Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1800
Komentarzy: 19
Założony: 4 kwietnia 2016
Ostatni wpis: 7 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wina-dajcie

kobieta, 35 lat,

168 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Uwielbiam być na "diecie". Znów mam pretekst by kombinować w kuchni a nie wiecznie się zasłaniać brakiem czasu. 

Wczoraj na kolację wyczarowałam jaglane placuszki z odrobiną oscypka, z oliwkami i cebulą. Podane z sosem czosnkowym. 
W sumie był to totalny eksperyment - została mi kasza jaglana z mojego "nie-sushi" - i postanowiłam zaryzykować.
Do kaszy (mniej więcej szklanka ugotowanej) wbiłam jedno "wiejskie" jajo (więc nie wiem czy to m czy l), dodałam 2 łyżki mąki żytniej pełnoziarnistej (typ 2000). Dodałam 1/3 posiekanego drobno oscypka (tego małego), trochę czarnych oliwek i ćwierć średniej wielkości cebuli. Doprawiłam do smaku i zaczęłam smażyć malutkie placuszki (bez dodatku tłuszczu). 
Podałam z sosem czosnkowym na bazie jogurtu z odrobiną soli himalajskiej i ostrej wędzonej papryki :D



Żyć, nie umierać :)

Biegałam! Ja biegałam wczoraj! :D

5 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Rano popełniłam parę błędów ale powoli się wdrażam. Ugotowałam bulion warzywny, który będzie bazą do zup na kolejne 2 dni ;)
Warzywa przerobię na papkę, która po dodaniu wrzątku będzie zamieniać się w "bulion" do sosów i kotletów sojowych. 

Jednak pora, kawałek marchewki i selera postanowiłam wykorzystać do dzisiejszego obiadu ;) I stworzyłam nie-sushi. Liście pora rozłożyłam, nałożyłam kaszę jaglaną, po trochę marchewki, trochę selera, rzodkiewka… zawinęłam, skleiłam pastą wasabi :D
Do tego marchewka z olejem lnianym i czarnym sezamem i 4 kotlety sojowe smażone bez tłuszczu i panierki. Dalej nie idealnie zdrowo - ale naprawdę pysznie i recyklingowo :D



4 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Przerażenie, łzy, zimne poty, niedowierzanie. 
Zrzuciłam zimową odzież, ubrałam lekką koszulkę a moim oczom ukazały się one - fałdki.Chyba pierwszy raz w życiu chudnę "na wiosnę". Niech tak będzie przecież nie będę czekać do jesieni żeby nie być w mainstreamie ;) 
To moje drugie podejście do odchudzania: kiedyś zrzuciłam 12 kilo i utrzymywałam te wagę dobre trzy lata. Ostatnio popadłam w marazm, samotność, niechęć. Lepiej odnajdowałam się z książką w łóżku lub wpatrując się w sufit niż ćwicząc. 
Wiosenne słońce znów nalało trochę nadziei, optymizmu i energii do serducha. Zrzuciłam kokon nieszczęścia, zrzucę i fałdki. 

Menu:
- owsianka z masłem orzechowym i bananem (~300kcal)
- kasza bulgur z warzywami (~300kcal)
- wafel ryżowy (35kcal)
- kasza bulgur z warzywami (~300kcal)
- garść rodzynek (~90kcal)
- 3 wafle ryżowe 2 z serkiem ulubionym, jeden z masłem orzechowym (~275kcal)

Mało. Za mało. I te wafle do wywalenia. 
Jutro wprowadzę modyfikacje i wreszcie naciągnę na pupkę dresik. 

p.s. Dzień dobry wieczór! Miło mi dołączyć do zacnego grona :)