Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Parę lat temu udało mi się schudnąć i wyglądać super. Niestety, przez zajadanie depresji kilogramy w końcu wróciły. Chcę wrócić do tamtej, lepszej, wersji siebie. Wracam więc do diety i aktywności, które doprowadziły do sukcesu. Waga, którą wpisałam, nie jest aktualna - nie uaktualniam jej ponieważ obecnie mierzę postępy rozmiarami, a nie wagą. Uaktualnię dopiero gdy dojdę do wymarzonego rozmiaru. Od czasu, gdy wpisałam wagę do końca czerwca 2014 r. schudłam o 5 rozmiarów. :-) Życzę powodzenia w zmaganiach z kilogramami, sobie i Wam. :-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26462
Komentarzy: 332
Założony: 9 września 2012
Ostatni wpis: 9 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czarnaowca001

kobieta, 41 lat, Warszawa

173 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2015 , Komentarze (10)

Trudno utrzymać sekret. Zwłaszcza, gdy:

- ulubione spodnie robią się za duże nawet w butach na obcasach,

- sportowa koszulka zaczyna Wam odsłaniać stanik sportowy,

- rzeczony stanik sportowy robi się za szeroki i spada.

:D

Napomknęłam luźno jednej koleżance, że więcej się ruszam, z wyraźnym życzeniem żeby nie drążyć tematu, bo to mi nie pomoże, a może niepotrzebnie uruchomić ten przeklęty typ A, który chce się ścigać, wygrywać i jest zorientowany tylko na osiągnięcia a nie zabawę. A poza tym milczę.

Rowerem jeżdżę coraz szybciej i jak tak dalej pójdzie to będę musiała wydłużyć trasę. ;)

19 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

... a on ma romans z jakąś dz,,,ą, na którą nie warto splunąć. Boli jak jasny ch. Ale nie zajadam (winning!). Dziś zrobiłam przerwę (ta wieczorna zumba mnie umęczyła ;)) ale jutro będzie rower. I będę miała spotkanie z innym, jest potencjał na coś fajnego i niezobowiązującego. :)

14 sierpnia 2015 , Komentarze (20)

Może to głupie, ale o tym intensywniejszym odchudzaniu to piszę tylko tu i mówię tylko jednej koleżance. Gdybym przyznała na forum publicznym, że ostrzej trenuję, pewnie ciągle ktoś by zagadywał o postępy, albo nudziłby że za dużo i to niezdrowo (jak by nadmiarowe kg były zdrowe). A tak inni, zajęci własnymi sprawami, nie zwracają na mnie większej uwagi (no, z kilkoma wyjątkami), a ja sobie po cichutku dochodzę do formy. Przyjdzie jesień to specjalnie będę zakładała grubsze swetry. :D O i policzki będę nadymać. :D

A, i włosy zaczęłam zapuszczać. :) Tak trochę za ramiona żeby były. 

Taka (prawie) sekretna metamorfoza.

14 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Odkąd zintensyfikowałam trening i zaostrzyłam lekko dietę, widzę niesamowite postępy. Kilka wizyt na basenie i przejazdów rowerem do pracy i już potykam się o nogawki i schodzi mi opuchlizna z twarzy.

Jeśli chodzi o rower to tu postępy są niezwykle wyraźne. Korzystam z serwisu Veturilo i zauważyłam po swoich przejazdach (to widać na stronie), że na samym początku mojego intensywniejszego treningu dojeżdżałam do pracy o godzinie x, dzień później o godzinie x-20, a jeszcze dzień później x-20-7. 27 minut różnicy tą samą trasą w ciągu 3 dni! Fascynujące! :D

Na basenie mierzę postępy liczbą przepłyniętych długości na godzinę, choć tu nie zawsze się to sprawdza, bo nie zawsze mam wolny tor dla siebie. Jednak widzę różnicę w swoim pływaniu od zeszłego tygodnia. Szybciej płynę (tylko na plecach, żabka mi coś średnio wychodzi :D), a moje przerwy są krótsze i służą tylko poprawieniu czepka lub uspokojeniu się, gdy ktoś mocniej chlapnie mi w nos (wtedy już się dla bezpieczeństwa zatrzymuję na chwilę). Jedyny problem jaki mam dotyczy techniki pływania na plecach - jedną rękę mam silniejszą i mnie znosi. :D

Czyli - postępy są niezłe. :)

12 sierpnia 2015 , Skomentuj

... kupiłam preparat na wzmocnienie stawów. No i to będzie moje jedyne wspomaganie. Dalej tylko ćwiczenia i dieta. :)

7 sierpnia 2015 , Skomentuj

Taki wniosek płynie z moich przeżyć okresu maj-lipiec. Za bardzo skupiłam się na pracy, przestałam chodzić na treningi, olałam dietę, no i dupa, odchudzanie się spowolniło. Na szczęście w lipcu przyszło opamiętanie i stopniowe wychodzenie z kolejnego dołka, który odbił się na mojej formie.

I wiecie co? Bardzo żałuję, że odłożyłam fitness, dobrze, że tylko dwa miesiące, a nie na przykład pół roku... Teraz już się pilnuję. Dziś na przykład byłam w Decathlonie i kupiłam kostium kąpielowy i czepek. :) Wszystko piękne kolorystycznie i nawet nieźle zasłania tłuszcz. Pomyślałam, że to jedyny sposób, żeby zacząć chodzić na basen - wydać kasę. :D Teraz aby do @ a potem po - oczywiście przewiduję też inne aktywności.

25 maja 2015 , Komentarze (2)

Nie ma mnie od jakiegoś czasu, bo jestem zajęta:

- dietowaniem,

- ćwiczeniami,

- ogarnianiem kwestii pracy i mojego czelendżu pozapracowego.

:-) Może za miesiąc się trochę uspokoi, to dam znać jak idzie z odpasztetowianiem. Na razie, w tym momencie, jestem na kolejnym detoksie - mam katar, kaszel i bolą mnie mięśnie. Trenerka mówi, że schodzi ze mnie syf, który w siebie pakowałam w trudnych chwilach. So true.

Ale to uczucie, że nie trzeba ćwiczyć i samo spada... Lubię to! ;-)

22 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Miałam przerwę. W pisaniu pamiętnika i niestety w diecie. Nie wytrzymałam psychicznie napięcia związanego z faktem, że... pojawił się nowy, ślepy, facet zainteresowany bliższą relacją ze mną. Facet zajęty a relacja to romans - tak wynika z jego zachowania. Za dużo było tego i zaczęłam jeść. Dodatkowo, z powodu braku czasu, przestałam sobie gotować - zahamowałam proces odchudzania.

Teraz wracam na właściwe tory. Zainspirowałam się najnowszym numerem Sensu i zrobię z mojego powrotu do formy po prostu grę, w której będę przechodzić na kolejne poziomy i dawać sobie punkty. :-) Czemu nie wymyśliłam tego wcześniej? Jako zadaniowiec uzależniony trochę od gier online, nie będę miała problemu z taką grą a do tego będzie dodatkowy fun. :-) Muszę kupić zeszyt i spisać zasady tej gry. Ale najpierw je wymyślić. ;-) A potem zrobię z tego zeszytu pamiętniczek gracza. Ha!

8 lutego 2015 , Skomentuj

Wpadłam tylko na moment zetrzeć kurz z pamiętniczka. ;-) I powiedzieć, że oprócz kwestii uczelnianych, u mnie dobrze. 

Po dość krótkim namyśle postanowiłam zaatakować tłuszcz w sposób bardziej usystematyzowany. Wróciłam na treningi ze sztuk walki (przez uczelnię trochę opuściłam), chodzę na zumbę, ćwiczę w domu, no i - tu nowość - mam indywidualne treningi i wkrótce napisze mi się dieta. ;-) Ale nie z Vitalii. Mam bezgraniczne zaufanie do osoby, która mi tę dietę napisze (zaufanie w aspekcie sportowo dietowym :-)), więc musi być dobrze. Jak nie będzie już śniegu to też trochę potruchtam.

Zatem, jak widać, dokręcam tę śrubę coraz mocniej. ;-) A co tam u Was?

26 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Jak tam Kochani, przeżyliście świąteczne obżarstwo? ;-) Ja tak, nawet nie przesadziłam będąc w gościach, choć były i małe grzeszki. Ale był i fitness, wczoraj i dziś. Tylko w Wigilię nie dałam rady ćwiczyć, bo organizm wyczerpany po pracy komunikował "Owca, chyba o...jałaś". ;-)

Od jutra uskuteczniam pielgrzymki na siłownię. Mam urlop do 7-ego więc muszę ten czas dobrze wykorzystać. W planie - bieżnia, zumba, ciężary, rowery i jakieś inne, których nie umiem nazwać. ;-)

Ponieważ mam trochę czasu, zaczynam sobie gotować. Doszłam do wniosku, że będę gotować na bieżąco, tzn. na jeden dzień - w ten sposób każdego dnia postoję przy garach tylko trochę a poza tym nic mi się nie będzie psuło.

PS. A w tzw. międzyczasie magisterka. ;-)