Chyba skurczył mi się żołądek, bo nie czuję głodu.
Dania w diecie są sycące i wystarczają mi. Czasem zjem do obiadu ziemniaczka, albo gotuję sobie dodatkowo ryż. Uważam, że jeden ciepły posiłek powinien być do syta.
Jutro ważenie..........
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (5)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4737 |
Komentarzy: | 74 |
Założony: | 7 marca 2014 |
Ostatni wpis: | 2 marca 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Chyba skurczył mi się żołądek, bo nie czuję głodu.
Dania w diecie są sycące i wystarczają mi. Czasem zjem do obiadu ziemniaczka, albo gotuję sobie dodatkowo ryż. Uważam, że jeden ciepły posiłek powinien być do syta.
Jutro ważenie..........
Wczoraj i dziś znów na rygorystycznej diecie. Zadowolona jestem, że udało mi się przezwyciężyć większość pokus. Większość.... bo jednej się niestety nie oparłam. Na tą wiosenną pluchę, szarość i ból głowy pozwoliłam sobie na Tofelka do kawy. Jak nie jem słodyczy, taki jeden mały przysmak wydaje się mega słodki i wystarczający (na szczęście). Aby do wiosny... :-)
Nie mogę się ogarnąć po weekendzie. Nie dość, że czasu w domu więcej (na kręcenie się po kuchni), to tak jakoś wybiło mnie to z tygodniowej rutyny.
I od nowa... na szczęście nie zaszalałam aż tak mocno, żeby przytyć. Na szczęście waga stoi w miejscu - pocieszające! Ale też waga nie spada - i tu będzie problem w każdy weekend.
Do poprawki! Postanowienie na przyszły weekend.
Jest co raz lepiej. Wczoraj oprócz dwóch obowiązkowych kawuczek moich ulubionych wypiłam kawę błonnik, 2 herbaty i 2 szklanki wody. Łał... nazbierało się. Super. Oby tak dalej.
Właściwie od początku diety (10.03.2014) nie jem słodyczy.
Dzisiejszy dzień liczę jako 5 dzień bez słodyczy.
Ale się cieszę!!!! Warto było! Sprawdzenie wagi ma swoje zalety - mobilizuje, ale ma też jedną wadę. Zrobiłam sobie nagrodę.... No właśnie - zjadłam porządną kolacje (tzn. najadłam się do syta). Kanapeczki z dodatkowym serem pleśniowym, a co tam... :-)
Za mało piję wody. Nie mogę się przyzwyczaić. Rano po 7.oo i o 12.oo kawa parzona tradycyjna z mlekiem (bez cukru oczywiście :-) ). Po obiedzie ok. 16.oo mała rozpuszczalna. I to by było na tyle.
Czasem szklanka herbaty.
Wiem... wiem.... wiem...
I co z tego? -(
Oficjalne ważenie mam w piątek, ale nie mogłam oprzeć się pokusie i zerknąć na wagę. Jestem zadowolona! :-)
Myślałam, że będzie mi trudniej. Na razie OK. Dobrze, ze pogoda na dworze piękna i mniej się siedzi w domu (a dokładnie w kuchni). Tak trzymać :-)
Witajcie dziewczęta.
Od poniedziałku zaczynam. Mam wielką chęć zrobić w końcu porządek z moją wagą. Dam radę!