Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Parę lat temu udało mi się schudnąć i wyglądać super. Niestety, przez zajadanie depresji kilogramy w końcu wróciły. Chcę wrócić do tamtej, lepszej, wersji siebie. Wracam więc do diety i aktywności, które doprowadziły do sukcesu. Waga, którą wpisałam, nie jest aktualna - nie uaktualniam jej ponieważ obecnie mierzę postępy rozmiarami, a nie wagą. Uaktualnię dopiero gdy dojdę do wymarzonego rozmiaru. Od czasu, gdy wpisałam wagę do końca czerwca 2014 r. schudłam o 5 rozmiarów. :-) Życzę powodzenia w zmaganiach z kilogramami, sobie i Wam. :-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26400
Komentarzy: 332
Założony: 9 września 2012
Ostatni wpis: 9 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czarnaowca001

kobieta, 41 lat, Warszawa

173 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 grudnia 2014 , Skomentuj

Wczoraj niechcący okazało się, że wchodzę w rozmiar, który widziałam ostatnio w 2011 r. :-) On ciągle jest pasztetowy, ale to już jest ta część rozmiarówki, o której istnieje świadomość w normalnych sklepach z ciuchami. :-)

Zastanawiałam się wczoraj, co dziś założyć i "przy okazji" chciałam sprawdzić, ile mi brakuje do bluzek, które nosiłam kilka lat temu oraz kilku nowych, które sobie kupiłam w celu większego zmotywowania się. ;-) No i okazało się, że wchodzę we wszystko, nawet te bluzki, których jakiś czas temu nie byłam w stanie założyć.

Oczywiście trochę inaczej ma się historia ze spodniami. Podobnie jak przy poprzednim odchudzaniu, dolna część ciała to ok. 1 do 2 rozmiarów więcej. Wtedy dopiero jak byłam na finiszu, to rozmiar góry z dołem się "mniej więcej" wyrównał. ;-)

Podobno za takie kroki milowe trzeba się nagrodzić - może fryzjer po nowym roku? :-) Regulacja brwi, henna rzęs, podcięte włosy - i naprawdę nikt mnie nie pozna po powrocie do pracy. :-D

14 grudnia 2014 , Skomentuj

Mamy połowę grudnia, niedługo święta i nowy rok. Większość znajomych spędza go w gronie rodziny i wraca po nowym roku z kilkoma podbródkami. ;-)

Ze względu na specyfikę mojej sytuacji życiowej jestem jedyną znaną mi osobą, która potrafi chudnąć w tym okresie. W tym roku jest o tyle miło, że na dwa dni świąteczne jestem zaproszona do znajomych (a.k.a. nowa rodzina), a całą resztę czasu mam dla siebie - i dla swojej formy. Będzie czas na gotowanie i sport w pełnym wymiarze czasu. :-)

Na razie jednak - ukochane sztuki walki, zumba i ćwiczenia z płytą. Aha, jeszcze jogging. Wczoraj wieczorem byłam na chwilę - ale tylko na chwilę, bo w moich okolicach jest tak ciemno i takie gówniane latarnie się palą, że strach jest biegać. Więc po joggingu zrobiłam jeszcze płytkę z belly dance. Tak na marginesie - czuję każdy kg, a może nawet każde deko mniej :-) na tym joggingu. A po joggingu (nawet tym krótkim wczorajszym) taki przyjemny ból, który pokazuje, że coś tam się ruszyło. :-)

Dodatkowe przemyślenia - chyba do czasu skończenia odchudzania serio muszę stać się abstynentką. Alkohol, nawet w niewielkich ilościach, kompletnie rozwala mi formę - i to przynajmniej na tydzień (!!!). I chyba zacznę się przyznawać, że dlatego nie piję.

Zatem ja po nowym roku wracam z mniejszym brzuchem. :-) Nogi są już coraz szczuplejsze, co zauważyłam ćwicząc na zumbie. I faktycznie, karykaturalnie to wygląda - szczuplejsze ręce i nogi a do tego wielki brzuchol. Więc wychodzi, że teraz z brzuchola powinno więcej spadać, do jako takiej normy. A później już mniej więcej po równo z każdej części ciała. :-)

7 grudnia 2014 , Komentarze (2)

... projektów w pracy. :-) I jest super, nie narzekam, to znaczy, że jest dobrze. Tyle że trzeba w tym napiętym grafiku zmieścić mój "powrót do formy", a to już jest czelendż. Muszę często stawać przed wyborem - ćwiczenia albo wyspanie się - i coraz częściej wybieram ćwiczenia. Karta Multisport się wyprocesowała - zaczęłam od zumby a teraz dołożę jeszcze siłkę i powinno być super. :-) Właśnie walczę ze sobą, czy jechać dziś do fitness klubu (kawałek stąd), na jogging, czy poćwiczyć z płytą. 

Chyba jeszcze wrócę dospać do łóżka. ;-)

A jak tam u Was?

26 października 2014 , Komentarze (3)

No, byłam na tym joggingu i było super intensywnie. Niestety jeszcze nie wdrożyłam tylu ćwiczeń ilu bym chciała, ale jest na to rada - procesuje mi się karta Multisport i będę chodzić na dodatkowe zajęcia z koleżankami z pracy. :-) Póki co jednak walczę z infekcją, która wytrwale krąży wokół mnie. I czekam na wypłatę. Może do tej pory nie powinnam tak mocno spalać tych kalorii. Bida z nędzą przez wieś pędzą. :-D

12 października 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj zdarzył się kolejny cud nad Wisłą - wygraliśmy 2:0 z Niemcami w piłkę kopaną. :-))

A dziś ja wygrałam kolejną bitwę: wchodzę w dżinsy, które sobie kiedyś kupiłam i które były za małe o dwa rozmiary, w bluzkę, która była na mnie dobra trzy lata temu i w końcu dobrze wyglądam w koszulce treningowej, którą sobie kupiłam dwa miesiące temu - w której wcześniej odznaczał się tłuszcz. :-D

Postanowiłam to uczcić - wychodzę na jogging! :-D

11 października 2014 , Komentarze (4)

No więc, jak by to zacząć... Odchudzanie idzie dobrze, ciało się wzmacnia, cm spadają, jaram się treningami, ale pojawił się pewien problem. Czy raczej zyskał na sile, bo pojawił się wcześniej.

W sierpniu pisałam o facecie od podchodów. No więc podchody rozwinęły się... na tyle, że on próbuje mnie zaciągnąć do łóżka. :-o Naprawdę już zapomniałam, jak potrafi w tym celu kombinować facet. To jest miłe, a on mi się bardzo podoba i chciałabym to zrobić, ale, kurczę, co mam zrobić z tym wielkim bebzolem?! Ciągle się zastanawiam, czy jemu ten bebzol (czy w ogóle tłuszcz...) nie przeszkadza, bo tak się zafiksował na twarzy i pośladkach, czy po prostu wyobraża mnie sobie inaczej? Kurczę, nie wiem. 

Przełamać się? Jak? Co z tym zrobić? :-(

5 października 2014 , Komentarze (2)

Ze względu na zajętość ogólną wrzucam tylko krótkie podsumowanie:

- na treningach ze sztuk walki idzie mi coraz lepiej technicznie, 

- treningi są coraz lepszą zabawą dzięki której mam mocną kondycję,

- sądząc po ciuchach najbardziej spadło z pośladków i ud no i dalej z brzucha,

- przerzuciłam się na męskie pompki (!),

- myślę o joggingu na zewnątrz.

Wracam chyba do trybu 1-1,5 h dziennie, z przerwą na jeden dzień - po 1 boję się kontuzji (jak zrobiłam trening 2,5 h to moje kolano powiedziało dość ;-)), a po 2 nie mam aż tyle czasu i wolę mieć kilka aktywności upchniętych w danym dniu (praca, trening, książka, no i kwestie relacyjne ;-)).

Zaczęłam właśnie niedyspozycję i przekonuję samą siebie, że tylko tych 5 dni będę taka wzdęta. No ale może to też jest dobre - widzę opuchliznę, więcej ćwiczę, a po niedyspozycji jeszcze więcej spada. ;-) Choć czasem to jest bolesne (jak dziś) i wszystkiego się trochę odechciewa...

21 września 2014 , Komentarze (3)

Ciąg dalszy mojego "wzięcia się za siebie". Zaczęłam dobrze, kilka miesięcy temu, rozkręciłam się od zeszłego miesiąca, a teraz atakuję pełną parą. ;-) Po tym jak podciągnęłam spodnie, w które wcześniej ledwo wchodziłam, tuż pod biustem stwierdziłam, że jest super i pora na odważniejszy cel.

Grudzień to czas imprez, które są znane w dużych firmach jako Christmas Party. To są imprezy tuż przed świętami. Panie wbijają się w ładne kiecki, a panowie w eleganckie garnitury. Czy można sobie wymarzyć lepszą okazję na "premierę" nowej sylwetki? :-)

Czyli oficjalnie - grudzień 2014 to deadline dla momentu, w którym będę wyglądać jak człowiek. Nie myślę od razu o pozbyciu się 100% nadbagażu, no ale co najmniej 80% już będzie mile widziane. Oczywiście nadbagaż będzie wciąż mierzony w rozmiarach a nie w kilogramach. Mam określony docelowy rozmiar.

Przy tej okazji, żeby się jeszcze bardziej zmotywować, zaczęłam przeglądać strony z kieckami. No i sieciówki to jest dramat. Nie mówię o rozmiarze, ale te rzeczy są po prostu przeciętne (nie mówiąc o jakości materiałów). Postanowiłam więc zaszaleć i poszukać kiecki jakiegoś polskiego producenta - ze względu na lepszą jakość. Weszłam więc sobie na stronę https://app.vitalia.pl/search/label/o...

Na tej stronie są polscy producenci odzieży od a do z oraz opisy kilku z nich. Upatrzyłam nawet kilka fajnych a do tego niedrogich rzeczy. :-) Zainteresuję się tematem bliżej końca listopada, na razie już wiem, że to dobry pomysł. :-) Następny krok po pozbyciu się nadbagażu to poszukiwanie własnego stylu.

PS. Się rozszalałam z wpisami w ten weekend... ;-)

20 września 2014 , Skomentuj

... ze sobą, z własnym zmęczeniem, z własnymi ograniczeniami. Ostatnio odkryłam nowy typ zwycięstwa - po prostu z przeciwnikiem. :-) Okazuje się, że waga nie przeszkadza w szybkości ciosów i umiejętności obrony. A przynajmniej nie przeszkadza tak bardzo. ;-) Chyba że to sama wola zwycięstwa przysłoniła mi wszystko?

O to właśnie chodziło, żeby się skupić na nauce techniki i zdobywaniu punktów, dzięki czemu nie będę myślała za dużo o samym odchudzaniu, dietach sretach i innych bzdetach. ;-) To tylko coś, co pomaga mi dochodzić do celu jakim jest... po prostu zwycięstwo.

20 września 2014 , Komentarze (2)

Dla odmiany wrzucam wpis na temat inny niż odchudzanie. Choć w sumie, jest to jedna ze zmian w podejściu chyba trochę związana z tym, że na serio wzięłam się za siebie.

"Wzięłam się za siebie" w sprawie diety, sportu, kariery, a teraz pora na najważniejsze dla mnie - w sprawie relacji. Jestem tutaj sama jak palec (nie liczę zwierząt domowych choć też je kocham), coraz mniej mi się to podoba i mówię"dość". Skoro najbliższe osoby czyli Rodzice nie żyją a pozostali z rodziny mnie nie poznają na ulicy i olewają, to postanowiłam stworzyć własną rodzinę. Nie myślę jednak o rodzinie pt. on, ona i gromadka dzieci. 

Tworzę własną rodzinę z bliskich osób, już zupełnie świadomie i jest to miłe. :-) Taka rodzina, z którą chciałabym być nie tylko na zdjęciu. Nie wpisuję jednak bliskich osób w role, które zwykle są przypisane biologicznie. Moja rodzina będzie rodziną w wersji 2.0. :-)

W tej rodzinie jest jedno jeszcze nie zajęte miejsce - dla jakiegoś wyjątkowego "niego". Nie mogę się doczekać, jak na niego już trafię - a jeżeli trafiłam, to na to, żeby się o tym dowiedzieć. Z pełną rodziną będzie na pewno ciekawiej i przyjemniej. :-)

Dobrze się w końcu ogarnąć, przyznać, co jest ważne i zdecydować, czego się w związku z tym chce, oj dobrze. :-)