Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (14)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 23545 |
Komentarzy: | 196 |
Założony: | 13 października 2012 |
Ostatni wpis: | 29 lutego 2016 |
kobieta, 66 lat, Wyspa Marzeń
156 cm, 67.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Mam jakieś techniczne problemy z dodawaniem wpisów. Nawet meila w tej sprawie napisałam, ale jakoś radzę sobie przed otrzymaniem odpowiedzi i po wielu próbach...
Trochę zmniejszam się (przyjdzie czas na ważenie) i łykam miód z Vitalii ten odchudzający pełen dobrego humoru, samozaparcia i wytrwałości.
Warto do tej rzeczywistości uciekać - nie tak znowu wirtualnej skorokilogramy spadają - od tej, która skrzeczy. Obrzydliwie ostatnio.
Dochodzę do wniosku, że odchudzanie, oparte jest na logistyce.
Chciałabym sprawdzić jak tam moja waga po prawie 2 tygodniach na Vitalii - nie mogę, bo nie mam baterii.
Pomiary nie zrobione do tej pory - muszę jechać pod miasto. Tam są ze dwa centymetry.
Chcę się zorganizować.
Obserwuję swój jadłospis i dziwię się jak mało jem. A cokolwiek wezmę do ust, z przodu pojawia się balonik. Chyba w ogóle nie trawię...To źle wygląda.
To jeszcze wspomnienie z weekendu.
A za chwilę piłka i ja - ćwiczę.
Cudowne chwile w górach!
Błogie nicnierobienie po długiej jeździe w orgii kolorów i uspokajający powrót w mgłach -sentymentalna jesień już.
Przyznaję się - była najpyszniejsza pizza u Leandro, ale zaraz po kupiłam piłkę. Taką do ćwiczeń. Zaczęłam ją używać od razu - ona rozciąga i wyciąga napięcia ze stresu, więc jestem trochę obolała. Nic to!
Gdy w ostatnim czasie myślałam o swej pulchności wzdragałam się przed jakimikolwiek sposobami odchudzania polegającymi na odmawianiu sobie czy rezygnacji z czegoś.
Dostałam od życia wystarczająco po pupie, więc nie będę dodatkowo wobec siebie niedobra.
Będę dobra i troskliwa: pogłaszczę się masażykiem, wysmaruję się drogocennym olejkiem, kupię sobie przyjemne pachnidła i zrobię dla siebie ekologiczne kosmetyki. Tak po prostu poświęcę sobie czas i zainteresowanie. Jestem tego warta!
Powolutku zaczęłam i od razu poprawiła się cera. Ucieszyłam się. Szukając w sieci przepisów na domowe zabiegi upiększające natrafiłam na sposób odtruwania organizmu przez ssanie oleju słonecznikowego. Spróbowałam już kilka dni. Zaobserwowałam, że zmniejszył mi się apetyt.
Może od tego oleju? A może z zadowolenia kiedy patrzę na siebie w lusterko? Efekt nie jest może powalający, ale cieszy i motywuje. Zaczyna mi się chcieć.
Robię plany następnego kroku: uporządkuję swoje posiłki od przyszłego tygodnia. Jem mniej - świetnie, ale mój organizm powinien wszystko, co trzeba, dostać.
Na razie nie wychodzi mi z gimnastyką, za to wybierzemy się na wycieczkę w góry w niedzielę.
Moja aktywność skupia się na razie na używaniu klawiatury komputera. Nie jest to dużo, więc dużo można zmienić.
Znalazłam opis ćwiczeń w internecie, ale zbyt "napięte" jak na mój obecny stan nieporuszenia. Poszukam starego DVD ze znajomą gimnastyką
Wczoraj przypominałam sobie swoją historię wagową. Jakieś 16 lat temu było to 47kg. Dzisiaj jest mnie o 36% więcej.
Fantastyczne osiągnięcie!
Można powiedzieć, że tamta eteryczna osóbka zniknęła w środku zdobytych nowych 17 kilogramów. No i nie może się ruszać...
Gdybym tak gwałtownie zaczęła zdzierać z niej tą obronną oponkę przeraziłaby się z pewnością, dlatego początek będzie kojący: domowe spa (akurat jestem sama), potem jesienny spacer - absolutnie niemęczący.
Napiszę wieczorem jak się udał, pa!