już się taka urodziła ah ta zazdrość

Zjadłam:
śniadanie: pół kostki chudego twarogu z ok. 3 łyżeczkami serka, banan
II śniadanie: 2 owsiane ciasteczka własnego wypieku (w końcu je zjadłam do końca), nektarynka, 6 suszonych śliwek
obiad: warzywa na patelnie zrobione na odrobinie oliwy, 2 małe kawałki pieczonego mięsa z szynki
kolacja: 3 wasy z polędwicą, papryka, 1 jajko na twardo, szczypiorek
+kawa z niecałą łyżeczką cukru i mlekiem 1,5%

I zapomniałam dodać, jest 74,5kg!!! To wielka chwila! Przestawiłam pasek, bo nie mogłam już wytrzymać tych 75kg, jak jutro waga znowu mi się zaśmieje prosto w twarz to trudno, pasek zostaje

17 sierpnia 2012 , Komentarze (39)

Waga dzisiaj rano jak bumerang powróciła na 75kg, już mi się nawet chce z tego śmiać. Wierze, że jutro będzie łaskawsza
Podejmuję walkę z cellulitem, chciałam zacząć dopiero około stycznia, żeby do wakacji (oczywiście przyszłych ) mieć jędrne i ładne nóżki, jednak aby uzyskać większe szanse z tym badziewiem zaczęłam już wczoraj. Planuję:
-2 razy w tygodniu peeling kawowy (wczoraj już zaliczony)
-co wieczór balsamowanie z masażem- smaruję po prostu balsamem nawiliżającym, bez żadnych cudownych właściwości, jak ten nie zda egzaminu to poszukam innego, jednak wydaje mi się, że podstawa to masaż
-szorstka gąbka codziennie lub co drugi dzień w dni kiedy nie robię peelingu
Trochę muszę uważać z tą szorstką gąbką i masażami, bo mam skłonności do pękających naczynek. Gdyby nie to poleciałabym do apteki po bańki chińskie, ale niestety...
Ćwiczenia, woda, herbata zielona i czerwona to u mnie norma, więc to traktuje już jako oczywistość. Jeżeli to nie zda egzaminu i po około pół roku nie będzie efektów to pomyślę o suplementach.

Ładny tyłku nadchodzę!


Nauka do poprawki powiedzmy, że rozpoczęta... choć książka którą powinnam czytać robiła jako podstawka pod myszkę podczas gry w simsy, które na szczęście znudziły mi się po jakichś 10 minutach. Nie wiem jak jako dziecko mogłam w to grać całe dnie

Zjadłam:
śniadanie: serek wiejski z małym bananem i jabłkiem, łyżeczka miodu, 3 suszone śliwki

II śniadanie: 2 owsiane ciasteczka własnego wypieku, nektarynka, kawa z płaską łyżeczką cukru i odrobiną mleka 2%

obiad: pieczona szynka z papryką, buraki z cebulą i odrobiną oliwy

kolacja: 2 jajka na twardo, parówka (miałam mega ochotę), ogórek


Ruch:
Dzisiaj dzień przerwy.



Pocieszne...

16 sierpnia 2012 , Komentarze (28)

Waga chyba wzięła sobie naszą wczorajszą rozmowę "do serca" i postanowiła spaść, od razu nam się milej rano gadało. Jednak póki co pasek pozostaje na tych nieszczęsnych 75kg, poczekam i zobaczę co powie mi jutro i wtedy może zmienię. Oby znów nie pokazała 75kg, bo po dzisiejszym porannym ważeniu od razu mam więcej chęci do odchudzania, ćwiczeń itp.
Chciałam sobie kupić dzisiaj nowy dres na fitness i koszulki, ale oczywiście jak szukam to nic nie ma (za to jak kasy zero to pełno, znacie to? ) a stare dresiki już trochę luźne, ale trudno, najwyżej kupię jak schudnę jeszcze więcej. Obecne dresy jeszcze się jakoś na tyłku trzymają, więc muszą póki co zostać.
Przy okazji jak już byłam w galerii zaszłam też sklepu przymierzyć jakieś spodnie, tak po prostu z ciekawości, wzięłam rozmiar 42 i ku mojemu zaskoczeniu spodnie leżały idealnie. Wiem, że rozmiar 42 nie jest najmniejszy, ale wcześniej miałam nawet problem żeby się wcisnąć w 44, bo mi się fałdy wylewały, więc brałam nawet 46. Więc radość jest
Dobra pora jeść obiad i powoli szykować się na fitness.

Zjadłam:
śniadanie: pół kostki (125g) chudego twarogu z małą jogobellą
II śniadanie: 2 malutkie jabłka, 1 brzoskwinia posypane cynamonem
obiad: odchudzona pomidorówka z ryżem gotowana na piersi z kurczaka- dwie miseczki
kolacja: 3 wasy z polędwicą, 2 wasy z serkiem

Ruch:
1h ABT
1h step

Muszę się zabrać za porządniejsze ćwiczenia na ramiona, bo są mega niefajne a na fitnessie tą partię mięśniową instruktorzy bardzo często zaniedbują, a samodzielne ćwiczenia na siłowni są takie nudne, ble, choć wiem że bardziej efektywne.

15 sierpnia 2012 , Komentarze (31)

Mój zastój wagi powoli mnie dobija (dla mnie tydzień to długo ), chyba tak bardzo chcę przebić te 75kg, że aż waga sobie ze mnie drwi i nawet momentami skacze o pół kilo, wredna. Wiem, że najlepszym rozwiązaniem w tym przypadku byłoby zakończenie codziennego ważenia, ale jakoś nie potrafię...
Mój żołądek ma się dość... dziwnie. Nie wydaje mi się żebym jadła jakoś szczególnie ciężkostrawnie, a w zasadzie codziennie cierpię na wzdęcia i uczucie takiego dziwnego wypełnienia w żołądku (dość rzadko też chadzam tam, gdzie król piechotą chodzi )... co najlepsze przed odchudzaniem nie miałam takich dolegliwości. Nie wiem czym może to być spowodowane? Nadmiar błonnika... no nie wiem, dziwne to jest.
Dziękuje za komentarze pod poprzednią notką, dodały mi kopa do dalszego działania, aby za miesiąc znów odnotować chociaż 3kg spadek, choć jak moja waga nadal będzie sobie ze mną pogrywać to nie wiem jak będzie
Wczoraj wieczorem miałam taką chcicę na słodycze, że prawie wyszłam z siebie. Ubrałam się, już zakładałam buty i miałam biec do pobliskiego spożywczaka po całą tonę słodkości... ustałam w drzwiach, zastanowiłam się czy na pewno chcę to zrobić i wróciłam do mieszkania, jestem dumna

Zjadłam:
śniadanie: serek wiejski lekki z brzoskwinią i łyżeczką miodu

II śniadanie: mały jogurt jogobella (uwielbiam ten smak!), małe jabłko, 5 suszonych śliwek

obiad: pieczone udko bez skóry, kapusta pekińska z dressingiem z oliwy z odrobiną kukurydzy i szczypiorku

podwieczorek: 2 owsiane ciasteczka własnego wypieku (ciasteczka składają się z banana, jajka, odżywki białkowej, odrobiny oliwy, słonecznika i suszonych śliwek-oczywiście te składniki rozkładają się na większą ilość ciasteczek, niż 2)

kolacja: makrela w galarecie (jeszcze nie zjedzona)


Ruch:
20min stepper
20min bieżnia
1h body shape z naciskiem na brzuch

Chciałam iść na długi spacer, ale złapał mnie deszcz

14 sierpnia 2012 , Komentarze (112)

No i stało się Dwa miesiące minęły. Czy jestem z nich zadowolona? Raczej tak, wiadomo zawsze można zrobić coś więcej, ale generalnie dawałam radę. Ostatnio trochę zaczęłam sobie folgować, między innymi z owocami, przez co wprowadzam pewne zasady, ale o nich zaraz. Teraz czas na tabelkę z pomiarami oraz fotki porównawcze.




Efekty jakieś tam są, ale póki co mnie nie powala, mam nadzieję, że za miesiąc będę mogła jeszcze bardziej się pochwalić.
A skoro już daję fotki, to dam jeszcze z wagą około 100kg (jeszcze czasy gimnazjum)


W kolejnym miesiącu skupię się na ograniczeniu spożycia owoców, będę jadła góra 2 owoce dziennie i tylko do godziny 15. No i wprowadzam zero podjadania, nawet zdrowych produktów! Reszta bez zmian.

Dzisiaj znowu trochę przesadziłam z owocami, ale od jutra już na 100% ograniczam.

Zjadłam:
śniadanie: odrobina musli z mlekiem 2%, garść winogron
II śniadanie: "sorbet" z małego banana, odrobiny malin i 2 łyżek jogurtu naturalnego
obiad: dwa pieczone pulpeciki z pieczarkami, surówka z pomidorów i jogurtu naturalnego
kolacja: bułka 7 ziaren, jedna połowa z dżemem, druga z miodem

Ratunku! Mam mega ochotę na coś słodkiego (co widać po kolacji), stałam już nawet w drzwiach, jedną nogą wychodząc do spożywczaka po tone słodyczy... jakoś się powstrzymałam, ale chcica jest wielka

Ruch:
1h fit ball

13 sierpnia 2012 , Komentarze (28)

Waga stoi i doprowadza mnie do szałuuuu. Ja tu się staram a ona co? Uparta jak osioł...  ale i tak z nią wygram, spadnie, nie ma innego wyjścia
Postanowiłam wczoraj odgrzebać moje 3 pary spodni, które dawno temu upchnęłam do kartonu z rzeczami za małymi lub rzadko noszonymi... i ucieszyłam się jak głupia Dwie pary, które do tej pory ledwo wciskałam i tworzyły na moim brzuchu gigant oponę, teraz leżą już prawie idealnie... jeszcze ze 2kg i będzie super git a trzecia para, którą mierzyłam tuż przed odchudzaniem i były dość opięte (pamiętam, że podczas tej przymiarki mega się zdołowałam), teraz są luźne! Na tyłku odstają, zsuwają mi się i mam bardzo dużo luzu Więc mimo, że może tak na pierwszy rzut oka nie widać tej 8 kilowej zmiany to efekty są, żałuję że nie zrobiłam sobie fotki przed odchudzaniem w tych spodniach.

Nie mogę się doczekać jutrzejszych pomiarów Eh i od jutra pora zacząć się przygotowywać na wrześniową poprawkę W ogóle sama myśl o wrześniu przyprawia mnie o mdłości, bo nie dość, że ta poprawka (moim zdaniem niesprawiedliwa, ale co ja tam wiem ), to jeszcze do tego praktyki. Nie dość, że po raz pierwszy sprawdzę się w roli nauczyciela, to jeszcze do tego nauczyciela dzieci bardzo wyjątkowych, już się boję Ale każdy musi to przejść...

Zjadłam:
śniadanie: musli z bananem i mlekiem 2%
II śniadanie: mały lód koktajlowy, garść winogron i malin
obiad: niecałe pół woreczka ryżu, mały kawałek ryby z sosem szpinakowym, zestaw surówek
kolacja: 4 wasy z polędwicą/szynką, parówka, znowu winogrona

Ruch:
1h body shape
1h fat burner

12 sierpnia 2012 , Komentarze (19)

Tak jak w tytule, 14 sierpnia mijają 2 miesiące mojego odchudzania, jest to dieta, którą wytrzymałam najdłużej od hmmm jakichś co najmniej 3 lat, jestem bardzo dumna Wiem też, że mogłam dać z siebie więcej w tym miesiącu, i np. nie mieć, ani jednej wpadki, a jakieś 2 czy 3 były, to samo tyczy się podjadania (np. owoców), jednak ważne, że trwam i się nie poddaję No i oczywiście nie mogę się doczekać pomiarów, mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Byłam wczoraj na Magic Malbork, widowisko było extra, bardzo polecam. Jeżeli macie możliwość pojechać za rok to naprawdę polecam, bo warto. Malbork miał fajny pomysł na tego typu imprezę.
Nie wykorzystałam w tym tygodniu mojego "lodowego dnia" ale nie miałam jakiejś wielkiej ochoty, więc postanowiłam, że w takiej sytuacji po prostu nie zjem.

Wczoraj zjadłam:
śniadanie: płatki fitella diet z bananem i mlekiem 2%
obiad: zapiekany ryż (pół woreczka) z mielonym mięsem indyczym (ok. 100g) z jednym plasterkiem sera żółtego
podwieczorek: kawałek tarty z łososiem i mozzarellą, trochę arbuza
kolacja: sałatka grecka z dressingiem z oliwy, focaccia, zielona herbata z miodem, ciastko owsiane

+2x kawa z mlekiem i pół łyżeczki cukru

Wiem, że jadłospis brzmi kalorycznie, ale prawie cały dzień byłam poza domem i ratowałam się czym mogłam

Ruch z wczoraj:
1h siłownia (aeroby)

Jadłospis z dzisiaj:
śniadanie: owsianka z 4 łyżek płatków owsianych z mlekiem 2%, bananem odrobiną wiórków kokosowych i migdałów, trochę arbuza
obiad: 2 cienkie naleśniki  połową pierwsi z kurczaka, cukinią, papryką, cebulką i pieczarkami
podwieczorek: śliwki
kolacja: (dopiszę)

+ kawa z mlekiem
Dzisiaj samotna noc, nie lubię , często się wtedy boję (duchów) , ale chłopak musi iść do pracy
Simsy nadchodzę!