Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozytywnie zakręcona optymistka. Take it easy!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4718
Komentarzy: 74
Założony: 7 marca 2014
Ostatni wpis: 2 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wuniaa

kobieta, 44 lat, Koszalin

160 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Wyglądać pięknie - jak kobieta fit!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2015 , Komentarze (5)

Podjęłam wyzwanie, że nie jem słodyczy przez cały post, no i wczoraj poległam.

Moje dziecko miało urodziny i po prostu zwariowałam. Nie jem słodyczy od połowy stycznia, a tu wczoraj taki klops. Wszystko było takie apetyczne - dwa kawałki tortu :-(   Ale powiem Wam, że wieczorem było mi niedobrze.

Zero kolacji. Jeszcze dziś rano nie mam na nic ochoty. Poczekam aż mi zaburczy w brzuszku - wtedy poczuję, że "poszło". Kawa, herbata, herbata.

A przeziębienie mi minęło. Jednak zwolnienie i kuracja w domku - i o wiele szybciej się zdrowieje.

W piątek się ważyłam... -0,9 kg. Nie za wiele, ale ważne że w dół.

Zaczynam mieć wątpliwości czy do świąt uda się zbić wagę na te 75 kg. Chociaż do świąt 5 tygodni - 1 kg tygodniowo... to może by się udało.

Będę walczyć. Pozdrawiam :-)

25 lutego 2015 , Komentarze (3)

Witam.

Niestety przyszedł czas i na mnie... dopadło mnie przeziębienie. 

Zwolnienie lekarskie i do piątku w domku. Niestety nie czuję się na siłach do robienia czegokolwiek. I jak ja mam dziś pójść na fitness? W środy mam najfajniejsze zajęcia. Może wieczorem poczuję się lepiej i pójdę? Zobaczymy...

Na razie, niestety, przerwa w pisaniu (oczywiście nie w diecie). Nie mam siły i nie chce mi się - poprostu. Boli mnie głowa od zatok. Idę pod kocyk...

Narazie dziewczęta. Trzymajcie się cieplutko :-)

23 lutego 2015 , Komentarze (2)

To trochę dobrze i troszkę źle.

Dobrze, bo w pracy nie mam czasu i możliwości podjadać, obżerać się i jakoś tak łatwiej jest się kontrolować. Po pracy nie ma czasu w ogóle: szybko obiad (wszyscy wracamy mniej więcej o jednej porze), półgodzinki na kawkę i złapanie oddechu. Troszkę posprzątać, lekcje i biegiem na fitness. Masakra. Wracam, a mąż z dziećmi po kolacji. I już mnie nie kuszą i nie jem... :-)

Troszkę źle, bo jednak to jest czas dla rodzinki. Spacerki, odpoczynek... no ale niestety, troszkę inaczej się je. Niestety w weekendy troszkę sobie odpuszczam dietę. Nie jem słodyczy w ogóle, ale najadam się bardziej do syta i jakoś tak cały czas jestem "pełna".

Może dlatego też łatwiej mi troszkę znieść tygodniowy rygor?

Waga leci w dół, więc nie ma co się rozczulać. Tak mi dobrze i niech tak zostanie.

Pozdrowionka ;-)

20 lutego 2015 , Komentarze (4)

Co prawda niewiele... ale jest! 1,2 kg w dół. SUUUPER.

Plany na dziś:

- 1 godz. rollmasaż,

- 30 minut rowerek stać.,

- 10 min. platforma wibracyjna. Pełny pakiet piątkowy.

Pogoda piękna na dworze, więc zaliczę jeszcze spacerek z dzieciaczkami.

19 lutego 2015 , Komentarze (7)

Przymierzam się do zrobienia sobie zdjęcia swojej sylwetki. Jakoś mam opory, żeby zrobić sobie zdjęcie w bieliźnie.

Z drugiej strony... fajnie było by zobaczyć siebie po zrzuceniu (marzenie) ok. 15 kg, zobaczyć różnicę.

Niektóre dziewczyny publikują takie zdjęcia i jakoś nie mają oporu. I nawet fajnie to wygląda. Ja normalnie się wstydzę.

Jakie macie zdanie na ten temat?

17 lutego 2015 , Komentarze (8)

Podejmuję wyzwanie koleżanki.

Postanawiam do Wielkanocy ważyć 75 kg! I basta.

Kurczę... to w sumie zostało mi do zrzucenia 7 kg... phi... ja nie dam rady? JA NIE DAM RADY??? Pewnie, że dam. A co. Zawsze warto marzyć i mieć nadzieję.

W piątek ważenie. Czuję, że jest już mniej. Spodnie nie cisną mnie już w pasie i nie powodują dodatkowych wałeczków w talii. Wyglądam lepiej. CZUJĘ SIĘ LEPIEJ!!!

16 lutego 2015 , Skomentuj

A co... zawsze jakiś pretekst, żeby wziąć się za siebie. No i na razie jakoś się udaje. Zapisałam się na zajęcia fitness - dwa razy w tygodniu. Dodatkowo jeden raz w tygodniu w studio doskonalenia sylwetki masaże na "rollonie" i 10 minut na platformie wibracyjnej.

No i dieta... brak słodyczy (pomijając urodzinki dzieciaczków i tłusty czwartek) i znaczne zmniejszenie pieczywa i smażonego.

Ciekawe ile wytrzymam? :-)

19 maja 2014 , Komentarze (1)

Totalny brak motywacji.

Nie chce mi się. O! Spać mi się chce. Kiedy przyjdzie normalna pogoda? Wahania temperatur, ciśnienia i w ogóle: raz słonko, raz deszcz... kto to wytrzyma?

Ja nie mam siły na odchudzanie. Właściwie to już wiele nawyków sobie wyrobiłam i połowę dnia codziennie się odchudzam. Największy problem mam z kolacją. Wieczorem mam najwięcej czasu i robię najsmaczniejsze potrawy - no i jak tu nie spróbować?

Jakoś to będzie :-)

9 maja 2014 , Komentarze (1)

Tydzień minął. Oczywiście byłam na diecie... No i ta nieszczęsna "zepsuta" waga - stoi w miejscu. Odechciewa się.  :-(

5 maja 2014 , Komentarze (2)

Dawno tak się nie cieszyłam z poniedziałku. Powrót do stałych pór posiłków i stałego układu dnia. Majówka była super. Piątek wolny, więc 4 dni luzu, zwiedzania, odwiedzin. Zabawa z dziećmi bez przerwy. Super. Szkoda tylko, że przy tym wszystkim nie ma się ochoty na stosowanie diety. Przerwa ciągnie się już właściwie od świąt.

Ale co tam. Robotem nie jestem. Też muszę mieć coś z życia.

Dieta od dziś na nowo - z zapałem i chęcią! :D