Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 434
Komentarzy: 11
Założony: 25 marca 2016
Ostatni wpis: 14 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nuriell

kobieta, 25 lat, Częstochowa

164 cm, 67.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Gdzie nie spojrzę tam wszyscy chudną, kiedy pytam się jak odpowiadają, że po prostu jedzą troszkę mniej,  albo odstawili słodycze,  albo zaczęli się troszkę więcej ruszać, albo piją więcej wody, albo zaczęli jeść zdrowo. Jeden chłopak schudł 10kg w 2 miesiące, a jedyne co zrobił to zamienił colę na ice tea.TYLKO TO. Zamienił w chuj dużo cukru na troszkę mniej cukru.

A ja? Ja zaczęłam od wyeliminowania cukru, zdrowego żywienia, ruchu i wody. Efekty? Minimalne, a potem waga stanęła w miejscu. No to wprowadziłam więcej ruchu mniej jedzenia, a potem jeszcze mniej. I niby schudłam 8kg, ale mino że prawie nic od tego czasu nie zmieniłam to szybciutko wróciły mi 3kg. 

W tym momencie wykupiłam sobie dietę. Wszyscy na niej chudli, mówili że jedzą dużo i smacznie, a waga spada w dół. Dieta okazała się niewypałem, śniadanie i trzy posiłki obiadowe każde z mięsem, szło oszaleć. Ale nie podawałam się wytrzymałam 2 miesiące łudząc się że w końcu waga ruszy w dół, wytrzymując obraźliwe komentarze mojej babci, że nie schudnę, że to nie możliwe, że jestem głupia itd.

A dzisiaj? Cały dzień popłakuje, mam depresję, mam dość, po dwóch miesiącach stosowania tej głupiej diety przytyłam jeszcze kilogram.  Czy tylko na mnie nic nie działa? Czemu nie mogę być ładna i szczupła jak reszta dziewczyn w moim wieku?

2 października 2016 , Komentarze (5)

Pod koniec wakacji miałam piękne plany. Myślałam sobie ,,Och ja fajnie, w wakacje schudłam 5kg, przed wakacjami 3kg razem 8kg. Teraz tylko do świąt 5, do urodzin 5 i na osiemnastkę osiągnę moją wymarzoną wagę."

Taa....

Ogólnie miało być około 1kg na miesiąc, myślałam że dam radę, minął wrzesień a tu nic. Na początku zwalałam wszystko na zmianę posiłków, godzin w jakich je jadłam, obiadków mojej babci, tego że nie mogę już sobie codziennie gotować. Potem nauka zastąpiła mi treningi, zaczęłam mniej spać, nie mam na nic czasu, na nic siły.

Ale w październiku będzie inaczej.

Odstawiam słodycze, od teraz będą tylko dwa razy w tygodniu (jeśli się uda to tylko raz). Wracają moje seriale więc do oglądania dołączy do mnie rowerek stacjonarny. I koniec wymigiwania się od wieczornych chodów z kijkami nauką.

Październiku nadchodzę!

-Dlaczego tak biegniesz?                                                                                                 

-Uciekam przed tłuszczem.