Wczoraj zapisywałam coś w pamiętniku i kurcze, nie zapisało mi, chyba nacisnęłam nie ten klawisz ;)
No to krótko: ćwiczyłam 2 razy, poszło łagodnie, jem 5 razy dziennie, ale niektóre porcje (zwłaszcza obiad) wydają mi się duże....dlatego podzieliłam się z mężem
Dzisiaj, jestem juz po śniadanku i wybieram się do pracy. Nie wiem jak będzie z ćwiczeniami bo zabraknie mi czasu na nie
, może nadrobię je jutro?
Miałam zamiar nie wchodzić na wagę w ciągu tygodnia (pomiary mam w piątki), ale nie wytrzymałam, musiałam sprawdzić czy coś tam drgnęło na wadze i w którą stronę, bo spodnie wciąż mam opięte
. Jaka ulga.... troszeczkę mniej....czy motywujące?? TAK!
Do dzieła kobieto, nie daj się!