O mnie

Jestem na emeryturze czyli wolna. Miałam wiele zainteresowań, byłam inżynierem, szefem, matką i niezłą żoną. Interesowały mnie psychologia, muzyka lekka i klasyczna, malarstwo, architektura, przyroda, historia, geografia, polityka, wędrówki po górach, taniec, świątynie, fotografika...Wieloma z tych przyjemności z powodu tuszy mogę zajmować się już tylko symbolicznie, np. tańcem , wędrówkami. Obecnie mam wielką ochotę na dalsze 20 lat dla siebie i wnuków. Potrzebna mi tylko kondycja do korzystania z życia mądrze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24704
Komentarzy: 4890
Założony: 20 maja 2014
Ostatni wpis: 31 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nakonieczny

kobieta, 72 lat, Gdańsk

165 cm, 104.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do jesieni 107kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2014 , Komentarze (17)

Zanim ten dziewiczy puch zmieni się w ciaparę, bagienko, solną kaszankę niszczącą buty ta jasność, czystość, przejmująca, iskrząca w słońcu biel pod błękitem słońca jest warta utrwalenia w zbiorach piękna...Wczoraj udało mi się przed czyścicielami ulic, przed siłą  promieni słonecznych i tysięcy dreptających stóp utrwalić tę chwilę...:D

Dzisiaj dzielę się z Wami tą trudnouchwytną w mieście chwilą i wspominam bywałe śniegi w Alpach, Beskidach, Bieszczadach, gdzie te przejrzyste chwile trwają znacznie dłużej ;)

Pamiętam Sylwester i zimę stulecia z 1978/1979, spodziewałam się wtedy urodzonej w marcu mojej środkowej księżniczki, bardzo bolesny chód po śliskich chodnikach, gdy kości łonowe przesuwały się względem siebie, nie pozwalały na kontemplację zimy. Spóźnione autobusy, zamarznięte szyby i nieogrzewane wnętrza, pachnące mokrymi kotami płaszcze, szarość nie nastrajały do zachwytu. Dziesiąty stopień zasilania powodował wyłączenia prądu na całej Politechnice, niszczył wyniki wielomiesięcznych badań, zostawiał mieszkańców Hotelu Asystenta i Akademików bez wind, ogrzewania i ciepłego posiłku...

Wtedy zrozumiałam, że trzeba mieszkać w domu, gdzie jest gaz i prąd, gdzie są kominy i gdzie można wstawić "kozę"...:D Moje dziewczyny tak już mieszkają.

Nie dziwią więc mnie wpisy niektórych z Was, że zima nie jest taka cool, gdy się pracuje, dojeżdża i zajmuje dziećmi ale zobaczmy i te chwile dobre:D

Już za 82 dni WIOSNA, szybko zleci ten trudny czas!

Ulica Piwna

Zbrojownia od strony ulicy Piwnej.

Plac Węglowy z Teatrem i w dali Katownia i Muzeum Bursztynu.

Jan III Sobieski, ze Lwowa chyba najpiękniejszy:D

29 grudnia 2014 , Komentarze (27)

Śnieg jeszcze lekko prószył, gdy zaczęło pojawiać się słońce. Ubrałam  pierwszy raz w tym roku zimowe buty, kurtkę z kapturem i wyrwało mnie z domu...Najpierw myślałam, że po świeże pieczywo, bo to przedświąteczne już było nie najlepsze. Nim jednak  doszłam do sklepu słońce pokazało się cudownie, na śniegu ostre kontury cienia a z błękitnego nieba nadal padał drobny śnieg...Wciągnęło mnie na całego, minęłam sklep i poszłam na przystanek... Myślałam o tym jak wygląda starówka w świeżym śniegu, niesprzątanym  jeszcze, niepobrudzonym piachem, solą, brudnymi butami:D...

A jutro reszta:D

28 grudnia 2014 , Komentarze (30)

:D

3 kg więcej ciałka i zapasów do Nowego Roku...

:D

Było wspaniale, zakupów do lodówek  ojca i mojej zrobiłam jak na 8 osobową rodzinę a i sąsiadki donosiły, co mogły a to rybki w galarecie, a to makowca, piernika i kremówki. Choinka u bratanka i jego dzieci była jak z dziecięcych snów. Marzenie po prostu, zatkała mi dech w piersiach. Teraz trzeba będzie kilka miesięcy dyscypliny aby zrzucić te dodatkowe kilogramy ale warto było :D

Szczęśliwego, dobrze odchudzanego Nowego Roku Wszystkim!

23 grudnia 2014 , Komentarze (18)

Niechaj Boża Dziecina Błogosławi Wam w całym Nowym 2015r, mam cichą nadzieję roku zmiany w naszej Ojczyźnie, gdzie zagości uczciwość, prawda, sprawiedliwość i dobro.

19 grudnia 2014 , Komentarze (34)

Zbliża się, zbliża zima i już od poniedziałku będą coraz dłuższe dni. Pojutrze 4 niedziela Adwentu, ostatnią świecę w wianku adwentowym zapalimy i pora się brać za gotowanie smakołyków i potraw, które nigdy tak nie smakują, jak teraz. Święta pamięci o narodzinach Bożej Dzieciny pośród nas, jak jednego z nas, wśród biedy, problemów życiowych, kłopotów materialnych, pracy, bólu, nauki, wysiłku, dnia szarego codziennego powszedniego ale i wśród rodziny, z miłością mamy, babci, taty, radością weselnej uczty, śmiechu, radości, przyjaźni, zabawy z rówieśnikami, rozmów, uczniów, zasłuchaniu wyznawców, radości z uzdrowienia chorych, pocieszenia biednych odrzuconych, skrzywdzonych, pogardzanych....Wesołego Radosnego Przyjemnego Świętowania Wszystkim:D

A dla tych,którzy tęsknią za śniegiem parę śnieżnych widoczków z Trójmiasta styczeń 2012r.

17 grudnia 2014 , Komentarze (40)

Czas jest smutny, bo wspomnienia związane z połową grudnia dla mojego pokolenia nie mogą być wesołe, pamiętam brata męża pod ziemią do Wigilii, pamiętam śnieg i zbrojnych na skrzyżowaniu pod oknem, pamiętam to poczucie bezsiły i rozpacz.

Miałam 29 lat i wtedy Umarłam....praktycznie to do dzisiaj we mnie siedzi...Zrozumiałam, że rację ma ten kto ma czołgi, telewizję i kłamstwa na ustach...Zwycięzców nikt nie osądza! Spróbuję mimo bólu i płaczącego wciąż serca za zgwałconą wówczas radość z wolności, solidarności, miłości ludzi...pokazać zwycięstwo jasności i dobra nad podłością, tchórzostwem, chciwością, strachem rządzących...Wierzę, że i dzisiaj też to się uda i osądzi się chociaż moralnie a zbrodnie nazwie się zbrodnią i tym matkom,  ojcom, siostrom i braciom poległym z Wujka, tym trzymanym na mrozie pod namiotami, tym którzy pozabijali się z rozpaczy, tym co wyjechali z ojczyzny, tym rozdzielonym z ojcami i matkami....że wreszcie im się przyzna rację i osadzi zbrodniarzy a nie przyjmuje z uśmiechami i atencją na salonach, a potem zapala durnowatą świeczkę w oknie....gdy czuję jakby pluto im wszystkim w twarze...

Już nie długo będziemy świętować przyjście na świat dobra dla naszego szczęścia:)

12 grudnia 2014 , Komentarze (27)

Dzisiaj imieniny miesiąca, jak mówiliśmy w szkole. W poniedziałek 2 a w środę 1 gimnastyka. Kondycja i zakres ruchów powoli, powoli wzrastają. Jeszcze mały skok i za tydzień Święta. Praktycznie jestem już przygotowana. Mam opłatki, świecę Karitas, jestem po spowiedzi, po Kolendzie, mam prześliczną Szopkę a choineczkę wystawiam w Wigilię. W tym roku na Wigilii będę w najmniejszej grupie "ja" a opłatkiem podzielę się z leżącym Ojcem. Nie wariuję. Bracia w pracy, jeden w Morzu k.Brazylii, drugi w Anglii, bratanek w morzu, szwagierka z dziećmi w swojej rodzinie, bratankowa zaprosiła mnie na drugi dzień Świąt. Dzieci na dużej Wigilii w kilkanaście osób u Pierworodnej w Gliwicach, która przejmuje tradycję. Przede mną korespondencja do kilkudziesięciu osób, co lubię a mam cały tydzień...Wczoraj sprzątaliśmy u Ojca, u mnie wystarczy we wtorek przed Wigilią, zakupy w Tesko z internetu, za 6 zł zaoszczędzę kręgosłup...Nie piekę, bo nie umie, nie lubie i się odchudzam, bez żalu...Pierniczki kupię, pomarańcze, jabłka, granaty. Uszka, barszczyk, uchę, jaśka, kutię, karpia w szarym sosie, kapuśniaczki zrobię z przyjemnością i będę 2 dni świąt je jadła...Oby, oby,oby nie przybyło:D Wybiorę się też na spacery i podzwonię z dziećmi..:D

A tak dla oczu dalszy ciąg Cudów Mroźnego Popołudnia z Przyjaciółką

KONIEC BRRR:D

9 grudnia 2014 , Komentarze (38)

ale przespałam dzisiejszej nocy, w jednym ciągu 7 godzin bez przerwy, chyba pierwszy raz od stu lat. Czuję się świetnie, już po św. Mikołaju. Przede mną zima, którą bardzo lubię. Uwielbiam tę jasność słonecznego śnieżnego dnia, srebne gałęzie w szadzi, szczypiące powietrze, czystość oddechu, przeźroczystość powietrza. Kojarzy mi się niezmiennie z Klubem KS Beskid Andrychów, czerwonymi "Plastykami", nartami bez pasków skórzanych jak u Ojca, ale z metalowymi okuciami. Kojarzy mi się z Leskowcem, schroniskiem z ciepłym piecem i suszącymi ubraniami na drągach pod sufitem, gorącą herbatą w metalowych parzących kubkach. Widzę wyciąg wyrwijrączkę i doczepionych do niej małych ludzików, którzy wbrew prawom fizyki płyną w górę,. Pamiętam zielono-brązowe pikowane, ciepłe, wielkie buty, z których moje chude nóżki wyskakiwały w skarpetach prosto na śnieg i tuzin kolegów poszukujących moje narty samotnie odjeżdżające z nimi w siną dal. Wprost kocham te błękitno-różowe ranne  zorze i wzburzone wiatrem fale morza, twardy zmarznięty piach, uwięzioną w lodzie na Motławie białą flota i mewy dreptające po śniegu. Dzisiaj u mnie i u Ojca Kolenda. Wczoraj kupiłam prześliczny Żłobek, ręczną robotę z materiału, przez to wspomogłam Klub Seniora,  gdzie robimy choinki z rolowanych gazet. Fajna zabawa, takie współczesne darcie pierza z kumoszkami, więcej zabawy, śmiechu niż efektów. 

Od 2 tygodni chodzę też na zajęcia z Wu-efu do szkoły i do klubu. Wczoraj po zajęciach Pan Darek, młody przemiły człowiek Masażysta- Rehabilitant zrobił mi Mój Pierwszy w życiu masaż kręgosłupa, straciłam dziewictwo w tym względzie i zobaczyłam czarodziejską moc ciepłych rąk. Kręgosłup pod czarem tych rąk  przestał boleć, stąd ten sen jak kamień i dzisiejszy poranny śpiew. Za oknem białe dachy samochodów, śnieg z deszczem, chlapa i księżyc prawie w pełni w wianuszku chmur....Żyć nie umierać.

A tak dla oka, parę zdjęć z Cudów Mroźnego Popołudnia z niebem o włoskim błękicie w Gdańsku...:D

7 grudnia 2014 , Komentarze (30)

Jak pisałam już nie raz, najtrudniejszym psychicznie było dla mnie przez wiele lat życie w listopadzie...W tym roku podobnie jak w zeszłym przeszłam go praktycznie bezboleśnie. Teraz gdy stało się co miało się stać, gdy wszystkie umierające liście umarły i znalazły się na ziemi, odkryły się nagie gałęzie i ukryte za liśćmi domy, zabytki, krajobrazy a na ich korze znalazło się miejsce na nowe młode życie pączków, kiedy zbliżamy się do naprawdę ostatnich krótkich dni, a potem przez pół roku dzień będzie się wydłużał, wydłużał, wydłużał; ogarnął mnie spokój, nadzieje i wiara w odrodzenie życia. Będę go oczekiwać, śledzić i dokumentować.:)

Listopad w 2013r był dla mnie miesiącem nowości, nowej sytuacji życiowej, nowego domu,  nowego miasta, nowego innego życia i nie miałam czasu aby spostrzec otoczenie..

Listopad w 2014r również był dla mnie miesiącem nowości, myśli jak nigdy o mojej kondycji, diecie, zdrowiu, czasem nowych kontaktów z nowymi miejscami, nowymi ludźmi, gościłam przyjaciółkę i zdecydowanie obudzono moje zainteresowanie kondycją mojej Ojczyzny, wyrwano z letargu i wiary, że średnie pokolenie zadba o nasz wspólny dom a nie jak tchórze i przegrani ucieknie na służbę do innych narodów....

Z głowy nie schodzi mi też :Dpiosenka Kasi Sobczyk: Trzy nas tego nawet w  grudniu jest wiosna, trzy nas tego każda droga jest prosta....

W mieście już przygotowania do świąt, a przed wyborami, jak to drzewiej bywało oddano też i odrestaurowano Dwór Artusa:D Śliczny, spójrzcie tylko, zapraszam...

W najbliższych  dniach kolejne Cuda Mroźnego Popołudnia:D

4 grudnia 2014 , Komentarze (22)

Zatkało mnie w niedzielę w dniu urodzin Mamy....Zapraszam:D