Z premedytacją wykupiłem dietę w Vitalii wcześniej, ale zostawiłem jej początek na "po świętach". Zamierzałem jeszcze troszkę popuścić pasa, choć nie podskoczyłem ponad moje 105 kilogramów, które (104-105) utrzymuje się właściwie od kilku lat. To oczywiście zdecydowanie za dużo, dlatego jutro pierwszy dzień walki z otyłością. Zamieszczę też zdjęcia, ale dopiero po powrocie do domu. Będzie dużo zdjęć. I mam nadzieję, że widoczne efekty już wkrótce!