Pamiętnik odchudzania użytkownika:
patrishiia

kobieta, 38 lat,

164 cm, 84.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2013 , Komentarze (6)

Witajcie Kochane!!!

Piąteczek zaliczony w pracy,
chociaż zmarzłam jak diabli
i myślałam,że tam w piątek nie wytrzymam.
Nie wiem czy to przez ten okres,ale
czułam się kiepsko i strasznie przemarzłam.
Poza  tym wszystko przebiegło pomyślnie
w pracy,ludzi było garsteczka więc rozumiem
dlaczego nie ma ciągle dla mnie pracy.


Po pracy pojechaliśmy po siostrzenicę bo
miała u nas spać,
siedzieliśmy do późnej nocy i 
dlatego nie miałam jak zostawić wpisu.


Oglądaliśmy wspólnie nasz ulubiony serial
"Pamiętniki Wampirów"
Potem siedzieliśmy i gadaliśmy
o wszystkim i o niczym.
Pofarbowałam sobie włoski na nowy  kolor,
jak zrobię fotkę to Wam wstawię.
Dzionek zaliczony pozytywnie pod każdym względem.


Jedzenie przygotowałam przepyszne
i nie było ani za tłuste ani nie kaloryczne.
Dietkowo dobrze,
poza małym kawałkiem czekolady,
ale to przez @.

9 maja 2013 , Komentarze (12)


Czwarteczek zaliczony!!!
Dziś upłynął w domku,
trochę pod kocykiem na kanapie z powodu @.
Trochę w kuchni, na pichceniu...
Poza tym dzionek udany,pomimo brzydkiej pogody za oknem.
Niestety z małym siedzieliśmy w domku
bo lał deszcz,ale
i tak świetnie się bawiliśmy.
Jutro wybieram się do pracy,
dostałam wiadomość;
że na jutro mnie potrzebują ;-)
Zawsze to coś,choć w tym tygodniu to
marnie bo tylko 2 dni (wliczając jutrzejszy dzień)
byłam w pracy na cały tydzień.

Aaa niżej zamieszczam zdjęcie
kurteczki jaką chcę sobie kupić;
może w końcu znajdę na siebie pasującą ;-)


albo coś takiego...


albo????



Co sądzicie???


Jutro u mnie śpi siostrzenica,
tak więc po pracy jadę ją odebrać.
Potem zapewne późny obiad i pogaduchy do późnej nocy ;-)


Buziaki!!!!

8 maja 2013 , Komentarze (4)

Dziś dzionek spędzam w domku,
dzwonili że mam wolne bo
niby nie potrzebują ludzi do pracy.


Tak więc nie marnuję tego wolnego i 
od samego rana
gotuję, piekę
i ogarniam chatę.

Dziewczyny w plenerze

Z dietą dzisiaj wszystko ok.
Waga na razie się utrzymuję.
Zobaczymy jak skończy się okres
czy waga drgnęła w dół.
Mam taką przynajmniej nadzieję ;-)


Wczoraj była piękna pogoda 24 stopnie
a ja w pracy...
Dzisiaj na odwrót!!
Chłodno  i leje cały czas deszcz.

Opalanie


Hmmm...a tak bym się trochę poopalała...
No cóż ;-(
Szkoda...


Albert Einstein

Dzisiaj na obiadek ugotowałam 
barszczyk czerwony,
do tego ziemniaczki.
Upiekłam też świeżutki chlebek.

Dzisiaj postaram się Was po nadrabiać
bo mam zaległości.

Atak balona

Pa pa ;-)

8 maja 2013 , Komentarze (3)

Witajcie

Poniedziałek zaliczony!!!
Upłynął w pracy...
A jeśli chodzi o tą pracę;
to w poprzednim tygodniu pracowałam
w dwóch rożnych innych firmach.
Dlatego się tak denerwowałam w czwartek.

W czwartek i piątek była afera,
menedżerowie czekali za mną do 6.20
aż przyjdę.
A ja się nie zjawiłam, 
agencja rzuciła mnie w inne miejsce.
Jak wczoraj przyszłam to wszyscy mnie się
pytali,gzie ja byłam bo miałam być w pracy.
Zapewne nic nie dotarło do agencji...
Nie wiedzieli nawet jak się nazywał,
ale opisali jak wyglądam i 
ktoś im powiedział jak się nazywam.
Podobno menedżerowie byli wściekli,
że mnie nie ma stanowisku pracy.
Ja niestety nic na to nie poradzę.
Sama nie decyduję,że jadę.


W pracy byłam do 15:30,
potem czekałam za Mężykiem i pojechaliśmy
na drobne zakupy i pocztę.
W domu wylądowaliśmy o 18,
wypluskałam się i zrobiłam jedzonko.
Położyłam się bardzo wcześnie spać o 21.30.
Byłam jakaś padnięta i już w pracy nie dobrze się czułam.
A winowajca tego to @

Przyznaję się bez bicia!!!
Zgrzeszyłam wczoraj,zjadłam kawałek pysznego loda.
Nie mogłam się oprzeć,
a to dlatego że mam @

6 maja 2013 , Skomentuj

Dziś mam wolne,
a to z tego powodu;
że u nas mamy święto.


Dzień spędzony na spokojnie,
odwiedzenie rodzinki zaliczone,
opalanie na tarasiku zaliczone,
nawet grillka z Mężykiem sobie zrobiliśmy.
Szkoda by było takiej pogody nie wykorzystać.


Wczoraj mieliśmy bardzo aktywny dzień
więc dzisiaj należy się odpoczynek i relaks.
Tym bardziej,że jutro do pacy.
Tak, tak jutro idę do pracy i się z tego cieszę ;-)

U mnie dzisiaj pogoda była super
+19
na słoneczku,pewnie więcej.


Serdecznie WAS pozdrawiam Kochane!!

6 maja 2013 , Komentarze (4)

Cały niedzielny dzionek spędziłam z rodzinką
nad morzem.
Było leniuchowanie na słoneczku, zwiedzanie miasta
czyli
aktywnie spędzony dzień.

Z soboty na niedziele nie wiele spaliśmy
bo siostrzenica u mnie spała
i były pogaduchy do późnego wieczorka.
Rano zjedliśmy tylko  śniadanko
i
wyruszyliśmy nad morzem autkiem.
Cały dojazd nad morze trwał jakąś godzinkę.
Jak tylko przyjechaliśmy porozkładaliśmy koce
na plaży i poszliśmy zagrać w siatkówkę.
Oczywiście na mnie padło i tak mi podawali,
że ciągle zamiast grać to musiałam biegać za tą piłką.
Tak więc kalorii naspalałam...
Później poszłam nad morze zamoczyć  nogi,
ale tylko stopy...
Woda była lodowata!!!
Pomoczyłam zaledwie chwile i 
poszłam się opalać na kocyk,
moje białe ciałko;
stęsknione za promieniami słonecznymi ;-)

Trochę się spiekłam
i wyglądałam jak rak.
A z tego względu,że to pierwszy kontakt ze
 słońcem od już bardzo dawna.
Nawet nie było czuć,
że słoneczko aż tak opala
bo był dosyć spory wiaterek.

Potem obeszliśmy całą plażę i
wspinaliśmy się po kamieniach
by przejść na drugą stronę plaży i ją
też zwiedzić.




6 maja 2013 , Komentarze (6)





A oto mój nowy kolorek pazurków:


6 maja 2013 , Komentarze (4)

Hej!!

Sobota w większości czasu upłynęła na zakupach.
Szukałam znowu kurteczki,ale niestety było albo małe rozmiary
albo zbyt duże.
Tak więc rozejrzę się na internecie za jakąś ładną kurteczką.
Kupiłam sobie sandałeczki na koturnie,
parę lakierów do paznokci i parę kosmetyków.

Oto moje nabytki:














4 maja 2013 , Komentarze (5)

W piąteczek

Szłam do pracy mniej już bez żadnych obaw,
wiedziałam co i jak i do
kogo się  zgłosić do pracy.
Po drodze jak szłam do pracy spotkałam
Rebecce i szłyśmy razem.
We dwie raźniej!
Niestety razem nie pracujemy 
bo każda z nas ma osobne stanowiska pracy.
Ja na samym początku,ona na drugim końcu.


Przerwy też niestety mamy o różnych porach.
Robiłam zupełnie co innego niż w czwartek,
ale poradziłam sobie
pomimo, że byłam tam świeżynką.



Dałam plamę tylko w jednym,
spóźniłam się po przerwie.
Bo ja myślałam,że wyszłam 10.20 i do
10.50 mam przerwę,
ale niby wyszłam 10.15 i  miałam 
być na stanowisku pracy 10.45.
a mnie nie było.
Przyleciała po mnie gościówa do stołówki
i powiedziała,że natychmiast mam wracać;
że jestem spóźniona.
Z tego wszystkiego wybiegłam ze stołówki jak szalona i biegnąc po schodach wywaliłam się
i rozwaliłam sobie nogę i rękę.
Ale to nić szybko poszłam na stanowisko a tam wszyscy na mnie wsiedli,że się spóźniłam.
Na domiar tego ta podkablowała mnie do kierownika.
Potem kierownik przyszedł do mnie
i sądziłam,że dostanę niezła burę za spóźnienie
ale nic tylko przyszedł pogadać o dupie Marynie
i nie ochrzanił mnie w ogóle.
Mam nadzieję,że to spóźnienie nie przekreśli tego wszystkiego,
bo tak dobrze mi tam szło z pracą.




Dziękuję Wam wszystkim za wiarę we mnie
i trzymanie kciuków!!!

4 maja 2013 , Komentarze (3)

Witajcie!!!

Czwarteczek zaczęłam pobudką 
o godzinie 3 nad ranem.
Ze stresu nie mogłam spać ani jeść.
Do pracy podwiózł mnie mąż
bo spory kawałek do przejścia jest.
Jak weszłam to w ogóle nie wiedziałam gdzie mam isć
co i jak...
Dałam radę!!!
Myślałam że ze stresu nic nie będę potrafiła
mówić po angielsku.
Stres minął po pierwszej przerwie śniadaniowej.
Ludzie z którymi pracowałam byli
bardzo mili i widzieli że jestem zestresowana
i próbowali mi pomóc.
Praca o wiele lżejszą niż na poprzednim 
miejscu pracy.





Po  skończonej pracy,
został długi powrót do domku na piechotę.
Na szczęście miałam towarzystwo,towarzyszyła 
mi nowo poznana koleżanka Rebecca,
mówiąca tylko po angielsku.
Szło się lepiej niż samej i pogadałyśmy sobie przy okazji.




Musiałam się spieszyć di domku
bo bratanica czekała pod domem,
przyszła odwiedzić ciotkę.

Po powrocie pomogła mi zrobić obiadek,
ja poszłam się pluskać...
Na sam wieczór zjechali się goście dlatego nie miałam
 jak Wam tego opisać wcześniej