Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Raczej optymistka, uparcie dążąca do celu:) na szczęście mam silną wolę:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39722
Komentarzy: 1043
Założony: 9 maja 2014
Ostatni wpis: 12 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magduch2014

kobieta, 38 lat, Lüdenscheid

170 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Czuc sie dobrze w swoim ciele:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 października 2014 , Komentarze (52)

hejka:)

kiedys dodawalam tutaj zdjecia z waga okolo 63-64kg a teraz uwaga edit;) 

Przepraszsm ale nie umiem ich odwrocic:( jakosc moze tez nie najlepsza ale moj tablet chyba nie robi rewelacyjnych zdjec:D;)

Buziaki:*

2 października 2014 , Komentarze (32)

Hejka:)

Melduje się,że żyję i miewam się całkiem nieźle;) Pogoda też rozpieszcza, bo ładne,błękitne niebo. Za oknem mam piękną,niemiecką jesień(smiech) Cieszę się,ponieważ ja mieszkam w rejonie deszczowców;)

Zaczął mi się 4 miesiąc stabilizacji o ile mogę tak powiedzieć,ponieważ nie liczę kalorii,nie jem z miarką ale zaznaczę,że na pewno spożywam tych kalorii o wiele więcej niż podczas diety,ponieważ moja waga póki co utrzymuje się na zadowalającym mnie poziomie:) Zdarzają się dni nie idealne a nawet bym rzekła "paskudne" pod względem jedzeniowym ale nie zamierzam sobie rwać z tego powodu włosów z głowy bo i tak z natury licho z nimi]:>;) 

W sobotę postaram się wrzucić jakieś zdjęcia (dawno już obiecałam i jakoś nie umiem się za to zabrać) :) Trzymam za Was kciuki!! Buziaki:):)

16 września 2014 , Komentarze (97)

Hejka:)

Do napisania tego wpisu zbierałam się dość długo:) Zrobiłam sobie trochę przerwy od tego "vitaliowego szaleństwa" (zaglądałam sporadycznie) i muszę przyznać,że chyba zrobiło mi to dobrze:) Oczywiście nie mam na myśli tutaj tego,że Vitalia jest "be" ale dzięki tej przerwie chyba nie oszalałam na punkcie jedzenia i mojego ciała;) Przejdę szybciutko do rzeczy bo ten wpis zapowiada się na trochę długi i skierowany do tych najbardziej wytrwałych czytelników;) Jeśli zacznę przynudzać radzę pominąć co niektóre kwestie(smiech) Stwierdziłam,że podzielę go na podrozdziały: "Początki odchudzania","Odchudzanie", "Strach przed jojo".

"Początki odchudzania"

Styczeń! Czemu styczeń? A no proste! Nowy Rok,nowe postanowienia itp. itd.:) Ważyłam 81kg]:> Wcześniej na temat diety,odchudzania reagowałam optymistycznym tekstem,że nie będę tego robić ponieważ mam o tak moje ładne ubranka wyrzucić lub oddać?;);) O dziwo nie chodziłam w namiotach,workach itp. ponieważ nie miałam problemu ze znalezieniem ubrań. W Niemczech jest raczej mnóstwo sklepów z różnymi rozmiarami i można wyglądać naprawdę modnie i czuć się komfortowo w rozmiarze plus size:) Jednak coś mnie tknęło i tym razem stwierdziłam,że może warto!! Nie nastawiałam się na żadne diety cud,kopenhaskie,kapuściane i inne cuda wianki (oczywiście bez obrazy dla zwolenników tego typu diet) bo wiedziałam,że nie tędy droga:) Zmieniłam nawyki żywieniowe! Z odstawieniem cukru nie miałam problemu bo przyznam szczerze,że kawy i herbaty nie słodziłam już przed samym odchudzaniem:)Jasne pieczywo i bułeczki zamieniłam na te pełnoziarniste,kupiłam zieloną herbatę, pełnoziarniste makarony,kasze, jogurty naturalne,nabiał,wodę mineralną,warzywa,owoce. W sklepach zaczęłam większa uwagę zwracać na etykiety:) Nigdy nie decydowałam się na produkty typu light czy jakieś inne "cuda odchudzające" bo uważam,że one są tylko odchudzające z nazwy:) 

"Odchudzanie"

W czasie mojego odchudzania jadłam około 4-5 posiłków dziennie (praktykuję to do dzisiaj zresztą). Pierwsze 2 tygodnie wspominam jako ciężkie bo praktycznie przed odchudzaniem ciągle miałam coś w buzi a to czekoladka,a to ciasteczko itp. Picie kawy zawsze szło w parze z jedzeniem czegoś słodkiego, no bo jak to tak bez]:>;) A byłam kawoholiczką (teraz piję tylko zbożówkę, sporadycznie zdarza się prawdziwa kawa). Uparłam się i powiedziałam STOP!:) Szło mi dobrze,byłam zmotywowana i nie ulegałam jakimś tam większym pokusą:) Nawet na spacery,marszobiegi udawałam się chętnie bo tak bardzo chciałam zobaczyć wymarzony efekt (wtedy celem było 65kg):) Moja kondycja była zerowa. Na początku nie umiałam przebiec nawet 1 minuty bez zatrzymania się ale nie załamywałam się, ponieważ mój Z. maszerował ze mną i powtarzał,że z dnia na dzień będzie coraz lepiej:) Było, nie kłamał:) po przebiegnięciu 1 minuty cieszyłam się, jakbym co najmniej zdobyła jakiś medal w maratonie(smiech)

W międzyczasie zaczęłam skakać także na skakance i raz w tygodniu chodziłam na 3h badmintona:)

*****************************************************************************************************

Przykładowe śniadania- owsianki na milion sposobów,kasza manna, omlet, jajka gotowane,ryba w sosie pomidorowym,serki wiejskie,serki białe półtłuste lub kanapeczki zawsze z warzywami do tego zielona lub jakaś inna herbatka a potem zbożówka:)

Przykładowe II śniadania: koktajle, desery z jogurtu greckiego,owoce,warzywa,kefir, pestki dyni,słonecznika, orzechy itp.czasami kanapki z wędliną,serem i warzywami o ile np. na pierwsze śniadanie ich nie jadłam itp. czekolada gorzka,ciastka owsiane

Przykładowe obiady: mięso gotowane typu kura, duszona pierś z kurczaka w ziołach, ryba z pieca w przyprawach,mięso mielone w postaci np. pulpetów gotowanych, kasza gryczana/jaglana/ryż/ziemniaki/ gulasz warzywny/leczo/zupy zabielane jogurtem naturalnym lub greckim

Przykładowe przekąski: podobnie jak drugie śniadanie tylko mniejsze ilości owoc,jakieś warzywo,jogurt grecki przykładowo z łyżką dżemu lub miodem,gorzka czekolada,ciastka owsiane,kefiry,pestki nasion, woda mineralna;);) soki owocowe, mleko sojowe,ryżowe

Przykładowe kolacje: kanapki/serki wiejskie/jajka gotowane,warzywa, czasami jadłam kolacje typowo śniadaniowe typu owsianka bo akurat na nią miałam ochotę:) , kapusta kiszona (takie zachcianki);)

Oczywiście są to tylko przykłady produktów,które występowały i do tej pory występują u mnie i które lubię:)

Na Vitalię trafiłam 10 maja z wagą 69,9 kg byłam dumna jak paw,ponieważ do mety brakowało mi tak naprawdę niewiele i już 18 czerwca moja waga pokazała WYMARZONY CEL 64 kg!! Podobałam się sobie:) ale stwierdziłam,że może warto powalczyć o równe 60kg i będzie wtedy już najfantastyczniej na świecie(smiech):D Dalej biegałam,odżywiałam się zdrowo, uczyłam się raczej tego i zresztą do tej pory się uczę:) Wiem,że warto słuchać swojego ciała i gdy czuję,że mam ochotę na słodkie sięgam ale w "zdrowszej" alternatywie typu kisiel,budyń,ciasto owsiane,gorzka czekolada, konfitura:) 

**********************************************************************************************************

20 lipca moim oczom ukazała się magiczna liczba równa 60 kg<3<3 W ten dzień także wywaliłam wszystkie moje stare,przy duże ciuchy i wyniosłam do kontenerów czerwonego krzyża:) Powiedziałam sobie,że raz na zawsze rozstaję się z rozmiarem 42-44!!! i hasłem typu "DIETA OD-DO" Chyba najgorszym jest wyznaczyć sobie czas "od tego do tego" a potem hulaj dusza piekła nie ma lodówka jest moja!!;);)  Uparciuch ze mnie więc trwam w tych nawykach po dziś dzień:)

"Strach przed jojo"

Dieta to połowa sukcesu, potem trzeba trzeźwo pomyśleć nad tym, co dalej? Jak to ma wyglądać.Dziękuję Bogu,że z całym tym odchudzaniem i szaleństwem z tym związanym nie nabawiłam się obsesji na punkcie tego jak wyglądam i umiałam powiedzieć sobie STOP, tak to jest to, podobam się sobie i nic już raczej nie chcę zmieniać!! Trzeba dorosnąć do tego,że stały efekt osiągnie się tylko ciężką pracą, zaangażowaniem i zmianą pewnych rzeczy na stałe:), wpojeniem pewnych zasad,które będą towarzyszyć nam już do końca życia:) Niestety ale taka jest prawda:) Dla mnie też było bolesne rozstać się przykładowo z paczką chipsów czy batonem każdego dnia ale od czasu do czasu dlaczego nie?? Wszystko jest dla ludzi ale z umiarem:) Mi się też teraz zdarzają wyjścia przykładowo do baru na pizze lub piwo i nie czuję wyrzutów sumienia bo wiem,że kolejnego dnia wracam na dobre tory:) Czy boję się jojo?? Chyba każdy,kto się chociaż raz odchudzał boi się efektu powrotu kg:) ale wiem jedno,że mam większe szanse na utrzymanie wagi ponieważ:

  • nie odchudzałam się "od-do",
  • nie stosowałam głodówek,
  • nie stosowałam żadnej diety rozpisanej przykładowo na miesiąc a potem heja!! lodówka jest moja]:>

20 września minie 3 miesiące od tego, jak utrzymuję moją wagę w granicach 59-60:) Po wyjściu z diety starałam się zwiększać pomału porcję spożywanego jedzenia i do tej pory tak robię:) W styczniu podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na temat stabilizacji:)

Gratuluję i dziękuję wytrwałym,którzy przeczytali ten wpis do końca;);) Sama nie wiem, czy dałabym radę(smiech)(smiech)

Buziaki:*

2 września 2014 , Komentarze (17)

Hejka:)

Zauważyłam,że piszę coraz rzadziej to chyba dlatego,że wena mi się skończyła ale Was czytam regularnie a przynajmniej staram się;) Od jutra mam odwiedziny więc pewnie mniej czasu poświęcę na Vitalie bo zamierzam mojej kuzynce pokazać miasto i okolice a uwierzcie mi na słowo,że Lüdenscheid jest piękny:) Coś czuję,że przez to ten tydzień zleci mi bardzo,bardzo szybko:D Planów jest wiele i pewnie w większości będą to zakupy,jak to z kobietami bywa;)]:> No cóż,chyba mój Z. to przeżyje,bo mój portfel raczej nie;)

Waga z dzisiaj rano-59,5kg

Śniadanie: omlet z 3jajek,płatków owsianych+cynamon+serek homogenizowany naturalny+łyżka dżemu,kromka ciemnego pieczywa i zielona herbata z nutką mango i kokosa:)

II śniadanie: 2ciastka owsiane,2 kawy Anatol z mlekiem 1,5%, serek homogenizowany naturalny z warzywami:)

Obiad: Makaron razowy,udko z kurczaka gotowane plus buraczki tarte z cebulka i octem

Przekąski i kolacja aktualnie nie zaplanowane;)

Miłego dnia:*

27 sierpnia 2014 , Komentarze (42)

Ja: Kochanie możesz mi podać książkę leży koło łóżka:)

Z: Tak moja Kruszynko:)

Ja: Kruszynko??!!! :D:D ( tyle wygrać!!)  ;) made my day ;)

8 lat razem i usłyszałam dzisiaj pierwszy raz słowo "Kruszynko" hahhaha:PP(cwaniak)

Buziaki:*

25 sierpnia 2014 , Komentarze (54)

Hejka:) Gdy wstaję rano to mam wrażenie,że czuję się tak:D

Tak naprawdę jest tak]:>

Gdy zjem śniadanie i wypiję kawę to jest dokładnie z powrotem tak, jak na pierwszym obrazku;)

Gdy się odchudzałam po jakimś etapie mojej walki następowała ta oto ulubiona czynność:D

Gdy miałam gorsze dni i odzywała się moja ciemna strona;) charakteru,idąc ulicą miałam takie myśli]:>]:>

Oczywiście one nigdy nie stawały się grubsze;);) Czasami złe dni trwały ciut dłużej;) Noce były nie do zniesienia;)]:>

Oczywiście czas był moim sprzymierzeńcem mimo wielu przeszkód i przeciwności losu stwierdziłam,że nie mogę się poddać;)]:>

21 sierpnia 2014 , Komentarze (128)

Vitalio wkurzasz mnie!! Raczej co niektóre osoby mnie wkurzają]:> Najlepiej według niektórych nie jeść nic, nie mieszać tego z tym,tamtego z tamtym wrrrr, żyć powietrzem i chudnąć:x:x:x Keczup zabija, masło? Masło!!!??? Mój Boże jak można jeść tłuszcze?:x Ja powiedziałam "masło"??]:> ZŁOOOOO!!;);) Już nie wspomnę o 3 zjedzonych owocach. Zjadłaś 3??]:> Pamiętaj są zdradzieckie,maja dużo cukru!! Cholera dlaczego ja jeszcze żyję i na dodatek udało mi się schudnąć 20 kg??(smiech) Aaa i jeszcze nie pij tyle kawy zbożowej bo jest bardzo kaloryczna <wali głową o ścianę> i pamiętaj tylko jogurty i serki zero % no przecież jesteś na diecie!! Serki i jogurty zero % to shit!! No coś Ty przecież mają 0%!!(strach)(strach)

Pieczywo!! Jesz 3-4 kromki dziennie?? Zgroza!! Ja ograniczyłam do zera mimo,że lubię!! Unikam jak ognia! Dlaczego rezygnujesz z tego co lubisz,po co się męczyć? Bo tuczy!(strach) Cycki,kokardy i inne takie opadają mi!! Przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony lub nie daj Boże odebrał to zbyt osobiście!

Tak mam dystans do siebie i nie biorę wszystkiego na poważnie więc Wy też ten wpis odbierzcie po prostu jako ironię.

P.S. Jutro na śniadanie zjem 4 pajdy chleba i popiję zbożówką!]:>]:>]:>

Drugie śniadanie: mam gruszki w domu, banany i nektarynki muszę je zjeść by się nie zmarnowały albo nie daj Boże żeby mi nie zgniły]:>

18 sierpnia 2014 , Komentarze (23)

Hejka:)

Weekend minął mi niesamowicie szybko,zresztą jak zawsze. Pogoda za oknem iście jesienna,13 stopni,pochmurno:( ale jestem dobrej myśli,ponieważ to dopiero połowa sierpnia:D więc liczę jeszcze na jakieś cieplejsze muśnięcie słońcem;) 

Aktualnie zajmuje się szukaniem na internecie jakiegoś fajnego trencza,płaszczyku. W sumie niby wiem jak miałby wyglądać ale jak tak przeglądam stronki to mało co mi się podoba. Chyba jestem za bardzo wybredna;) Wiem, w czym mam problem:D Chciałabym kupić jakiś kolorowy,niekoniecznie czarny lub granatowy ale z drugiej strony kusi mnie na jakiś kolor]:> Ten kolor to chyba pozostawię sobie jednak na wiosnę przyszłego roku;) To się nazywa kobiece zdecydowanie!!(kreci) Tak postanowiłam właśnie teraz! Będzie czarny albo granatowy, tak aby pasował mi do większości ubrań,spodni,butów itp.;)

Może uda się znaleźć jeszcze taki model aby był z troszkę z grubszego materiału:)

Wracając do mojej stabilizacji,to póki co waga pokazuje 59,5-60,5 kg. Dużo osób twierdzi,że jest zbyt szczupło,chudo. Fakt nie mam tyłka,piersi dużo zmalały ale moim zdaniem jest dobrze:) Nie napiszę idealnie bo wbrew pozorom nie mam płaskiego brzucha i tutaj wcale nie wymyślam bo w głowie mi się poprzewracało. Ktoś pomyśli schudła i dalej kombinuje co by tu zmienić. Nie,nie kombinuję! Jestem zadowolona ale wiem, jakie błędy popełniłam:) Akceptuje swoje ciało (zresztą powtarzam się,milion razy już to pisałam);) Dalej uczę się zdrowo jeść. Oczywiście w granicach rozsądku bo nie mam zamiaru świrować na temat jakiegoś tam pożywienia BIO czy tym podobnego i zawracać sobie głowę tym,co jest niby zakazane a co mi wolno włożyć do ust. Ja sprawuję kontrolę i mam nadzieję,że tak pozostanie. Wiem,że pewne nawyki żywieniowe muszą pozostać ze mną już do końca życia,inaczej to nie klapnie!!

P.S.Miłego dnia!!:):)

Jaki ostatnio oglądałyście dobry film??

Ja wczoraj: "Biegnij chłopcze,biegnij","Medicus".

Lecę zrobić kolejną kawkę;)

13 sierpnia 2014 , Komentarze (27)

Hejka Chudzinki:*

Dziękuję za tak liczny odzew pod ostatnim wpisem:) jestem pewna,że jak zastosuję się do tych wszystkich cennych rad to moje włoski będą wyglądały co najmniej jak u hoolywoodzkiej gwiazdy filmowej na czerwonym dywanie(smiech) albo pd tego testowania będę już całkowicie łysa(smiech) No ale do rzeczy bo nie o tym ma być dzisiejszy wpis.

U mnie stabilizacji trzeci tydzień, jakoś tak (chyba Was nie oszukuję):p i muszę przyznać,że miewam się superaśnie;) ale to na jakieś głębsze refleksje, tak jak już wiele razy wspominałam przyjdzie czas:D Duma to może mnie zacząć rozpierać dopiero jak po nowym roku (co najmniej) napiszę "TAK!! WAŻĘ DALEJ TE 60 KG I KOCHAM SWOJE CIAŁO" (smiech)(smiech) Sama jestem ciekawa:?

à propos miłości do swojego ciała wczoraj zastanawiałam się dlaczego my kobiety bardziej zwracamy uwagę na to,jak wyglądamy? 

Nie powiem,że w każdym przypadku tak jest,bo nie można oczywiście generalizować ale to my mamy większe kompleksy na basenie,nad wodą itp. Facet ściąga koszulkę i rozwala przykładowo swój piękny "męski piwny brzuszek" i się relaksuje. W czterech literach ma jakiś cellulit, zagniatający się wałeczek, on po prostu jak rasowa syrenka (ostatnio widziałam u którejś z Was taką ładną syrenkę rozwaloną w fontannie) korzysta z uroków chwili:D Przykładowo: ty siedzisz obok, jeszcze nie rozebrana i po jakimś czasie słyszysz w jego głosie padające zdanie "Dlaczego nie ściągasz koszulki?"  W Twojej głowie non stop świta: "On śmie się jeszcze dziwić,dlaczego siedzę w koszulce?";);) No właśnie dlaczego?


Miłego dnia!!!(slonce)