Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nadson

kobieta, 34 lat, Zakopane

163 cm, 62.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2015 , Komentarze (7)

Jestem, melduję się! Nadal trwam w swoim postanowieniu, z małymi odstępstwami od normy ;)

Po pierwsze -
chciałabym sprecyzować - NIE, NIE ODCHUDZAM SIĘ. Ewentualnie chciałabym nieco zgubić w udach, bo są masywne, jestem gruszką.
Moim celem jest UJĘDRNIENIE CIAŁA, gdyż mam wrażenie, że wpisuję się w ramy skinny fat.

Aktualnie wyglądam tak. Chcę podnieść pośladki i wyrzeźbić nieco brzuch.
Chcę również jeść zdrowo. Aktualnie unikam jak ognia słodyczy i słonych przekąsek, gdyż mam do nich ogromną słabość (zwłaszcza do słodyczy) i wiem, że jeśli nie mam "bata nad sobą" to jestem w stanie jeść tyle słodkiego, ile mi wpadnie w łapy.
W tym też celu prowadzę zeszyt gdzie oceniam każdy swój dzień pod względem całościowym i pod względem słodyczy. Na razie jeśli chodzi o słodycze mam w lutym 3 złe dni na 7 dobrych.

To tyle na dziś, wrzucam jeszcze parę fotek z tego/zeszłego tygodnia.
Trzymajcie się!

3 lutego 2015 , Komentarze (3)

Hej, hej! Żyję! :)

W weekend trochę sobie pofolgowałam, ale już zapominamy i ruszamy dalej do przodu!
Dziś była siłownia, ale tylko bieżnia i wynik marny. Koleżanka chciała już iść do domu, następnym razem będzie lepiej.

Wrzucam małe porównanie sylwetki i parę innych zdjęć i uciekam :*

30 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Hej, hej! Jestem! :)

Z systematycznością pisania u mnie trochę kiepsko, ale z jedzeniem dobrze.
Treningi włączam od przyszłego tygodnia :)
Chcę mieć fit, jędrne ciało do lata, musi się udać!

Nie jem też praktycznie słodyczy.
W niedzielę (i poniedziałek, bo dojadłam) wpadła pizza i dodatkowo w poniedziałek dwie delicje i kostka czekolady, ale to w nagrodę za zdaną sesję ;)
Na dowód wrzucam zdjęcie mojej "słodyczowej tabelki".
Dni zielone - OK, dni brązowe - BYŁY SŁODYCZE.
(Zaczynałam od 17.01)

Jeszcze moje aktualne zdjęcia i uciekam.
Sorry za jakość, ale nie mam gdzie zrobić sobie porządnych zdjęć.
Wszędzie ciemno (słońca brak) :( więc i jakość taka, jaka jest.

21 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Melduję, że się trzymam. Z dietą, bo ćwiczenia planuję wdrożyć dopiero od przyszłego tygodnia.

Założyłam sobie zeszyt, porobiłam tabelki, m.in. "tabelki słodyczowe".
Dni bez słodyczy zaznaczam na zielono, dni, w których słodycze wpadły - na brązowo.
Jutro wrzucę foto ;)

Tymczasem powinnam się uczyć, ale jakoś nie potrafię się kompletnie skupić. Całe szczęście to już moja przedostatnia sesja w życiu (smiech)

Jutro może wrzucę zdjęcia mojego aktualnego wyglądu i być może zacznę znów fotografować posiłki, więc będzie fotomenu :)

Tymczasem wrzucam tylko zdjęcie dzisiejszego śniadania i uciekam.
Trzymajcie się <3

20 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Tak, to znowu ja ;)
Znowu jest styczeń, a więc znowu zaczynam tak, jak rok temu.
Teraz będę miała ciężej, bo pracuję, co nieco komplikuje sprawę.
Mam zmiany 9:45 - 17:45 lub 13:15/14:15 - 21:15, więc ciężko mi o regularność posiłków.
Tym bardziej, że czasem nie mam nawet przerwy. W pracy nie ma mikrofalówki, więc jem tylko coś "na zimno".
Co prawda nie pracuję codziennie, ale i tak "rozwala" mi to mój cały system.


Nic, zobaczymy jak mi pójdzie. Dzisiejszy dzień jak na razie jedzeniowo na + :)


7 listopada 2014 , Komentarze (8)

Parę dni bez obżerania się na noc, śmieciowego żarcia itp. i brzuch przestał wyglądać jak ciążowy!

6 listopada 2014 , Komentarze (3)

Malutkie sukcesiki!

Wczoraj mama przyniosła do domu mini Milkę z krakersami Tuc. Uwielbiam ją.
Opakowanie ma 35g, znajdują się w nim 4 kostki.
Udało mi się zjeść jedynie dwie, a resztę zostawiłam sobie na dziś! Nie zeżarłam jej całej od razu! Jestem z siebie dumna :D

Drugi mały sukces z wczoraj - wracając bardzo głodna do domu, weszłam do Lidla i udało mi się nie kupić i nie zjeść czegoś śmieciowego! Wróciłam grzecznie do domu i zjadłam serek wiejski :D

Takie małe pierdoły, a cieszą.

Teraz może być gorzej. Od dziś do poniedziałku włącznie pracuję non stop.
Dziś: 13:15 - 21:15
Piątek: 14:45 - 21:15 (wcześniej mam uczelnię jeszcze)
Sobota: 15:15 - 21:15
Niedziela: 9:45 - 20:15 (szloch)
Poniedziałek: 9:45 - 16:45

Pewnie będę nieżywa. W pracy kiepsko z przerwami, nie ma gdzie odgrzać sobie posiłku.
W poniedziałek po pracy wracam do domu na chwilę, a potem idę na urodziny koleżanki, więc pewnie wpadnie alkohol. Albo padnę ze zmęczenia. Ehh.

5 listopada 2014 , Komentarze (12)

No cóż, czas się zabrać do roboty!

4 listopada 2014 , Komentarze (8)

U mnie nadal dziwnie. Raz jem przyzwoicie i nawet coś poćwiczę, a raz zjem pizzę na kolację dwa dni pod rząd. 
Nie ma się czym chwalić, więc wrzucam zdjęcia różne :p


Zdjęcie 1 i 2: Jak widać, mam obsesję na punkcie "słodkich" kapci i skarpetek :D

Zdjęcie 3: W końcu mam! Wymarzona bransoletka Lilou.

Zdjęcie 4 i 5: Dzisiejsze drugie i pierwsze śniadanie :)
Bardzo smaczny chlebek żytni z Lidla!

Ps Poćwiczyłam dziś! Zrobiłam Mel B pośladki i swój mix ćwiczeń (pajacyki, przysiady, brzuszki i plank), co prawda nie było tego dużo, ale powoli chyba się rozkręcę, bo dziś znów poczułam satysfakcję :)

30 października 2014 , Komentarze (4)

Ostatnio zajrzałam tutaj ponad miesiąc temu.
Brak czasu, brak chęci, brak czegoś, czym mogłabym się pochwalić.
Bo w sumie zapuściłam się strasznie. Jak myślę o czasie styczeń - maj, to tak jakby było to bardzo dawno temu. Nie wiem skąd miałam tamtą motywację, zawziętość, jak potrafiłam odmawiać słodyczy, jedzenia. Teraz znów nie umiem. Znów jedzenie mną rządzi, a dzień bez czegoś słodkiego jest "stracony".
Może to przez pracę, pracuję nadal w księgarni, czasami nie jem przez 7-8 godzin, potem rzucam się na cokolwiek, bo nawet obiadu nie chce mi się przygotować.

Kilkakrotnie obiecywałam sobie: "od dziś", "od poniedziałku", "od jutra" i nie wychodziło.
Dziś po prostu spontanicznie uznałam, że może czas, aby coś zmienić.
Jeść zdrowiej, przecież to lubiłam. Poćwiczyć choćby raz na jakiś czas. Nie mam ogromnych tendencji do tycia, więc potrzebuję tylko trochę dyscypliny. Przynajmniej na razie i przynajmniej tak mi się wydaje.

Zobaczymy jak to wyjdzie. Tymczasem lecę poprzeglądać Wasze pamiętniki, ciekawa jestem ile z Was wytrwało, oby jak najwięcej :)