Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Daria, mam 20 lat ;) Jestem maturzystką tegoroczną, Maturę zdałam ;) Skończyłam Technikum Ekonomiczne, czekam na wyniki egzaminu zawodowego. Poszukuję pracy od dwóch miesięcy. Interesuję się muzyką, książkami i filmami. Ulubionym gatunkiem muzycznym jest hip hop, z zespołów uwielbiam Paktofonikę, Pih, Verbe. Z książek uwielbiam te romantyczne, ale nie harlekiny. Jednymi z moich ulubionych pisarzy są Paulo Coelho i Nicolas Sparks. Filmy - przede wszystkim komedie romantyczne :) Co skłoniło mnie do odchudzania? Obrzydzenie własnym ciałem i chęć dania sobie szansy na zdrowe życie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4801
Komentarzy: 33
Założony: 1 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 28 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
unlikely

kobieta, 31 lat, Poznań

165 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 grudnia 2013 , Komentarze (1)

Czeeeść słoneczka ;)

Dziś mamy 28 grudnia, za chwilę Sylwester i Nowy Rok, czyli nowa czysta karta, nowy rozdział w księdze życia ;) U mnie przez ostatnie miesiące bywało różnie, raz lepiej jak gorzej, cóż tak to już jest, że nie zawsze jest dobrze ;) Ale dla mnie najważniejsze było to, że ćwiczyłam, choć bywały dni zwątpienia i powracające kg. 8 dni temu jeszcze ćwiczyłam, póxniej przyszły święta, a teraz jestem przeziębiona. 8 dni, to dużo i mało zarazem. Moje ciało i umysł tęskni za ćwiczeniami. Ale postanowiłam sobie, że najpierw wyzdrowieję, potem zaczynam od początku moją drogę. Ostatnio wytrzymałam 36 dni, czyli ponad miesiąc. Dla mnie to ogromnie dużo, mam nadzieję, że teraz jak już zacznę to moje przerwy w ćwiczeniach bądą trwały co najwyżej jeden dzień, który na odpoczynek zawsze poświęcam. Szukałam przez te ostatnie dni porządnej motywacji, ale to było na nic. Dopiero teraz, gdy przez przypadek natrafiłam na pamiętnik, nadeszły siły i motywacja.

NOWY ROK + NOWE SZANSE, NOWE MOŻLIWOŚCI, NOWY ROZDZIAŁ.

Chcę go rozpocząć z energią i uczuciem radości, że robię coś dla siebie;) Poza tym jestem uzależniona od endorfin, mój organizm bez nich wpada w depresje.


Jak tylko wrócę do zdrowia, wracam do ćwiczeń!

Tymczasem trzymam za Was kciuki! Jesteście najlepsi! ;))

16 września 2013 , Skomentuj

Jak wam minął poniedziałek?
Mnie leniwie, fatalnie się czułam ;/ Ale poćwiczyłam sobie na wieczór z Mel B i od razu mi lepiej :) poza tym dziś w moim wyzwaniu jest pauza, a jutro już 100 do zrobienia, jestem ciekawa w ilu podejściach uda mi się to wykonać ;d
zgrzeszyłam dziś jedną małą babeczką, ale zaraz później ćwiczyłam ;)
jak to mówią, zdarza się najlepszym ;)
w piątek kolejne ważenie i mierzenie, wtedy zobaczę czy to był straszny grzeszek xd

trzymajcie się ;*


Ćwiczymy! nie poddajemy się ;-) walczymy! ;-)

13 września 2013 , Komentarze (5)

Hellow ;D

Jest dooobrze ;) zaraz zabieram się za przysiady, bo rano czasu nie miałam. Dzisiaj aż 70 xd
poza tym dziś dzień mierzenia i ważenia :D zaraz dodam pomiary ;D jest 1,2 w dół! :D jestem dumna, teraz tylko żeby dalej była tendencja spadkowa ;)

Zbyt zajęta szczęściem, by zwracać uwagę na smutki ;))

miłego dnia ;**

12 września 2013 , Komentarze (2)

Witajcie kochani ;))

Dzisiaj wstałam wcześnie, ale za to miałam dłuuuugi dzień ;) W sumie większość dnia coś robiłam, dostałam też telefon o możliwości podjęcia kursu na stanowisko pracownik biurowy. Jutro jadę w sprawie pracy, jeśli się nie dostanę to rozpocznę ten kurs, zawsze to jakieś zajęcie i dodatkowe kwalifikacje :)
Z ćwiczeń dzisiaj tylko Mel B - rozgrzewka i 15 min cardio :) w moim pośladkowym dniu dziś jest dzień odpoczynku ;)

cały czas do przodu ;-) mam dużo pozytywnej energii ;) ahh, te endorfinki








Za rok o tej porze będziesz żałował, że nie zacząłeś pracy nad sobą właśnie dzisiaj!

Ja od lipca już nie żałuję, działam!

Spinamy poślady i lecimy! ;)

razem możemy więcej!

a teraz mineralka i zaglądam do Was ;) buziaki ;*

11 września 2013 , Komentarze (3)

Cześć i czołem ;)

U mnie dobrze, jakoś leci :D wczoraj udało mi się zrobić dużooo ;) po pierwsze 55 squat, Mel B = 5 minut rozgrzewki, 15 trening cardio, 3 minuty na brzuch, 3 minuty na uda ;) + pomagałam tacie przy cięciu drzewa - czyli schylanie i podnoszenie ciężarów ;) wieczorem mój poziom endorfin był tak duży, że tata stwierdził, że częściej będzie mnie brał do pomocy. Już lecę Diety jakiejś specjalnej nie trzymam, jem 5 posiłków, ograniczam słodycze :)
teraz gotuję obiadek dla rodzinki ;) jestem już po 60 przysiadach, także już coś ;) jutro jest ten dzien przerwy, i dobrze, bo powoli czuję straszne bóle w udach xD

trzymajcie się ;)

pozdrawiam


9 września 2013 , Komentarze (1)

Witam wszystkim ;)

Wredny dziś dzień, strasznie pochmurny i deszczowy, nie lubię! ;c Zupełnie dzisiejszy dzień różni się od dnia wczorajszego. Niedziela była dniem, w którym nie ćwiczyłam, potrzebny jest dzień odpoczynku ;) Ale od dzisiaj znów Mel B i skakanka :) dodatkowo od dzisiaj zaczynam wyzwanie pośladkowe :D

Trzymajcie kciuki! ;) a Wam życzę masę motywacji i pozytywnej energii ;)

buźka ;-*

6 września 2013 , Komentarze (2)

Witajcie :)

Tak jak w temacie - powracam do pisania na vitalii ;) sierpień nie był dla mnie łatwym miesiącem - zmarła moja babcia, co spowodowało najpierw spadek wagi ponieważ nie potrafiłam jeść. Natomiast później zaczęło się wpierdalanie ;c Na szczęście nie odpuściłam sobie ćwiczeń z Mel B, bieganie odeszło w zapomnienie. Pomimo, że tyle radości mi sprawiało nie mam siły na razie by do tego wrócić. Dzisiaj rano się zważyłam, na szczęście znów waga zaczyna spadać ;) Zaraz zrobię aktualizację wagi na paseczku. Dodatkowo do ćwiczeń z Mel dodałam skakankę. Wczoraj pierwszy raz skakałam, na razie to tylko 10 minut, ale nie chcę przesadzić by się potem ruszyć nie potrafić ;)

także kochane spinam poślady i ruszam w dalszą podróż do celu <3
i oby się udało! ;)

a teraz trochę motywacji ;)










trzymajcie kciuki! ;)

buziaczki ;*;*;*;*

5 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Witajcie! ;)

Weekend minął, na szczęście ja mam wakacje :) Ostatnie w życiu, ale zawsze to przecież ukochane wakacje :) W sobotę byłam na trzaskaniu butelek - jeśli ktoś nie kojarzy, to jest to tradycja na pewno obecna w Wielkopolsce, nie wiem jak inne województwa, polegająca na przygotowaniu imprezy dla znajomych i sąsiadów przez narzeczonych tydzień przed weselem. Należy przyjść na taką imprezę z jakąś butelką, którą rozbija się w wyznaczonym miejscu, to przynosi szczęście przyszłym małżonkom ;) No więc razem z rodzinką wybraliśmy się do kuzyna mojej mamy, który w sobotę będzie miał ślub ;) I udało mi się nie zjeść nic :D I jestem z tego powodu dumna, ponieważ piłam tylko jakiś napój i nie dałam się zwieść pokusie ;) Po drugie byłam kierowcą, więc nie piłam, a jak wiadomo nie od dziś alkohol ma bardzo dużo kalorii. Poza tym w sobotę zrobiłam sobie dzień na regenerację, bo jak się dowiedziałam mięśnie potrzebują odpoczynku :) Niedzielę w większości przespałam, bo nie dość że zmęczona byłam po nocnym melanżowaniu z rodzinką to jeszcze padał deszcze, więc dzień do leniuchowania :) Ale wieczorem nie odpuściłam - pobiegłam i zrobiłam chyba najdłuższą trasę odkąd biegam :) Oczywiście nie mam pojęcia ile to km, bo jestem przypadkiem kompletnie beznadziejnym - nie mam zmysłu odległości xD + dodatkowo po biegu pograłam z bratem w piłkę, umęczyłam się, ale byłam szczęśliwa :) Doszłam do wniosku, że to przez wydzielane podczas wysiłku endorfiny chodzę naćpana :D Teraz zbliża się moja pora na bieganko, więc powoli się żegnam ;)

POWODZENIA WSZYSTKIM :)





2 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Hello!

Tak jak wczoraj pisałam dzisiaj rano wstałam i pierwsze co zrobiłam to zważenie i zmierzenie. Szczerze powiedziawszy jestem w szoku, od ostatniego ważenie ubyło mi 4,5 kg. Nie wiem w jakim czasie to spadło, ale jestem dumna. Moje pierwsze stracone kilogramy podczas drogi do lepszego i nowego życia ;)
Wczoraj byłam  znów pobiegać, towarzyszyli mi brat i kuzynka. Coraz więcej radości czerpię z tego sportu. Pamiętam zeszłotygodniowe początki i te okropne zakwasy po drugim dniu. Ale nie poddałam się bólowi, stawiłam temu czoła. Z każdym dniem było coraz lepiej i łatwiej. Przedwczoraj kiedy wróciłam z biegu poczułam ból mięśni, których wcześnie nie  czułam. A to znak dla mnie, że zaczyna pracować cały organizm, całe moje ciało. Zastanawiam się czy nie dołożyć sobie brzuszków oraz czy nie zwiększyć trasy do biegania. Choć dokucza mi kolano postawiłam właśnie na ten sport. Pamiętam jak już podstawówki niechętnie ćwiczyłam na lekcjach wychowania fizycznego. To wszystko było spowodowane tylko jednym - byłam grubsza, mniej sprawna. Dobrze, że w podstawówce miałam dwie koleżanki i kolegę, którzy też byli mniej sprawni i wszyscy biegliśmy jako ostatni. Myślę, że to też miało na mnie wpływ, po prostu świadomość, że nie byłam sama. W gimnazjum ludzie się zmienili, miałam koleżankę z ławki, która zawsze mnie chwaliła, że przebiegłam, czułam się wtedy doceniona i aż chciało się biec.  Natomiast w szkole średniej zaczęły się z mojej strony kombinacje jak nie ćwiczyć. Nie powiem, że byłam szykanowana, ale po prostu to była ogromna szkoła, masa ludzi na jednej sali z różnych klas i w różnym wieku. Wstydziłam się tego jak wyglądam i jak się ruszam. Kiedy w 2 klasie doznałam kontuzji kolana byłam w siódmym niebie, ponieważ dostałam zwolnienie do końca roku szkolnego. Tak udało mi się nie ćwiczyć również w 3 i 4 klasie.A teraz 4 miesiące po ukończeniu szkoły, właśnie ja, zaczęłam biegać, czyli zaczęłam robić coś czego  kiedyś wręcz nienawidziłam. To niesamowite, że sam bieg sprawia mi radość, a dodatkowo pozwala się wyciszyć i uspokoić. Myślę, że znalazłam swój sposób. A jeśli kolano zacznie boleć, to w rezerwie mam sprzęt do nordic walking, który też swego czasu trenowałam ;)


POŚWIĘĆ DZIEŃ DZISIEJSZY DLA JUTRA!

1 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Jestem Daria i mam 20 lat. W poniedziałek, 22 lipca rozpoczęłam kolejną próbę walki z nadwagą, która jest ogromna. Przy wzroście 1,65 ważę prawie 95 kilogramów. Od dziecka byłam grubsza niż inni, w podstawówce dzieciaki nie oszczędzały mnie. Jednak to nie spowodowało we mnie potrzeby schudnięcia. W gimnazjum i szkole średniej każdy dorósł i zaakceptował mnie. Ja sama nie akceptuję własnej osoby, brzydzę się sobą. Kilkanaście razy rozpoczynałam walkę z nadmiarem ciała, niestety zawsze kończylo się to powrotem kilogramów.
Nie mierzyłam się ani nie ważyłam wtedy, 22 lipca, ale zrobię to jutro i wpiszę to do pamiętnika tutaj. Jak tchcę osiągnąć zamierzony cel? Codziennie biegam, nie są to na razie duże odległości, bo szybko się męczę, ale to bieganie z dnia na dzień sprawia mi jeszcze większą radość :) Poza tym ograniczyłam się do 3 posiłków dziennie i eliminuję powoli słodycze.

CHCĘ SCHUDNĄĆ! DAM RADĘ! ;)