Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mniejsze ciuszki będę miała i cudnie będę wyglądała! :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24841
Komentarzy: 473
Założony: 7 lutego 2013
Ostatni wpis: 2 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ana96

kobieta, 28 lat, Siedlce

175 cm, 130.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2013 , Komentarze (3)

Cześć :)
Już jestem siódmy dzień na diecie razem z vitalią. Centymetry lecą, kilogramy trochę gorzej, ale uczę się jeść regularnie.

          I śniadanie: Płatki kukurydziane na mleku
          II śniadanie (w szkole): kefir 0% tłuszczu
          Obiad: Ryż z ananasem i brzoskwinią,
        a na kolację kanapka z serkiem, pomidorem i ogórkiem.
Poza tym duuużo wody. Przez całe życie nie wypiłam tyle wody co przez ten tydzień, hehe
Na dzisiaj czekaja mnie ćwiczenia oczywiście. Oprócz treningu z FatFree mam zamiar, (ciekawe co z tego wyjdzie :)), zrobić półbrzuszki, tak sporo
 
To może troche motywacji:
 




A żeby to osiągnąć trzeba:


Trochę wstrzemięźliwości i ćwiczeń a sukces gwarantowany :)
Do jutra kochani <3

21 lutego 2013 , Komentarze (2)

Cześć.
Otóż dzisiejszy dzień nie różni się od żadnego innego dnia w tygodniu, no może mam troszkę więcej nauki niz wczoraj...Na śniadanie zgodnie z tradycją płatki na mleku. W szkole nic. Kurcze ni jestem głodna w szkole a wiem, że powinnam cos jeść. Po szkole obiad- ryż z jabłkiem i kolacja kanapka z serem feta i pomidorem. Wypiłam dziś ponad 2litry wody .
Przez tydzień waga nie wiele się zmieniła, wiem w czym tkwi problem... Otóż to te rzadkie a syte posiłki. Postaram się wziąć do roboty, jeść częściej a mniej. Czuję, że centymetry lecą, niestety nie jest to proporcjonalne z wagą. Kurcze szkoda, bo zmarnowany tydzień :( starałam się a nie wyszło, ale się nie załamę (chociaż jak czytam wasze pamiętniki: w tydzień 5 kg, to bedzie trudno sie nie załamać).
Mam do nauczenia biologię. Jak ja nie lubię biologii, kto by pomyslał, że kiedys tak marzyłam być wetrynarzem, w sumie, gdybym miała wybierać zostałabym nim, ale niestety nie pojmę ani biologii, ani chemii...
To wszystko na dziś :) Proszę tylko o jakieś rady, przyzwyczajenia. W jakich godzinach jadacie? Co jecie w szkole/pracy?
Pozdrawiam :)

20 lutego 2013 , Komentarze (3)

Czeeść
Miałam do szkoły na 10, ah, żeby tak było codziennie...
Na śniadanie zjadłam tradycjyjnie płatki kukurydziane na mleku. W szkolekefir truskawkowy 0% i woda, a na obiad mam ryż z jabłkiem i kompot z makaronem czyt. zupa owocowa
Czekają na mnie oczywiście ćwiczenia .
Mam sporo nauki dzisiaj, więc nie będę się rozpisywać
Już mam pieniądze na orbitrek chcę już zamawiać, tylko że nie wiem na co patrzeć, co jest ważne i w ogóle. Moglibyście pomóc, będę wdzięczna :)
Pozdrawiam ;)

 

19 lutego 2013 , Komentarze (3)

Witajcie.
Dzisiaj lajtowy dzień. Nietrudne lekcje, zero sprawdzianów. Żeby tak codziennie było...
Dziś na śniadanie zjadłam płatki kukrydziane na mleku. W szkole nie jadłam nic. Nie mogę się przestawić na tryb "mniej a częściej". Na obiad zrobiłam sobie mix sałat z pomidorem, serem feta i ogórkiem. Pod wieczór zjem pomelo.



Czekają na mnie jeszcze ćwiczenia z FatFree :).
Obejrzałam dziś "Rozmowy w toku". Było o kobietach, które badzo chcą schudnąć, bo już naprawdę są grube. Tylko, że one same nie walczyły ze sobą, chciały iść do SPA i żeby samo się chudło. Niby jest to sposób... Tylko, że ja nie mogłabym, nie byłabym usatysfakcjonowana takim schudnięciem. Żeby osiągnąć sukces trzeba trenować swoją siłę woli. Trzeba wylać litry łez, ale być cierpliwym. Wtedy będę szczęśliwa...

Także teraz lecę do ćwiczeń i nauki. Do jutra <3

18 lutego 2013 , Komentarze (5)

Dzień jak dzień. Szkoła, komputer, nauka.
Diety, ach te diety. Staram się trzymać, ale sama nie wiem jak mi wychodzi. Mam nadzieję, że wyjdzie mi tym razem. Boję się kolejnej porażki. Zanim coś zjem najpierw pomyślę czy mi to potrzebne. Uprawiam sport i to lubię. Najgorsze jest to, że czasami nie da się powstrzymać przed niepotrzebną przekąską. Od razu boję się tego, że całą dietę, poświęcony czas, wylany pot i łzy- szlag trafi. I znowu się zacznie...


Nie mogę się poddać, wiem o tym...

Więć znowu muszę sie troche podbudować na duchu.
Wiem, że godziny posiłków mają znaczenie, ale niestety... Jem ok. 7 śniadanie, później 16 obiad, coś pod wieczór. Piję wodę, dużo wody, ćwiczę, ale nieregularne jedzenie może mnie zgubić. Strach przed porażka doprowadza mnie do szału. Proszę o motywację ludzie pomocy

Pozdrawiam :)

17 lutego 2013 , Skomentuj

Kurcze i już sobota się skończyła no! Wstałam o 11, troche posprzątałam i o 18 na urodziny do koleżanki. Tak, tak dziwne, urodziny w post, hehe  ale było naprawde super  Był to dla mnie sprawdzian. Jak powstrzymać się od słodyczy, chipsów itp. No, ale dałam radę! Powstrzymałam się od jedzenia zbędnych rzeczy, siedziałam z myślą, że "kiedyś jadłam za dużo tych zbędnych rzeczy".


Jutro ciężki dzień pomimo, że wolny od szkoły, dużo nauki. No trudno, życie.

Do jutra, kochani

15 lutego 2013 , Komentarze (2)

W końcu zaczyna się weekend! Cały tydzień na to czekałam
Kolejny dzień mojej dietetycznej podróży. Nie jest źle, powoli tracę na wadze i z tego sie bardzo cieszę. Kiedy ważę się i widzę spadek od razu wiem, że moja praca nie idzie na marne

Nie lubie pić wody mineralnej, ale niestety trzeba i piję min.2l dziennie  to tez mi dużo daje. Dzięki tej motywacji, którą otrzymuję od was trzymam się i czuję się wspaniale

Bo najważniejsza jest motywacja, siła woli i cierpliwość!

14 lutego 2013 , Komentarze (3)

Eh, dzisiaj walentynki, jak co roku to urocze święto spędzam w domu... sama...
Dzisiaj po raz pierwszy jadłam z jadłospisu ułożonego przez dietetyka. Hm, szczerze myślałam, że będzie gorzej.Również poraz pierwszy dziś ćwiczyłam z FatFree. Ćwiczenia nie są ciężkie, po treningu czułam się dobrze.Trzymam się planu, ale to dopiero pierwszy dzień. Mam nadzieję, że dam radę!
Boję się tego, że kolejny raz moja dieta będzie porażką. Nie chcę, aby tak było-wiadomo. Źle czuję się ze sobą i chcę to zmienić. Chcę w te wakacje pokazać siebie nową.
Już niedługo moja skarbonka będzie na tyle pełna, że bedzie mnie stać na orbitrek, już nie mogę się doczekać. Ćwiczenie na nim sprawia mi przyjemność, nie jest dla mnie karą...
A na dziś została mi jeszcze nauka