Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozytywnie zakręcona optymistka. Take it easy!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4722
Komentarzy: 74
Założony: 7 marca 2014
Ostatni wpis: 2 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wuniaa

kobieta, 44 lat, Koszalin

160 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Wyglądać pięknie - jak kobieta fit!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 maja 2014 , Komentarze (1)

Trzeba zabrać się do pracy, bo lato nadchodzi, a u mnie efekty słabe. Takie miałam plany jak się zapisywałam, ale wcale nie jest łatwo. Muszę się wziąć w garść. Tak na poważnie... bez oszukiwania - siebie!

Idę na ogródek trochę się pogimnastykować.... pomidorki posadzę, może coś jeszcze. Ruch... dobry początek dnia i będę daleko od kuchni.

Pozdrawiam koleżanki :-)

11 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Zjadłam wczoraj dwie tabliczki czekolady :<

Waga spadła, ale po wczorajszym wybryku za kilka dni, waga podskoczy - niestety.

Smutno mi. Odeszła moja babcia ukochana (szloch) Zawsze sceptycznie podchodziłam do osób które piszą takie rzeczy w internecie. Ale jakoś tak wyszło. Smutno mi. W końcu to jest pamiętnik. Przerwa w kontroli.... Idę w kącik sobie popłakać.

9 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Witam.

Stanęłam rano na wadze i jestem baaaaaardzo zadowolona. W końcu zmieniła się pierwsza cyferka. Za długo na to czekałam. Ale mam motywację do dalszej pracy na sobą. Troszkę modyfikuję dietę po swojemu. Muszę się jeszcze tylko wziąć za ćwiczenia. Ale idzie wiosna.... będzie więcej chęci do ruchu. Przy dwójce bardzo żywych dzieci, w każdej wolnej chwili, marzy się, żeby odpocząć i posiedzieć - może obejrzeć coś innego niż bajki.

Mam w planie gotować wieczorem na drugi dzień, na śniadanko owsiankę. Przy moim umiłowaniu do kawy mam nadzieję, że załagodzi biedny mój żołądek.

Pożyjemy - zobaczymy.

Pozdrawiam wszystkich uśmiechem  :D 

Aby do wiosny (tecza) (kwiatek) (slonce)

4 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Śniadanie jem bardzo syte. Co prawda wstaję o 6, w pracy o 7 kawa, a śniadanie dopiero o 10. Obiad o 15-16 tez najadam się do syta. Kolacja lekka, nic albo jabłko. I nawet mi się nie chce jeść wieczorem. Powinnam podzielić na więcej małych posiłków. Z wodą mam problem. Nie pije dużo. Właściwie to nie piję. Kawę żłopię w kółko. Rano na czczo szklankę wody przed pracą (jak nie zapomnę). Nie słodzę kawy. Nie jem słodyczy (czasem odrobinkę na poprawę nastroju - raz w tygodniu ciasteczko albo pasek czekolady).
Sól ... no właśnie. Wszystko "dobrze" przyprawiam solą - domownikom smakuje.

Ja pierdziule... wszystko do poprawki ! :<

3 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Jak tylko poczuję, że odrobinę schudnę - zaraz następny tydzień waga idzie do góry. Niestety - jutro chyba tez będzie górka. Nie rozumiem. Naprawdę się staram. Mam bardzo zwolniony metabolizm. Jak go podgonić? Suplementy? Herbatka? Może zacznę od herbatki.

1 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Od dwóch tygodni (tj. po przebytej jelitówce) mam jakieś problemy z żołądkiem. Jadam delikatne jedzonko, bo jakoś mi po innym ciężko.

Dziś postanowiłam, że będzie dzień głodówkowy (50%). Niech żołądek odpocznie od ciężkiej pracy. Rano kawa. Zamiast śniadanie zmielony len zalany wrzątkiem z łyżeczką miodu. Kawa. Lekki obiad. Kolacja? Może tez len? Zobaczymy - na razie taki plan.

Tylko tak teraz myślę sobie... 2 x kawa... z mlekiem co prawda, ale "sypanka" nasza polska. Może to kawa rujnuje mi żołądek? Zakwasza podobno.

Ale ja bez kawy nie mogę żyć (szloch)

29 marca 2014 , Komentarze (2)

Nic mi się nie chce. Nie chce mi się odchudzać. Nie chce mi się nic robić w domu, w pracy. Lenia mam okropnego (szloch)

Wszystko mnie denerwuje. Nie jestem przed miesiączką. Zmęczona chyba jestem natłokiem spraw - do załatwienia... do załatwienia... do załatwienia... :?

Chyba chciała bym być już na emeryturze. A tu chyba jeszcze przede mną 100 lat pracy. Dom, dzieci, praca, dom, dzieci, praca... :<

Kwiatki kolorowe bym sobie posadziła (tecza) krzaczki jakieś zieloniutkie. Chyba potrzebuję urlopu. Podobno lato ma być kiepskie - chłodne, mało upałów, deszcze i burze.

Kiedy najlepiej zaplanować urlop? Lipiec? Sierpień mnie już kilka razy zawiódł. A może wrzesień?

Może zacznę od długiego majowego weekendu. Gdzie by tu pojechać na dwie - trzy spokojne nocki? Może nacie jakieś sprawdzone fajne miejsca?

Pozdrowionka :-)

26 marca 2014 , Komentarze (1)

Nie życzę nikomu... nawet przysłowiowemu wrogowi (chociaż nie mam takich). Najgorzej przeszedł jelitówkę mój 4-letni synek. W oczach chudł. Wagowo tylko kilogram, ale jak patrzę na niego, to mi się płakać chce, taki chudziutki. I teraz, żeby go podtuczyć muszę znów placuszki, naleśniczki i smaczne obiadki gotować. Pokusa gotowa!

A ja?

Czekam na piątkowe ważenie. Słaba jestem strasznie, ale nie czuję się jakoś lżejsza. Może bardziej "czysta". Jelitka przepłukane. 2 dni tylko woda. Wczoraj troszkę podjadłam. Kawusia moja ukochana :( 3 dni bez kawy. Mdli mnie na samą myśl o kawie. Kawowy rozwód. Ciekawe na jak długą. Swoją drogą ciekawe... myślałam, że nie mogę funkcjonować bez kawy, a tu proszę - da się!

22 marca 2014 , Komentarze (6)

Dopadła mnie jelitówka. Kolega z pracy mnie zaraził. Nie mogę patrzeć na jedzenie. Od rana tylko woda. Na obiad dwie kromki chleba z masłem i zaraz myślałam, że pobiegnę do toalety. Czuję się fatalnie. Nie mogę wstać z łóżka. Na zmianę gorączka i zimno. Głowa mi pęka. Żeby tylko dzieci nie podłapały. Starszego wywiozłam do mojej mamy. Mały nie chce mamy zostawić. Staram się chodzić od niego z daleka. Może jutro będzie lepiej. (szloch) Pozdrawiam wszystkie wesołe zdrowe brzuszki  :)

21 marca 2014 , Komentarze (1)

Cały tydzień się staram, tyle wyrzeczeń - naprawdę. A tu waga w górę. Pocieszam się faktem, że chyba coś jest nie tak z wodą w moim organizmie. Wstałam rano z bardzo opuchniętą twarzą. Właściwie nie ma z czego się cieszyć. Woda się zatrzymała. Jak tu się dobrze oczyścić?